Papież zamierza przywrócić tradycyjną liturgię
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Fajne mi "tylko"... Dlaczego zatem i w naszych polskich kościołach nie wprowadzą "tylko" takiej zmiany?
Bo było by to oznaka braku myslenia.........to co jest realne w atykanie jako Stolicy Apostolskiej. Nie jest realne w poszczególnych krajach.
Kto sie bedzie uczył łaciny?
Tak wogóle to PO CO?
Czy modlitwa po łacinie ma wieksza wartość od tej po polsku, niemiecku, chińsku?
|
Wt cze 21, 2005 18:23 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Belizariusz napisał(a): Bo było by to oznaka braku myslenia... (...) Kto sie bedzie uczył łaciny? Tak wogóle to PO CO?
Po co się wogóle czegokolwiek uczyć?
|
Wt cze 21, 2005 22:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Po co się wogóle czegokolwiek uczyć?
No tak, kolejny "filozoficzny" wywód.....hmmm
Tak szczerze mówiac to łacina jest mi akurat zupełnie do szczęscia niepotrzebna. Nie widzę wiec sensu nauki tegoz języka.
To , ze nie znam łaciny nie ma i nie bedzie miało najmniejszego wpływu na mój los po smierci.....nie z tego bede rozliczany.
Nie rozumiem wiec o co kruszyc kopie???
|
Śr cze 22, 2005 7:34 |
|
|
|
 |
Ultramontanin
Dołączył(a): Pn mar 07, 2005 20:57 Posty: 338
|
Konieczność zachowania języka łacińskiego dla katolika ma takie samo znaczenie jakie miało zachowanie języka polskiego dla Polaka w czasach zaborów. Wspólny język jest znakiem tożsamości wspólnoty, jedności jej członków, świadomości łączącej ich tradycji, oznaką cywilizacyjnego dziedzictwa kultury zachodniej, a także piękna w liturgii, w sztuce, w filozofii, a przede wszystkim gwarancją precyzji terminologicznej w teologii. Przywiązanie do łaciny jest właściwe ludziom, którzy mają tego świadomość, na przekór neo-barbarzyńcom, skrywającym swoje niedouczenie za cwaniackim indyferentyzmem.
_________________ http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/
|
Śr cze 22, 2005 8:39 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Katolików łączy wspólnota wiary, a nie wspólnota języka. Wiara świadczy o wspólnej tożsamości. A takie zdanie, że łacina jest oznaką cywilizacyjnego dziedzictwa kultury zachodniej, świadczy o braku szacunku dla innych kultur. Chińczyka, Hindusa czy Afrykańczyka niewiele obchodzi łacińskie dziedzictwo kultury zachodniej, gdyż mają oni dziedzictwo swej własnej kultury i nie muszą koniecznie, aby być wyznawczami Jezusa Chrystusa w Kościele rzymsko-katolickim, ugruntowywać swą wiarę w oparciu o kulturę łacińską, wręcz przeciwnie, ich obowiązkiem jest włączanie wiary w Jezusa Chrystusa do tej kultury, z której się wywodzą, podobnie jak to kiedyś uczyniono w Europie.
|
Śr cze 22, 2005 8:46 |
|
|
|
 |
Ultramontanin
Dołączył(a): Pn mar 07, 2005 20:57 Posty: 338
|
Napisałem ZNAKIEM, jednym z wielu, dałem analogię do zaborów, żeby można było zrozumieć moją wypowiedź w określonym kontekście. Dlaczego manipulujesz moim tekstem?
Czasem jak słyszę waszą obrone kultury Chińczyków i przywiązanie do zairskiego mszału to się zastanawiam, czy wy jesteście Europejczykami, czy piszecie te posty z jakiś Indii? Cały czas rozmawiamy o własnym podwórku a nie o Afryce!
Manipulacja, którą stosujecie świaczy raczej o waszym kompletnym braku szacunku do własnej tradycji, cywilizacji i kultury.
