Autor |
Wiadomość |
Teresa_M
Dołączył(a): Wt lip 25, 2006 7:15 Posty: 109
|
SweetChild napisał(a): Teresa_M napisał(a): a czy za cenę życia człowiek nie zrobi wszystkiego, czego od niego zażądają? Nie bardzo rozumiem... Chodzi Ci w tym momencie o życie doczesne czy wieczne?
jeśli czlowiek zabiega o życie doczesne, które trwa krótką chwilę w porownaniu do wieczności, to czy nie powinien bardziej zabiegac o życie wieczne? Gdyby ludzie mieli świadomośc, że lekceważenie Boga i Jego przykazań prowadzi do piekła, nie zabiegaliby o przyjecie zbawienia Chrystusa za ktore nie trzeba płacic jak lekarzowi ziemskiemu? Przecież Apostołowie nawracali dodając otuchy, ze życie doczesne kończy się ale istnieje wieczność i to o nia należy zabiegać...., to nadzieja na niebo pomnażała wyznawców
|
Pt maja 25, 2007 15:00 |
|
|
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Teresa_M napisał(a): jeśli czlowiek zabiega o życie doczesne, które trwa krótką chwilę w porownaniu do wieczności, to czy nie powinien bardziej zabiegac o życie wieczne? Gdyby ludzie mieli świadomośc, że lekceważenie Boga i Jego przykazań prowadzi do piekła, nie zabiegaliby o przyjecie zbawienia Chrystusa za ktore nie trzeba płacic jak lekarzowi ziemskiemu? Przecież Apostołowie nawracali dodając otuchy, ze życie doczesne kończy się ale istnieje wieczność i to o nia należy zabiegać...., to nadzieja na niebo pomnażała wyznawców
Właśnie, nadzieja na Niebo, a nie strach przed Piekłem. Plus Dobra Nowina o Zbawieniu, a nie Zła Nowina o Potępieniu.
|
Pt maja 25, 2007 15:09 |
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
Teresa_M
Dołączył(a): Wt lip 25, 2006 7:15 Posty: 109
|
SweetChild napisał(a): Teresa_M napisał(a): jeśli czlowiek zabiega o życie doczesne, które trwa krótką chwilę w porownaniu do wieczności, to czy nie powinien bardziej zabiegac o życie wieczne? Gdyby ludzie mieli świadomośc, że lekceważenie Boga i Jego przykazań prowadzi do piekła, nie zabiegaliby o przyjecie zbawienia Chrystusa za ktore nie trzeba płacic jak lekarzowi ziemskiemu? Przecież Apostołowie nawracali dodając otuchy, ze życie doczesne kończy się ale istnieje wieczność i to o nia należy zabiegać...., to nadzieja na niebo pomnażała wyznawców Właśnie, nadzieja na Niebo, a nie strach przed Piekłem. Plus Dobra Nowina o Zbawieniu, a nie Zła Nowina o Potępieniu.
tych dwóch pojec nie da sie oddzielic, bo gdyby piekło nie istniałao, nie potrzebna byłaby Ofiara Chrystusa, Pan Jezus ciągle przypominał, że istnieje Jego królestwo, ale istnieje też królestwo szatana, w swoich mowach stale upominał i uprzedzał co nam grozi za nie wypełnianie Przykazań Bożych, mówił kto wejdzie do królestwa Bożego a kto pójdzie w ogień wieczny, nauk Chrystusa nie należy stosowac wybiórczo, co wygodniejsze i przyjemniejsze, należy stosowac wszystkie łącznie, tak o niebie, tak o piekle
|
Pt maja 25, 2007 15:19 |
|
|
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Teresa_M napisał(a): (...)nauk Chrystusa nie należy stosowac wybiórczo, co wygodniejsze i przyjemniejsze, należy stosowac wszystkie łącznie, tak o niebie, tak o piekle
Zgoda, tu chodzi jednak bardziej o rozłożenie akcentów. Można się koncentrować przede wszystkim na Wiecznym Potępieniu, a można bardziej podkreślać Dobrą Nowinę o Zbawieniu. Obecnie Kościół rozkłada te akcenty tak a nie inaczej, jeśli wierzymy w obecność Ducha Świętego w Kościele, to na jakiej podstawie mielibyśmy sądzić, że jest to rozkład nieprawidłowy? A już niezależnie od tego, uważam, że przeniesienie akcentów na Wieczne Potępienie nie przyniosłoby napływu wiernych do Kościoła (wiem, że się powtarzam, ale od tego się zaczęło ![Mruga 2 ;)](./images/smilies/icon_oczko.GIF) )
|
Pt maja 25, 2007 15:29 |
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
Teresa_M
Dołączył(a): Wt lip 25, 2006 7:15 Posty: 109
|
SweetChild napisał(a): Teresa_M napisał(a): (...)nauk Chrystusa nie należy stosowac wybiórczo, co wygodniejsze i przyjemniejsze, należy stosowac wszystkie łącznie, tak o niebie, tak o piekle Zgoda, tu chodzi jednak bardziej o rozłożenie akcentów. Można się koncentrować przede wszystkim na Wiecznym Potępieniu, a można bardziej podkreślać Dobrą Nowinę o Zbawieniu. Obecnie Kościół rozkłada te akcenty tak a nie inaczej, jeśli wierzymy w obecność Ducha Świętego w Kościele, to na jakiej podstawie mielibyśmy sądzić, że jest to rozkład nieprawidłowy? A już niezależnie od tego, uważam, że przeniesienie akcentów na Wieczne Potępienie nie przyniosłoby napływu wiernych do Kościoła (wiem, że się powtarzam, ale od tego się zaczęło ![Mruga 2 ;)](./images/smilies/icon_oczko.GIF) )
i cały czas mówie, że należy jednocześnie mówic i o niebie, i o piekle, co pobozniejsi kapłani ostrzegają, że przesunął sie akcent i tylko mówi sie o Miłosierdziu Bożym a szatan cieszy sie, ze zapominamy, że piekło istnieje, wmawia nam, że piekło nie istnieje, jeśli nie poniosę kary za złe zachowanie, to po co mam zabiegać o niebo? Po co mam szukać Chrystusa i nudzic się na Mszy św. i organizowac sobie czas na codzienną modlitwę? Lepiej czas spedzic na rozrywkach. I tak sie właśnie dzieje.
Prawdy wiary mówią, że Bóg jest Sedzią sprawiedliwym, za dobre wynagradza, za złe karze a katechizm poucza, że Dusza trwajaca w grzechu śmiertelnym idzie do piekła...
|
Pt maja 25, 2007 15:38 |
|
|
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
vox de profundis
Dołączył(a): Wt paź 10, 2006 13:26 Posty: 627
|
Zencognito napisał(a): Jeśli to do Ciebie nie przemówiło, to wyobraź sobie taką sytuację - jest przyszłość, Kościół poszedł w stronę tego nauczania o którym piszesz, katolicy żyją w strachu przed piekłem. Jest też sobie ateista któremu nagle przychodzi do głowy myśl, że zapozna się z religiami. Widzi więc żyjących w strachu katolików i widzi pogodnych, wolnych od strachu buddystów. Jak myślisz, kim będzie wolał zostać? A to, że stawiasz buddyzm i katolicyzm w stanie wojny jest przykre.
Dlaczego mamy "żyć w strachu przed piekłem"?
Wierzę, więc unikam grzechu i mam nadzieję na zbawienie.
Wiara, nadzieja i miłość są nierozdzielne.
O piekle należy pamiętać. Piekło jest straszne. Ale wierzący katolik nie boi się piekła. Katolik co najwyżej boi się grzechu, który do piekła prowadzi.
Piekła powinni bać się zatwardziali grzesznicy i poganie.
_________________ zrób to sam katolicy.net haft krzyżykowy
|
Pt maja 25, 2007 15:48 |
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
vox de profundis
Dołączył(a): Wt paź 10, 2006 13:26 Posty: 627
|
Zencognito napisał(a): A to, że stawiasz buddyzm i katolicyzm w stanie wojny jest przykre.
A nie ma wojny?
Sam Chrystus Pan powiedział "kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie, a kto nie zbiera - rozprasza".
Bez Chrystusa nie można osiągnąć zbawienia. Więc wszelkie religie oferujące iluzję zbawienia bez Odkupienia przez Chrystusa Pana są w stanie wojny z Kościołem.
_________________ zrób to sam katolicy.net haft krzyżykowy
|
Pt maja 25, 2007 15:50 |
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Nie, nie ma wojny, chyba że Chrystus do niej dąży, ale wtedy jest to wojna jednostronna.
Oświecenie, do którego drogę wskazuje buddyzm nie jest zbawieniem, bo zarówno je, jak i samego Boga przekracza. No ale o tym możemy porozmawiać w wątku "buddyzm a chrześcijaństwo" w dziale "inne religie", myślę, że taka rozmowa wyjdzie na dobre, a tutaj już trochę za bardzo narobiłem offtopu wątkiem buddyjskim. ![Uśmiech... :)](./images/smilies/icon_usmiech2.GIF)
|
Pt maja 25, 2007 16:05 |
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
vox de profundis
Dołączył(a): Wt paź 10, 2006 13:26 Posty: 627
|
Zencognito napisał(a): Oświecenie, do którego drogę wskazuje buddyzm nie jest zbawieniem, bo zarówno je, jak i samego Boga przekracza.
To już bluźnierstwo i to najcięższego kalibru - o satanistycznym zabarwieniu. Wskaż proszę nowy wątek, nie chcę śmiecić tutaj, a chętnie podyskutuję.
_________________ zrób to sam katolicy.net haft krzyżykowy
|
Pt maja 25, 2007 17:36 |
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Teresa_M napisał(a): i cały czas mówie, że należy jednocześnie mówic i o niebie, i o piekle, co pobozniejsi kapłani ostrzegają, że przesunął sie akcent i tylko mówi sie o Miłosierdziu Bożym a szatan cieszy sie, ze zapominamy, że piekło istnieje, wmawia nam, że piekło nie istnieje, jeśli nie poniosę kary za złe zachowanie, to po co mam zabiegać o niebo?
Z miłości do Boga. Jak kogoś miłuję, to chciałbym z nim przebywać nie dlatego, że boję się jakiejś kary, ale dlatego, że mi z nim dobrze. A Pierwsze Przykazanie mówi "będziesz miłował Pana Boga swego...". Czy można kogoś miłować z obawy, że jak mu się sprzeciwię, to mnie obije?
|
Pt maja 25, 2007 18:30 |
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Bardzo proszę założyć nowy temat w innym dziale do tej dyskusji, bo chyba sami widzicie, że zrobił się offtop. Nie powiem, ciekawy Jednakże tutaj rozmawiamy o nadużyciach liturgicznych.
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Pt maja 25, 2007 18:39 |
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
Teresa_M
Dołączył(a): Wt lip 25, 2006 7:15 Posty: 109
|
SweetChild napisał(a): Teresa_M napisał(a): i cały czas mówie, że należy jednocześnie mówic i o niebie, i o piekle, co pobozniejsi kapłani ostrzegają, że przesunął sie akcent i tylko mówi sie o Miłosierdziu Bożym a szatan cieszy sie, ze zapominamy, że piekło istnieje, wmawia nam, że piekło nie istnieje, jeśli nie poniosę kary za złe zachowanie, to po co mam zabiegać o niebo? Z miłości do Boga. Jak kogoś miłuję, to chciałbym z nim przebywać nie dlatego, że boję się jakiejś kary, ale dlatego, że mi z nim dobrze. A Pierwsze Przykazanie mówi "będziesz miłował Pana Boga swego...". Czy można kogoś miłować z obawy, że jak mu się sprzeciwię, to mnie obije?
Miłość do Boga przejawia się w wypełnianiu Jego przykazań, przejawia się w tym, że jesli miłuję, to staram się nie obrażać Go grzechami. Pan Jezus mowił św. Faustynie, że milość mierzy się wielkością znoszonego cierpienia, ale to już trudniejszy temat, a rozmawialiśmy jak przyciągnąc ludzi do Kościoła.
Czy jeśli kierowca widzi znaki ostrzegawcze, że w tym miejscu jest najwięcej wypadków i stoją wielkie czarne tablice, to ma drżeć ze strachu i zawracać, czy zwolnić i zwiększyc czujność, by szczęśliwie przejechać i dojechać do celu?
|
Pt maja 25, 2007 18:40 |
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
vox de profundis
Dołączył(a): Wt paź 10, 2006 13:26 Posty: 627
|
rozalka napisał(a): Bardzo proszę założyć nowy temat w innym dziale do tej dyskusji, bo chyba sami widzicie, że zrobił się offtop. Nie powiem, ciekawy Jednakże tutaj rozmawiamy o nadużyciach liturgicznych.
Bardzo proszę o nie narzekanie, tylko wyodrębnienie offtopów w nowy wątek.
Albo mianowanie mnie moderatorem, wtedy sam to zrobię ![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
_________________ zrób to sam katolicy.net haft krzyżykowy
|
Pt maja 25, 2007 18:59 |
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Nie zrobię tego, bo jestem zmęczona. Jeśli ma Pan jakąś propozycję, to proszę o PW.
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Pt maja 25, 2007 19:02 |
|
![](./styles/serenitygreen/theme/images/spacer.gif) |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Teresa_M napisał(a): Miłość do Boga przejawia się w wypełnianiu Jego przykazań, przejawia się w tym, że jesli miłuję, to staram się nie obrażać Go grzechami. Pan Jezus mowił św. Faustynie, że milość mierzy się wielkością znoszonego cierpienia, ale to już trudniejszy temat, a rozmawialiśmy jak przyciągnąc ludzi do Kościoła. Czy jeśli kierowca widzi znaki ostrzegawcze, że w tym miejscu jest najwięcej wypadków i stoją wielkie czarne tablice, to ma drżeć ze strachu i zawracać, czy zwolnić i zwiększyc czujność, by szczęśliwie przejechać i dojechać do celu?
Zwolnić i zwiększyć czujność ![Uśmiech... :)](./images/smilies/icon_usmiech2.GIF) Ale w tym właśnie problem, aby ta czujność nie przerodziła się w obsesję, aby nie paraliżowała kierowcy na tyle, że boi się wykonać jakikolwiek manewr, aby przypadkiem nie złamać przepisów. Bo tylko ten, kto nic nie robi, nie popełnia błędów. Celem nadrzędnym jest jednak jazda i dotarcie na miejsce, a nie trzymanie się przepisów. Przepisowa jazda ma jedynie umożliwić osiągnięcie celu, nie stać się celem samym w sobie.
Tak też widzę sens liturgii (aby choć trochę wrócić do tematu wątku ![Mruga 2 ;)](./images/smilies/icon_oczko.GIF) ): nie jest ona celem samym w sobie, ale ma pomóc w doprowadzeniu wiernych do Boga. I tak jak zmieniają się przepisy ruchu drogowego w odpowiedzi na aktualną sytuację na drogach, tak też nie widzę nic złego w zmianach dotyczących liturgii.
|
Wt maja 29, 2007 9:50 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|