Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr kwi 24, 2024 22:35



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 42 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Dlaczego nigdy nie byłem na spotkaniu z Papieżem 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N sty 01, 2006 19:55
Posty: 18
Post Dlaczego nigdy nie byłem na spotkaniu z Papieżem
Nigdy nie wybrałem się na spotkanie z Papieżęm, ponieważ według mnie (co mówię z pewnym bólem) niestety na tych wszystkich spotkaniach z wiernymi dochodziło do pewnego rodzaju bałwochwalstwa. Niech każdy z uczestnikow sobie sam w sumieniu odpowie:
1.Kto był dla ludzi najważniejszy na tych spotkaniach Pan Góg czy Papież ?
2. Czy ludzie udawali sie tam dla Pana Boga czy też głównie dla Papieża ?
3. Czy wielominutowe oklaski uwielbienia dla "człowieka na Ołtażu" nie są rodzajem bałwochwalstwa ?
I proszę nie tłumaczyć sobie że to sami ludzie , bo Papież jeżeli by miał ku temu wolę mógłby to ograniczyć . Każy człowiek jest słaby i grzeszny, skory do próżnej chwały i potrzebujący uczenia sie pokory. Nie róbmy też na siłę "świętych " z ludzi ponieważ prawdziwie Świetym jest tylko Pan Bóg a my wszyscy gdy tylko wejdzie się w nasze sumienia jesteśmy- ogoiści, samolubni, szukający swojej chwały i na ile udaje nam sie nawracać i zmieniać to też tylko zasługa naszego Pana Boga który jest wstanie nam pomóc się przmieniać. "Pan Bóg nie ma względu na osoby" i tylko on znając nasze sumienia potrafi rzeczywiscie ocenić kto z ludzi na ziemi potrafi rzeczywiście żyć święcie. Nasze ludzkie weryfikację czy oceny są niedoskonałe nawet w tedy gdy decyduje o tym czynnik ludzki autorytetu Koscioła i podlegają czy tego chcemy czy nie ostatechnej weryfikacji przen Pana Boga.

To co piszę nie man nic wspólnego z kwstionowaniem obowiązku posłuszeństwa Papieżowi czy obwowiazku troski i modlitwy za niego jako "niosacego olbrzymią odpowiedzialność za Kosciół" . Nie budujmy jednak swojej wiary na "schematach naszych wyobrażeń czy oczekiwań" lecz na prawdziwej świetości i wielkości naszego Ojca w Niebie.
Proszę o nie kierowanie sie emocjami w przyjęciu moich watpliwości, ale o próbe rozważenia w sumieniu gdzie jest rzeczywiście prawda
Leszek Borzęcki


N mar 05, 2006 16:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
1. Bóg - przynajmniej dla mnie.

2. Ludzie udawali się, żeby zobaczyć Namiestnika Chrystusa, czyli papieża. Niewykluczone, że niektórzy - ze zwykłej ciekawości, w ogóle niewierzący.

3. Oklaskiwano to, co mówił. TO był fenomen papieża - mówił o rzeczach niweygodnych, a ludzie chcieli go słuchać i dziękowali mu za to, co mówił.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


N mar 05, 2006 19:14
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28
Posty: 1652
Post 
1. Na tych spotkaniach zdecydowanie najważniejszy był Bóg. Papież jest tylko jego namiestnikiem, dzięki któremu dużo ludzi z całego świata nawróciło się. Wkońcu nie ważne jaka droga, ważne, że prowadzi ona do Boga.

2. I dla Papieża i dla Boga. To głównie dlatego, że tak jak już pisałam wcześniej papież na tych spotkaniach nie wychwalał swojej osoby, ale głosił słowo boże. Tak więc przybywano tak, żeby słóchać "słowa bożego" z ust papieża.

3. Oklaskiwano go za to co mówił, a jego słowa podparte były Biblią. Papież tylko w odpowiedni sposób umiał wytłumaczyć, streścić zawartość tej księgi, w taki sposób, aby był on zrozumiały dla wszystkich ludzi.


N mar 05, 2006 22:30
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 10, 2006 15:36
Posty: 57
Post 
1.Na spotkaniach dla mnie na pewno byłby najwazniejszy Bog.Co prawda nei byłam na spotkaniu z Janem Pawłem ale za to z Benedyktem XVI tak.

2.Ja dzięki Papiezowi ,dzieki Jego oddaniu chciałam przyblizyć się do Boga ...chciałam aby słowa namiestnika Jezusa głeboko apadły mi w pamięci.

3.Oklaski są dla dlatego ponieważ TEN wielki człowiek przemawia do Nas słowami Jezusa,czuje się tak jakby przez Niego przemawiał Bóg,naszym zadaniem jest zycie takie aby inni zauwazali w Nas działanie Boże i kiedy Boga zauwazy sie w drugim człowieku wprost nie mozna się od Niego oderwac.Oklaski były tez wyrazem miłości pielgrzymów to wielka radosc i zyczliwosc a nie bałwochwalstwo...bez przesady Papiez nie jest bozkie a najwyższą osobą w Kościele.

_________________
Bo góry mogą ustapić i pagórki się zachwiać ale milośc moja nigdy nie odstąpi od Ciebie -mówi Pan
Deus caritas est !


Śr kwi 12, 2006 15:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Tak w ogóle - nie rozumiem, po co autor założył ten temat.

Żeby się usprawiedliwić :?:

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Śr kwi 12, 2006 16:01
Zobacz profil WWW
Post 
Na tych spotkaniach najwazniejszy był Bóg.

Nie wyobrażam sobie znoszenia takich trudów tylko dla oglądania jakiegoś człowieka (np. potwornego upału w czasie mszy na Błoniach w 1997 r.). Zresztą - w większości przypadków i tak nie miałam okazji widzieć papieża, bo stałam zbyt daleko. Na niektórych nabożeństwach w ogóle go nie było - tak jak w 1999 r. na Błoniach - a jednak ludzie przyszli i modlili się wspólnie.


Śr kwi 12, 2006 18:49
Post 
No a co ma zachowanie innych do Twojej osoby??
Masa ludzi zauważyłem, np. krytykuje Kościół bo ludzie chodzą tam by się pokazać innym. A co ich to obchodzi po co chodzą tam inni. Mój kontakt z Bogiem jest najważniejszy a nie cudzy.


Śr kwi 12, 2006 20:54

Dołączył(a): Pt sty 15, 2010 19:06
Posty: 22
Post Re:
Kris_yul napisał(a):
No a co ma zachowanie innych do Twojej osoby??
Masa ludzi zauważyłem, np. krytykuje Kościół bo ludzie chodzą tam by się pokazać innym. .

Co to znaczy,pokazać się innym? Od lat chodzę do kościoła - na spotkanie z moim Panem Jezusem Chrystusem i pierwszy raz słyszę coś takiego. A co mają pokazać?, nową kieckę, nową fryzurę , czy może nowe auto?
Mi mama zawsze mówiła: Idziesz do kościoła na na spotkanie z Jezusem- ubierz się porządnie, elegancko - jakbyś szła na randkę z ukochanym....


Wt kwi 06, 2010 7:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sty 15, 2010 19:06
Posty: 22
Post Re: Dlaczego nigdy nie byłem na spotkaniu z Papieżem
Leszek Borzęcki napisał(a):
3. Czy wielominutowe oklaski uwielbienia dla "człowieka na Ołtażu" nie są rodzajem bałwochwalstwa
i

Witaj!
Czy zastanowiłeś się co to jest bałwochwalstwo? Pismo Św. Starego Testamentu często gromiło Izraelitów za odstępstwo od wiary, w jednego prawdziwego Boga i przyjmowanie wiary pogan, czyli wielobóstwo.Bogowie, jaki czcił śwat pogański, nie byli nawet ludźmi, byli wyobrażeniem człowieka, w żadnym kościele, na żadnej mszy świętej nie znajdziemy posągów pogańskiego Zeusa, Diany, Bachusa... Leszku, nie szafuj tym słowem.
Pan Jezus zapowiedział,że po nim większe zgromadzenia będą- w sensie więcej ludzi będzie się zbierać w Jego imię i tak właśnie działo podczas wizyt Papieskich. Pamiętaj też- że wszytsko -modlitwy zaczynało się od słów "W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" Amen


Wt kwi 06, 2010 8:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Dlaczego nigdy nie byłem na spotkaniu z Papieżem
1. Skąd mam wiedzieć ? Trzeba by było ludzi zapytać. Ja się nad tym nie zastanawiałem ( zresztą byłem młody i głupi ). Postrzegałem to tak - to były Msze Święte, a na Mszę się idzie dla Boga. Ale tak jest na każdej Mszy, natomiast nie na każdej Mszy jest papież, w dodatku Polak.
2. To samo co wyżej - nie wiem. Ja tam szedłem po to, by zobaczyć papieża i razem z nim uczestniczyć we Mszy. Nie widzę tu pola do tego typu porównań: "dla kogo bardziej".
3. Jakie oklaski uwielbienia ? Co to jest ? To były zwykłe emocjonalne reakcje tłumu, które zresztą wydawały mi się głupie. Ale cóż, tłum jest jaki jest.

Aha - byłem na pięciu spotkaniach z Janem Pawłem II, na spotkaniu z Benedyktem XVI niestety być nie mogłem.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt kwi 06, 2010 8:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Dlaczego nigdy nie byłem na spotkaniu z Papieżem
Leszek Borzęcki
Nie wiem czy tak było, ale czasem mam obawę że wielu ludziom łatwiej jest zrobić coś w hołdzie dla Jana Pawła II (Marsz dla Jezusa), niż faktycznie kroczyć w marszu dla Jezusa. Ile to razy podkreśla się że śmierć tego człowieka była okazją do chwilowe "zjednoczenia" wielu ludzi, nawet ateiści oddawali hołd człowiekowi który tak wiele dla wielu znaczył. Może to ja źle myślę, ale chciałbym się zapytać - co z tego? Co nam po tym pozostało, tak realnie. Dla mnie w każdym razie sam kult osoby to za mało, gdy słyszę że Kościół jest opluwany. Papież był ok, ale reszta mnie nie interesuje - tak myśli wielu ludzi i z tym się spotykam - to naprawdę powód do radości że papież jest ok, ale tylko on?

Nie można wyrokować co myśleli ludzie, bo tego nie wiemy, ale jest źle jeśli chodzi o wiarę wielu ludzi, albo jej nie ma, albo jest tylko formalna. I to nie jest zdrowa sytuacja.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt kwi 06, 2010 8:34
Zobacz profil
Post Re: Dlaczego nigdy nie byłem na spotkaniu z Papieżem
Leszek Borzęcki napisał(a):
Nigdy nie wybrałem się na spotkanie z Papieżęm, ponieważ według mnie (co mówię z pewnym bólem) niestety na tych wszystkich spotkaniach z wiernymi dochodziło do pewnego rodzaju bałwochwalstwa. Niech każdy z uczestnikow sobie sam w sumieniu odpowie:
1.Kto był dla ludzi najważniejszy na tych spotkaniach Pan Góg czy Papież ?
2. Czy ludzie udawali sie tam dla Pana Boga czy też głównie dla Papieża ?
3. Czy wielominutowe oklaski uwielbienia dla "człowieka na Ołtażu" nie są rodzajem bałwochwalstwa ?
I proszę nie tłumaczyć sobie że to sami ludzie , bo Papież jeżeli by miał ku temu wolę mógłby to ograniczyć . Każy człowiek jest słaby i grzeszny, skory do próżnej chwały i potrzebujący uczenia sie pokory. Nie róbmy też na siłę "świętych " z ludzi ponieważ prawdziwie Świetym jest tylko Pan Bóg a my wszyscy gdy tylko wejdzie się w nasze sumienia jesteśmy- ogoiści, samolubni, szukający swojej chwały i na ile udaje nam sie nawracać i zmieniać to też tylko zasługa naszego Pana Boga który jest wstanie nam pomóc się przmieniać. "Pan Bóg nie ma względu na osoby" i tylko on znając nasze sumienia potrafi rzeczywiscie ocenić kto z ludzi na ziemi potrafi rzeczywiście żyć święcie. Nasze ludzkie weryfikację czy oceny są niedoskonałe nawet w tedy gdy decyduje o tym czynnik ludzki autorytetu Koscioła i podlegają czy tego chcemy czy nie ostatechnej weryfikacji przen Pana Boga.