_________________ http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/
|
Śr cze 22, 2005 9:09 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Rozmawiamy o Kościele powszechnym, a nie o ciasnym podwórku. Jeśli domagasz się usunięcia odnowionej po soborze Mszy świętej i przywrócenia w jej miejsce Mszy trydenckiej, to wtedy to żądanie nie dotyczy Europy, ale całego świata.
|
Śr cze 22, 2005 9:31 |
|
 |
godunow
Dołączył(a): So gru 27, 2003 22:40 Posty: 1707
|
Cytat Cytuj: Konieczność zachowania języka łacińskiego dla katolika ma takie samo znaczenie jakie miało zachowanie języka polskiego dla Polaka w czasach zaborów.
Dopiero Tertulian zaczyna tłumaczyć dzieła Chrześcijan na j. łaciński (początek III wieku) do liturgii łacina jako język wchodzi dopiero po długich stulecia od narodzenia Pańskiego. Skoro Tak domagasz się tradycji chrześcijańskiej. To może w rycie greckim lub zapomnianym języku aramejskim( Tym językiem posługiwał się Chrystus to by było bliższe tradycji. Pytanie czy to ma sens .
A Może ty tak rozumujesz ja muzułmanie . Ze tylko sens przekazu religii (Koranu) może oddać ten język w którym on powstał w tym przypadku arabski !
A odwoływanie się do zaborów pianie w nuty narodowe jest kuriozalne nie ma najmniejszego sensu. Zresztą pewne środowiska Polsce łączą Niepodległość Nacjonalizm i Religia w jedno . Moż e to mieć szalenie groźne skutki
Wiara chrześcijańska jest ponad narodowa i pianie w gwizdki nacjonalizmu jest obrazą dla tej wiary  Ba bluźnierstwem!!
Pozdro
|
Śr cze 22, 2005 10:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: neo-barbarzyńcom, skrywającym swoje niedouczenie za cwaniackim indyferentyzmem.
Ojojoj....nie wiedziałem, ze jestesmy niedouczonymi barbarzyńcami.
No popatrz..z tego wynika, ze osoby nie znajace łaciny to wyjatkowe tłumoki niegodne by nazwać siebie katolikami?
Co do sztuki i filozofii......hmmmm.....należałoby jeszcze poza łacina nauczyc sie starozytnej greki. Bo o ile sobie dobrze przypominam, to Grecja a nie Rzym dały nam podstawy tych dwóch dziedzin.
Z precyzja terminologiczna w teologii takze bym dyskutował......bo Kościoły wschodnie poslugujace sie greka, były w tym o wiele lepsze. Co wiecej z poczatku uważano łacine za zbyt prymitywny jezyk w teologii. To sie pozniej co prawda zmieniło......ale poczatki jakie byly takie byly....w koncu NT to przede wszystkim greka
Nalezałoby takze wspomniec tutaj j. hebrajski....to przecież ten jezyk głosi nam jako pierwszy Boga w ST.
Tak więc panowie łacinnicy.....do nauki....bo inaczej staniecie sie podobni do neo-barbarzynskich modernistów i sama łacina wam nie pomoze 
|
Śr cze 22, 2005 10:13 |
|
 |
szukajacy_prawdy
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 6:15 Posty: 30
|
Proponuję zastanowić się nad samym sensem języka łacińskiego w liturgii... Wprowadzono język ojczysty (jako alternatywny dla łacińskiego) aby wierni mogli rozumieć "co się do nich mówi". No i tu jest problem... Byłem nie raz za granicą m.in. Niemcy, Chorwacja i "niby" uczestniczyłem we Mszy Św. Niby, bo nic nie rozumiałem. Nie znam Niemieckiego ani Chorwackiego... Języ łaciński był i nadal jest oficjalnym językiem Kościoła. Od czasu do czasu chodzę na Mszę Trydencką (brak możliwości systematycznie) i nie mam większego problemu ze zrozumienmiem. Jakby liturgia była w jednym języku to mógłbym pełnie uczestniczyć we Mszy Św za granicą. Proszę zauważyć, że w Watykanie wszystkie większe Msze odprawiane są w języku łacińskim, właśnie aby nie było ograniczeń ze względu na narodowość i wyuczony język...
