@lisicki
Szanuje Twoja wrazliwosc i troske jesli chodzi o sprawowanie Eucharystii tylko nie rozumiem Twojego oburzenia.
W wielu kosciolach i katedrach jest tak, ze miejsca siedzace, lawki, stalle znajduja sie za oltarzem posoborowym i zasiadaja tam czlonkowie kapituly katedralnej, biskupi i "normalni" ludzie aby uczestniczyc we Mszy sw.

Byc moze to spontaniczne ustawienie lawek nie wygladalo estetycznie, moze nie pasowalo jakos do calosci ale mowienie tu o jakiejs formie profanacji i oburzanie sie na to, to juz chyba lekka przesada.

Ja moglbym byc z kolei zniesmaczony i oburzony Twoim podejsciem do sprawy. Tak bardzo sie oburzasz rzekomym brakiem szacunku wobec Eucharystii a piszesz o swietych znakach i czynnosciach z malej litery.

Eucharystia, Msza, Ostatnia Wieczerza, Najswietszy Sakrament piszemy z duzej litery ze wzgledu na szacunek.

Przyznam szczerze po raz kolejny że to niepokojące dla mnie. Rozumiem odmienne zdanie, ale aby tak bardzo nie widzieć symboliki i to zupelnie dobrej, to jest przykre. A już zuupełnie nie widzę problemu w jakimś ruchu. Gdy ludzie są ustawieni w ławkach rzędami, to chyba nikt mi nie powie że nie rozpraszające jest kichanie, czy ruch z przodu. Zatem ani nie rozumiem problemu powiedzny tehcnicznego, ani tego symbolicznego.


Ludzie siedzą dookoła ołtarza, a nie za plecami. Chyba zgadzamy się że centralną postacią jest Jezus. Szanuję Twoje obawy, ale niestety nie podzielam ich. Przecież piszemy tutaj o konkretach. O symbolice w której lud otacza Ołtarz. Nie musisz się zgadzać, ale chyba nie powiesz że taka symbolika to jakaś profanacja. Chyba w tym jednym możemy mieć wspólny głos?
A to czy miejsca są lepsze czy gorsze to decydują ludzie swoją postawą.
Ja nie widzę że to jakaś droga do relatywizacji, zupełnie nie dostrzegam jak to ze soba połączyć.

Właśnie. Boga z ludźmi. Nie ludzi z ludźmi. Po co podczas Mszy mają patrzeć na siebie nawzajem? To niepotrzebne rozproszenie. Trudno skupić się na ołtarzu, gdy za nim coś się dzieje.
W dużych zgromadzeniach nie da się uniknąć sytuacji że ludzie siedzą rzędami, ale wtedy siedzący przed nami tyłem do nas nie skupiają tak na sobie uwagi.
Co jest złego w sytuacji, gdy wierni mają przed sobą tylko ołtarz i celebransa, że niektórzy chcą usadzić wszystkich wokół ołtarza (ewentualnie "prezydium" naprzeciwko wiernych)?

@Ajja, a co jest zlego w sytuacji opisanej na poczatku?
Na pewno nie byla to profanacja.

Aha - czyli bohatersko rozwiązano problem, który przy normalnym - tradycyjnym porządku nie występuje.

A nie lepiej, przy Twojej wrażliwości, chodzić na Mszę na 9:00 lub 18:00 na Piasek? Tam świeckich w prezbiterium nie uświadczysz (poza ministrantami, oczywiście).

A to naprawde byl problem?

Dlaczego nie blogoslawic Monstrancja na wszystkie strony swiata?

Witam, też nie rozumiem trochę Twojego oburzenia. Jestem tradycjonalistą, chciałbym, żeby liturgia we wszystkich kościołach był sprawowana tak jak Kościół tego chce, ale nie wyszukujmy na siłę jakiś ukrytych szatańskich zamiarów wśród ludzi, którzy tam siedzieli. U mnie w Bazylice tak samo jest, te stalle znajdują się chyba we wszystkich katedrach i kościołach klasztornych, bo niegdyś służyły one zakonnikom do np. odmawiania wspólnie Brewiarza i u mnie też tam siedzą ludzie i nie widzę w tym nic złego, gorzej gdyby siedzieli wokół ołtarza na równi z kapłanem...

Ja nie widzę problemu. Nie wiem po co ta ironia. Dziwi mnie że szuka się dziury w całym w tak banalnych rzeczach. Po prostu Tobie się coś nie podobało, zaburzyło Twoją estetykę i masz do tego prawo. Ja nie widziałem, ale z opisu nie wynika dla mnie nic złego. Nie chodzę na Msze aby oceniać architekturę czy logistykę kościoła, lecz dla Jezusa.


Rozumiem że Ty masz problem gdy masz przed sobą czyjąś twarz i masz sokoli wzrok bo widzisz dokładnie i wyraźnie całą Twarz. Uszanuj jednak to że nie każdy tak ma, co więcej nie każdego musi to rozpraszać. Mnie nie koniecznie rozprasza bardziej niż kichanie, czy czyjś tył głowy. To zależy od Ciebie, a nie od sytuacji. Inaczej na codzień nie powinieneś wychodzić z domu bo ciągle coś rozprasza.

Ponieważ Mszę przeżywa się we wspólnocie, to chyba oczywiste.

A inni widzą. A nawet się gorszą, jak widać. Więc jaka korzyść jest z tych praktyk, która usprawiedliwia gorszenie niektórych?
A czy ja byłem na tej Mszy? Nie piszę o moich odczuciach, tylko o tym jak widzę sytuację.

Ludzie gorsza sie roznymi sprawami.
Niektorzy gorszyli sie odmawianiem rozanca w trakcie Mszy sw trydenckiej. To bylby na pewno powod, zeby zabronic Mszy sw w tym rycie?

Problem zgorszenia polega moim zdaniem glownie na tym, ze ludzie maja rozne wlasne wyobrazenia na temat tego, co jest wazne i poprawne i malo prawdziwej wiedzy.
A dlaczego tak jest? Moze dlatego, ze nie pytaja?

Faryzeusze chodzili nieustannie zgorszeni obcowaniem Jezusa z grzesznikami. Przy czym faryzeusze przynajmniej gorszyli się z powodów doktrynalnych, natomiast zgorszenie autora wynika jedynie z błahych przyzwyczajeń.

A odpowiedz na pytanie - co zyskujemy na tych praktykach otrzymam, czy nie? Św. Paweł był gotów nie jeść mięsa na wieki, byleby nie gorszyć braci (choć nie uważał, że samo jedzenie jest złe). Więc po co?

Bo tak bylo praktyczniej?
Bo nikomu do glowy nie przyszlo, ze ludzie sie zgorsza, ze ktos siedzi i za oltarzem? A ludzie zamiast ksiedza sie zapytac i powiedziec o swoich odczuciach od razu o profanacji na forach wypisuja...