To co piszę nie man nic wspólnego z kwstionowaniem obowiązku posłuszeństwa Papieżowi czy obwowiazku troski i modlitwy za niego jako "niosacego olbrzymią odpowiedzialność za Kosciół" . Nie budujmy jednak swojej wiary na "schematach naszych wyobrażeń czy oczekiwań" lecz na prawdziwej świetości i wielkości naszego Ojca w Niebie.
Proszę o nie kierowanie sie emocjami w przyjęciu moich watpliwości, ale o próbe rozważenia w sumieniu gdzie jest rzeczywiście prawda
Leszek Borzęcki

Ja byłam na Mszach św podczas wszystkich pielgrzymek papieża do Polski.
I zawsze najważniejszy był Bóg.
Jan Paweł II miał niesamowity dar słowa i jak nikt inny ukazywał, przybliżał człowieka do Boga.
Nie żałuję ani sekundy spędzonej na tych całodniowych spotkaniach modlitewnych, ani trudu pielgrzymk w upale Kraków 1997, Sandomierz, ani w deszczu - Częstochowa 1983r.
Co nam zostało - może patrząc z zewnatrz niewiele.
Ale zadajmy sobie teraz pytanie - jak wyglądałoby chrześcijaństwo w Polsce gdyby jego nie było.
Gdyby nie było tych godzin modlitw w tysięcznej - milionowej wspólnocie zjednoczonej wiarą, patriotyzmem?
Bo też trzeba było odrobiny patriotyzmu aby jechac w 1983r na Jasną Górę spacyfikowanymi pociągami, iść Alejami NMP między kordonem milicji i wojska i dotrzeć na plac pod klasztorem ogrodzony drutem kolczastym i obstawiony co 2-3 metry zołnierzami i milicjantami z bronią.


Wt kwi 06, 2010 9:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Dlaczego nigdy nie byłem na spotkaniu z Papieżem
Zgadzam się z Wistem. Cóż, Jerzy Urban napisać miał kiedyś, że Karol Wojtyła jest jedynym Polakiem, który naprawdę zrobił karierę. Moim zdaniem "uwielbienie" dla Jana Pawła II, jeśli o czymś takim można mówić, niespecjalnie miało religijny charakter. Znacznie bardziej "patriotyczny" i było w tym sporo z najgorszych cech narodu polskiego ( zwłaszcza w olbrzymim kompleksie narodowym połączonym z olbrzymią pychą ). Papież zresztą chyba o tym wiedział i pod koniec życia zaczynało go to już chyba irytować. Pasowałoby to zbadać, ale wydaje mi się, że to rozluźnienie więzi z Kościołem które teraz obserwujemy, ma związek z jego śmiercią - dopóki JPII żył, odejście ( formalne i faktyczne ) od Kościoła mogło dla wielu Polaków być równoznaczne z wypowiedzeniem lojalności "jedynemu Polakowi, który zrobił karierę", a więc zarazem zaprzeczeniu temu, że jednak jesteśmy Wielkim Narodem ( jak zawsze uważaliśmy ) a nie chorym i gorszym od innym ( jak również zawsze uważaliśmy ).

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt kwi 06, 2010 9:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Dlaczego nigdy nie byłem na spotkaniu z Papieżem
Dodam tylko do Twojej wypowiedzi Johnny że dużo jest tu takiego uwielbienia "na dziś". Jan Paweł II był wybitnym papieżem, ale przecież nie jedynym. A jednak co tam jakiś św. Piotr czy Grzegorz VII. I jak napisałeś, był Polakiem co niewątpliwie dla wielu ma znaczenie, szczególnie tych którzy sporo lat przeżyli w PRLu. Myślenie jest nieraz takie: wielki wsparcie moralne, autorytet, ale nie mój autorytet, ktoś na kim inni mogą się wzorować, nie koniecznie ja, bo w sumie to mam odmienne zdanie w tej i tamtej sprawie.

Są zatem i tacy którzy nie zatracili Boga, a doceniają bożego człowieka, oraz tacy którym żywy, czy nawet zmarły papież jest bliższy, niż ten trochę oddalony i niewyraźny Bóg.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt kwi 06, 2010 11:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post Re: Dlaczego nigdy nie byłem na spotkaniu z Papieżem
Narodowość - to jedno. Ale nie można mu odmówić - niesamowita charyzma, sposób podejścia do ludzi bez względu na pochodzenie czy przekonania. Nie można powiedzieć, że każdy inny papież - np. taki Benedykt XVI - w tych konkretnych czasach pontyfikatu Jana Pawła II zrobiłby tyle samo.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Wt kwi 06, 2010 11:24
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 42 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL