W Monstrancji trzymana jest Hostia po konsekracji. A Chrystus jest obecny pod postacią Hostii nawet po zakończeniu Mszy - dopóki Hostia istnieje

Dobra, ok, już się nie wtrącam
Choć przyznam, że bardzo mi się podoba ten kamień z rybą.
I nadal uważam, że większą wagę należy przykładać do ducha prawa niż jego litery... To prawo jest dla człowieka a nie człowiek dla prawa...
Nic to, uciekam

Pozwolę sobie jeszcze dorzucić do naszych wspólnych rozważań przypowieść o modlitwie faryzeusza i celnika:

Nie wiedziałem, że w Łodzi mają drzewa szlachetne i piaskowiec szlachetny? A może to było drzewo mądrości i piaskowiec wyciosany ze ściany Katedry?

To Torquemada się wywyższa apelując o NALEŻNY SZACUNEK dla Ciała Chrystusa???

Głowę daję, że zawartość kieszeni (nie licząc telefonu komórkowego) pierwszego lepszego "adorującego" na tej wycieczce była cenniejsza niż te - pożal się Boże - "monstrancje".

Ale wy, zbajerowana młodzieży, i tak nic z tego nie rozumiecie...

Tak, nie rozumiemy, bo jesteśmy niewykształceni i głupi.

W jaki sposób powinno się o takie sprawy apelować? Niszcząc ludzi po drodze? Cel uświęca środki?

Dlaczego nikt nie pomyśli nad intencjami tych ludzi? Uważacie, że były złe? Że ktoś chciał Pana Jezusa poniżyć? Dlaczego wciąż upatrujecie w ludziach zło?

To nie wie Pani Moderator, że zawiniona ignoracja jest grzechem? Nawet mądrość ludowa mówi, że "dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane".

Do tego, skoro był tam Najświętszy Sakrament, to musiał być również ksiądz. Nie wmówisz mi, że ksiądz nie zna OWMR. Więc nie chodziło i ignorację, tylko o karygodne lekceważenie przepisów wydanych przez Kościół Święty.

Czego jeszcze trzeba byś wyczuła niestosowność sytuacji? Ciała Pańskiego przyklejonego gumą do żucia do "monstrancji" z butelki po piwie? A może wtedy też będziesz domniemywać, że ktoś zrobił to "w dobrej intencji" ?

Czyli mam rozumieć, że w imię przepisów nie pozwoliłbyś tym ludziom adorować Jezusa czy też odprawiać Mszy Św.?

I bardzo proszę traktować mnie jak normalnego usera i zwracać się do mnie per rozalka, bo w takim charakterze tu rozmawiam.

A dlaczego ci młodzi ludzie nie mogli po prostu adorować Ciała Pańskiego umieszczonego w odkrytym cyborium na korporale? Jak nie widzą, to nie wierzą?

Może dlatego, że nie znają przepisów?
A moze z potrzeby serca, z miłości do Jezusa, któremu chcieli oddać hołd, którego chcieli adorować?
Przeciez Jezus nie raz mówił że nie chce bogactw, ale szczerą wiarę... I jestem przekonany, że jeśli nasz Pan był w tej monstrancji szczerze adorowany, to ta modlitwa była mu miła

hint: Mieli ze sobą kapłana. On powinien znać przepisy.



A czy jest jeszcze miejsce dla miłości do Kościoła?

Poza tym - dla Boskiego Gościa należy przygotowac miejsce NAJDOSTOJNIEJSZE, a nie bylejakie. W dodatku z rybą zamiast krzyża. Ruch lifeteen w USA to nawet używa "krycyfiksów" z "ukrzyżowaną" rybą zamiast Pana Jezusa. No, ale oni nie czytali RS - im wolno :)

Obiecałem sobie uczestniczyć w tym forum jedynie biernie, (tj. przez samo czytanie, bez komentowania które patrząc na jałowość wielu prowadzonych tu sporów zdało mi się być bezcelowe) jednak powstrzymać się nie mogłem:

Nie ośmielam się wymagać od młodzieży znajomości szczegółowych przepisów i regulacji, ale jest 100% pewne, że z tą ekipą był ksiądz!

Miło Cię tu widzieć W przyszłości też się nie powstrzymuj

Mała zmiana edycyjna, żebyśmy wiedzieli, o czym rozmawiamy...

Ja mam taką propozycję, aby podczas Komunii św. rozdawano dla chętnych dodatkową konsekrowaną Hostię - dla tych, którzy chcą sobie "poadorować" w domu, w naprędce skleconej domowym sumptem "monstrancji".

Jest to do zrobienia - kilka lat temu byłem na niedzielnej Mszy św. w misji katolickiej w jednym z miasteczek Dominikany. Podchodząc gęsiego do Komunii św. zauważyłem, jak stojący obok mnie (w kolejce do świeckiego szafarza - ja stałem w kolejce do kapłana) facet pokazał palcami literę V, co szafarz najprawdopodobniej zrozumiał zgodnie z intencją i dał mu na rękę DWIE Hostie. Wracając na miejsce widziałem, jak jedną z nich podał swojej żonie/przyjaciółce, której najwidoczniej nie chciało się ruszać sempiterny z krzesełka.