Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn lis 24, 2025 20:27



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Pozwólcie dzieciom... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
czy to, że ktos ma taki sposob byca ma rprawo przekreslac go jako kaplana? pjo chyba przesadzasz... czasem trzeba uzyc dosc orygibnalnych srodkow, by zanteresowac mlodych i pokazac im, ze kosiol wcale nie musi byc nudny, ze spiewen i tancem tez mozna sie modlic. poza tym pomiedzy taka oryginalna forma przekazu mozna zawrzec istotne tresci i w ten sposob dotrzec do swiadomosci mlodych ;) ja nie widze w tym nc zlego ;)

_________________
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
Obrazek
Obrazek


So kwi 30, 2005 12:51
Zobacz profil
Post 
Julia napisał(a):
czy to, że ktos ma taki sposob bycia [...] czasem trzeba uzyc dosc orygibnalnych srodkow, by zanteresowac mlodych


Na Zachodzie to trenują od kilkudziesięciu lat. Skutki są takie, że na Mszę juz prawie nikt nie przychodzi, a w Rzeczywistą Obecność to już chyba nawet celebransi nie wierzą.


So kwi 30, 2005 16:31
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Pjo napisał(a):
a w Rzeczywistą Obecność to już chyba nawet celebransi nie wierzą

Że tak powiem, sakrazmem mi tu zaleciało... :?

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


N maja 01, 2005 9:33
Zobacz profil WWW
Post 
ToMu napisał(a):
Pjo napisał(a):
a w Rzeczywistą Obecność to już chyba nawet celebransi nie wierzą

Że tak powiem, sakrazmem mi tu zaleciało... :?


To nie sarkazm. Tak się smutno składa, że z racji swojej profesji przez ostatnie kilkanascie lat sporo podróżowałem po "zgniłym zachodzie", a ponieważ nierzadko musiałem gdzieś zostać na niedzielę, odwiedzałem lokalną parafię celem wysłuchania Mszy świętej, po której (o ile czas pozwalał) ucinałem sobie pogawędki z księdzem. I jestem przekonany, że co najmniej 50% z moich rozmówców nie wierzy w Rzeczywistą Obecność. A jeśli w to nie wierzą, czyli nie mają intencji przeistaczania, to z powodu defektu intencji Chrystus nie pojawia się na ołtarzu podczas sprawowania przez nich liturgii! A wie Pan, co to oznacza dla wiernych? Jedno wielkie oszustwo!

Naprawdę możemy być wdzięczni ś+p kardynałowi Wyszyńskiemu, że przyhamował w Polsce z posoborowym nowinkarstwem, dzięki czemu mamy jeszcze pobożnych kapłanów i w większości przypadków pobożnie (i w zgodzie z przepisami) sprawowaną liturgię.

Jeszcze.


N maja 01, 2005 10:06
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
W takim razie - przepraszam :) Ale to przykre, co piszesz.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


N maja 01, 2005 12:20
Zobacz profil WWW
Post 
Ano przykre. Ale najgorzej, że przykład idzie z góry

Oto mała próbka "twórczości" Ojca Raniero (który od 1980 był nadwornym kaznodzieją papieża Jana Pawła II), a niedawno przed konklawe głosił rekolekcje dla kardynałów:

"Inne religie nie są tylko "tolerowane" przez Boga [...] ale powstały z Jego woli, jako wyrażenie niegasnącego bogactwa Jego Łaski i Jego woli, aby każdy był zbawiony"

"Bóg jest skromny w zbawianiu"

"Chrystusowi bardziej zależy na tym, żeby wszyscy ludzie zostali zbawieni niż na tym, aby poznali kto jest ich Zbawicielem"

wyjątki z kazania podczas Liturgii Wielkiego Piątku, Bazylika św. Piotra, Watykan, 2002

strona domowa tego księdza:
http://www.cantalamessa.org

Tu jest tekst tego kazania po włosku:
http://www.cantalamessa.org/it/predica2 ... iSanto.htm

a tu po angielsku:
http://www.cantalamessa.org/en/2002venerdisanto.htm

Co ciekawe, tekst angielski jest "ocenzurowany" :-) Proszę porównać.


N maja 01, 2005 13:49
Post 
ToMu napisał(a):
W takim razie - przepraszam :) Ale to przykre, co piszesz.


Ano, przykre.

A co powiesz na to?

Diecezja St. Petersburg, Floryda, USA wydała nowe zalecenia, które
nakazują zakończyć prowadzone na terenie diecezji "wieczne adoracje
Najświętszego Sakramentu" (wystawionego w monstrancji) i zezwalają
jedynie na adorowanie Eucharystii przechowywanej w tabernakulach.

Biskupi powołują się na "historię Kościoła", który "wymyślił" tę
praktykę dopiero w XIII wieku. Redakcja nasza zna jednak źródła, które
wskazują na ślady podobnych praktyk w Hiszpanii już w VI wieku.

Wytyczne, które rozesłano po parafiach wraz z listem biskupa Roberta
Lyncha stwierdzają również, że "skupianie się na Rzeczywistej
Obecności w Eucharystii przyćmiewa obecność Chrystusa w prezbiterze, w
głoszonym Słowie, w innych sakramentach i we wspólnocie wiernych".

Dyrektywa stanowi również, że "wystawienia Najświętszego Sakramentu
mogą mieć miejsce jedynie w ściśle określonych przedziałach czasowych,
w czasie słuzby liturgicznej takiej jak np. Błogosławieństwo, albo w
okresie jednego lub więcej dni w ciągu roku".

Parafiom, które chciałyby rozpocząć adorację Najświętszego Sakramentu
ksiądz biskup radzi, że "powinni się raczej skupić na czasie i
środkach poświęcanych na przedsięwzięcia socjalne" oraz powinni się
zastanowić nad tym, czy "z takim samym nabożeństwem i czcią traktują
obecność Chrystusa w Zgromadzeniu, w Kościele, jak obecność w
Sakramencie Eucharystii? Nad tym, czy chleb eucharystyczny wygląda jak
chleb? Czy szafarze Eucharystii wystarczająco reprezentują parafię pod
względem wieku, rasy i płci?"

źródło:
http://www.cwnews.com/news/viewstory.cfm?recnum=13814


N maja 01, 2005 13:53

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 19:22
Posty: 83
Post 
Niewiara w przeistoczenie niekoniecznie musi oznaczać automatyczną nieważność konsekracji. W przypadku Mszy św. wystarczy, by kapłan miał intencję czynić to, co zawsze czynił Kościół. Pytanie tylko, czy niewierzący kapłan jest w stanie wspomnianą intencję w sobie wzbudzić, zwłaszcza w zakresie "tego, co zawsze czynił Kościół", skoro najczęściej ktoś taki chce raczej zerwać z przeszłością Kościoła.

W każdym razie udział we Mszy św. odprawianej przez kapłana, który wyraźnie oświadczałby, że nie wierzy w przeistoczenie, jest zabroniony. Kapłan taki sprawuje Mszę św. z pewnością niegodnie, a z pewnym (raczej dużym) prawdopodobieństwem nieważnie.

_________________
z Bogiem!

JG


N maja 01, 2005 20:42
Zobacz profil
Post 
Posty przeniesione z tematu : dzieci na Mszy- jak jest i jak było kiedyś.
- Bardzo proszę o korzystanie z WYSZUKIWARKI przed założeniem nowego tematu



Vroobelek napisał(a):
Wszyscy znamy to z autopsji. Czytanie czy kazanie, w kościele nie tylko słychać księdza. Dzieci małe drą się, dzieci większe marudzą i biegają. Ja wiem, "pozwólcie dzieciom przyjść do mnie", ale o rozrabianiu nic nie było. Trudno się skupić, szczególnie przy czytaniach - gdzie przecież liczy się każde słowo.

Jak to wygląda w waszych parafiach?

Czy rodzicom udaje się dyscyplinować swoje dzieci? Czy np. wychodzą z nimi, gdy te za bardzo rozrabiają?

Czy są msze dla małych dzieci? (mam na myśli 3-6). W jednej z moich poprzednich parafii na warszawskiej pradze taka msza była i to rewelacja, bo generalnie mniej wrzasków było na mszach dla dorosłych.

I jeszcze takie pytanie, jeśli ktoś wie. Jak wyglądała sprawa dzieci na mszach w czasach przedsoborowych, czy ogólnie dawniej? Czy były jakoś bardziej grzeczne, czy też biegały i wrzeszczały? :-)

Czy przed soborem odbywały się w ogóle msze dla dzieci?

Uff, sporo pytań, zapraszam do dyskusji.



vox de profundis napisał(a):
Vroobelek napisał(a):
Wszyscy znamy to z autopsji. Czytanie czy kazanie, w kościele nie tylko słychać księdza. Dzieci małe drą się, dzieci większe marudzą i biegają.


A kto im pozwala na marudzenie i bieganie?

Moi synowie chodzą do kościoła od urodzenia i takich problemów nigdy nie było. Jak maluch płakał, to sie wychodziło od razu do przedsionka, by się uspokoił. Teraz (7 i 4 lata) siedzą grzecznie i nie marudzą.

