Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 22:43



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 59 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Jan Paweł II - był czy nie był wyjątkowy? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 17:03
Posty: 36
Post Jan Paweł II - był czy nie był wyjątkowy?
W tym poście nie mam zamiaru obrażania Jana Pawła II, tylko chęć zrozumienia jego wyjątkowości. Mam nadzieję, że moje słowa nie zabrzmią obraźliwie. Czy Jan Paweł II nie był zwykłym człowiekiem z dobrym marketingiem? Co takiego wielkiego Papież dokonał? Czy posunął ludzkość do przodu w rozwoju? A może nie ma już wojen i wszyscy się kochają? Co takiego Jan Paweł II zrobił poza napisaniem paru encyklik i jeżdżeniem? Chodzi o to, że nie zrobił nic szczególnego poza spełnianiem swoich obowiązków. Nie można chwalić lodówki za to, że chłodzi. Podobnie Jana Pawła II za spełnianie swoich obowiązków. Czy powinien Jan Paweł II zostać Świętym za spełnianie swoich obowiązków? Otóż być może był on najlepszym spośród papieży, ale to nie oznacza, że powinien zostać Świętym. Poza tym to nie popularność, a geniusz świadczy o wyjątkowości. Tak się złożyło, że Jan Paweł II był wybrany, ale pewnie 1000 innych ludzi mogłoby go zastąpić i być równie dobrymi, a nawet lepszymi papieżami. Natomiast kto by mógł zastąpić Alberta Einsteina? On nie był wybrany na geniusza, tylko był geniuszem. Proszę mi powiedzieć co konkretnego zrobił Jan Paweł II poza jeżdżeniem i sympatycznym przemawianiem do ludzi. Zlikwidowanie komunizmu nie jest takie szczególne, bo Lech Wałęsa również miał w tym duży udział, a poza tym komunizm i tak by sam kiedyś upadł. Już więcej konkretnego zrobiła Matka Teresa z Kalkuty, która całe życie poświęciła na pomoc chorym.


Pt lip 13, 2007 14:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Co do Jana Pawła II istnieje krytka tego co zrobił i dla wiary może to mieć wielkie znaczenie, wedle tych co krytykują niegatywne, wedle innych pozytywne. Ja osobiście myśle że pytanie co zrobił faktycznie papież jest uzasadnione, aby ludzie pamiętali nie tylko że był Wielki, tylko dlaczego taki był (lub nie był). Biorąc jednak pod uwage że wśród papieży było wielu świętych, to dziwnym jest stwierdzenie że "może był wielki, ale święty?". To jest nielogiczne podważenie wszystkich poprzednich kanonizacji. Rzeczyistośc papieskiego pontyfikatu to rzeczy przewidywlane i nieprzewidywalne. Rozliczani są papieże za czyny w sprawach i jednych i drugich, czyli tego co miał robić (nauka, kierowanie Kościołem), oraz rzeczy nieprzewidywalne, czyli np. realkcja na jakieś spory w Kościele, rozwiązywanie nowych problemów. Jeśli w sytuacji np. kryzysowej dla Kościoła papież wykaże się działaniami skutecznymi dla zarzeganania kryzysu to myśle że pochwalenie go i zapamiętanie jest na mijescu, bo nie są to rzeczy przewidywalne i takie którym wszyscy sprostają w ten sam sposób. Nie ważne jest to czy ktoś mógł być lepszym papieżem, bo liczą się fakty kto nim jest i co robi. Co Ci po 1000 innych skoro ich nie znasz, ani nic uczynić nie mogą. Przyjmuje się jednak że papieżem zostaje ktoś wyjątkowy, bo nie byle kto, ktoś kto wogóle został powołany do kapłaństwa i przeszedł całą droge, zatem stwierdzenie że kto inny mógł być nawet lepszy, tutaj dodatkowo traci siłe. Podobnie Einstein, gdyby nie otrzymał wykształcenia, gdy żył w innych warunkach to mógłby nie osiągnąc tego co osiągnął. A Można zadać pytanie a co jeśli gdzieś tam był lepszy od Einsteina? Nawet jeśli to nie ma znaczenia, dopóki doputy to teoria Einsteina jest znana i uznawana za przełomową.
Co do komunizmu to ciekawa była by jakaś praca w której kompetentna osoba zbada działalność papieża i oceni jej skutki: moralne, polityczne i inne. Jednka myśle że określenie upadku komunizmu jako czegoś co i tak by się stało jest błędne. Nie liczy się to "kiedyś" tylko to że to się stało, dzięki komu i kiedy. Inaczej można podważyć wszystko, bo przecież Einstaina teoria była by przez kogoś w końcu opracowana... a może jeszcze byśmy poczekali na nią 100 lat. To bardzo wążne kiedy i kto, bo liczy się konkretna rzeczywistość, a nie dywagacje że tak czy tak by się to stało.

W tym wszystkim nie koniecznie bronie czy coś zarzucam Janowi Pawłowi II, tylko wydaje mi się że istnieją poważne błędy w Twoim rozumowaniu, ale znajduje też pytania warte odpowiedzi, jak właśnie uświadomienie sobie co zrobił papież, bo ludzie tak go cenią chyba za tą medialność, a nie przeczytali ani jego encykliki, ani nie doceniają go jako człowieka, tylko jako że był Polakiem. A gdyby nie był? Liczą się czyny, a narodowość jeśli czyny są chwalebne, dopiero wtedy zyskuje na znaczeniu.


N lip 22, 2007 0:26
Zobacz profil
Post Re: Jan Paweł II
konrado5 napisał(a):
Już więcej konkretnego zrobiła Matka Teresa z Kalkuty, która całe życie poświęciła na pomoc chorym.


Polecam ksiazke "Misjonarska miłość. Matka Teresa w teorii i w praktyce" Christopher Hitchens, Warszawa 2001
Albo artykul z "Przekroju"
http://www.przekroj.pl/index.php?option ... &Itemid=50


N lip 22, 2007 11:37
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post Re: Jan Paweł II
konrado5 napisał(a):
W tym poście nie mam zamiaru obrażania Jana Pawła II, tylko chęć zrozumienia jego wyjątkowości. Mam nadzieję, że moje słowa nie zabrzmią obraźliwie. Czy Jan Paweł II nie był zwykłym człowiekiem z dobrym marketingiem? Co takiego wielkiego Papież dokonał? Czy posunął ludzkość do przodu w rozwoju? A może nie ma już wojen i wszyscy się kochają? Co takiego Jan Paweł II zrobił poza napisaniem paru encyklik i jeżdżeniem? Chodzi o to, że nie zrobił nic szczególnego poza spełnianiem swoich obowiązków. Nie można chwalić lodówki za to, że chłodzi. Podobnie Jana Pawła II za spełnianie swoich obowiązków. Czy powinien Jan Paweł II zostać Świętym za spełnianie swoich obowiązków? Otóż być może był on najlepszym spośród papieży, ale to nie oznacza, że powinien zostać Świętym. Poza tym to nie popularność, a geniusz świadczy o wyjątkowości. Tak się złożyło, że Jan Paweł II był wybrany, ale pewnie 1000 innych ludzi mogłoby go zastąpić i być równie dobrymi, a nawet lepszymi papieżami. Natomiast kto by mógł zastąpić Alberta Einsteina? On nie był wybrany na geniusza, tylko był geniuszem. Proszę mi powiedzieć co konkretnego zrobił Jan Paweł II poza jeżdżeniem i sympatycznym przemawianiem do ludzi. Zlikwidowanie komunizmu nie jest takie szczególne, bo Lech Wałęsa również miał w tym duży udział, a poza tym komunizm i tak by sam kiedyś upadł. Już więcej konkretnego zrobiła Matka Teresa z Kalkuty, która całe życie poświęciła na pomoc chorym.

Wydaje mi się, że Twoje oczekiwania co do działań papieża - jakiegokolwiek - nie dają się pogodzić z tym, co papież faktycznie robi.

Bo papież ma przede wsyzstkim nauczać, tłumaczyć prawdy wiary, sprawować sakramenty itp. Papież nie doprowadzi do pokoju na świecie - bo do tego konieczna jest zgoda ludzi stojących na czele państw. Rozwój - tak samo, napędzają go badania poszczególnych naukowców rozsianych po świecie -a nie papieża.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


N lip 22, 2007 18:05
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
A ja myślę, że to żadna zasługa: mieć autorytet, skoro zostało się wybranym na jakieś znaczące stanowisko.
Gra się narzuconą rolę. Bezpiecznie, bo nie trzeba o nic walczyć, na nic zasłużyć. Wystarczy, że powiesz cześć albo coś innego banalnego, a dostajesz rzęsiste oklaski. Podróżujesz po świecie, ale w najwyższym komforcie.

Trochę można to porównać do sytuacji, w kórej musisz zdobyć autorytet młodzieży , zebrać grupę, utrzymać motywację członków grupy( żeby się nie rozpadła) jako ktoś "z ulicy", i do sytuacji, w której jako nauczyciel z papierami wchodzisz do klasy. Uczniowie muszą chodzić, muszą cię słuchać, bardziej lub mniej się ciebie boją- jesli dobrze zagrasz swoją rolę, możesz czuć się bezpiecznie.

Papież JPII bardzo dobrze grał swoją rolę. Pewnie pomogły mu w tym wrodzone zdolnośći aktorskie. Wyraźnie lubił być w centrum uwagi i dobrze się z tym czuł.
To, co pisał jest dostępne tylko wybranej grupce osób. Hermetyczny język, trudna poezja. Ludzie zresztą pojęcia nie mają, czego nauczał i co wniósł do koscioła. Ich uwielbienie ogarnia pamiecą uśmiechniętego papieża od "kremówek" i dowcipów. Coś jak poztywyny bohater filmowy.

Stąd uważam, że papież ten niewiele wniósł do życia wiernych KRK. Nie potrząsnął też ich sumieniami( co widać).
Za to widzę, że niestety upowszechnił nieciekawą postawę wsód wielu wierzących, która wyraża się w przekonaniu, że...wszystkie drogi(religie) prowadzą do Boga. A to myślę, że ...nie jest godne pochwały i jest argumentem na rzecz relatywizmu.


Śr lip 25, 2007 13:58
Zobacz profil
Post 
"Papież JPII bardzo dobrze grał swoja rolę"....nie wiedziałam, że głęboka wiara i życie Ewangelią w kazdej sekundzie swojego życia, to odgrywanie roli....pytanie tylko przed kim??
Bóg fałszu nie przyjmie.....ludzie - stale szukają lepszego aktora, nowego idola.
"Ludzie nie maja pojęcia czego nauczał" ....a co według Ciebie innego mógł nauczać poza nauką Chrystusa???? - myślisz, że miliony ludzi szły na spotkania z Nim, oczekując jakichś nieznanych tajemnic, rewelacji???
"Nie potrząsnął sumieniami" - lud Jerozolimy słuchał nauk Jezusa, był świadkiem uzdrowień, wskrzeszenia zmarłego Łazarza i nie poruszyło to ich sumienia.....odwrotnie - "ukrzyżuj Go!!!!" zadecydowali.


Śr lip 25, 2007 17:11

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Cytuj:
nie wiedziałam, że głęboka wiara i życie Ewangelią w kazdej sekundzie swojego życia, to odgrywanie roli

Nic nie wiem o wierze JPII. Nie wiem, jako byŁ na co dzień, nie znałam go przecież. Natomiast wiem, jak potrafił przemawiać do tłumów, jakich dobierał słow, jak żartował, jak śpiewał. Był bardzo medialny.

Musiałeś być z nim bardzo blisko, skoro wiesz, że "żył wiarą w każdej sekundzie swojego życia"...
Cytuj:
"Ludzie nie maja pojęcia czego nauczał" ....a co według Ciebie innego mógł nauczać poza nauką Chrystusa?

Np. wywyższył Maryję. Tego Chrystus nie nauczał,można by rzec, że wręcz przeciwnie. Jets parę fragmentow w Piśme( NT), gdzie Jezus wręcz minimalizuje rolę Marii. Z pewnością je znasz.
Cytuj:
Nie potrząsnął sumieniami" - lud Jerozolimy słuchał nauk Jezusa, był świadkiem uzdrowień, wskrzeszenia zmarłego Łazarza i nie poruszyło to ich sumienia.....odwrotnie - "ukrzyżuj Go!!" zadecydowali.

No wiesz...ja wiem, że JPII nie był przeciętnym człowiekiem, ale porównywać go do Chrystusa to lekka przesada...
Poza tym: Jezus wychował sobie uczniów, ktorzy poszli w świat i głosili bardzo owocnie ewangelię. Wiele osób się narodziło na nowo w Panu, wiele założono zborów.
Co się wydarzyło po śmierci JPII...? Ano niewiele. Jest więcej powołań, ludzie garną się do Boga, są lepsi...? Jakoś tego nie zauważyłam.


Śr lip 25, 2007 18:35
Zobacz profil
Post 
Piszesz, że porównywanie Papieża do Chrystusa to lekka przesada...a sama porównujesz "co się wydarzyło" po śmierci Papieża i Chrystusa :D
A po śmierci Chrystusa powstał Jeden Powszechny Apostolski Kościół....zbory powstał po 1500 lat, przez ludzi, którzy na swój sposób odczytują Ewangelię.
Nie wiesz jaki był Papież a jednocześnie go oceniasz....czy nie dostrzegasz w tym bezsensu???
Skąd ja i inii wiemy, że żył wiarą w każdej sekundzie życia? - odpowiem Ci słowami własnie Jana Pawła II:
- "Nie oszukujmy się: zwykli, prości wierni, jakby wiedzeni instynktem ewangelicznym, rozpoznają od razu, kiedy w Kościele służy się Ewangelii, a kiedy się ją zubaża i przytłumia przez inne sprawy".


Śr lip 25, 2007 19:06

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Cytuj:
Piszesz, że porównywanie Papieża do Chrystusa to lekka przesada...a sama porównujesz "co się wydarzyło" po śmierci Papieża i Chrystusa

Żeby Ci wykazać, że takie porównanie zawsze wypada na niekorzyść człowieka.

Cytuj:
A po śmierci Chrystusa powstał Jeden Powszechny Apostolski Kościół....zbory powstał po 1500 lat, przez ludzi, którzy na swój sposób odczytują Ewangelię.

Zbory istniały zawsze. Tak jak ewangeliczni chrześcijanie. Było ich niewielu i byli prześladowani, ale byli.
Cytuj:
Nie wiesz jaki był Papież a jednocześnie go oceniasz....czy nie dostrzegasz w tym bezsensu?

Nie oceniam go. Napisałam, że nie wiem, jak to było z jego wiarą na co dzień. Pisałam jedynie o jego medialności i wpływie na innych ludzi, a to można ocenić.
To Ty go oceniasz, jakbyś z nim co najmniej mieszkał pod jednym dachem.
Cytuj:
Nie oszukujmy się: zwykli, prości wierni, jakby wiedzeni instynktem ewangelicznym, rozpoznają od razu, kiedy w Kościele służy się Ewangelii, a kiedy się ją zubaża i przytłumia przez inne sprawy".

Acha. Podpowiedział ci instynkt.
Wiesz, ja tam wolę konkrety. Pewne przysłowie mówi: nie poznasz człowieka, zanim nie zjesz z nim beczki soli. Ale skoro Tobie wystarcza instynkt dla wydawania takich opinii o drugim człowieku, to powodzenia.


Śr lip 25, 2007 20:59
Zobacz profil
Post 
A może zamiast medialnego wizerunku, przeczytałabyś co nieco z Encyklik, listów, homilii, książek....poznasz wiarę Jana Pawła II.
"Medialny wizerunek" - wystarczyło zobaczyć modlitwę Papieża...polecam Ci scenę modlitwy Papieża w kaplicy na Wawelu.....nie odegraną pod publikę, jak to wcześniej napisałaś o jego "aktorstwie".


Cz lip 26, 2007 9:38

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Ech...książki można pisać przeróżne , papier wszystko zniesie...
Zresztą- któż przez nie przebrnie...?Trzeba dużo samozaparcia, żeby zrozumieć, o czym to jest , a oprocz tego słownik łacińsko- polski :D

Och, ja już widziałam, jak pięknie się ludzie potrafią modlić, w jakim skupieniu i natchnieniu. I co z tego...? I o czym to niby ma świadczyć?


Cz lip 26, 2007 12:47
Zobacz profil
Post 
"Któż przez nie przebrnie" - i tym własnie wykazałaś zupełną niewiedzę o Janie Pawle II - otóż jego język jest prosty, jasny, klarowny - skierowany do zwykłego człowieka, nie teologów, uczonych.


Cz lip 26, 2007 14:52

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Sakramentalne uobecnienie we Mszy św. ofiary Chrystusa, uwieńczonej Jego zmartwychwstaniem, zakłada specyficzną obecność, o której — cytując słowa Pawła VI — «mówi się jako o „rzeczywistej” nie w sensie wyłączności, tak jakby inne nie były „rzeczywiste”, ale przez antonomazję, ponieważ jest substancjalna, a w jej mocy Chrystus, Bóg-Człowiek cały staje się obecny».22 Jest tu po raz kolejny przypomniane wciąż aktualne nauczanie Soboru Trydenckiego: «Przez konsekrację chleba i wina dokonywa się przemiana całej substancji chleba w substancję Ciała Chrystusa, Pana naszego, i całej substancji wina w substancję Jego Krwi. Tę przemianę trafnie i właściwie nazwał święty i katolicki Kościół przeistoczeniem».23 Rzeczywiście, Eucharystia jest mysterium fidei, tajemnicą, która przerasta nasze myśli i może być przyjęta tylko w wierze, jak często przypominają katechezy patrystyczne o tym Boskim Sakramencie. «Nie dostrzegaj — zachęca św. Cyryl Jerozolimski — w chlebie i winie prostych i naturalnych elementów, ponieważ Pan sam wyraźnie powiedział, że są Jego Ciałem i Jego Krwią: potwierdza to wiara, chociaż zmysły sugerują ci coś innego».24

Adoro te devote, latens Deitas, wciąż śpiewamy za Doktorem Anielskim. Wobec tej tajemnicy miłości rozum ludzki doświadcza całej swojej ograniczoności. Zrozumiałe jest, dlaczego przez wieki ta prawda inspirowała teologię do mozolnych wysiłków zmierzających ku jej zrozumieniu.


Taaa....prawda, jaki prosty, niepretensjonalny język? Dałam do przeczytania sąsiadce, która ma "tylko" maturę. Nawet do połowy nie dobrnęła...Tutaj nie tylko przydaje się słownik łacińsko- polski, ale też wyrazów obcych.


Cz lip 26, 2007 16:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
A czego się spodziewałaś? Jakbyś jej dała do przeczytania np. Junga to by pewnie jeszcze mniej zrozumiała. To normalne, że poważne dzieła naukowe, filozoficzne lub teologiczne wymagają zwrotów, słów i sformułowań, które mogą być nie do zrozumienia dla przeciętnego człowieka.


Cz lip 26, 2007 16:38
Zobacz profil

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Zencognito napisał(a):
A czego się spodziewałaś? Jakbyś jej dała do przeczytania np. Junga to by pewnie jeszcze mniej zrozumiała. To normalne, że poważne dzieła naukowe, filozoficzne lub teologiczne wymagają zwrotów, słów i sformułowań, które mogą być nie do zrozumienia dla przeciętnego człowieka.


Ale przecież wg Alusa...
Cytuj:
otóż jego język jest prosty, jasny, klarowny - skierowany do zwykłego człowieka, nie teologów, uczonych


Bo tak w ogóle to się z Tobą Zen zgadzam! Encykliki JPII nie są skierowane do zwykłego czlowieka, do wykstzałconego- tak. Wąska grupka jest w stanie pojąć jego wypociny. I dlatego ogół Polaków zachwalających papieża JPII wie, że jest wielki, bo...jest wielki. I że lubił kremówki, z Indianami wypalił fajkę pokoju, a przy muzułmanach Koran całował...Papież, który ogłosił ogółowi, że wszystkie drogi do Pana Boga prowadzą, a Domine Jesus czytają wtajeminczeni :D


Cz lip 26, 2007 17:51
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 59 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL