Może po prostu

Deo gratias !

Moim zdaniem jest to bardzo słuszna decyzja papieża Benedykta XVI.
Bardzo się cieszę, że w Kościele rzymskim będą obok siebie funkcjonować te dwa ryty.

Proszę zwrócić uwagę na najważniejsze stwierdzenie z motu proprio: papież potwierdził, że ryt trydencki nie został nigdy zniesiony.

Dziękujemy Ci Benedykcie XVI Wielki!

Bardzo ważna i cenna uwaga.
Zresztą, nie była to żadna tajemnica, że tak jest - papież po prostu stwierdził stan faktyczny. Ale ważne jest to, że takie stwierdzenie zostało przez niego zawarte, bo dzięki temu zostanie ono rozpowszechnione.

Co powiecie na to

Powiem, że chociaż jestem zdecydowanie przeciwny temu, to jednak zaufam Duchowi Świętemu i jako katolik zaakceptuję taki stan rzeczy

Deo Gratias! Mogę śmiało powiedzieć, że należę do pokolenia B16

Tak zupełnie na spokojnie. Nie można sie odwrócic od własnej przeszłości , ona stanowi siłę, ciagłość istnienia. Bez przeszłości nie ma przyszłości. Eklezjonalnie jest ta msza inna od obecnej co może stanowić jakiś problem. Niemniej jest ona tak samo owocem Ducha Świetego, pokoleń ludzi głęboko wierzących. Z perspektywy wieków łatwo popaśc w moralizatorstwo, co nastapiło w Kosciele. Pisał o tym czterdzieści lat temu von Hildebrand w - Koń trojańskiw Mieście Boga i Spustoszona winnica.
Cóż , jak będą patzreć na obecną liturgię za cirka 300 lat ?
Papieże często mylili sie w sprawach doczesnych, nie mylili sie w przewidywaniu zagrożeń przyszłosci , kierunków rozwoju Kościoła .

I jeszcze uwaga na marginesie. Idą znowu czasy męczenników . Już pojawiaja się świadkowie. Ta msza, to msza męczenników, msza walki. Potrzebna jest ona zwłaszcza w zlaicywonaej Europiej , Ameryce, Australi.

Tradycja to głównie młodość 18 -30 lat. Zaciekła obrona tradycji, walka o jej przetrwanie, daje promesę , że tak samo gorliwie będa bronić wiary w zyciu codziennym . Chrześcijaństwo to religia miłości , ale w imie tej miłości trzeba było czasem zarzucić rózańce na maszty i wypłynąć w bój (Lepanto ). Jan III Sobieski słuzył do mszy , królowa Marysienkie podczas jego wypraw urzadzała procesje Eucharystyczne. Bez Lepanto, Wiednia nie byłoby dziś chrześcijanstwa w Europie, ani tej dyskusji.

Jak najbardziej.

Ale tylko do momentu, kiedy zacznie się licytowanie - który lepszy/gorszy, co niestety nastąpi pewnie bardzo szybko, inicjowane przze zwolenników rytu trydenckiego. Skąd ten pomysł Tak było cały czas, co w wielu dyskusjach widać.

Dowód widać powyżej:


Mam nadzieję, że tę konsekwencję swojej decyzji papież też przewidział i będzie potrafił ukrócić wypwoiedzi które się pojawią i będą sugerowały "gorszość" mszy posoborowej.

Ależ nie trzeba się licytować. Statystyki dotyczące wieku kapłanów, ilości powołań etc. pozwalają postawić tezę, że za kilkadziesiąt lat w Kościele pozostaną głównie tradycjonaliści, Opus Dei i neokatechumeni.

Urodziłem się za pontyfikatu Pawła VI i bardzo cenię go za odwagę, jaką wykazał się wprowadzając nowy Mszał oraz likwidując de facto skostniały ryt, którego nikt prawie nie rozumiał. Moja ś.p. babcia, zmarła przez kilku laty na pytanie, czy chciałaby powrotu tzw. "starej Mszy" zdecydowanie odpowiedziała: "Nie". Co prawda znała stare formułki na pamięć, jednakże przyznała, że nawet nie wiedziała, co one znaczą. Ileż nasłuchałem się na temat, co ludzie robili w czasie Mszy. Jedni odmawiali różaniec, drudzy ziewali, inni czytali "Rycerza Niepokalanej", inni spali...
Czy o to chodzi? Wydaje mi się, że nie. Po to Duch Święty udzielił daru języków Apostołom, by głosili Dobrą Nowinę tym, do których dotarli w ich językach. Apostołowie Słowian - Cyryl i Metody także "dostosowali się", a nie uczyli niezrozumiałych formułek.
Mimo, że jako tako znam łacinę (z czasów LO oraz studiów) nie zamierzam chodzić na msze według starego rytu. Pan Bóg rozumie każdy język, natomiast ludzie niekonieczne. Nie zamierzam wysilać się po latach braku kontaktu z łaciną na zrozumienie kolekty, czy pokomunii. Wolę skoncentrować się na rozważaniu treści, a nie tłumaczeniu w myśli tego, co usłyszę.
W mojej okolicy (śródmiejska parafia) nie znam osoby, któraby domagała się "starej" Mszy i deklarowała chęć uczestnictwa w niej. Zresztą w liturgii uczestniczy się nie dla rytu, ale dla uwielbienia Boga i w celu dziękczynienia Bogu (taki jest m.in. źródłosłów słowa Eucharystia).

Sęk w tym, że ów "skostniały" ryt okazał się być na tyle żywotny, iż np. w takiej Francji aż ok. 30-procent praktykujących katolików uczestniczy w liturgiach w/g niego sprawowanych.

W temacie "niezrozumienia" zaś - gdyby przeprowadzić quiz ze znajomości prawd wiary i liturgii wśród uczestników NOM i Tridentiny, założę się, że ci ostatni nie bylibyby bynajmniej na straconej pozycji.

Dziwna rzecz, bo 65% z pozostałych 70% Francuzów jest przeciwna "trydentowi", przynajmniej wedle tego artykułu: http://info.wiara.pl/index.php?grupa=4&art=1183951321

Ja bym jeszcze zrozumiał, że 65% jest obojętna a 5% przeciwna, ale odwrotnie? Jakieś sugestie, pomysły?

Tam wre , stąd traktowałbym z dystansem te wszystkie wyliczenia i nastroje . Biskupi są tam od lat tak niechętni tradycji , że tacy sami w Polsce to drobiazg.