Autor |
Wiadomość |
Aqua`
Dołączył(a): So lut 21, 2009 18:34 Posty: 3
|
ateista a liturgia
witam wszystkich mam takie nietypowe pytanie: Czy ateiści powinni chodzić do kościoła na msze jeśli ktoś z rodziny bierze ślub lub odbywa się komunia i dostało się zaproszenie?
|
So lut 21, 2009 19:48 |
|
|
|
|
Kremówka
Dołączył(a): So lut 21, 2009 17:54 Posty: 5
|
Nic nie stoi na przeszkodzie w samym pójściu do kościoła.
|
So lut 21, 2009 19:58 |
|
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
To zależy.. jeżeli chce zamanifestować brak szacunku do rodziny to może nie iść... niemniej jak pójdzie nic mu się tam nie stanie.
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
So lut 21, 2009 20:13 |
|
|
|
|
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
Niepójście do kościoła przez osobę niewierząca nie może być traktowane jako brak szacunku. Powiedziałabym ze wprost przeciwnie.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
So lut 21, 2009 20:35 |
|
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Jeżeli ja bym zapraszała na taką "imprezę" i ktoś ostentacyjnie by stwierdził, że nie bo on ateista to bym uważała, że nie ma do mnie szacunku. Nie musi podzielać moich poglądów ale jeżeli ja go proszę by uczestniczył w najważniejszych dla mnie sprawach a on się wypina to jak mam inaczej pomyśleć?
Mój ślub - najważniejszy pewnie dzień w życiu i najszczęśliwszy moment kiedy ten jedyny mówi uroczyście i oficjalnie, że tylko ja... a mój gość mówi, że on wcale nie chce tego widzieć i dzielić mojej radości bo on ateista. To przed uroczystością pewnie mnie zaboli, że mam takich znajomych, których moje szczęście nie obchodzi i mimo, że ich zapraszam w moje życie odmawiają, a po imprezie będę się z takiego frajera śmiać bo no właśnie... frajer, chyba lepszego słowa nie da się znaleźć
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
So lut 21, 2009 21:11 |
|
|
|
|
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Pójść do kościoła można i wypada, natomiast absolutnie nie trzeba uczestniczyć we Mszy
Ja, jak byłem trochę "anty", to po prostu milczałem i stałem sobie na uboczu, gdy wszyscy wokół śpiewali, klękali, etc.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
"Inter faeces et urinam nascimur".
|
So lut 21, 2009 21:18 |
|
|
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
Masz bardzo emocjonalne podejście do sprawy.
A ja nie chodzę na katolickie nabożeństwa z tych samych powodów, co na ewangelickie, żydowskie, etc.
Uważam, że jest brakiem szacunku dla ludzi prawdziwie wierzących pójść na ich nabożeństwo jak do teatru albo na wystawę.
Nie czuję waszych religijnych wzruszeń, emocji, obce jest mi przezywanie liturgii- nie czuję nic.
Patrzę na wasze gesty, słucham słów- i odczuwam albo nudę, albo "badawczą ciekawość"- studiowałam religioznawstwo.
Szanuję ludzi prawdziwie wierzących, i z szacunku dla ich zaangażowania unikam miejsc i okazji, gdzie cementuje się ich wspólnota.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
So lut 21, 2009 21:18 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
zielona_mrowka napisał(a): Jeżeli ja bym zapraszała na taką "imprezę" i ktoś ostentacyjnie by stwierdził, że nie bo on ateista to bym uważała, że nie ma do mnie szacunku. Nie musi podzielać moich poglądów ale jeżeli ja go proszę by uczestniczył w najważniejszych dla mnie sprawach a on się wypina to jak mam inaczej pomyśleć?
Hmm, strasznie egoistyczne podejście. Jeśli ktoś stwierdza, szczerze i wprost, a nie ostentacyjnie, że jest ateistą, i nie chce uczestniczyć w wymyślonych rytuałach, pieniach i zabobonach - bo tym z punktu widzenia ateisty może być msza - to jest raczej uczciwy, a nie się wypina. Poza tym, atmosfera w kościele czasami jest "ciężka".
Ale takie odmawianie się rzadko w Polsce zdarza - większość ateistów to uprzejmi kryptoateiści .
|
So lut 21, 2009 21:48 |
|
|
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
W kościele nie biją, nie wyrywają włosów ani nie nabijają na pal, więc nic się nie stanie, jeśli nawet przyjdziesz do kościoła jak do teatru.
Nie pójście na czyjś ślub kościelny tylko dlatego, że nie jest się osobą wierzącą jest... niegrzeczne. Szczególnie, gdy jest to osoba, którą się zna i szanuje. Żadnemu ateiście nie spadnie korona z głowy, jeśli na takiej uroczystości stanie gdzieś na boku i po prostu będzie. A zresztą- choćby nawet stanął przy ołtarzu, to nikt by się słowem nie odezwał, gdyby zachował się odpowiednio do powagi miejsca i nie przeszkadzał.
Gdybym miał przyjaciół w innych wyznaniach (no dobra- mam jednego ) to ani chwili bym się nie wahał nad decyzją, gdyby mnie zaprosił np na swój ślub. Ani by to nie zmieniło moich przekonań, ani ludzi zbytnio nie zgorszyło.
Przyjaźń powinna stać ponad podziałami religijnymi. Zawsze.
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
N lut 22, 2009 11:06 |
|
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Nie rozumiem takiego odmawiania: " jestem ateistą, więc nie pójdę do kościoła na Wasz ślub ". Nie rozumiem, jakie pobudki mogłyby za tym stać. Jestem katolikiem, ale gdybym miał przyjaciół Żydów, i zaprosiliby mnie na ślub do synagogi, albo muzułmanów, i zaprosiliby mnie na ślub do meczetu, to oczywiście, że bym poszedł. To jest po prostu ważna chwila dla nich, i chcą, bym jako przyjaciel w niej uczestniczył, więc nie istnieje absolutnie żaden powód, dla którego miałoby mnie tam nie być. Najwyżej zastrzegłbym sobie, że ze względu na moją wiarę nie chcę brać czynnego udziału w żadnych obrzędach.
Natomiast rzeczywiście czasem ciężko mi zrozumieć, po co ateiści z własnej woli chodzą na niedzielne Msze, czy jakieś większe święta kościelne, typu Wielkanoc albo Boże Narodzenie. Wielu tłumaczy to tradycją. Tylko że tradycja to jest wieczerza wigilijna, choinka, prezenty itd. natomiast Msza Św. to obrzęd religijny, i nie ma znaczenia, w kontekście jakiej " tradycji " się odbywa. Ateista nie ma tam nic do roboty ( co nie znaczy, że nie może przyjść, tylko właśnie pytanie po co ).
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
N lut 22, 2009 13:14 |
|
|
teatime
Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29 Posty: 459
|
Jeżeli ktoś sobie nie życzy iść na uroczystość kościelną - jego sprawa.
Ja mimo ateizmu uczestnicze w ważnych wydarzeniach w mojej rodzinie, wśród znajomych - jednak jeśli ktoś nie chce - nie musicie wykazywać, jakie to jest dla was niezrozumiałe - jego wola
_________________ Uczę o wielkich rzeczach i stromą idę drogą, rwąc religijne więzy i kłam zadając bogom.
Lukrecjusz
|
N lut 22, 2009 13:40 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Wydaje mi się, że niektórzy ateiści myślą, że tylko dlatego, że skoro są ateistami, to nie może im się przydarzyć fanatyzm. No cóż, jeśli moi taoistyczni przyjaciele z Azji zaprosiliby mnie na swój ślub, to bym nie odmówił, choć bynajmniej nie podzielam poglądów taoistycznych. Ale bez jakiejś specjalnej nienawiści do taoizmu, no po prostu nie podzielam. No i co tu dużo mówić, ateista który nie chce przyjść na mój ślub w imię ateizmu, kieruje się po prostu nienawiścią do religii. No to niech się p. Nie ma powodu by po 3 tysiącach lat rozwoju cywilizacji, znając różnorodne światopoglądy i sposoby myślenia, poważnie traktować zwykły, kretyński fanatyzm.
|
N lut 22, 2009 18:28 |
|
|
teatime
Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29 Posty: 459
|
Cytuj: No cóż, jeśli moi taoistyczni przyjaciele z Azji zaprosiliby mnie na swój ślub, to bym nie odmówił, choć bynajmniej nie podzielam poglądów taoistycznych.
Ale jak ktoś nie podziela twojego sposobu myślenia to jest kretyńskim fanatykiem ?
_________________ Uczę o wielkich rzeczach i stromą idę drogą, rwąc religijne więzy i kłam zadając bogom.
Lukrecjusz
|
N lut 22, 2009 18:31 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
teatime napisał(a): Cytuj: No cóż, jeśli moi taoistyczni przyjaciele z Azji zaprosiliby mnie na swój ślub, to bym nie odmówił, choć bynajmniej nie podzielam poglądów taoistycznych. Ale jak ktoś nie podziela twojego sposobu myślenia to jest kretyńskim fanatykiem ?
Nie. Kretyńskim fanatykiem jest ktoś kto nie chce uczestniczyć w ślubie przyjaciół pochodzących z innej tradycji intelektualnej, którzy zamierzają przeżyć swój ślub zgodnie ze swoją tradycją intelektualną. Ktoś kto odrzuca przyjaciół idąc tylko po linii światopoglądowej jest po pierwsze fanatykiem, po drugie kretynem.
|
N lut 22, 2009 18:39 |
|
|
teatime
Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29 Posty: 459
|
Tradycja intelektualna, ale wymyśliłeś...
Dodatkowo od razu uderzasz w odrzucanie przyjaciół. Co ma niechęć do uczestniczenia w ceremonii religijnej do odrzucania przyjaciół?
Nie lepiej po prostu zaakceptować indywidualne zdanie jednostki?
_________________ Uczę o wielkich rzeczach i stromą idę drogą, rwąc religijne więzy i kłam zadając bogom.
Lukrecjusz
|
N lut 22, 2009 18:45 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|