Witam, jestem tu nowy więc chciałem najpierw serdecznie Was przywitać.
Mam następujący problem: w tygodniu wypadało dość ważne święto kościelne. Dlatego też, w poprzednią niedzielę, na ogłoszeniach duszpasterskich, uważnie słuchałem informacji o rozkładzie Mszy Św. Ksiądz, czytając ogłoszenia, zapowiedział odprawienie Mszy Św. o godz. 19 (zresztą zgodnie z "zwyczajnym" rozkładem niedzielnym). W owe święto, gdy przyszedłem na mszę, zastałem zamknięte drzwi i lakoniczną karteczkę "Msze w dniu dzisiejszym o godz. 11, 15 i 18". W ten sposób zarobiłem grzech ciężki. Czy naprawdę jest to taki sam grzech jakbym w ogóle się nie zainteresował pójściem na Mszę?

A wiesz o tym, że aby popełnić grzech, należy chcieć zrobić coś złego? Z tego, co napisałeś, wynika, że nie chciałeś uczynić niczego złego (przeciwnie, miałeś zamiar uczestniczyć we mszy świętej, co jest rzeczą dobrą), zatem nie masz grzechu.

Skąd to przekonanie że grzech, szczególnie ten ciężki można "zarobić" nieumyślnie, nie ze swojej winy, niezależnie od siebie. Jeśli było jak to opisałem to najpewniej trudno mówić o jakimkolwiek Twoim przewinieniu. Grzech wymaga dwóch elementów - świadomości że się grzeszy i dobrowolności popełnienia grzechu. A zatem aby popełnić grzech ciężki musisz i wiedzieć że to jest grzechem ciężkim i zarazem zrobić to dobrowolnie, wręcz chcieć.
W tej sytuacji jedynie dla samego siebie możesz spróbować zbadać ska wynikła ta zmiana, czy też może pomyłka. Ale to już Twoja indywidualna decyzja i tylko taka luźna porada. Może pomoże to ustrzec się na przyszłość takich sytuacji niezależnie przez kogo zawinionych.