_________________ Módlmy się za przywróceniem Mszy św. Wszechczasów należnego jej miejsca w Kościele.
|
Śr cze 22, 2005 12:04 |
|
 |
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
szukajacy_prawdy napisał(a): No i tu jest problem... Byłem nie raz za granicą m.in. Niemcy, Chorwacja i "niby" uczestniczyłem we Mszy Św. Niby, bo nic nie rozumiałem. Nie znam Niemieckiego ani Chorwackiego... Języ łaciński był i nadal jest oficjalnym językiem Kościoła.
Czy rzeczywiscie dlatego nie uczestniczyles we Mszy sw. ze nie byla sprawowana po lacinie? Przeciez bez wzgledu na jezyk, Msza sw. na calym swiecie jest taka sama. Kiedy wyjechalam do Niemiec, tylko w piatki i w niedziele moglam uczestniczyc we Mszy sw. po polsku, w pozostale dni tygodniu chodzilam na Msze w jezyku niemieckim, i choc poczatkowo nie znalam tego jezyka, to jednak uwazam, ze w pelni uczestniczylam we Mszy sw. Cytuj: Nie znam Niemieckiego ani Chorwackiego...
A jak w takim razie maja uczestniczyc we Mszy sw. ci wszyscy, ktorzy nie znaja laciny? To ich uczestnictwo tez chyba byloby na "niby" i jedynym ratunkiem dla nich bylby powrot do odmawiania w tym czasie litanii i rozanca.
_________________ Oto wyryłem cię na obu dłoniach. *** W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.
|
Cz cze 23, 2005 2:56 |
|
 |
szukajacy_prawdy
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 6:15 Posty: 30
|
Cytuj: Czy rzeczywiscie dlatego nie uczestniczyles we Mszy sw. ze nie byla sprawowana po lacinie? Przeciez bez wzgledu na jezyk, Msza sw. na calym swiecie jest taka sama.
Nie jest to do końca prawdą. Chociażby prosty przykład. Jestem na mszy w swojej miejscowości i co jakiś czas w Białymstoku, nieznacząco, ale różnią się. We mszy uczestniczyłem, ale niepełnie... I nie ze względu, że łaciny nie było... Dla mnie może być i polski. Sprawa leży gdzie indziej. Język liturgii i Kościoła powinien być jeden, właśnie po to abyśmy na Mszy Św byli jedno, myśleli i mówili jedno. Jakoś przez te wszystkie wieki język łaciński nie sprawiał jakiś wielkich problemów, a używane zwroty podczas Mszy Św w języku łacińskim są naprawde proste... Pytanie: po co uczysz sie angielskiego, albo innego języka obcego?
_________________ Módlmy się za przywróceniem Mszy św. Wszechczasów należnego jej miejsca w Kościele.
|
Cz cze 23, 2005 8:16 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
tak sobie czytam tę dyskusję i zastanawiam sie, czy naprawde w to wierzycie, że jeśli Msza św odprawiana jest w jakimś narodowym języku, to jest "gorsza" od Mszy odprawianej po łacinie? Naprawdę w to wierzycie, że Panu Bogu chodzi o łacinę?  Przecież On zna wszystkie języki, naprawde uważacie, że jeśli Msza sw odprawiana jest w języku narodowym, to nie następuje PRZEISTOCZENIE? A przecież to chyba o to chodzi, by Bóg przemienił kawałek chleba i wina w swoje Ciało i Krew...
nie mam zamiaru negowac konieczności dbania o właściwa oprawę tego Cudu, ale coraz bardziej wydaje mi sie, ze w takich dywagacjach nie jest ważny Bóg i drugi człowiek, a staje się ważna Litera... I tak sobie myślę, co Jezus by powiedział dzisiaj, gdyby wszedł do świątyni... czy oburzałby sie na to, że ludzie modlą sie do Boga słowami, jakie są im najbliższe, że potrafią doskonale zrozumieć słowa, które wypowiada kapłan [a przeciez trzeba pamietac nie tylko o tym, co sie odpowiada księdzu, ale o slowach kapłana - ilość modlitw jest dość duża...]
Msza po łacinie od razu niweluje z grona modlących sie dzieci i ludzi, którym wiedza przychodzi z trudem... [bo zakładam, że kazdemu wierzącemu zależałoby na zrozumieniu słów Eucharystii i dołożyłby nalezytej starannosci, by ten język poznać]
przecież to chyba o to chodzi - by wychodzić do ludzi - chociazby dar języków, jaki otrzymali Apostołowie w dniu Piećdziesiątnicy - by KAZDY mógł zrozumiec Dobra Nowinę , a nie by najpierw nauczył sie aramejskiego czy greckiego....
trochę stawiacie to na głowie 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Cz cze 23, 2005 8:38 |
|
 |
szukajacy_prawdy
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 6:15 Posty: 30
|
Cytuj: tak sobie czytam tę dyskusję i zastanawiam sie, czy naprawde w to wierzycie, że jeśli Msza św odprawiana jest w jakimś narodowym języku, to jest "gorsza" od Mszy odprawianej po łacinie? Naprawdę w to wierzycie, że Panu Bogu chodzi o łacinę? Przecież On zna wszystkie języki, naprawde uważacie, że jeśli Msza sw odprawiana jest w języku narodowym, to nie następuje PRZEISTOCZENIE? A przecież to chyba o to chodzi, by Bóg przemienił kawałek chleba i wina w swoje Ciało i Krew... Nigdy nie uważałem Mszy Św w jakimś konkretnym języku za wartość "wyzsza" nad innymi. Nie chodzi mi o wywyższanie języka łacińskiego ponad inne. Nie moja wina tez jest fakt, że oficjalnym językiem Kościoła jest łacina (dla mnie równie dobrze mógłby być polski czy angielski). Sprawa w jednym języku leży troszeczkę w innym miejscu. Przecież często są wyjazdy zagraniczne, my polacy do niemiec, niemcy do Polski. Sam język liturgi choćby z tego powodu powinien być jednolity. Proszę zuważyć że wszystkie większe Msze Św. w Watykanie (jak choćby pogrzeb Jana Pawła II), gdzie wierni byli z różnych narodowości odprawiana była własnie w języku oficjalnym Kościoła. Służyt to czemuś. I jeszcze raz nie wywyższam języka łacińskiego ponad inne...
_________________ Módlmy się za przywróceniem Mszy św. Wszechczasów należnego jej miejsca w Kościele.
|
Cz cze 23, 2005 9:25 |
|
 |
Ultramontanin
Dołączył(a): Pn mar 07, 2005 20:57 Posty: 338
|
Co z tego, że rozumiesz słowa, skoro nie znasz istoty Mszy św.? Jak wykazuje sąsiedni wątek wraz z pozornym przybliżeniem wiernym Tajemnicy Najświętszej Ofiary poprzez jej sprawowanie w językach narodowych, "w stronę ludzi", nastąpiło uderzające odejście od katolickiej teologii Mszy, która obecna była w Kościele od zawsze.
Trudno więc mieć pretensje tylko do ludzi, że swój udział na nowej Mszy traktują jedyne jako ekspresowe odpowiadanie tkwiących w podświadomosci regułek na zawołanie księdza. Ale to przeinaczenie znaczenia Mszy i dostosowane do niej ludzkie reakcje świadczą właśnie o tym, że to w nowej Mszy staje się ważna Litera, którą każdy zna ale nikt nie rozumie, zanika zaś misterium, ofiara, niepojęty i wieczny cud. Bo jak można sądzić, że niewykształcony człowiek, albo dziecko zrozumie sens polskich słów np. prefacji czy ofiarowania? Bedą to dla niego wyłącznie słowa, których pojedyńcze znaczenie pojmie, ale całości i sensu nigdy nie ogarnie.
Msza Wszechczasów, mimo iż niezrozumiała w szczegółach dla opornych wiedzy o niej, dzieci czy osób niewykształconych, jako całość stanowi jedno, wielkie misterium, którego istota jest niepodważalna i wszystkim wiadoma. I tak jak pod krzyżem, nie padło może żadne słowo komentarza, to jednak każdy wierzyący w Chrystusa wiedział z czym ma doczynienia, bo widział realizującą się Tajemnicę oczami wiary i sercem, a nie skupiał się na Literze.
_________________ http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/
|
Cz cze 23, 2005 9:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|