ja uważam że to bardzo dobry zwyczaj zaangażowania innych osób, nie tylko ministrantów czy lektorów w czytania, psalmy itp. Sama czytałam czytanie na własnym ślubie:) pomimo że nie robię tego na codzień. Pani Hela ze sklepu mięsnego
może być w swojej dobroci i zwykłej prostocie znacznie blizej Boga niż niejeden lektor
Czytałam kiedyś piekny wiersz zaczynający się od słów "prawdziwi święci Boży mieszkają w domach obok"
Tu nie chodzi o to żeby np na Bierzmowaniu jedna czy druga ładna nastolatka pokazała na środku nową spódniczkę. Chodzi i pozytywne skutki zaangażowania w liturgię, bycia czynnym a nie tylko biernym w Kościele. Bardzo czesto takie zwyczaje się wprowadza, nawet na Komuniach dzieci same czytają czytania.
Ludzie nie dzielą się na lektorów i resztę- dzielą się na tych którzy zaufali Panu i tych co sa daleko od Niego:)