Nie, nie uważam, że każdy strój jest odpowiedni. Uważam natomiast, że strój nie jest wyznacznikiem wartości człowieka. Owszem - coś tam pokazuje, czasem nawet bardzo wiele, ale nie stanowi o jego wartości. Jestem daleka oceniać ludzi po ich ubiorze. I tylko to miałam na myśli pisząc cytowane przez Ciebie słowa.
Niektórzy młodzi ludzie, zwłaszcza we Francji (o czym mowa w tym wątku) mogą nie znać Kościoła jako takiego. Tam przecież wszystko wygląda inaczej. Może nie miał kto ich nauczyć szacunku i właściwego zachowania w miejscach poświęconych? Tego wiedzieć nie możemy. Co innego jeśli ktoś specjalnie manifestuje przez swój strój bunt przeciwko Kościołowi. Tego jednak nie możemy wiedzieć, tymbardziej oceniać.

I wydaje Ci się, że nauczą się tego szacunku na imprezie techno urządzonej w świątyni? o sancta simplicitas!

Po pierwsze, to nie impreza, ale nabożeństwo. Na pewno jakaś mowa o Panu Bogu była

Po drugie, ja wiem, że laicyzacja, że kościoły we Francji, w Niemczech itp. świecą pustkami, że brakuje tam kapłanów, że ludzie nie korzystają z sakramentów... i możnaby jeszcze mówić i mówić. Przykładów jest mnóstwo. I naprawdę nie jestem zwolenniczką naginania Bożego Prawa i wszystkiego, co się z tym wiąże do aktualnych trendów rozwoju cywilizacji (z pewnością można tak określić nabożeństwo techno we francuskim kościele). Jednak, jeśli ma to pomóc wyjść do młodzieży lub zwrócić uwagę choćby jednego młodego człowieka, to myślę, że warto...

A jak jest w naszych polskich realiach? Czasem trzeba wypić z kimś wódkę, by móc porozmawiać o Bogu i wierze, by coś się ruszyło

Nie można ograniczać samego Pana Boga twierdząc, że działa On tylko na pięknej Mszy Św., a np. w kościele na nabożeństwie z muzyką techno już nie.

Ja nadal uważam, że nabożeństwo-techno jest fatalnym pomysłem. Chcąc "rozgrzać zimnych" tworzy się coś letniego, hybrydę rozrywki i nabożeństwa. Na początku tego tematu przedstawiłem swoje argumenty, nie sądzę aby była konieczność je powtarzać, zwrócę tylko uwagę że podejście "choćby jeden się nawrócił to warto" jest nierozsądne, bo nie uwzględnia tego jak wiele osób może stracić przekonanie do Kościoła właśnie z powodu takich szopek. O muzyce kościelnej pisał Benedykt XVI w swojej książce "Nowa pieśń dla Pana", zwolennikom radosnej dowolności radzę się z nią zapoznać.[/img]

A gdyby zrobić nabożeństwo dla naturystów? Wszyscy w stroju Adama, łącznie z księdziem. I nawieźmy do kościoła tonę piasku i kwarcówki, by plażę zrobić w głównej nawie. Oczywiście też byłaby mowa o Panu Bogu. Co Ty na to? Też można by do wielu ludzi w ten sposób dotrzeć.

Przeczytałem początek wątku, i ... aż mną rzuciło. Bo czuję naturalną odrazę do "kultury techno" (choć jako stylistyki w muzyce nie odrzucam).

Ale po chwili naszła mnie myśl. Czy nie oceniamy zbyt pochopnie? W Kościele jest miejsce dla różnych dróg. Zarówno dla kółek różańcowych RM, jak i dla grup odnowy, które zmuszają swoich uczestników do "mówienia językami" (co dla mnie jest piramidalną bzdurą).

Prawie 40 lat temu pani Katarzyna Gartner napisała "Mszę beatową", którą nagrał zespół Czerwono-Czarni. Jaki to był wtedy szok dla tradycjonalistów! Długowłosi młodzieńcy profanujący tekst Credo! Dzisiaj niewielu już dziwią zespoły rockowe śpiewające teksty psalmów i używające imienia "Jezus" w co drugiej zwrotce.

Może i to techno do kogoś trafi, z przekazem nie najgłębszym, ale rzucającym ziarno na niepokorną glebę?

Na razie wiemy, że zbulwersowało stu pięćdziesięciu. Ilu z nich dzięki tej imprezie np. przestało chodzić do kościoła? Jeśli aby jeden...

Pamiętasz, co Pan Jezus mówił o takich, którzy stają się przyczyną zgorszenia?

Gwoli ścisłości: nie bronię żadnej ze stron. Staram się jedynie zrozumieć intencje i jakoś wytłumaczyć to całe zdarzenie. W końcu organizatorzy musieli mieć jakieś przesłanki za tym, by zorganizować tą imprezę.

Chcieli zrobić imprezę, po prostu. A że wnętrza ciekawe, dobra akustyka... :-)

Ale kto chciał zrobić tę imprezę? Duchowni?

Napisano wyraźnie:
Nabożeństwo organizuje brat Tiem, franciszkanin ze stowarzyszenia "J Croix".
www.jcroix.org

Nie jestem temu przeciwny jeśli jest utrzymany charakter sakralny i teksty są związane z wiarą.Taniec jako modlitwa uwielbienia owszem.Potrzeba czasu by ta forma modlitwy została społecznie przyjęta,lecz uważam,że nie jest to złe,ale ubiór nie może być skąpy.Zespół TYMOTEUSZ gra muzykę rockową ,by tak przekazać treści zawarte w Biblii,co w tym złego by było nawet,gdyby zagrali w kościele.Ale potrzebna jest tak sądzę zgoda biskupa czy proboszcza.
A co do muzyki techno,to jeśli przekazuje dobre treści jest dobra.

A jakież to treści przekazuje muzyka techno?

ODPOWIEDZIĄ NIECH BĘDZIE TEN ARTYKUŁ:

http://www.sekty.iq.pl/katalog/techno.htm

Jestem świadom wpływu muzyki na psychikę i uważam,że jeśli wplecie się w nią dobre treści to skutki będą korzystne.Nie wiem o co chodzi z muzyką techno w kościele we Francji.
Podaję wyżej informacje o techno ale nie wspomniano tam niestety o zastosowaniu techno w kościele i jego skutkach na zwiększenie uczestnictwa młodzieży.

Gdyby w kościele po mszy rozdawano darmowe piwo, to uczestnictwo młodzieży byłoby jeszce większe.