Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So lis 22, 2025 21:08



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 94 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
 jaką Modlitwę Eucharystyczną zastosował celebrans ostatnio? 

jaką Modlitwę Eucharystyczną zastosował celebrans ostatnio?
I ME (Kanon Rzymski) 7%  7%  [ 2 ]
II ME 52%  52%  [ 15 ]
III ME 21%  21%  [ 6 ]
IV ME 0%  0%  [ 0 ]
ME dla mszy z udziałem dzieci 10%  10%  [ 3 ]
inną 10%  10%  [ 3 ]
Liczba głosów : 29

 jaką Modlitwę Eucharystyczną zastosował celebrans ostatnio? 
Autor Wiadomość
Post 
O, jeszcze lepszy specjalista od "dwójki"...

Druga jest „wystrzałowa”: raz, dwa, ciach, prach i już skończona. Przepraszam, że tak mówię. Nie powinienem... Człowiek już przestaje reagować, zna ją na pamięć, nic go nie zaskakuje, nie przykuwa uwagi, nie zachwyca, nie przyciąga. Większa liczba modlitw eucharystycznych dałaby większą wolność wyboru, większą szansę, że liturgia nie stanie się rutyną. W niektórych tradycjach liturgicznych było ich kilkadziesiąt, nawet osiemdziesiąt lub więcej.

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/ME ... slone.html

Dziwne - dla o. prof. Hryniewicza 11 to za mało...


So sty 20, 2007 17:17
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
Dextimusie, proszę nie pisz, ze któraś z modlitw jest beznadziejna. Jest po prostu inna.

Powiem Wam, że I ME słyszałam pierwszy raz w życiu 2 miesiące temu w wykonaniu młodego ojca franciszkanina. Dawno nie odczuwałam takiej podniosłości w czasie Mszy Św. Obawiam się jednak, że ludzie byli lekko zdezorientowani, bo jednak nasze przyzwyczajenia, co do sposobu odprawiania liturgii, były zupełnie inne niż te praktykowane przez owego ojca.
W mojej starej parafii I ME nie była używana, a przynajmniej ja nie pamiętam. Szkoda, że tam, gdzie słyszałam tę modlitwę, to też nie jest moja parafia i na Msze Św. tego ojca trzeba "trafić".

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


So sty 20, 2007 18:25
Zobacz profil
Post 
rozalka napisał(a):
Powiem Wam, że I ME słyszałam pierwszy raz w życiu 2 miesiące temu (...) Dawno nie odczuwałam takiej podniosłości w czasie Mszy Św.


Sama widzisz, że Kanon WYMAGA od celebransa SKUPIENIA i WIARY w to, co robi. I PRZEKONANIA, że składa OFIARĘ, a nie przewodniczy bankietowi. Poza tym - proszę zajrzeć w rubryki Kanonu - ile to różnych gestów (z których każdy ma głębokie znaczenie) musi wykonac kapłan, który uzyje Kanonu...


So sty 20, 2007 18:42
Post 
rozalka napisał(a):
Dextimusie, proszę nie pisz, ze któraś z modlitw jest beznadziejna. Jest po prostu inna.


Babcia ma urodziny.
Jacek składa jej życzenia: "Najukochańsza nasza babciu, z okazji twoich urodzin życzę Ci, aby Pan Bóg Ci błogosławił, obdarzał swoimi łaskami, zdrowiem i pogodą ducha. Żyj nam sto lat albo i dłużej!"
Bartek też składa babci życzenia: "Sto lat!"

Nie piszmy, że Bartka życzenia są beznadziejne. One są po prostu inne!


So sty 20, 2007 18:46

Dołączył(a): Pn wrz 12, 2005 7:31
Posty: 314
Post 
Skoro zostałem wezwany... ;-)

Dextimus napisał(a):
Wracając jeszcze do epiklezy - jeszcze bardziej beznadziejna jest w 2METP (Druga Modlitwa Eucharystyczna o Tajemnicy Pojednania)

Przez tę tajemnicę pojednania prosimy, abyś uświęcił mocą Ducha świętego dary, które ofiaruje Ci kościół posłuszny poleceniu Twojego syna


To nie wina samej anafory, a jej przekładu.

Ostatnia edycja typiczna ma jakoś tak:

"...Przez wylanie Ducha Świętego uświęć te dary, aby stały się Ciałem i Krwią Twojego Syna, na którego polecenie celebrujemy te święte tajemnice."


So sty 20, 2007 18:58
Zobacz profil
Post 
Bartek napisał(a):
To nie wina samej anafory, a jej przekładu.


No bez jaj... A obecny przekład to kto zatwierdzał? Krasnoludki?


So sty 20, 2007 19:45
Post 
Dextimus napisał(a):
O, jeszcze lepszy specjalista od "dwójki"...

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/ME ... slone.html


Przeczytałem teraz ten wywiad do końca i zdębiałem:

Cytuj:
Czy pozwala sobie Ksiądz Profesor na pewną swobodę podczas sprawowania liturgii, na przykład na odejście od tekstów ksiąg liturgicznych?

Tak, pozwalam sobie. Nie potrafię inaczej odprawiać Mszy — dodaję jakieś zdanie, zmieniam kolejność słów... Szczególnie dbam o to, aby już od początku celebracji przemawiały do zebranych teksty czytań. Włączam ich treść do modlitw liturgicznych, przed homilią i po niej — niech przesłanie słowa Bożego z konkretnej niedzieli przenika całą Eucharystię. Uważam, że pewien stopień spontaniczności jest dobroczynny. Przeciwdziała rutynie w celebracji Eucharystii. Zapobiega niebezpieczeństwu poruszania się po wyślizganym torze słów. Nawet niewielka zmiana przerywa przyzwyczajenie, budzi wrażliwość, skłania do zastanowienia, wyrywa z bezmyślności. Pewna doza odpowiedzialnej spontaniczności jest niezbędna. Odpowiedzialnej — to znaczy przemyślanej. Tu nie chodzi o „radosną twórczość”, o spontaniczność na chybił trafił. Odpowiedzialna spontaniczność rodzi się podczas przygotowywania się do liturgii i ma swój głęboki sens.

A zatem taka mądra i odpowiedzialna spontaniczność jest, zdaniem Księdza Proferosra, dopuszczalna?

Sądzę, że tak. Do tej pory miałem kłopoty tylko wówczas, gdy podczas modlitwy eucharystycznej do imienia papieża dołączałem imiona patriarchy Konstantynopola (honorowego zwierzchnika prawosławia), arcybiskupa Canterbury (honorowego przywódcę anglikanizmu) czy okazyjnie imię jeszcze innej wybitnej postaci chrześcijaństwa. Budziło to zgorszenie starszych kapłanów. Doszło to nieco wyżej. Trzeba było się bronić. Jedną z linii obrony podpowiedział mi pewien ksiądz, wskazując na ten fragment czwartej modlitwy eucharystycznej, gdzie modlimy się za tych, którzy szczerym sercem szukają Boga. Mamy prawo modlić się za ateistów i agnostyków, a modlitwa za zwierzchników chrześcijaństwa ma być zabroniona?

Przerwał Ksiądz tę praktykę?

Nie! Można by rzec, że wywalczyliśmy (myślę tu o lubelskim kościele akademickim) dla siebie ten „przywilej”. Owszem, były problemy, ale do dziś to czynię.


Czy naprawdę w tym kraju nie ma bata na kapłanów, choćby z tytułami profesorskimi, którzy MAJĄ W D... nauczanie Kościoła Katolickiego? Mało tego - którzy maja tupet WALCZYĆ z Kościołem o rzekome UPRZYWILEJOWANIE swojego zaprzaństwa? Znamienne jest również to, że o. Hryniewicz miał problemy TYLKO w przypadku modyfikacji Modlitwy Eucharystycznej. Dopiero to zaczęło przeszkadzać "starszym kapłanom
". Czyli tym, którzy zachowali jeszcze choćby resztki poczucia katolickości Mszy świętej. I nie bali się powiadomić przełożonych ojca profesora, nie zważając na jego tytuły naukowe.

Jan Paweł II w encyklice Ecclesia de Eucharistia, N.52 napisał(a):
Czuję się zatem w obowiązku skierować gorący apel, ażeby podczas sprawowania Ofiary eucharystycznej normy liturgiczne były zachowywane z wielką wiernością. Są one konkretnym wyrazem autentycznej eklezjalności Eucharystii; takie jest ich najgłębsze znaczenie. Liturgia nie jest nigdy prywatną własnością kogokolwiek, ani celebransa, ani wspólnoty, w której jest sprawowana tajemnica. Apostoł Paweł był zmuszony skierować naglące słowa do wspólnoty w Koryncie z powodu poważnych uchybień w celebracji eucharystycznej, którą sprawowali podzieleni (skísmata), tworząc różne frakcje (airéseis) (por. 1Kor 11, 17-34). Również w naszych czasach posłuszeństwo normom liturgicznym powinno być na nowo odkryte i docenione jako odbicie i świadectwo Kościoła jednego i powszechnego, uobecnionego w każdej celebracji Eucharystii. Kapłan, który wiernie sprawuje Mszę św. według norm liturgicznych, oraz wspólnota, która się do nich dostosowuje, ukazują w sposób dyskretny, lecz wymowny swą miłość do Kościoła. Dla wzmocnienia tego głębokiego poczucia wartości norm liturgicznych poprosiłem odpowiednie dykasteria Kurii Rzymskiej o przygotowanie bardziej szczegółowego dokumentu, także z odniesieniami o charakterze prawnym na ten tak ważny temat. (chodzi o Instrukcję Redemptionis Sacramentum - Dextimus) Nikomu nie można zezwolić na niedocenianie powierzonej nam tajemnicy: jest ona zbyt wielka, ażeby ktoś mógł pozwolić sobie na traktowanie jej wedle własnej oceny, która nie szanowałaby jej świętego charakteru i jej wymiaru powszechnego.


z Instrukcji Redemptionis Sacramentum:
(...)
51. Należy stosować tylko te Modlitwy eucharystyczne, które znajdują się w Mszale Rzymskim lub zostały prawnie zatwierdzone przez Stolicę Apostolską w okolicznościach i granicach przez nią określonych. „Nie można tolerować tego, że niektórzy kapłani uważają się za uprawnionych do układania modlitw eucharystycznych” lub zmieniają ich teksty zatwierdzone przez Kościół, czy też wprowadzają inne teksty prywatnego autorstwa.
(...)
56. Ze względu na konieczność zachowania starożytnej tradycji i ukazania jedności kościelnej w Modlitwie eucharystycznej nie wolno pomijać wspomnienia imienia papieża oraz biskupa diecezjalnego. „Komunia kościelna zgromadzenia eucharystycznego jest komunią z własnym biskupem i z Papieżem”.
(...)
Bez względu na jakiekolwiek przeciwne rozporządzenia.

Instrukcję tę, opracowaną na polecenie Ojca świętego Jana Pawła II przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w porozumieniu z Kongregacją Nauki Wiary, tenże Papież zatwierdził dnia 19 marca 2004 roku, w uroczystość świętego Józefa, oraz nakazał ją wydać, aby niezwłocznie była zachowywana przez wszystkich, do których jest skierowana.

W siedzibie Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, w Rzymie, dnia 25 marca 2004 roku, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego.


N sty 21, 2007 9:53

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Jestem mocno zszokowany tymi wypowiedziami ks. Hryniewicza :shock:
W sumie to chyba przydałoby się ostro wziaść w końcu za odpowiednie wychowanie liturgiczne, tak kapłanów, jak i wiernych...


N sty 21, 2007 10:04
Zobacz profil
Post 
Kamyk napisał(a):
Jestem mocno zszokowany tymi wypowiedziami ks. Hryniewicza


Ale oczywiście o. Hryniewicz znajduje się "w pełnej łączności". Nie to, co ks. Karol Stehlin FSSPX, prawda?


N sty 21, 2007 19:08

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Dextimus napisał(a):
Kamyk napisał(a):
Jestem mocno zszokowany tymi wypowiedziami ks. Hryniewicza


Ale oczywiście o. Hryniewicz znajduje się "w pełnej łączności". Nie to, co ks. Karol Stehlin FSSPX, prawda?

Nie mam pojęcia jak wygląda status takiej osoby jak ks. Hryniewicz, która głosi rzeczy sprzeczne z oficjalnymi dokumentami Kościoła.


N sty 21, 2007 19:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 10, 2006 13:26
Posty: 627
Post 
Kamyk napisał(a):
Nie mam pojęcia jak wygląda status takiej osoby jak ks. Hryniewicz, która głosi rzeczy sprzeczne z oficjalnymi dokumentami Kościoła.


Łatwo sprawdzić:

Cytuj:
Wacław Antoni Hryniewicz (ur. 23 lipca 1936 w Łomazach k. Białej Podlaskiej) - prof. dr hab., wybitny polski teolog, ekumenista, ksiądz katolicki, członek Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

Wacław Hryniewicz jest kierownikiem Katedry Teologii Prawosławnej i wykładowcą KUL. Współtwórca Instytutu Ekumenicznego KUL (1983); 1983-1997 zastępca kierownika tegoż Instytutu, a od 1997 do 2005 dyrektor Instytutu. Należy do Międzynarodowej Komisji Mieszanej ds. Dialogu Teologicznego między Kościołem rzymskokatolickim i Kościołem prawosławnym.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wac%C5%82aw_Hryniewicz


O ekskomunice za głoszenie herezji informacji (na razie) brak.


N sty 21, 2007 19:26
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Cytuj:
O ekskomunice za głoszenie herezji informacji (na razie) brak.

Herezją to bym tego nie nazwał. Ale na pewno poważnym błędem


N sty 21, 2007 19:59
Zobacz profil
Post 
Kamyk napisał(a):
Herezją to bym tego nie nazwał.


a to?

...Do czasu Soboru Watykańskiego II w Kościele rzymskokatolickim podtrzymywano iluzję nawrócenia wszystkich chrześcijan odłączonych, w tym także prawosławnych. Oficjalna doktryna głosiła, że katolicyzm jest jedyną prawdziwą religią Jezusa Chrystusa, jedynym prawdziwym Kościołem, wyposażonym we wszystkie środki zbawienia...

cytat za:
http://www.forum-znak.org.pl/index.php?t=pktw&id=96

Rozumiem, że dzisiaj już się tej "iluzji" nie podtrzymuje i nie głosi? Dzisiaj już katolicyzm nie jest jedyną prawdziwą religią?


N sty 21, 2007 20:19

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Cytuj:
...Do czasu Soboru Watykańskiego II w Kościele rzymskokatolickim podtrzymywano iluzję nawrócenia wszystkich chrześcijan odłączonych, w tym także prawosławnych. Oficjalna doktryna głosiła, że katolicyzm jest jedyną prawdziwą religią Jezusa Chrystusa, jedynym prawdziwym Kościołem, wyposażonym we wszystkie środki zbawienia...

To też nie była herezja. Chociaż dzisiaj nauka jest chyba inna


N sty 21, 2007 20:27
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
Może zatem inny fragment ;)

Cytuj:
Jak w tym kontekście ocenia Ksiądz soborową i posoborową reformę liturgiczną? Czy ona była potrzebna? Czy ułatwia oswajanie się ze światem niewidzialnym?

Reforma była konieczna. Nie można było zostać przy potrydenckiej liturgii, gdzie dominowała łacina, gdzie ksiądz swoje — jak to potocznie się mówiło — mamrotał, a ludzie wyciągali różańce, by zapełniać czas paraliturgią. Liturgia szła swoją drogą, a ludzie swoją. Albo wypełniały to chóry, które stawały na uszach, aby dobrze wypaść. Pamiętam to — moja Mama była śpiewaczką. Dla niej wytchnienie życiowe i największą radością stanowiło śpiewanie w chórze. I w tym się religijnie dowartościowywała. Chóry zapełniały czas, kiedy ksiądz czytał ciche modlitwy po łacinie.

Tak ludzie uczestniczyli w liturgii?

Tak to było. Uczestnictwo polegało na obecności, obecności w dużej mierze biernej.

Ale przecież i w liturgii posoborowej nie brak bierności.

To prawda, ale jednak bierna obecność w liturgii potrydenckiej była jakby strukturalna. Tak musiało być. Odmawianie różańców nikogo nie raziło — to było normalne. Poza tym język łaciński, którego ludzie nie rozumieli, niejako z istoty nie wciągał, nie angażował w to, co się działo w kościele. Dzisiaj bierność wynika raczej ze źle przygotowywanej liturgii. Język zrozumiały bardziej wciąga - wystarczy otworzyć uszy... Oczywiście, wszystko zależy od tego, jak się czyta, jak się mówi, jak się sprawuje liturgię. Można z niej zrobić niezłą drogę przez mękę, niemniej można też dać się „pociągnąć” w górę. W niedzielę na przykład można „odprawić” Mszę w 40 minut...

Eee, to całkiem dużo...

Racja, można i w pół godziny! Ale też można ją tak kształtować, iż rzeczywiście głębiej doświadcza się misterium. Do tego potrzebny jest nasz wkład. Reforma otworzyła drzwi, ale od nas zależy, czy przez nie wejdziemy.

Pojawiają się jednak skargi, że dzisiejsza liturgia jest za sucha, za dużo w niej musztry. Teraz wstajemy, teraz siadamy, klękamy, kiwamy głowami na znak pokoju itd. A wszystko jakby na komendę.

A jednak jestem przekonany, że reforma dała nam pewne ważne przesłanki i istotne intuicje. Zostało przekazane to, co najważniejsze o Misterium Paschalnym, o uobecnieniu tajemnicy. To przezwycięża starą rubrycystykę, podejście rytualistyczne. Liczy się przede wszystkim sprawowane misterium. Problem: jak to się robi?

Cytuj:
Krytycy odnowy liturgicznej, szczególnie środowiska tradycjonalistyczne w Kościele, twierdzą, że usunęła ona z liturgii misterium, jeden z istotnych aspektów liturgii, choćby poprzez likwidację łaciny, odwrócenie celebransa twarzą do ludu, postawienie na swobodę. Twierdzi się, że przed błędami i samowolą kiedyś broniły ścisłe przepisy, rubryki, obowiązujące pod sankcją grzechu śmiertelnego. Eliminacja tego wszystkiego miałaby zlikwidować misterium liturgii... Czy nie brakuje Księdzu w odnowionej Mszy misterium?

W moim odczuciu odnowa nie usunęła z liturgii misterium. Wręcz przeciwnie, soborowa Konstytucja o liturgii uprzywilejowuje misterium, z całą mocą je uwydatnia. Ktoś, kto twierdzi inaczej, nie wniknął w nią dostatecznie głęboko.

Nie brakuje mi łaciny, mimo że ją znam od lat seminaryjnych. Ale co to jest za tajemnica, kiedy nic się nie rozumie? Tajemnica i tak pozostaje tajemnicą. Ani łacina, ani żaden język narodowy jej nie wyczerpią. Nie brakuje mi odwróconego plecami kapłana. Bóg jest pośród nas, nie tylko przed nami. Przygarnia nas do siebie, skupia wokół siebie. Rubryki? A czy one zawsze chroniły przed błędami i bylejakością? Czy rubryki nakazywały odprawiać nabożeństwo różańcowe podczas liturgii eucharystycznej? A przecież to był stały obrazek podczas Mszy. Rubrycystyka nigdy nie była bliska mojemu sercu. Boję się mentalności, która przesłania wszystko drobiazgowością i w każdym uchybieniu widzi czyhający na człowieka grzech. Połączenie liturgicznego piękna z sankcją grzechu — to jest mi obce. W liturgii chodzi o przeżycie Wielkiej Obecności, a nie o rubrycystykę. Przyznaję, że niełatwo mi zrozumieć tych, którzy tak bardzo bronią dawnego rytu. Czy to nie jest jeden z elementów oporu przed całym Soborem Watykańskim II?


To ja już rozumiem Dextimusie, dlaczego ks. Hryniewicz tak Cię "boli" ;)

I tylko przypomnę, że temat tego wątku jest inny. A jeśli chcesz kolejny temat zmieniać w rozmowę o nadużyciach liturgicznych itp., to jest ich odpowiednio dużo w tym dziale.

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


N sty 21, 2007 20:43
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 94 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL