Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: że znam DOSKONALE problem jaki ma m.in. Rzeszów. Nie będę się na ten temat rozpisywał bo to nie przedmiot rozstrząsań "reszty userów", a sprawie Rzeszowa to nic nie pomoże. ....wielka szkoda, bo moze wreszcie poza sloganami napisał cos konkretnego........cos mi sie jednak wydaje, ze nie doczekam sie tego. Jedynym bowiem konkretnym tradycjonalista na tym Forum , jest chyba Błażej.......reszta to kiepskie sloganiki i brak chceci do nawiazania jakiejkolwiek konstruktywnej dyskusji. BYE P.S. Poza sloganami sa tez brednie nie poparte zadnymi dowodami...ot chocby ten: Cytuj: Msza św. "trydencka" to nie starożytność - to Msza Kościoła, która była powszechna jeszcze w 1969 r. a dziś jest niedozwolona.
|
Cz lut 24, 2005 11:05 |
|
|
|
 |
Łacinnik
Dołączył(a): N lut 20, 2005 20:29 Posty: 33
|
Czy każde wejście na to forum tradycjonalista powinien poprzedzać tyradami zaczerpniętymi ze swojego niemałego zbioru poglądów.
Jak chcesz się czegoś szczegółowego dowiedzieć to poczytaj sobie coś spoza tego forum, a nie czekaj aż ci ktoś [...] wytlumaczy całościowo poglądy tradycjonalistów.
Daję Ci konkret - wypowiedź ustna pewnego biskupa - "Nie zgadzam się aby w mojej diecezji była odprawiana Msza trydencka" - kiepski sloganik, falsyfikat czy fotomontarz?
[...] - uprzejmie proszę o nie-obrażanie rozmówców.
_________________ Gorliwość o dom Twój pożera Mnie (J 2, 17).
|
Cz lut 24, 2005 12:16 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Daję Ci konkret - wypowiedź ustna pewnego biskupa - "Nie zgadzam się aby w mojej diecezji była odprawiana Msza trydencka" - kiepski sloganik, falsyfikat czy fotomontarz?
Nie dałes mi dowodu....dałes mi tylko urywek zdania, byc mozego wyjetego z kontekstu. W dodatku nie znam autora tej wypowiedzi.
Kierujac sie tym, ze czesto posługujesz sie kłamstwem ( fotki i domniemany zakaz mszy trydenckiej), po prostu nie moge ci uwierzyc. Nie jestes zatem godzien zaufania, gdyz kompromitujesz sie falszerstwami.
Bye
|
Cz lut 24, 2005 16:22 |
|
|
|
 |
Józef Gubała
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 19:22 Posty: 83
|
Agniulka napisał(a): Przede wszystkim radzę ci przeczytać ten tekst w kontekście historycznym, a przede wszystki wyłapać w nim ducha tego tekstu.
Szanowna Pani!
1. Sobór Watykański II nie wprowadził nowej Mszy.
2. Papież Pius XII miał na myśli właśnie te zmiany, które stały się podstawą tzw. reformy liturgii, czyli archeologizm, upraszczanie, wyrzucanie itd. Wynika to jednoznacznie z jego słów i z kontekstu historycznego.
3. Powiedział jeszcze coś więcej, jakby specjalnie na Pani zamówienie:
„Jestem przerażony orędziem Matki Bożej przekazanym Łucji
w Fatimie. Wytrwałość Maryi w ukazywaniu niebezpieczeństw, które
zagrażają Kościołowi, jest Bożym ostrzeżeniem przed samobójstwem
zmiany wiary i liturgii.
Przyjdzie dzień, kiedy cywilizowany świat odrzuci swego Boga, kiedy
Kościół zwątpi, jak zwątpił Piotr. Kościół będzie kuszony, aby
Wierzyc, że człowiek stał się Bogiem... W naszych kościołach
chrześcijanie we łzach szukać będą czerwonych lampek, oznaczających
oczekującego na nich Boga. Jak Maria Magdalena, szlochająca przy
pustym grobie, będą pytać: Gdzie Go zabrali?”
(za: „Inside the Vatican”, styczeń 1997)
_________________ z Bogiem!
JG
|
Cz lut 24, 2005 17:03 |
|
 |
Fatal error
Dołączył(a): Śr lut 23, 2005 19:50 Posty: 180
|
Belizariusz napisał(a): Tak więc absurdem jest twierdzenie, iz ten ryt został na Rzeszowszczyznie ZAKAZANY. No zwykłe przekłamanie i nadinterpretacja faktów.
[...] Weź poświęć dwie minuty i napisz do nich, zamiast pisać nonsensy. [...]
Prywatne obraźliwe uwagi proszę pisać za pomocą PW, jeśli już nie można się powstrzymać - rozalka
_________________ Logicznych powodów brak, gdy pod chełmem jeno wiatr
|
Cz lut 24, 2005 17:13 |
|
|
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Wybacz Józef, ale twoja interpretacja jest naciągana do tego, co ci akurat pasuje więc nie zamierzam się do niej odnosić
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Cz lut 24, 2005 18:45 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Powtórzę ci jeszcze to co już padło w sąsiednim wątku:
jotka napisał(a): Hmmm Konstytucja o liturgii świętej "SACROSANCTUM CONCILIUM" - SV II Cytuj: Aby lud chrześcijański pewniej czerpał ze świętej liturgii obfitsze łaski, święta Matka Kościół pragnie dokonać ogólnego odnowienia liturgii. Liturgia bowiem składa się z części niezmiennej, pochodzącej z ustanowienia Bożego, i z części podlegającej zmianom [...] Aby więc ofiara Mszy świętej także pod względem obrzędowym osiągnęła pełną skuteczność duszpasterską, Sobór święty biorąc pod uwagę Msze odprawiane z udziałem wiernych, zwłaszcza w niedziele i święta nakazane, postanawia to, co następuje: [...] W tym celu obrzędy należy uprościć, zachowując wiernie ich istotę, należy opuścić to, co z biegiem czasu stało się powtórzeniem lub dodatkiem bez większej korzyści Jak to się ma do Twojego zdania: "Sobór nie zmienił liturgii, uczyniono to w 4 lata po zakończeniu jego obrad" - skoro właśnie Sobór zalecił zmianę liturgii? Jasno i prosto?
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Cz lut 24, 2005 18:51 |
|
 |
Józef Gubała
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 19:22 Posty: 83
|
Agniulka napisał(a): Wybacz Józef, ale twoja interpretacja jest naciągana do tego, co ci akurat pasuje więc nie zamierzam się do niej odnosić Szanowna Pani! Pominę litościwym milczeniem fakt, że nie miałem z Nią przyjemności pasania razem krów ani też wypicia bruderszaftu jakimkolwiek napojem. Pozwolę sobie jednak zwrócić Pani łaskawą uwagę, że wołacz od "Józef" w języku polskim (tak było przynajmniej wtenczas, gdy chodziłem do szkoły) brzmi "Józefie". Co więcej, reguły zwracania się do osób w korespondencji przewidują, że zaimki osobowe pisze się wielką literą (Ciebie, Tobie, Twoje itd.). Do meritum: Niech Pani spróbuje sobie wyobrazić, że to, iż dostrzegam przeróżne problemy w odnowionej liturgii, że znam historię tej reformy, że przerażają mnie wypowiedzi i czyny ludzi Kościoła -- wcale mi nie pasuje. Więcej, jest to dla mnie jako katolika ogromna przykrość, sprawiająca bardzo odczuwalny, dotkliwy ból duchowy. Tym więcej, że studiowałem teologię, że liturgia była moim hobby, że kocham naukę Kościoła. Jestem przekonany, że słowa Piusa XII sprawdzają się z przerażającą dokładnością. Trudno przecież zaprzeczyć katastrofalnym skutkom odnowy liturgicznej. Może maleńki przykład (za Michaelem Daviesem): Cytuj: Kard. Heenan obecny był w kaplicy Sykstyńskiej, gdy o. Bugnini prezentował w roku 1967 swój, dopiero co spreparowany, eksperymentalny ryt Mszy (Missa normativa). Był skonsternowany tym, co zobaczył. Pisał:
Nie tylko kobiety i dzieci, ale też ojcowie rodzin i młodzi mężczyźni chodzą regularnie na Mszę. Gdybyśmy zaoferowali im rodzaj ceremonii, którą widzieliśmy wczoraj w kaplicy Sykstyńskiej, wkrótce pozostałoby nam zgromadzenie złożone z samych kobiet i dzieci.
Kardynał okazał się prawdziwym prorokiem. W roku 1976 raport o stanie katolicyzmu w kwitnącej niegdyś diecezji Liverpool przyznawał, że w wielu kościołach zgromadzenie składa się głównie z dzieci szkół podstawowych, osób w średnim wieku i starszych parafian. „Ogromna liczba młodych ludzi pomiędzy 15 a 25 rokiem życia stwierdziła, że Msza niedzielna taka, jaka odprawiana jest w większości parafii, nie ma im nic do zaoferowania”.
Proroctwo kard. Heenana wypełniło się również w paragrafie 69 tekstu roboczego przedstawionego na synodzie biskupów Europy w roku 1999. Komentując nadesłane przez biskupów odpowiedzi na sondaż przedsynodalny, stwierdził on:
Pewne odpowiedzi wspominają o nieco problematycznych sytuacjach. W wielu krajach Zachodu na celebracje liturgiczne uczęszczają niemal wyłącznie dzieci i osoby starsze, zwłaszcza kobiety. Młodzież i osoby w średnim wieku są nieliczne. Taka sytuacja stwarza ryzyko wytworzenia obrazu Kościoła dobrego tylko dla ludzi starych, kobiet i dzieci.
Podczas wspomnianego w powyższym fragmencie synodu biskupów odbyło się głosowanie nad Missa normativa. Zdecydowana większość biskupów opowiedziała się wówczas przeciwko reformie w kształcie przedstawionym przez msgr. Bugniniego.
Mogę zatem być przekonany, że ta reforma nie znalazłaby uznania w oczach Ojców soboru.
_________________ z Bogiem!
JG
|
Cz lut 24, 2005 20:27 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Ogromna liczba młodych ludzi pomiędzy 15 a 25 rokiem życia stwierdziła, że Msza niedzielna taka, jaka odprawiana jest w większości parafii, nie ma im nic do zaoferowania
A o czym to świadczy?
Bo moim zdaniem PRZEDE WSZYSTKIM o kompletnym braku pojęcia, co na Mszy Św się dzieje. Bo nie chodzi o piękną muzykę czy śpiew - a o uczestnictwo w Ofierze Chrystusa, o To, co stanowi podstawę Kościoła.
Tych ludzi powinien tego nauczyć dom. Nikt inny. Nie nauczył. Czemu?
Może - rodzice sami tego nie wiedzieli?
Bo jeśli ktoś nie uczestniczy we Mszy Św z powodu rytu... Czyli FORMY...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz lut 24, 2005 20:44 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Do Ich wiadomości:
Katastrofalny stan życia wiary jest skutkiem wielu czynników społeczno-kulturowych i sprowadzanie ich do odnowy liturgii jest po prostu śmieszne i świadczy albo o nieznajomości faktów historycznych albo o ich świadomym ignorowaniu.
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Cz lut 24, 2005 21:58 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Józek
Cos kiepskich proroków tutaj cytujesz.......nawet fotki przez Twoich kolegów przedstawiane przecza tym "proroctwom".......widac bowiem na nich wielu młodych ludzi......bynajmniej nie dzieci i starców, ale własnie młodziezy, oraz osób w wieku srednim (produkcyjnym).
Co do powodów odchodzenia od Koscioła.....w tym temacie wypowiedziała sie agniulka....nie bede sie wiec powtarzał.
Msza w rycie trydenckim nie jest zadnym ratunkiem....osmiele sie nawet stwierdzic, ze łacina całkowicie odstraszy wielu wachajacych sie. Zostanie malenka garstka......czy o to chodzi?
[...]
pozdrówka
Jeszcze raz upominam, by prywatne kąśliwe uwagi wymieniać między sobą za pośrednictwem PW! - rozalka
|
Cz lut 24, 2005 23:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Pominę litościwym milczeniem fakt, że nie miałem z Nią przyjemności pasania razem krów ani też wypicia bruderszaftu jakimkolwiek napojem. Pozwolę sobie jednak zwrócić Pani łaskawą uwagę, że wołacz od "Józef" w języku polskim (tak było przynajmniej wtenczas, gdy chodziłem do szkoły) brzmi "Józefie". Co więcej, reguły zwracania się do osób w korespondencji przewidują, że zaimki osobowe pisze się wielką literą (Ciebie, Tobie, Twoje itd.).
Nie ma takiego zwyczaju by na Forum uzywac form Pan/Pani........dlatego uwaga ta jest całkowicie niestosowna. Jezeli komus to nie odpowiada to raczej powinien korzystac z usług Poczty Polskiej, a nie internetu.
Pozdrówka Jozefie
|
Pt lut 25, 2005 0:22 |
|
 |
Józef Gubała
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 19:22 Posty: 83
|
jo_tka napisał(a): A o czym to świadczy? Bo moim zdaniem PRZEDE WSZYSTKIM o kompletnym braku pojęcia, co na Mszy Św się dzieje. Bo nie chodzi o piękną muzykę czy śpiew - a o uczestnictwo w Ofierze Chrystusa, o To, co stanowi podstawę Kościoła.
Tych ludzi powinien tego nauczyć dom. Nikt inny. Nie nauczył. Czemu? Może - rodzice sami tego nie wiedzieli?
Bo jeśli ktoś nie uczestniczy we Mszy Św z powodu rytu... Czyli FORMY... Szanowna Pani! Z pewnością mogę podpisać się zarówno pod Pani pojęciem Mszy św., jak też przyznać słuszność uwadze, że we wspomnianej sytuacji zawinił brak właściwego wychowania religijnego. Podobną diagnozę autorstwa jednego z brytyjskich hierarchów przytoczył M. Davies: Cytuj: W angielskim „Catholic Herald” z 3 września 1999 doniesiono, że na krótko przed śmiercią kard. Basile Hume z Westminsteru ubolewał nad faktem, iż katolicy w Anglii stracili będące sercem katolickiej wiary nabożeństwo do Eucharystii. Przypisywał to „sposobowi, w jaki dzieci uczone są wiary przez dorosłych”. Zadziwiające stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że podobnie jak inni jego współbracia w biskupstwie narzucił on podręczniki katechizmu ignorujące tradycyjne nauczanie. Głównymi winowajcami byli tu zatem ci, którzy dokonali skandalicznych zmian w treści podręczników religii katolickiej. Nie jest przecież dla nikogo tajemnicą, do jak poważnych błędów i nadużyć w katechizmach doszło w wielu krajach Zachodu. To jednak temat na osobną dyskusję. Odnosząc się na marginesie do uwag dotyczących uczestnictwa młodzieży w liturgii, pozwolę sobie zacytować raz jeszcze M. Daviesa: Cytuj: Skutki reform są teraz widoczne dla każdego — a najbardziej widocznym z nich jest spadek uczestnictwa we Mszy, które pogarszało się wraz ze wprowadzaniem coraz bardziej radykalnych reform. Spadło z 41% populacji Francji uczęszczającej na Mszę w roku 1964 do 8% w 2002 — we Mszy uczestniczy w tym kraju zaledwie 2% ludzi młodych („La Croix”, 24 i 25 grudnia 2002). Z pewnością nie sposób udowodnić, że każdy katolik, który przestał przychodzić na Mszę, uczynił tak dlatego, że zniechęciły go reformy liturgiczne. Progresywni liturgiści twierdzą nawet, że wielu katolików nie przychodzi, ponieważ chcą oni jeszcze bardziej radykalnej reformy! Dla socjologów jest jednak oczywiste, że całkowite zerwanie z ustalonymi zwyczajami społeczności w tak drastyczny i obcesowy sposób, zwłaszcza w przypadku społeczności, dla której stabilność była zawsze cechą charakterystyczną, musi bezwarunkowo osłabić więzi spajające jej członków. (...) Całkowitą słuszność krytycznej oceny natury i skutków reformy potwierdza brutalnie szczery artykuł młodego prałata włoskiego msgr. Domenica Celady. Jego spostrzeżenia opublikowano we włoskim piśmie „lo Specchio” z 16 maja 1969 roku. Od tego czasu sytuacja, którą opisał, pogarsza się stopniowo z roku na rok: Cytuj: Stopniowe niszczenie liturgii jest smutnym faktem, znanym aż nazbyt dobrze. W okresie krótszym niż pięć lat zdemontowana została tysiącletnia struktura kultu, która przez wieki znana była jako opus Dei (‘dzieło Boże’). Początkiem było zniesienie łaciny, przeprowadzone w oszukańczy sposób. Sobór w rzeczywistości jasno postanowił, że „użycie języka łacińskiego ma być zachowane”, zezwalając na użycie języków narodowych w pewnych miejscach i w pewnych częściach rytu. Jednak wbrew temu, wbrew autorytetowi soboru, łacina została zniesiona praktycznie wszędzie, zawsze i we wszystkich częściach rytu. Język Kościoła został porzucony, nawet podczas międzynarodowych celebracji liturgicznych. Twierdzi się dziś, że powszechność Kościoła demonstrowana jest przez wielość używanych języków. Rezultat jest taki, że — poza przypadkami, gdy języki narodowe są używane równocześnie — wszystkie te części rytu, które nie są odprawiane w czyimś własnym języku, stały się niezrozumiałe. Jest to odwrotność tego, co się dokonało w Zesłanie Ducha Świętego: kiedy w Jerozolimie ludzie „ex omni natione quae sub caelo est” rozumieli słowa Apostołów, którzy mówili tylko jednym językiem. Dziś jednak, kiedy mówi się wszystkimi językami, nikt nie może nic zrozumieć. Zamiast Zesłania Ducha Świętego powinniśmy raczej mówić o wieży Babel. Widzieliśmy w trakcie minionych lat zniesienie tak wzniosłych wyrazów pobożności i nabożeństwa, jak znaki krzyża, ucałowanie ołtarza, który symbolizuje Chrystusa, przyklęknięć i innych gestów, które sekretarz komisji odpowiedzialnej za reformę liturgiczną, o. Annibale Bugnini, śmiał publicznie nazwać „anachronizmami” i „nużącymi trywializmami”. Zamiast tego narzucono infantylną formę rytu, hałaśliwą, nieokrzesaną i niezwykle nudną. (…) Twierdzono, że odniesiono oszałamiający sukces, ponieważ pewną liczbę wiernych wyćwiczono w mechanicznym powtarzaniu serii zwrotów, które zatraciły przez to swą wymowę. Byliśmy świadkami horroru wprowadzania do naszych kościołów ohydnych parodii tekstów sakralnych, melodii i instrumentów pasujących bardziej do tawerny. A inicjatorem i wytrwałym propagatorem tych tzw. Mszy młodzieżowych jest nie kto inny, jak tylko o. Annibale Bugnini. Nalegał on na kontynuowanie tych „Yea, yea Mszy” w Rzymie, i to mimo protestów wikariusza generalnego Rzymu, kardynała Dell’Acqua. Gdyby potrzebne były dane statystyczne obrazujące posoborowe zmiany we wskaźnikach uczestnictwa w Mszy św. w krajach Europy Zachodniej i USA, chętnie je przytoczę. Jeżeli zaś chodzi o kwestię zgodności zmian w liturgii z zaleceniami soboru, a w szczególności o to, czy były one wynikiem zalecanego przez sobór naturalnego rozwoju, niech za komentarz wystarczą słowa kard. Ratzingera: Cytuj: J. A. Jungmann, jeden z najwybitniejszych liturgistów naszego czasu, określił współczesną mu liturgię, widzianą w świetle badań historycznych, jako „liturgię, która jest owocem rozwoju”. (…) To, co wydarzyło się po II Soborze Watykańskim, było czymś całkowicie innym: w miejsce liturgii jako owocu rozwoju przyszła liturgia sfabrykowana. Porzuciliśmy organiczny, żywy proces wzrostu i rozwoju na przestrzeni stuleci i zastąpiliśmy go, jak w procesie produkcji, fabrykacją, banalnym produktem wytworzonym na poczekaniu (ze wstępu do książki „La Réforme Liturgique en question”, Éditions Sainte–Madeleine 1992, s. 7).
I na koniec mała uwaga proceduralna. Z internetu korzystam od 1994 roku. Nigdy i nigdzie nie czytałem, żeby obowiązywały tu jakieś alternatywne zasady kultury; oczywiście w praktyce medium to jest zalewane istną lawiną chamstwa w każdej formie. Nie wydaje mi się jednak, żebym z tego powodu musiał zmieniać swoje przyzwyczajenia co do komunikacji z innymi, nawet jeśli ten mój konserwatyzm nie podoba się jakimś „postępowym” [...].
[...] - stosowanie epitetów nie jest natomiast pożądanym sposobem komunikacji na tym forum - jo_tka
_________________ z Bogiem!
JG
|
Pt lut 25, 2005 12:24 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Krótko tylko - dłuższa odpowiedź, niestety, po weekendzie.
Zgodzę się, że zerwanie z ustalonymi zwyczajami społeczności [...], zwłaszcza w przypadku społeczności, dla której stabilność była zawsze cechą charakterystyczną, może osłabić więzi spajające jej członków.
Tylko zapytam - czy wiara to ZWYCZAJ? Nie przeczę - zwyczaj ułatwia...
Czy zmiana była drastyczną - nie mnie oceniać, a ludziom, którzy jej doświadczyli, to zawsze ocena subiektywna. Nie uważam wprowadzonych zmian ani za całkowite zerwanie, ani obecnej liturgii za infantylną, hałaśliwą i nudną(!!).
I o ile na słowo "infantylna" odpowiem po prostu "de gustibus non est disputandum", o tyle w odniesieniu do liturgii Eucharystycznej używanie słowa nudna jest dla mnie jakimś kompletnym dysonansem, pomieszaniem pojęć i niezrozumieniem sensu.
Kardynał Ratzinger ma z pewnością prawo do swoich ocen. Natomiast nie wydaje mi się, żeby odrzucał NOM. Ja wolę ufać, że reforma Liturgii, przeprowadzona przez osoby do tego uprawnione, służy mojemu dobru.
SV II rzeczywiście mówi o wprowadzeniu języków narodowych w niektórych częściach Mszy, w których jest to pożyteczne. Dopuszcza jednak - za zgodą Stolicy Apostolskiej i z uzasadnionych powodów - szerszy zakres zmian.
Być może zabrakło troski o znajomość łaciny... Niemniej jednak - choć wspólny język jest z pewnością zewnętrznym znakiem jedności - wolę znać treść liturgii niz łacinę. Treść modlitwy - niż język, w którym jest wymawiana.
Dla mnie Modlitwa Eucharystyczna jest najpiękniejszą i najbogatszą modlitwą, jaką znam. Właśnie w swojej prostocie, w tym, że każde wypowiadane słowo i zdanie ma znaczenie, w tym że wielbiąc Boga obejmuje cały Kościół. Pewnie nie dam rady jej w pełni poznać przez kilka następnych lat - tyle zawiera treści. Ale cieszę się, że mam taką szansę.
A kogoś, kto zarzuca - m.in. mnie - że powtarzam zwroty mechanicznie - poproszę o dowód na takie stwierdzenie.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt lut 25, 2005 13:19 |
|
 |
_work_
Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 19:29 Posty: 378
|
Szanowny Panie Józefie!!
Faktycznie ma pan rację o istocie kultury, ale skoro Pan korzysta z internetu od ponad 10 lat i nie zauważył, że internauci stanowią jedną wielka rodzinę, to się Panu baardzo dziwię, naprwdę. Jesteśmy tu jak brat i siostra, zwłaszcza na tym forum, gdzie łączy nas jedna Wiara.
Co do wiary i jej przeżywania. Faktycznie cytowny prze Pana (ciebie) fragment pisma kardynała jest ujęty w jakiś dokumentach, to chciałbym zauważyć, że mimo to władzę w Kościele sprawuje Ojciec święty jako następca Św. Piotra, a zastępcą Chrystusa (tak co do tej teologii, która Pan studiował i bardzo lubi) a jeżeli TEN postanowi to jednak Jego wola jest wolą samego Chrystusa. Nie ma co się drożyć, tym bardziej że wierzymy w Jeden, Powszechny I Apostolski Kościół.
Kochany Panie Józefie, od dziś niech pan się pogodzi że będą do Pana pisać per ty, bo tak jest ogólnie przyjęte. Z wielkim poważaniem dla wielcewielmożnego Pana Józefa. Acha, ja się ciesze, że msze mam w języku Polskim i nie przeszkadza mi to w jej uczestnictwie.
P.S. Primo: Niech pan nie bawi się w lefebrystę.
P.S.2. Secundo: przyjmij bracie za dobrą monetę że mówią do ciebie Józef

_________________ "Panie, do kogóż pójdziemy"
|
Pt lut 25, 2005 15:24 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|