A na mszach trydenckich są grzeczniejsi niż na NOM, prawdopodobnie z tego powodu, że jest mniej gadania, a więcej śpiewania.



Benonita napisał(a):
Do dzieci przemawia nie tylko przekaz intelektualny - ten chyba najmniej. Chłoną one liturgię wszystkimi zmysłami - blask świec, zapach kadzidła, śpiew - to wpaja im rozumienie Mszy Św. jako czegoś różnego od świeckich spotkań, uczy dzieci Jej znaczenia jako czegoś niezwykłego, a zachwycając je, wzbudzajać podziw, przykuwając uwagę, jest lekarstwem na bieganie po świątynii z misiami i samochodzikami. Dlatego za nietrafne uważam Msze Św. upodobnione do katechezy, gdzie tylko się mówi, mówi, mówi. To dzieci nudzi i aby itrzymać skupienie trzeba wymyslać coraz to nowe atrakcje. Najśw. Ofiara to nie cyrk - nie chodzi o zainteresowanie, ale o zainteresowanie sacrum. Mamy już teksty mszalne dostosowane do potrzeb dzieci. Dalsze zmienianie nie jest potrzebne. Można zaufać Kościołowi i nie iść w "udziecinnianiu" dalej, niż pozwalają przepisy - a takie show mają miejsce.



vanitas napisał(a):
1) Sam jestem rodzicem :-) I mam dzieci w takim wieku, że z liturgii niewiele zrozumieją. Ale zabieramy je do koscioła
2) Kiedy dzieci zbyt rozrabiają, (ale też wolają siusiu) - wychodzimy z nimi. Przed kościołem mogą się uspokoić, wtedy wracamy...
3) Nie pozwalam im biegać po kosciele
4) Za to dzieci strasznie się kręcą i rozglądają. Tego akurat nie zabraniam, choć może powinienem?
5) Nie drą się, ale czasem marudzą, jednak wiedzą, że nie pójdziemy gdzie indziej, zanim Msza Święta nie dobiegnie do końca.
6) Być może na "Mszach dla dzieci" jest mniej wrzasków, ale jest jeszcze gorzej - nad dzieciakami "w kupie" nie da się wogóle zapanować.
7) Co więcej nauczanie jest na takim poziomie, że szkoda na nie słów...
8) Co ciekawe - bywam też na Mszach Świętych trydenckich, gdzie z reguły są o wiele spokojniejsze (choć dzieci jest zwykle dużo...)
9) Wszystko więc zależy od rodziców


vox de profundis napisał(a):
vanitas napisał(a):
4) Za to dzieci strasznie się kręcą i rozglądają. Tego akurat nie zabraniam, choć może powinienem?


Dopóki to nie przeszkadza innym - nie widzę problemu. Moi też nie stoją na baczność przez cały czas. Trudno wymagać od bardzo żywych urwisów, by się w ogóle nie ruszali przez godzinę.


Pn cze 04, 2007 16:15
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
W ostatnią niedzielę miałam "szczęście" uczestniczyć w Mszy Św. dla dzieci. W kościele, w którym byłam proboszcz wpadł na pomysł stworzenia kącika dla dzieci. Kącik ten mieści się w nawie bocznej kościoła, więc stojący po prawej stronie, a właściwie wszyscy mają czym się rozpraszać. W kąciku tym znajdują się zabawki dla dzieci, a na tablicach wiszą jakieś dziecięce rysunki.
Na początku myślałam, że to fajny pomysł. Jednak po zastanowieniu i obserwacji doszłam do wniosku, że więcej jest plusów niż minusów takiego rozwiązania.
Po pierwsze, nie uczy się dziecka uczestnictwa w Eucharystii. Dziecko idzie do kościoła, aby się pobawić :? Ciężko mi jest sobie wyobrazić, że nagle rodzic od któregoś roku życia dziecka zacznie od niego wymagać, by uważnie uczestniczyło w Mszy Św.
Po drugie, często dzieci w tym kąciku nie są pilnowane przez rodziców. Naprawdę nie jest fajnie patrzeć na dzieci kłócące się o wagonik.
Po trzecie, strasznie rozprasza to innych ludzi. Dla wielu obserwowanie maluchów jest ciekawsze niż uczestniczenie w Eucharystii.

Myślę, że wiele zależy od wychowania. Na tej samej Mszy, na której byłam stała pani z piątką dzieci w bardzo różnym wieku (w tym jedno jeszcze w wózeczku). Dzieciaki nawet nie drgnęły. Owszem, trzyletnia (na moje oko) dziewczynka chodziła po kościele i zaglądała do konfesjonału, ale zaraz pojawiał się jej starszy brat i przyprowadzał ją na miejsce. A ileż to jest mam czy tatusiów, którzy w ciągu całej Mszy biegają za swoim jednym dzieckiem po całym kościele?

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Pn cze 04, 2007 19:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
U mnie w parafii jest to rozwiązane w ten sposób, że o 11 Msza jest odprawiana w dwóch miejscach równolegle - w kościele dla dzieci z podstawówki i w kaplicy akademickiej dla przedszkolaków. Uważam to za bardzo dobre rozwiązanie - dzieci z tych dwóch grup bardzo się przecież różnią i dociera się do nich na inne sposoby. A jednocześnie nie sprawia problemu rodzicom, którzy mają zarówno dzieci młodsze, jak i starsze [czyli większości ;)], bo po prostu cała rodzina idzie na 11 i po sprawie. Co więcej, eliminuje problemy na pozostałych Eucharystiach, bo dzieci tam już bardzo niewiele.

Co się dzieje wśród przedszkolaków, nie mam pojęcia, bo nie bywam ;), ale na Mszy w kościele jest spokój. Dzieci siedzą z przodu i naprawdę zachowują się w porządku. Na dodatek nad wszystkim czuwa ksiądz, który pilnuje, aby miały świadomość, co się właśnie dzieje na ołtarzu.

A osobiście uważam, że ogólnie rzecz biorąc na zachowanie dzieci największy wpływ ma zachowanie rodziców. Jeśli widzą, że niedzielna Eucharystia jest ważna dla mamy i taty, dla nich też będzie ważna. Natomiast jeśli rodzice najpierw się spóźniają, a potem kręcą i sami nie mogą wysiedzieć, trudno oczekiwać skupienia od maluchów. Dzieci naprawdę wyczuwają panującą wokół atmosferę - jeśli jest to atmosfera skupienia i modlitwy, to one też wchodzą w ciszę. A jeśli wieje znudzeniem czy jakimś napięciem i niecierpliwością, to zaczynają hałasować... Więc po pierwsze zachowanie rodziców, po drugie klimat w kościele, po trzecie sposób odprawiania Mszy. Myślę, że również dla dzieci szybciej nie znaczy lepiej ;) Co więcej, moim zdaniem dzieci będą grzeczne nie tylko na dziecięcej Mszy z "atrakcjami", ale również na tej uroczystej, gdzie całym sobą mogą się wyczuć, że dzieje się coś ważnego.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn cze 04, 2007 20:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 28, 2007 16:14
Posty: 117
Post 
angua
1) Miało nie być o udowadnianiu wyższości liturgii trydenckiej ;-)
2) Nie każdy kościół ma taka możliwość :-(
3) Prosiłbym o rozwinięcie zdania:
angua napisał(a):
Na dodatek nad wszystkim czuwa ksiądz, który pilnuje, aby miały świadomość, co się właśnie dzieje na ołtarzu.

4) To o rodzicach popieram, o Sposobie sprawowania Ofiary też
5) To o klimacie w sumie też, ale zauważ, że na "mszach dla dzieci" klimat jest jak najmniej modlitewny stąd twierdzenie:
angua napisał(a):
moim zdaniem dzieci będą grzeczne nie tylko na dziecięcej Mszy z "atrakcjami", ale również na tej uroczystej, gdzie całym sobą mogą się wyczuć, że dzieje się coś ważnego.
Nie jest poparte zadnymi dowodami. Prawda - tak jest, ale na pierwszej mszy (dla dzieci) - dziec trjktują mszę świętą jako spotkanie dzieci i lepszą czy gorszą formę zabawy, na uroczystej Mszy - jako sacrum (łac. świętość), gdzie należy się grzecznie zachowywać...


Wt cze 05, 2007 15:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
vanitas napisał(a):
1) Miało nie być o udowadnianiu wyższości liturgii trydenckiej ;-)

Nie ciesz się za wcześnie ;-)

vanitas napisał(a):
2) Nie każdy kościół ma taka możliwość :-(

Zdaję sobie z tego sprawę. Jak również z tego, że w kwestii parafii mam prawdziwe szczęście.

vanitas napisał(a):
3) Prosiłbym o rozwinięcie zdania:
angua napisał(a):
Na dodatek nad wszystkim czuwa ksiądz, który pilnuje, aby miały świadomość, co się właśnie dzieje na ołtarzu.

