Co prawda nie w temacie. Bo i nie wypada, bym pisał o kiepskim poziomie językowym wygłaszanych przez siebie kazań
Skoro jednak wskoczyliście w tę łacinę, to krótkie wspomnienie.
Gdy uczestniczyłem w Spotkaniu Europejskim w Paryżu, przed Mszą noworoczną proboszcz parafii, w której mieszkałem zarządził: Missa melange. Czyli we wszystkich językach. Żeby jednak uczestnicy (bagatela - 9 narodowości) mogli głębiej przeżyć jedność Kościoła, części stałe po łacinie. Więc jechali wszyscy gregoriańską osiemnastkę, że hej. Nawet 12 letnie żabojadki, Szwedzi i Anglicy, Hiszpanie i parę innych nacji. Z wyjątkiem polskiej. Nasi dziwili się, że polski nie jest oficjalnym językiem Kościoła.
:D:D:D:D