Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 13:16



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 68 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Zwierzęta w kościele 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
ratio napisał(a):
lub na bluzie mają wydrukowaną pięcioramienną gwiazdę z napisem "DAREDEVIL.

Daredevil to w wolnym tłumaczeniu "igrający ze śmiercią", takim określeniem mówi się np. o kaskaderach, którzy wykonują jakieś bardzo niebezpieczne numery. Nie zawsze tłumaczy się dosłownie, np. po polsku masz "idź do diabła" a po angielsku "go to hell". Z daredevil jest podobnie - dosłownie znaczy to "igrający z diabłem", ale znaczenie ma takie jak napisałem wyżej.


Pt paź 24, 2008 10:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
zielona_mrowka napisał(a):
Hmm myślę, że tak jak wszystko co przynosimy do kościoła by pobłogosławić: różańce, tornistry, samochody - by nam dobrze służyło, kotek żeby nie chorował, piesek by nikogo nie pogryzł, gryzoń nie wydostał się z klatki i nie zażarł całej instalacji elektrycznej w domu itp itd. Prosimy by i te bydlęta, które hodujemy były Boże w każdym wymiarze (czyli tak jak je Pan Bóg stworzył - podległe człowiekowi).

To wygląda (bez obrazy) troche jak cyrk.

zielona_mrowka napisał(a):
Wist mam wrażenie, że zapominasz, że do kościoła bardzo dużo rzeczy przynosimy aby je pobłogosławić, pokazać Panu Bogu i prosić by to właśnie nam dobrze służyło i może tego nie popierasz ale rozumiesz, a jak przyprowadza się zwierze nagle zupełnie nie chcesz tego zaakceptować bo uważasz, że to tylko hmm... właśnie co? Widzimisię? Chęć pokazania się? Potrzeba robienia cyrku z kościoła? Pytam się bo mam wrażenie, że cały czas negatywnie chcesz oceniać ludzi, którzy dali pobłogosławić sobie psa i niekoniecznie chcesz głębiej zajrzeć Pewnie tylko mi się tak wydaje, no ale póki co tak mi się wydaje

Może dlatego że pierwszy raz słysze aby przynosić zwierzęta i bez wyrażnej potrzeby je błogosławić. Naprawde nie chce tutaj z góry ścinaćwszystkich właścicieli zwierzątek. Tylko nie mam pewności ani o cel tego działania, ani o intencje tych ludzi.

mateola
Cytuj:
Mrówka już odpisała, ale i ja wcześniej podawałam swoje wyjaśnienia: święcenie zwierząt rozumiem jako podkreślenie odpowiedzialności człowieka za świat, którym ma się on opiekować i z którego ma korzystać. Ponadto poświęcone zwierzę oznacza, że błogosławiony jest trud człowieka związany z utrzymaniem zwierzaka i funkcja, jaką to zwierzę pełni - przy czym nie uważam, że bycie przyszłym kotletem jest funkcją lepszą, godną świecenia, niż bycie towarzyszem, czy obiektem (źródłem) czułości, radości, czy hodowlanej dumy, które to funkcje - jak wyczuwam - uważasz za niegodne święcenia.

Jakoś poprostu tego nie czuje że trzeba świcić np. pieska, bo inaczej nie da się ani go karnić, ani nie będzie dobrym przyjacielem człowieka, ani już nic z niego nie będzie. Nasza odpowiedzialność za świat realizuje się tak naprawde poza tym budynkiem o którym też mówimy kościół.

Cytuj:
Nie chodzi mi o to, że dotknięcie osiołka przez Chrystusa przydało temu osiołkowi (i wszystkim innym osiołkom) jakiejś szczególnej godności, tylko o to, że ten osiołek - jako przedstawiciel królestwa Zoa - był w bezpośrednim kontakcie z samym Chrystusem i nikt go przez to nie podejrzewa o profanację. Natomiast sama obecność potomka tego osiołka w świątyni w obliczu Najświętszego Sakramentu (w odległości co najmniej kilku metrów) budzi wątpliwości... dlaczego?
Zresztą, jeśli chodzi o rozwiązanie techniczne, to też uważam, że lepiej zorganizować taką uroczystość poza budynkiem.

Może dlatego że z powodzeniem możemy zajmować się zwierzętami, ale jest między nimi i nami różnica, także ich obecność blisko Tabernakulum, czy jakieś praktyki wobec nich wydają mi się zbędne. Święci się jak dla mnie zazwyczaj rzeczy które mają jakieś powiązanie z kultem, nie koniecznie wszystko to czego dotykac będziemy w swoim życiu. Bo w takiej sytuacji możemy postwić na równi kotka, samochów, plecam i komórkę. Tylko jakoś one nie koniecznie zbliżają mnie do Boga (chyba że mam w komie eboka Biblie), lub są z kultem bezpośrednio wziązane.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt paź 28, 2008 0:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
WIST napisał(a):
Jakoś poprostu tego nie czuje że trzeba świcić np. pieska, bo inaczej nie da się ani go karnić, ani nie będzie dobrym przyjacielem człowieka, ani już nic z niego nie będzie.

I w tym miejscu się zgadzamy - ja też nie uważam, że nie pobłogosławienie pieska spowoduje, że nie będzie on jadł, nie będzie mi przyjacielem i w ogóle będzie się miał marnie.

Nigdzie tego nie napisałam.

Zwróciłam za to uwagę, że poświecenie zwierzęcia odnosi się raczej do człowieka, który chce, by Bóg był obecny w całym jego życiu, we wszystkim, co ten człowiek robi, we wszystkim, co jest dla niego ważne. Dlatego święcone są także domy, samochody, pola, płody rolne, zioła, pokarmy, choć te rzeczy także nie mają przecież żadnego powiązania z kultem. Są natomiast elementem zwykłego życia, do którego człowiek zaprasza Boga. To samo jest ze zwierzętami.

Edit - tu jest link precyzujący terminologię oraz bogaty, ułożony zgodnie z kolejnością alfabetyczną wykaz błogosławieństw:
http://www.kkbids.episkopat.pl/ceremoni ... #etykieta1
mateola


Wt paź 28, 2008 7:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Bez urazy, ale praktyka święcenia wszystkiego co popadnie wydaje mi się pozostałością po myśleniu magicznym. Tymczasem w Kościele nie ma żadnej magii. Trzeba to powoli ograniczać, bo, jak słusznie zauważył WIST, niedługo będziemy święcić komórki, i nie wiadomo co jeszcze. To bardzo dobrze, że człowiek chce całe swoje otoczenie poświęcić Bogu - zwracam jednak uwagę na pewne niebezpieczeństwo z tym związane, mianowicie częsty mechanizm psychologiczny: '' skoro ksiądz coś pokropił, to to już jest poświęcone, i sprawa załatwiona ''. To jest zresztą szerszy problem - traktowanie obrzędów jako czegoś, co '' zamyka '' pewne kwestie, co '' załatwia sprawę ''. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie - obrzęd jest '' otwarciem '' sprawy, a nie jej '' zamknięciem ''.


Wt paź 28, 2008 13:55
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
Zatem nie chodzi o usunięcie obrzędów błogosławieństw (bo o to, że one znikną nie ma się co martwić),ale w wychowaniu liturgicznym wiernych. By ukazać im sens błogosławieństwa.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


Wt paź 28, 2008 14:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
To wynika być może z ogólnego pojmowania chrześcijaństwa na zasadzie: " Chrystus zmartwychwstał, jesteśmy zbawieni, a więc sprawa została odgórnie załatwiona, i nic już nie musimy robić ". A tu chodzi o coś odwrotnego: " Chrystus zmartwychwstał, jesteśmy zbawieni - i właśnie dlatego teraz wszystko jest w naszych rękach ". Na podobnej zasadzie trzeba rozumieć obrzędy poświęcenia.


Wt paź 28, 2008 15:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Droga Mateolu
Widze w tym sens aby swoje życie i otoczenie powiewrzać Bogu. I tutaj między nami jest to kwestia formy w jakiej się to czyni. Bo jak słusznie zauważył Johnny99 nawet jeśli zgodzimy że w sumie nie ma nic zdrożnego w takich obrzędach z udziałem zwierząt, to nadal pozostaje kwestia ludzi i ich świadomości. To nie jest argumeent przeciw, ale raczej wątpliwość co do tego jak ludzie na to parzą. Nie zaurzam wszystkim wiernym nieświadomości, ale wielu w pewnej rutynie przyzwyczaiło się do święcenia, bo kto wie, jak nie poświęce to możę być a to nieskuteczne (medaliki, krzyzyki) albo coś się złego stanie (a tak piesek nigdy nie wpadnie pod samochód). Pytanie zatem czy ci wszyscy wierni traktują takie święcenie tak samo jak Ty tutaj to opisałaś. I właśnie to jest to, sam akr święcenia jakby nie załatwia sprawy - idąć za Johnnym99.

Natomiast dla mnie nadal otwarta kwestia czy to ma sens, skoro dochodzimy do wniosku że w najgorszym wypadku to mogą być praktyki na poły magiczne (tutaj jest zamierzona przesada). Poświęcenie jest jednak aktem poważnym i taka masówka nie koniecznie przyniesie to oddanie i zbliżenie wobec Boga.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt paź 28, 2008 16:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post 
WIST napisał(a):
Może dlatego że z powodzeniem możemy zajmować się zwierzętami, ale jest między nimi i nami różnica, także ich obecność blisko Tabernakulum, czy jakieś praktyki wobec nich wydają mi się zbędne.


"Pewna para chciała się pobrać, ale nie mieli pieniędzy na zrobienie wesela. Ksiądz proboszcz powiedział im tak: ślub dostaniecie za darmo, wesele możecie zrobić w nawie kościoła, jedzenie jakieś się znajdzie, wieczorem i tak nie ma tam nikogo. Tak też się stało. Wieczorem niezorientowany kościelny, kiedy wszedł do kościoła widzi bal. Zgorszony leci do proboszcza i oznajmia mu co widział. Proboszcz na to mówi, cóż w tym dziwnego, w Kanie Galilejskiej też odbywało się wesele w obecności Jezusa. Na co kościelny odpowiada, tak ale tam nie było Najświętszego Sakramentu".

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Wt paź 28, 2008 17:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Jakoś nie umiem połączyć tej historyjki, z tym co napisałem, poprostu jak każdemu zdrowemu facetowi trzeba mi mówić jasno i otwarcie, nie jakoś tak na około.

Ja też taką znam. Nie mojego autorstwa rzecz jasna. Podczas Mszy rozpętała się burza, na co ksiądz rzekł: przerwijmy na chwile Msze i pomódlmy się... także nie żebym nie zrozumiał sensu, tylko nie widze powiązania.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Śr paź 29, 2008 0:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post 
Rzadko mam do czynienia ze zdrowymi facetami, na to wychodzi.
A miałam na myśli przewagę formy nad treścią, ceremonii nad sensem, symbolu nad faktem.
Wytłumacz starej pogance dlaczego Jezus mógł urodzić się wśród zwierząt - a do miejsca jego wspominania zwierząt się nie dopuszcza.

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Śr paź 29, 2008 0:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Rojza Genendel
Nie widze związku między tym że Jezus urodził się wśród zwierząt, to teraz masowo mamy je święcić, arguemnt nietrafiony. Nie widze tutaj też przerostu formy nad treścią, a raczej odpowiedni szacunek do treści, nie zamazywany zbędnymi praktykami. Ta ceremonia zwana Mszą nie jest poprostu dla zwierząt, podobnie, pomimo mądrych słów Mateoli, nie widze potrzeby ich święcenia, zarówno jako zbędną praktykę, jak i potencjalnie rzecz którą wilu ludzi może źle pojmować, zatem choćby z tego powodu potrzeba i podniesienia świadomości poszczególnych wiernych jak i przypominania na każdym kroku o co chodzi. Z takiego pouczanie może wyniknąć np. stwierdzenie wielu ludzi że istotnie nie ma takiej potrzeby, wystarczy karmić, wyprowadzać, bawić się no i rzecz jasna kochać pupila.

Mam tylko nadzieje że jako (chyba nie tak stara) poganka nie chcesz mnie pouczać jak powinienem myśleć o moim Kościele, choć uwagi są mile widziane.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Śr paź 29, 2008 1:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
WIST napisał(a):
Droga Mateolu (...)
w sumie nie ma nic zdrożnego w takich obrzędach z udziałem zwierząt, to nadal pozostaje kwestia ludzi i ich świadomości. To nie jest argumeent przeciw, ale raczej wątpliwość co do tego jak ludzie na to parzą. Nie zaurzam wszystkim wiernym nieświadomości, ale wielu w pewnej rutynie przyzwyczaiło się do święcenia, bo kto wie, jak nie poświęce to możę być a to nieskuteczne (medaliki, krzyzyki) albo coś się złego stanie (a tak piesek nigdy nie wpadnie pod samochód). Pytanie zatem czy ci wszyscy wierni traktują takie święcenie tak samo jak Ty tutaj to opisałaś.

Nie wiem... ale wcześniej już Szumi napisał, że cały ambaras polega na "wychowaniu liturgicznym wiernych. By ukazać im sens błogosławieństwa."
To, że są być może ludzie, którzy uznają błogosławieństwo za rodzaj czarodziejskiej formuły nie oznacza, że samo błogosławieństwo jest niepotrzebne, czy w ogóle podejrzane.

W tym dokumencie, który wkleiłam czytamy:
Cytuj:
Czym są błogosławieństwa?

592. "Każde błogosławieństwo jest uwielbieniem Boga i modlitwą o Jego dary. W Chrystusie chrześcijanie są błogosławieni przez Boga Ojca "wszelkim błogosławieństwem duchowym". Dlatego Kościół udziela błogosławieństwa, wzywając imienia Jezusa i czyniąc zazwyczaj znak krzyża Chrystusa"491.

593. Błogosławienie osób jest najpierw dziękczynieniem Bogu za miłość, jaką tym osobom okazuje, a także wypraszaniem dla nich wszelkich dóbr, jakich potrzebują.

594. Błogosławienie miejsc jest także najpierw wysławianiem Boga za Jego hojność i w duchu zaufania do Jego Opatrzności prośbą o dalszą opiekę nad wszystkimi, którzy będą na danym miejscu.

595. Błogosławienie rzeczy jest okazją do wychwalania Boga za dary, o których dana rzecz przypomina. Jest także prośbą, aby przedmiot, który jest błogosławiony zawsze przypominał o Bogu i Jego dobroci oraz aby Bóg człowieka otaczał opieka. Pobłogosławienie rzeczy nie oznacza więc jej sakralizowania, ani nie jest obdarowaniem jej jakąś nadprzyrodzoną mocą, która miałaby chronić człowieka od nieszczęścia. Ta czynność objawia pełną szacunku i pokory postawę człowieka wobec świata powierzonego mu przez Stwórcę.


Tak należy patrzeć na błogosławieństwo. Po to ono jest.


Śr paź 29, 2008 8:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Wytłumacz starej pogance dlaczego Jezus mógł urodzić się wśród zwierząt - a do miejsca jego wspominania zwierząt się nie dopuszcza.


Po pierwsze nie można ani kościoła, ani Eucharystii sprowadzać do " wspominania Jezusa ". Wspominać Jezusa można gdziekolwiek i kiedykolwiek, nawet w chlewie. Eucharystia jest jednak czymś innym - jest sakramentem, czyli widzialnym znakiem zbawienia, który dokonuje się w określonym miejscu, w określonym czasie, ale jednocześnie dokonuje się dla całego świata. To zatem nie jest tak, że jak nie wpuścimy psa do świątyni, to oznacza, że on " nie jest dopuszczony do Boga ". Bóg żadnego ze swoich stworzeń nie pozostawi bez siebie. Po prostu nie ma potrzeby, by pies przychodził na Mszę Św., zwłaszcza, że ani dla niego obecność na Mszy nie jest przyjemna, ani dla ludzi obecność na Mszy psa nie jest specjalnie przyjemna ( a wiem to z własnego doświadczenia ).

Cytuj:
To, że są być może ludzie, którzy uznają błogosławieństwo za rodzaj czarodziejskiej formuły nie oznacza, że samo błogosławieństwo jest niepotrzebne, czy w ogóle podejrzane.


Nie napisałem, że jest niepotrzebne, no ale:

595. Błogosławienie rzeczy jest okazją do wychwalania Boga za dary, o których dana rzecz przypomina. Jest także prośbą, aby przedmiot, który jest błogosławiony zawsze przypominał o Bogu i Jego dobroci

jakoś mi się nie widzi, by komuś pobłogosławiony samochód " przypominał o Bogu i Jego dobroci ". To jest jakaś deprecjacja. Nie znaczy to, że cała nasza rzeczywistość nie powinna być " przebóstwiona " - ale właśnie nadużywanie obrzędu temu nie służy, moim zdaniem.


Śr paź 29, 2008 12:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Mateolu
I ja w swojej wypowiedzi zaznaczyłem że to nie arguemnt przeciw, że ludzie źle pewne rzeczy rozumieją, ale powód do większych staran i troski o nich. Natomiast jak pisałem w innym miejscu upatruje też problem, czyli brak potrzeby, sensu, dopiero po tym to jak ludzie to traktują.

Co do Katechizmu, no kłucić się nie będę, ale zastosowanie w praktyce tych przepisów zawiera się w okresleniu granicy. Od skrajności w której nic się nie błogosławi, do błogosławienia wszystkiego, bo jest co, jest okazja to idziemy... Kanony zatem nie wspierają niczyjej opinii.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Śr paź 29, 2008 16:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Johnny99 napisał(a):
Nie napisałem, że jest niepotrzebne, no ale:

595. Błogosławienie rzeczy jest okazją do wychwalania Boga za dary, o których dana rzecz przypomina. Jest także prośbą, aby przedmiot, który jest błogosławiony zawsze przypominał o Bogu i Jego dobroci

jakoś mi się nie widzi, by komuś pobłogosławiony samochód " przypominał o Bogu i Jego dobroci ". To jest jakaś deprecjacja. Nie znaczy to, że cała nasza rzeczywistość nie powinna być " przebóstwiona " - ale właśnie nadużywanie obrzędu temu nie służy, moim zdaniem.

Każdy ma prawo do swojego własnego odbioru. To Ty decydujesz, z którego błogosławieństwa z tej bogatej listy skorzystasz, co najbardziej zbliża Cię do Boga.

A'propos samochodu - gdzieś po drodze i ja wspomniałam, że w kolejce do błogosławieństwa byłby w moim przypadku za zwierzakiem - konkretnie psem, który - mimo, że nie mój - nieustannie przypomina mi o Bogu i Jego dobroci, bo daje mi tyle radości, że niech się schowają wszystkie auta, którymi w życiu jeździłam, i którymi jeszcze może będę jeździć :)

WIST - jak rozumiem, nie widzisz specjalnego sensu błogosławienia "wszystkiego" (z tej listy). Ja też nie (zresztą - nie na wszystko się łapię ;) )... ale jak już będę miała swojego psa, to kto wie...?


Cz paź 30, 2008 7:40
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 68 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL