Jajko, odejdź czasem od komputera i porozmawiaj z ludźmi.

Jeżeli ktoś zaczyna generalizować na podstawie jakiś tam wpisów w necie, to znak, że za mało czasu spędza z ludźmi, a przynajmniej za mało się nimi interesuje, ponieważ skupia się na życiu wirtualnym. Taki tok rozumowania, jaki przedstawiasz wyżej, prowadzi do wniosku, że w PL partia Korwina ma duże poparcie, że Polacy to malkontenci i hejterzy, którzy nie potrafią się cieszyć z sukcesów innych etc.. Dostrzegasz absurd takiego podejścia do rzeczywistości na podstawie virtual life? Uważasz, że wpisy z neta anonimowych gości są bardziej wiarygodne i reprezentatywne niż opinie ludzi z reala??

Jedno jest ściśle powiązane z drugim. Powiedziałbym wręcz, że ściślej, niż się powszechnie uważa.



Ani jednej takiej opinii nie słyszałem od kogokolwiek poza tradycjonalistami w rodzaju Endeka, którzy to samo pisali o wszystkich poprzednich papieżach od czasu Jana XXIII (odnoszę zresztą wrażenie, że dla niektórych z nich Franciszek to jeszcze nic w porównaniu np. z Janem Pawłem II - ostatecznie ten pierwszy przynajmniej Koranu nie całował).

Val:

Często opinie z neta są bardziej wiarygodne, bo poczucie anonimowości pozwala na większą szczerość niż w realu. Ale nie będę się upierał, że takie opinie są reprezentatywne dla ogółu społeczeństwa - bo nie są. Ale są symptomatyczne. W realu raczej nie zagajam rozmów z ortodoksyjnymi katolikami na temat papieża. To byłoby trudne.

Johnny:
Wielu wierzących w Jahwe jednocześnie nie przepada za instytucją Kościoła. Mógłbym się zgodzić z tezą, że większość ateistów jest antyklerykałami, ale wśród antyklerykałów jest sporo wierzących w Jezusa oraz w inne bóstwa.

Och, reguła jest prosta: ci mądrzejsi antyklerykałowie odrzucają Kościół nie przestając wierzyć. Ci głupsi natomiast zostają ateistami, bo nie potrafią rozdzielić swojej emocjonalnej niechęci do Kościoła od znacznie szerszego zagadnienia wiary w Boga. Wystarczy poczytać zwierzenia ateistów: znakomita część z nich opowiada, jak to zostali ateistami z powodów czysto antyklerykalnych - "bo ksiądz nie umiał odpowiedzieć na trudne pytania podczas lekcji religii", "bo ksiądz na mnie nakrzyczał", "bo ksiądz nie dał mi rozgrzeszenia" itd.itp. Jeszcze większa część ateistów odczuwa przemożną potrzebę podkreślenia, w jak wczesnym wieku zostali ateistami. Im wcześniej, tym lepiej! Ale im wcześniej, tym większą rolę odgrywają emocje, najczęściej związane z niedobrym księdzem, nudnymi Mszami (na które rodzice zaciągali siłą), "nieproszeniem się o chrzest" (powodem do obrazy jest sam fakt, że się zostało ochrzczonym bez pytania o zgodę - przy czym adresatem pretensji jest tu niemal zawsze Kościół, nie rodzice, którzy faktycznie przecież sami o tym zdecydowali) albo irytującą spowiedzią.

Kolejność nie musi być zawsze taka jak podajesz. Ja najpierw zostałem niewierzącym (nie wiem czy ateistą czy agnostykiem, to złożona kwestia i nieistotna tutaj) a dopiero po wielu latach antyklerykałem.

Papież Franciszek zaapelował ostatnio do proboszczów, by nie prosili wiernych o pieniądze za sakramenty. Apel ten został wygłoszony podczas spotkania z rzymskimi duchownymi w bazylice świętego Jana na Lateranie. Słowa papieża odbiły się szerokim echem z uwagi na praktyczną realizację koncepcji "Kościoła biednego", o którą biskup Rzymu zabiega już od dawna.

- Słowa papieża Franciszka dotyczą tej części Kościoła, która ostentacyjnie pokazuje swój dobrobyt i przepych; Kościoła, dla którego samochód za 150 000 zł nie jest jeszcze towarem luksusowym – i to w kraju, w którym średnia roczna pensja brutto wynosi 44 000 zł, a luksusowy samochód Bentley jest abstrakcją finansową – podkreśla w rozmowie z Onetem dr Magdalena Ogórek z Małopolskiej Wyższej Szkoły im. J. Dietla. Jak dodaje, papież zwraca uwagę, że "zatracono wrażliwość na sprawy biednych lub też została ona przesunięta do granic bezduszności".

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... znie/vf7yf

Ciekawe kiedy polski Kościół zrezygnuje z tradycyjnego "co łaska, ale nie mniej niż..."?

Nie mów o Kościele - mów od parafiach.

W parafii moich rodziców (która byla też kiedyś moją) od ponad dziesięciu lat (pewnie 15, nie pamiętam dokładnie) nie daje się nic ani na ślub, ani na pogrzeb ani na mszę ani za chrzest (tyle tylko, że przybranie Kościoła w wypadku ślubu oraz organistę trzeba zorganizować we własnym zakresie - dogadać się z parafialnym lub przyprowadzić własnego).

Ksiądz mówi jak chce się coś dać przy okazji sakramentu czy pogrzebu - "skarbonka jest w kościele - możecie państwo tam wrzucić ofiarę", są tacy co się głupio upierają (np. ja załatwiając pogrzeb teściowej i do tej pory mi wstyd) wtedy ksiądz oddaje większość pieniędzy zatrzymując symboliczną kwotę (przynajmniej tak było w moim wypadku - i wypadku ślubu i pogrzebu).

Więc nie pisz o Kościele w Polsce tylko co najwyżej o części parafii w Polsce.
Wierz mi znam sporo parafii (kilkanaście?) - tylko w jednej znich obowiązuje jakaś "taksa", i to
nieoficjalnie (na zasadzie szeptanej miedzy ludźmi informacji - "nie wypada dać mniej niż...", trudno powiedzieć kto tą kwotę "nie mniej niż" ustalił, oficjalnie żadnej taryfy nie ma)

jesienna, masz rację. A zdradzisz nam która to Twoja parafia?

Nie wiem jak to zorganizować - z jednej strony przekazałabym Ci tą informację chętnie - mógłbyś to co piszę zweryfikować nawet osobiście. Z drugiej strony wolałabym zachować anonimowość na forum bo ma to, że jestem anonimowa ma swoje niewątpliwe zalety a już zbyt duzo na tym forum informacji umozliwiającymi zidentyfikowania mnie, więc nie chciałabym dorzucać następnej.

Mogę póki co napisać - miasto 200 tys. poludnie Polski, malutka parafia (głównie ludzie starsi) około 2 tys. "dusz" parafię prowadzą zakonnicy (plebania jest równocześnie mini -klasztorem).

Rozumiem Twoją niechęć do ujawnienia zbyt szczegółowych danych. Ja też bym postąpił odwrotnie. Nie mogąc zweryfikować Twoich danych samodzielnie mogę jedynie Cię prosić o odszukanie swojej parafii na stronie colaska.pl i skonfrontowanie Twoich doświadczeń z wpisami internautów. Z tym że jeśli jest to malutka parafia, to prawdopodobieństwo, że w ogóle będzie dla niej jakiś wpis jest małe, a że będzie ich sporo i będą reprezentatywne jest w ogóle znikome. Niemniej jestem ciekaw co tam na colaska.pl piszczy.

Dla mnie Papież Franciszek to świetna osoba. Właściwa osoba, na właściwym miejscu. Jest sobą, jest normalnym, skromnym człowiekiem. Mogę nawet rzec, że staje się moim żyjącym autorytetem, gdyż ś.p. Karola Wojtyły nikt nigdy nie pokona.

"Nigdy", "zawsze","na pewno" to slowa pomocnicze w wyrazaniu emocji. W zyciu czesto sie nie sprawdzaja.
JPII idealem nie byl, Franciszek nie jest. I tego sie trzymajmy.

Papież znów zaskoczył: wydalił peruwiańskiego biskupa ze stanu kapłańskiego. Za pedofilię.


http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... iego_.html

"Ofiarą" był peruwiański kapłan. Kiedy przyjdzie czas na polskich dobrodziejów? Mam nadzieję, że papież nie będzie się zanadto ociągał. W końcu mamy niemal 30 kapłanów skazanych za pedofilię i bogowie raczą wiedzieć ilu "czeka na odkrycie". Jest z czego wybierać... Może ci dwaj z Dominikany będą pierwszymi Polakami wydalonymi ze stanu duchownego przez papieża-reformatora?

Konsekwencją i nie stosowaniem różnych miar miar zaskoczył?