to by było dośc uciążliwe tak w sumie sztucznie by nie z potrzeby serca, ale z wymogu odmawiać nieustannie takie modlitwy.
Jak tak by dochodziły cały czas jakies obowiązki a żadnych nie anulowano to kazde pokolenie pozostawijąc cos po sobie dla kapłaństwa spowodowałoby, że za kilka setek lat ze strachem ludzie będa patrzeć na wstepowanie do seminariów by być w szeregach kapłanów.
Krótko mówiąc a dosadnie nikt ze względu na mnogośc form nie będzie chciał byc kapłanem.
Bo nie jeden zastanowi się nad tym czemu to ma służyc.
Nie widzac w tym nic az tak waznego zrezygnuje z takiej drogi. Tym bardziej, że wiele z takich wymogów nie bedzie pamiętanych po czasie po co było i dlaczego wprowadzonymi.
Jak widac sami nie wiedza ci co się interesują przedmiotami róznymi w dobie internetu co do czego służy i po co było.A za nim się dowiedza mija sporo czasu. Czy na tym ma polegac życie kapłana by uczyc sie pół życia kapłańskiego od czego jest sznurówka wiązana ręcznie a od czego wiazana przy pełni księżyca nogą?
Oczywiście tutaj wyolbrzymiam.
Jednak formalizacja i biurokracja do tego dązy. Co jest wielce niebezpieczne dla samego Koscioła.
Przydałby się papież który zrobi w tych przykazaniach wszystkich porzadek. I wprowadzi dzięki temu świeże powietrze do KK.
Byleby tylko nie przyszło do głowy jeszcze dodawac ceremoniałów...
Bo kto nami, biednymi owieczkami się zaopiekuje kiedy ksiądz będzie musiał przed wyjsciem z domu, przy wejsciu do samochodu, przy zakładaniu ubrania itd itp ciągle coś odmawiac?
Chyba i za rok nie trafi wtedy do potrzebującego ostatniego namaszczenia np
Sorki, że isę rozpisałem. Tak mnie cosik naszlo
