zefciu napisał(a):
bercie ale po co chłopak ma się dręczyć? Skoro nie ma 100% pewności, to niech jej nabędzie. Niczego mu od tego nie ubędzie, a przecież niepewność, czy się coś wyznało to nie jest zwątpienie w Miłosierdzie.
Po to, że właśnie w ten sposób zaczynają się nakręcać nerwice skrupulatyzmu, że chłopak będzie skakał od konfesjonału do konfesjonału i nigdy nie będzie wystarczająco pewien, czy "szata jest wystarczająco czysta". Mamy aktualnie na forum koleżankę, która zaliczyła pierwsze piątki, pierwsze soboty, spowiedź generalną, a jeszcze ma skrupuły, jeszcze ciągle wątpi. Dla mnie to nie ma nic wspólnego z kształtowaniem sumienia, jest raczej pewnym wypaczaniem. Więc wolę zapobiegać, zwłaszcza jak już pewne symptomy początkowe zauważam.
W powyższym konkretnym przypadku są dwie możliwości:
- grzech nie został wyjawiony i był zapomniany
- grzech został wyjawiony, chłopak wymazał z pamięci ten fakt.
Napisz mi, w którym z powyższych możliwych zdarzeń dla katolika
konieczna jest "poprawka"?
Mogę sobie wyobrazić jedną przesłankę, kiedy takie zapomnienie zdarza się któryś raz pod rząd. Wtedy jest możliwe, że psychika specjalnie wypiera ten grzech w momencie spowiadania się, wtedy też lepiej jest specjalnie w tym celu pójść do konfesjonału. Jeżeli nie ma tego, to wystarczające jest wyznanie przy następnej regularnej spowiedzi, jak to się ma w przypadku innych zapomnień.