Zalinkowany wpis nie do końca rzetelny. Brakuje w nim odnośnika do wypowiedzi producentów filmu. Z tego co jest napisane wynika, że producenci twierdzą, że papież film obejrzał. Jeśli tak twierdzą, a tak nie było, to to jest grube przegięcie. Pytanie gdzie tak twierdzą (bo może twierdzą co innego, a ktoś to opacznie zrozumiał. Tego mi w notce zabrakło.

Czyżbym zdemaskował wredne kłamstwo?

- Mamy nadzieję, że papież obejrzy film i jego mądrość zmieni percepcję tego filmu na świecie - powiedział w wywiadzie dla "Daily Mail" rzecznik prasowy filmu.

http://www.wprost.pl/ar/434801/Co-powie ... -Filomeny/

Jest różnica? JEST! Kto manipuluje?

Tekst notki jest co najmniej dwuznaczny. Zdanie:
Zdementował on doniesienia producentów, jakoby obraz ten miał zostać pokazany papieżowi Franciszkowi na specjalnym zamkniętym pokazie w Watykanie.

Można rozumieć, że obraz został pokazany papieżowi lub że takie były plany. Tymczasem producenci filmu wyrażali jedynie nadzieję, że papież to obejrzy. Jest różnica!

Czyli @Jajko już się nauczył na czym polega rzetelna informacja, no no... To od dziś pewnie będzie równie dociekliwie prześwietlał swoje wklejki o "złu które płynie z Kościoła"
A wg. Ciebie kto manipuluje? Rzecznik dementuje coś, co nie miało miejsca?
Przydałoby się dotrzeć do słów producenta w j. angielskim, co dokładnie powiedzieli, to będzie wiadomo czy rzecznik miał podstawy do dementowania.

Bo we Wprost jest tak:

"Nominowana do czterech Oscarów produkcja (w kategoriach m.in. Najlepszy Film, Najlepsza Aktorka, Najlepszy Scenariusz), określona przez The New York Post „atakiem nienawiści na kościół katolicki“ zostanie pokazana papieżowi Franciszkowi na specjalnym zamkniętym pokazie w Watykanie. Obecnie trwają przygotowania do projekcji – poinformował wczoraj rzecznik prasowy filmu "Daily Mail". - Mamy nadzieję, że papież obejrzy film i jego mądrość zmieni percepcję tego filmu na świecie - powiedział w wywiadzie dla "Daily Mail" rzecznik prasowy filmu."

Z pierwszych słów wynika jakby już wszystko było ustalone - papież obejrzy film, przygotowania do projekcji trwają, a za chwilę mamy nadzieję, że papież obejrzy film.
______________
Edit:

Być może chodzi o poniższy wywiad, w którym rzecznik filmu mówi o aranżowaniu spotkania i toczących się rozmowach n.t. pokazu z Watykanem. Cóż, wg. mnie notka trochę niejednoznaczna. Być może stąd dementi.

http://www.dailymail.co.uk/news/article ... ening.html

Ja się staram rzetelnie informować. Zresztą było to okazją do gorącej dyskusji (ogłoszenia parafialne) i okazało się że nie było manipulacji!

A tu mamy wyraźną niejednoznaczność w tekście polskiej notki. I to na TAKIM portalu. Wstyd. Bo rozumiem, że tak robi wredny ateista. Ale portal ludzi wierzących w Jezusa??

Ja tam notkę zrozumiałam właściwie. To odpowiedzi rzecznika prasowego filmu w wywiadzie dla DailyMail (jeśli to o ten chodzi) były niejednoznaczne, dlatego nie dziwi mnie kategoryczne dementi Watykanu.

No akurat! Przygotowuja projekcje, maja nadzieje, ze papiez ja obejrzy "i wyciagnie wnioski". Trzeba byc zle nastawionym, by rozumiec inaczej! Chyba, ze kazdy ma prawo przygotowywac sobie projekcje w Watykanie, do tego z zalozeniem, ze nikt jej nie obejrzy.

Właściwie czyli jak? Bo interpretacji może być przynajmniej kilka.

Z mitycznej serii: "kontynuacja linii Benedykta XVI":

"Biskupi rozmawiali też z Franciszkiem o dość wyraźnej obecności w czeskim Kościele młodych ludzi, którzy chcą uczestniczyć w przedsoborowych liturgiach. „Kiedy rozmawialiśmy o tych, którzy lubią dawną liturgię i do niej wracają, było oczywiste, że Papież wypowiada się z wielką miłością, ostrożnie i delikatnie, aby nikogo nie zranić – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Jan Graubner z Ołomuńca. – Ale jego słowa były stanowcze. Powiedział, że rozumie stare pokolenia, jeśli wracają do czegoś, co znały wcześniej. Nie potrafi jednak zrozumieć, dlaczego wracają do tego młode pokolenia. «Kiedy się o to pytam konkretnie – dodał Papież – dochodzę do wniosku, że jest to chyba jakaś moda. A jeśli jest to moda, to przeminie i nie warto się nią interesować. Trzeba jedynie z cierpliwością i życzliwością podchodzić do tych, którzy ulegają tej modzie»”.

http://pl.radiovaticana.va/news/2014/02 ... pol-773604

Abstrahując od Franciszkowej refleksji, cieszy mnie, że doczekałem czasów, kiedy informacje o rycie klasycznym przebijają się co jakiś czas do katolickich mediów. Przecież jeszcze niedawno, u schyłku pontyfikatu bł. Jana Pawła II, w katolickiej Polsce były problemy z wydaniem książki kard. Ratzingera, w której Kardynał krytykował niektóre aspekty reformy liturgicznej (szczegółów nie pamiętam, ale np. jedno wydawnictwo odmówiło, bo książka prezentuje "lefebrystyczny punkt widzenia").

Papież znów zaskakuje. Rozwódka napisała do niego list w sprawie przyjmowania komunii przez rozwodników w kolejnych związkach małżeńskich. I co zrobił papież? Zadzwonił do babki i powiedział, żeby nie miała wątpliwości i przystępowała do komunii, a on niedługo zmieni prawo kościelne w tym zakresie!!
Wyobrażacie sobie, żeby jakiś nasz biskup zadzwonił do maluczkiego????

Interesujące jest też to czy jeśli papież ma zdanie niezgodne z przepisami kościelnymi, to co jest wiążące? Przepisy czy zdanie bossa?

http://wyborcza.pl/1,75477,15849337,Pap ... html#CukGW

Że papież zadzwonił to rzecz fajna, natomiast relacja kobiety wymaga potwierdzenia. Nie ma jednak co mieć pretensji do biskupów. Jeden człowiek nie koniecznie ma czas aby do każdego osobiście napisać, oddzwonić itp, po to jest właśnie administracja. Choć taki gest, takie od czasu do czasu zetknięcie się z człowiekiem i jego problemem myślę że byłoby wskazane. Św. Paweł chodzi wszędzie, pisał listy, nauczał i jeszcze pracował na swoje utrzymanie. Warto byłoby przenieść ten wzór na dzisiejsze czasy.

Jak podaje CNN, rzecznik Watykanu Thomas Rosica potwierdził, że taka rozmowa miała miejsce, jednak odmówił komentowania jej treści. - To sprawy między papieżem a tą kobietą - powiedział. Dodał, że uwagi papieża nie mogą być postrzegane jako zmiana doktryny Kościoła. - Magisterium Kościoła (władza nauczania prawd wiary) nie jest definiowane przez osobiste rozmowy telefoniczne, dlatego wysnuwanie z tej konkretnej sytuacji daleko idących wniosków jest błędem - stwierdził, dodając, że "postępowanie z konkretną ludzką sytuacją zawsze jest skomplikowane".


Rozmowa wydaje się być potwierdzona.

A jak papież ma czas zadzwonić do owieczki (nie pierwszy raz zresztą) to chyba nasi biskupi tym bardziej go mieć powinni - wszak są pasterzami setki razy mniejszego stadka.

Nie jestem ani papieżem ani biskupem, aby zarzucać im lenistwo. Najłatwiej ocenia się tych, których pracy i rozkładu dnia się nie zna.

To by zadziałało na media, na nastroje wielu, ale biskup nie jest telefonistką, a Kościół sam wie najlepiej co należy do jego zadań. Ludzie chcieliby uformować Kościół po swojemu, tu zmienić przykazania, tam doktrynę, tu dołożyć pracy, tu żeby do nich dzwonił sam pan biskup bo to od razu podnosi rangę rozmowy. Mało nam na co dzień rzeczy na pokaz?

Huczne przyjęcie na dachu watykańskiej prefektury w dniu kanonizacji JP II. Papież: Kto je zorganizował i sfinansował?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... ktury.html

Brawo papież! Zadał niewygodne pytanie.

"(...) grupa osobistości związanych z Watykanem, dziennikarzy, przedstawicieli polityki oraz biznesu i finansów na czele z prezesem watykańskiego banku IOR" zorganizowała sobie spotkanie przy okazji kanonizacji.
Faktycznie, nie wpisała się w charakter uroczystości.
Czy jednak ci dziennikarze, politycy, biznesmeni i finansiści to byli członkowie hierarchii KK?
Bo nie rozumiem za bardzo co w tym pytaniu papieża było tak sensacyjnego i niewygodnego. I dla kogo?