Hmm, no wiadomo, jak to z dzieciakami. Nawet jeśli są w miarę spokojne, to i tak myślami często błądzą po suficie, żarówkach, szkole, zabawie itp. Więc ściągnięcie ich do rzeczywistości ołtarza - przede wszystkim przed przemienieniem - uważam za słuszny zabieg. Zwrócenie uwagi, że to TERAZ - żeby ładnie uklękły w ciszy, złożyły ręce, skupiły uwagę na ołtarzu... Swoją drogą, dorosłym też nie zaszkodzi ;)

vanitas napisał(a):
4) To o rodzicach popieram, o Sposobie sprawowania Ofiary też

:)

vanitas napisał(a):
5) To o klimacie w sumie też, ale zauważ, że na "mszach dla dzieci" klimat jest jak najmniej modlitewny stąd twierdzenie:
angua napisał(a):
moim zdaniem dzieci będą grzeczne nie tylko na dziecięcej Mszy z "atrakcjami", ale również na tej uroczystej, gdzie całym sobą mogą się wyczuć, że dzieje się coś ważnego.
Nie jest poparte zadnymi dowodami. Prawda - tak jest, ale na pierwszej mszy (dla dzieci) - dziec trjktują mszę świętą jako spotkanie dzieci i lepszą czy gorszą formę zabawy, na uroczystej Mszy - jako sacrum (łac. świętość), gdzie należy się grzecznie zachowywać...

Ja to widzę tak:

a) Rozwiązanie w stylu tego podanego wyżej przez Rozalkę. Totalna załamka i tyle. Nawet nie chce mi się pisać.

b) Rozwiązanie w stylu mojej parafii. Trudno mi się do czegoś tu przyczepić, prawdę mówiąc. Jedyną "atrakcją" jest kazanie - skierowane do dzieci. Ale o to chyba chodzi, aby mówić językiem, który dla odbiorców jest zrozumiały, prawda? :) I który na przykładzie zwykłego ołówka z gumką czy zabawkowego autobusu przegubowego potrafi objaśnić rzeczy fundamentalne.

c) Rozwiązanie, o którym pisałam na końcu. Rzeczywiście uroczysta Eucharystia - ale nie tylko taka, gdzie "należy się grzecznie zachowywać", ale taka, która również dzieciakom swoją oprawą daje znać, że dzieje się coś ważnego, która tak przykuwa ich uwagę i tworzy taką atmosferę, że skupienie u dzieci rodzi się samo. I, a jakże, podam mój ulubiony ostatnio przykład, czyli Liturgię Wspólnot Jerozolimskich [dlatego miałeś nie cieszyć się za wcześnie ;-)]. Oto jak mówi o. Delfieux:
Cytuj:
Jaka powinna być liturgia dla dzieci? Myślę, że dzieci powinny uczestniczyć w liturgii dorosłych. My włączamy dzieci do naszej liturgii w kościele. Dzieci siedzą z przodu, u stóp braci i sióstr, potem idą w procesji z darami, niosąc lampki. Najbardziej niesamowite jest to, że przez dwie godziny siedzą bez ruchu!

I myślę, że to nie wynika z przymusu grzecznego zachowywania się, ale właśnie wejścia w klimat modlitwy - oczywiście odpowiednio stworzony. Ale podejrzewam, że mówimy o tym samym :)

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Wt cze 05, 2007 16:30
Zobacz profil
Post 
Ciekawe rozwiązanie opisał kiedyś Gość Niedzielny :
Cytuj:
Wygląda to tak: kiedy podczas Mszy św. ma rozpocząć się kazanie, dzieci są wyprowadzane do zakrystii i słuchają pogadanki przygotowanej przez jednego z rodziców. W tym czasie pozostali wierni słuchają w kościele kazania wygłaszanego przez księdza.


Daje to możliwość jednoczesnego bycia na Mszy rodzicom i dzieciom - w sytuacji, kiedy nie ma podobnej możliwości jak u anguy. Dodatkową zaletą jest to, że rodzice rozmawiają z dziećmi o wierze, a przygotowując się do wyjaśniania Ewangelii, sami pogłębiają swoją wiarę.

http://www.goscniedzielny.wiara.pl/?gru ... 1104785534


Cz cze 07, 2007 9:33

Dołączył(a): N maja 20, 2007 8:57
Posty: 937
Post 
Takie rozwiązanie tylko wprowadziłoby zamieszanie.
Wydaje mi się, że msza dla dzieci jest niepotrzebna, bo nie można zmuszać nikogo do uczestniczenia w niej, zwłaszcza dzieci.


Cz cze 28, 2007 14:54
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL