Myślę że przesadzasz. Nie porównałem Mszy z ruchem drogowym, ale Twoją postawę, z przykładami księży którzy coś robią. To że księża coś robią, nie oznacza że Ty możesz. To że policjant coś robi, nie znaczy że każdy kierowca tak samo może. Ale nawet gdybym użył takiego porównania, to żadna obraza dla Mszy by nie była. Gdyby ruch drogowy był jakaś obrzydliwą rzeczą to zrozumiałbym tą uwagę, ale przecież nie jest. Mniejsza jednak o to.

Nie "uprawnienia", ale "uprawnia". Tak napisałem. Przeczytaj moją wypowiedz. Oto ona:


Mylisz znaczenia. Jeśli wolisz to możesz to rozumieć jako umożliwia, pozwala, daje możliwość. Naprawdę czepiasz się słówek.

Poza tą dyskusją poszperałem nieco w necie i natrafiłem na kilka informacji. Otóż może jednak nie ma nic złego w takim przyjmowaniu Komunii w dzień powszedni. A co do czasu spóźniania się nie ma granic, bo i trudno byłoby je komukolwiek określić. Natomiast poza przepisami, poza opiniami jest jeszcze nasze sumienie, które samo powinno nam podpowiadać jak należy, a jak nie należny, postąpić. Moje podpowiada mi że Msza stanowi całość i nie w imię nie popełnienia grzechu, ale dla zachowania tej całości wskazane jest uczestnictwo w całej Mszy. Takie jest moje zdanie. Nie chce go nikomu narzucać. Przedstawiam tylko swoje racje.

W mojej parafii poprzedni proboszcz też tak robił.
Co więcej, po nabożeństwie różańcowym lub majowym również udzielał Komunii św. (jeśli ktoś nie zostawał na Mszy)

Teraz tak nie ma

K.

Zwróć uwagę, że nie zamierzam udzielać nikomu Komunii ani udawać księdza.
Chciałem zwrócić uwagę z punktu widzenia tego który uczestniczy w nabożeństwach na ten fakt o którym wspominałem.

W wielu parafiach się tak robi.

Bardzo często uczestniczę w całej Mszy. W niedzielę zawsze. A nawet przychodzę wcześniej żeby się przygotować.

Słowo: uprawnia wiąże się ściśle z uprawnieniami.

W tym kontekście słowo uprawnia nie było związane z sugestią że tu trzeba uprawnień. Pisałem o zamiennikach. Choć chyba zgadzamy się że przyjęcie Komunii św. jest związane z pewnymi wymaganiami. Słowo to słowo, może się nie podobać, ale nie byłoby błędnie użyte. Możność i usprawnienie to jest to samo w tym przypadku. Ale może niepotrzebnie to kontynuujemy. Mnie nie zależy na tym aby spierać się o słowa.

Natomiast widzę że jesteś pobożny i to bardzo fajnie. Zwyczajnie od początku tej dyskusji nie zarzucam Ci zlej woli, ale pytam się czy tu na pewno wszystko jest ok. Nieświadomie wiele można źle robić. Ale z tego co piszecie, oraz co sam przeczytałem wynika że może faktycznie nie mam racji. Jedyne przy czym mogę się upierać to prywatnej opinii, ale to już kwestia subiektywnego poglądu na te sprawy. Ja od siebie mogę wymagać czegoś innego, widzieć potrzebę czegoś innego. Ale to nie ma tu znaczenia.

W tej kwestii wszystko jest ok.