Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
pjo napisał(a): Belizariusz napisał(a): "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". (Mt 25, 40 ) Dlatego tez Miłość do Boga i do ludzi jest tak samo wazna i konieczna do Zbawienia A która miłość jest według Pana ważniejsza? Miłość do Boga czy miłość do ludzi? warto też nie zapominać o tym: Cytuj: 1 Jana 4:7 Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga.
1 Jana 4:8 Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.
1 Jana 4:20 Jeśliby ktoś mówił: Miłuję Boga, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi.
tak widać z tego że nie ma miłości do Boga bez miłosci do ludzi
|
Wt maja 17, 2005 14:03 |
|
|
|
 |
Ultramontanin
Dołączył(a): Pn mar 07, 2005 20:57 Posty: 338
|
Belizariusz napisał(a): Jaśnie Oswieceni Państwo (agniulka i Ultramontanin) pragne byscie mi wytłumaczyli "na czym polega istota katolicyzmu"
Bo biadolenie nad jego rzekoma upadłoscia, jakos nie wyjasnia mi wszystkiego.
Tylko nie piszcie mi , ze ta istota polega na mszy w rycie trydenckim.....bo to bezsens. Trydenckiego rytu nie było, a katolicyzm istniał....trydenckiego rytu jest mało, a katolicyzm mimo wszystko istnieje. Tak więc "trydent" nie jest i nigdy nie był ISTOTA katolicyzmu. Jestem pełen szacunku dla tego rytu....ale nie utożsamiam go z katolicycmem....bo to wymysł ludzki Kard. Ratzinger "Duch Liturgii" napisał(a): Różne zewnętrzne działania (których w rzeczywistości nie jest wiele, a które się sztucznie mnoży) stają się istotną częścią liturgii i prowadzą do jej zdegenerowania w ogólny aktywizm, tracimy z oczu autentyczny dramat Boski, który stanowi liturgia, przekształcona w ten sposób w parodię" (s. 150).
Istota katolicyzmu, w kontekście który był osnową mojej wypowiedzi wyżej, wyraża się w zasadzie "lex orandi - lex credendi" - jak modlitwa - taka wiara. Jeżeli ktoś modli się inaczej niż modlą się katolicy od 2000 lat, to jest wysoce prawdopodobne że także nie wierzy w to samo co oni. Jest to brutalne i ostre stwierdzenie, które na pierwszy rzut oka może budzić sprzeciw, ale jest ono bardzo łatwe do udowodnienia i poparte wieloma świadectwami.
Przykład pierwszy z brzegu. kto wierzy jeszcze, że:
"Msza święta jest uobecnieniem Ofiary Krzyżowej. Chrystus ofiaruje w niej Ojcu w sposób bezkrwawy za pośrednictwem kapłana swe Ciało i swą Krew, które w sposób krwawy ofiarował na krzyżu. Msza św. jest więc prawdziwą ofiarą, przez którą udzielane są nam zasługi Ofiary Krzyżowej".
Albo w to, że:
"Katolicki kapłan jest zastępcą Jezusa Chrystusa na ziemi. Przez święcenia kapłańskie upodobnił się on do Wiecznego Najwyższego Kapłana i otrzymał udział w Jego władzy. Tylko on ma władzę sprawowania ofiary Mszy św., odpuszczania grzechów, błogosławienia i poświęcania".
Kto wierzy w swojego Anioła Stróża, w karę wieczną w piekle, kto boi się Sądu Ostatecznego...?
Za to słyszymy tylko to co trafnie zauważył Gilbert Keith Chesterton, iż wszędobylscy i wszechwiedzący "moderniści, jak zawsze sentymentalni, odmieniają słowo 'miłość' przez wszystkie przypadki, aż świat dostaje odruchu wymiotnego na sam dźwięk tego najwspanialszego z ludzkich słów".
_________________ http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/
|
Wt maja 17, 2005 17:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Jeżeli ktoś modli się inaczej niż modlą się katolicy od 2000 lat, to jest wysoce prawdopodobne że także nie wierzy w to samo co oni. Co znaczy "inaczej" ? bo o ile wiem ryt trydencki nie powstał 2 tys lat temu...tak więc nie mozna go utozsamiac z powstaniem chrzescijanstwa...... Co do dalszych pytań........w To wierzy KAŻDY katolik i zaden ryt nie ma tutaj znaczenia NAJMNIEJSZEGO....bo jest tylko sposobem wyrazania wiary, a nie jego istota. Cytuj: Za to słyszymy tylko to co trafnie zauważył Gilbert Keith Chesterton
Chesterton zmarł w 1936 roku, a wiec na długo przed SVII....tak wiec jego opinie nijak sie maja do obecnej sytuacji....daruj wiec sobie takie teksty.
pozdrówka
|
Wt maja 17, 2005 21:49 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Belizariusz napisał(a): bo o ile wiem ryt trydencki nie powstał 2 tys lat temu... Powstawał ORGANICZNIE przez prawie 20 wieków. Po czym został wyrzucony do kosza i zastąpiony zmajstrowanym naprędce produktem wesołej komisji abpa Bugniniego. Belizariusz napisał(a): zaden ryt nie ma tutaj znaczenia NAJMNIEJSZEGO....bo jest tylko sposobem wyrazania wiary, a nie jego istota. Lex orandi - lex credendi Belizariusz napisał(a): Chesterton zmarł w 1936 roku, a wiec na długo przed SVII....tak wiec jego opinie nijak sie maja do obecnej sytuacji...
Sługa Boży Jan Paweł II też już nie żyje. Czy to znaczy, że przestanie Pan Go cytować?
|
Wt maja 17, 2005 22:04 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
pjo napisał(a): Powstawał ORGANICZNIE przez prawie 20 wieków. Po czym został wyrzucony do kosza i zastąpiony zmajstrowanym naprędce produktem wesołej komisji abpa Bugniniego.
czyli jest to dwód że liturgia koscioła podlegała i podlega rozwojowi...
bo jesli apostołowie mogli sprawować Eucharystię inaczej i była ona ważna to znaczy że Trydent nie jest jedynie słuszna liturgią
|
Śr maja 18, 2005 21:04 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jockey napisał(a): pjo napisał(a): został wyrzucony do kosza i zastąpiony zmajstrowanym naprędce produktem wesołej komisji abpa Bugniniego. czyli jest to dwód że liturgia koscioła podlegała i podlega rozwojowi... Dość osobliwie rozumie Pan pojęcie "rozwój". Jockey napisał(a): bo jesli apostołowie mogli sprawować Eucharystię inaczej
No patrz Pan... A wie Pan, że gitar też nie mieli? W rozwoju psychofizycznym też się Pan lubi uwsteczniać?
|
Śr maja 18, 2005 21:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: No patrz Pan... A wie Pan, że gitar też nie mieli? W rozwoju psychofizycznym też się Pan lubi uwsteczniać?
Szczerze mówiac to gitar nie mieli...ale mieli liry i bebny. Natomiast o organach nie było mowy i to przez wiele wieków....
Czyzby wazność wszelkich nabozenstw (z Eucharystia na czele) była uzalezniona od instrumentów, na których "wygrywa sie" Chwałe Pana?
Wszak gitara od liry, wiele sie nie rózni. Natomiast lira od organów ogromnie!!! Nie dosyc, ze inny sposób wydobywania dzwieków, to jeszcze gabaryty niewspółmierne....
pozdrówka
|
Śr maja 18, 2005 23:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Belizariusz napisał(a): Cytuj: No patrz Pan... A wie Pan, że gitar też nie mieli? W rozwoju psychofizycznym też się Pan lubi uwsteczniać? Szczerze mówiac to gitar nie mieli...ale mieli liry i bebny. Natomiast o organach nie było mowy i to przez wiele wieków....
Komputera i internetu też nie mieli, że o książeczkach do nabożeństwa nie wspomnę. Proponuję, aby wyrzucił Pan swój komputer przez okno, włożył sandały i udał się do najbliższego ZOO na pożarcie lwom.
|
Cz maja 19, 2005 9:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Komputera i internetu też nie mieli, że o książeczkach do nabożeństwa nie wspomnę. Proponuję, aby wyrzucił Pan swój komputer przez okno, włożył sandały i udał się do najbliższego ZOO na pożarcie lwom.
Przepraszam...ale nie widze tutaj sensownego odniesienia do poprzedniego postu.........
Ja sie pytam jaka jest róznica pomiedzy graniem na Chwałe Pana na gitarze, a na organach?
Bo dla mnie poza głosnościa nikła
|
Cz maja 19, 2005 14:00 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
wydaje mi się że dla Boga równiez tej różnicy nie ma
wiedząc że Bóg nie miał nic przeciwko temu że Dawid tańczył przed Arką... to chyba nie jest źle gdy grają Mu na gitarach a w zasadzie liczy się szczerośc seca... jakoś nie wyobrażam sobie aby Pan Bóg weryfikował ważność Eucharystii od tego na czym graja na Jego chwałę... chyba to jest obojetne na czym... ważne że grają...
jak we wszystkim widzę że lefebryści przejawiają zanik rozumowania logicznego...
|
Cz maja 19, 2005 21:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jockey napisał(a): to chyba nie jest źle gdy grają Mu na gitarach a w zasadzie liczy się szczerośc serca...
Niech Pan sobie wyobrazi, że Pan Bóg dał Panu mozliwość przeniesienia się o prawie 2000 lat w przeszłość. Stoi Pan pod krzyżem, na którym umiera zmasakrowany Pan. Co Pan robi?
|
Pt maja 20, 2005 9:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
To samo co w Wielki Piatek.........nie gra sie wtedy na zadnych instrumentach.....nawet na organach
|
Pt maja 20, 2005 9:13 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Belizariusz napisał(a): To samo co w Wielki Piatek...
Aha. Czyli rozumiem, że dla Pana Msza św. to tylko "uczta"?
|
Pt maja 20, 2005 9:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
pjo
Czy ty rozumiesz to co piszesz i czytasz?
Pytałes o cudowne przeniesienie do momentu smierci Jezusa na krzyzu.....a nie o msze.
Poza tym w Wielki Piatek, gdy obchodzi sie pamiatke smierci Zbawiciela........mszy sw. sie NIE ODPRAWIA.....czyzbys o tym nie wiedział?
|
Pt maja 20, 2005 9:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Belizariusz napisał(a): Pytałes o cudowne przeniesienie do momentu smierci Jezusa na krzyzu.....a nie o msze.
Cóż... Dla katolików każda Msza św. (słowo Msza św. piszemy ZAWSZE z dużej litery) jest niczym innym, jak uobecnieniem Ofiary złożonej przez Pana Jezusa na Krzyżu. Czyli własnie taką "podróżą w czasie". W końcu Pan Bóg jest Panem Czasu. Dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych.
Jak pisze Jan Paweł II w encyklice "Ecclesia de Eucharistia":
"Gdy Kościół sprawuje Eucharystię, pamiątkę śmierci i zmartwychwstania swojego Pana, to centralne wydarzenie zbawienia staje się rzeczywiście obecne i « dokonuje się dzieło naszego Odkupienia». Ofiara ta ma do tego stopnia decydujące znaczenie dla zbawienia rodzaju ludzkiego, że Jezus złożył ją i wrócił do Ojca, dopiero wtedy, gdy zostawił nam środek umożliwiający uczestnictwo w niej, tak jakbyśmy byli w niej obecni."
|
Pt maja 20, 2005 9:37 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|