Oczywiście tak - można gromadzić np na operację chorego, ale można tak przywiązać się do tych zgromadzonych funduszy i nie przekazać je potrzebującemu, a spożytkować na własne potrzeby.

Gromadzenie i pożytkowanie dla siebie samego też czymś złym nie będzie. Jeśli chcę zbudować sobie dom, to jest jasne, że będę zbierał przez pięć lat.

Rozpatrzmy gromadzenie skarbów, Jezus mówi: Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje.
Samo gromadzenie powoduje, że serce twoje jest tym pochłonięte. Ono jest przy tym skarbie – materialnym skarbie. Biskup, ksiądz, mówi: ja ten pałac nie dla siebie buduję, to nie moje, przejmie to ktoś, kto zostanie po mnie wyznaczony. Ojciec, matka, budują domy, kupują nieruchomości i mówią, że nie są przywiązani, bo nie dla siebie je budowali czy kupowali lecz dla dzieci. To koło kręci się od wieków. Ich następcy, dzieci, dzieci dzieci, powtarzają to samo.
Serce tych ludzi jest tam gdzie ich skarb, a co jest ich skarbem, Bóg czy Mamona?
Czy nie jest tak, że Bóg jest tylko im potrzebny do tego by dopomógł wybudować pałac, dom, w dobrej cenie kupić nieruchomość, czy dzieło sztuki?
Jezus nie mówi: gromadźcie skarby dla innych, tylko się do nich nie przywiązujcie. Mówi: Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!
Mówi o tym nie tylko Jezus, mówią o tym wszystkie religie świata.

Rozumiem, że sam wszystko oddałeś, że tak gorliwie powtarzasz słowa Jezusa.

Najłatwiej jest mówić tak tym, którzy utrzymują się z pensji kogoś innego.

Na jakiej podstawie sugerujesz, że utrzymuję się z cudzej pensji?

Nie odpowiadasz na pytania, więc nie oczekuj odpowiedzi na swoje. Sprzedałeś i rozdałeś wszystko to, co miałeś?

Ot rzeczowa odpowiedź. Rzucasz kłamliwe oskarżenia bez żadnego uzasadnienia.

To nie był postulat ode mnie więc nie widzę powodu, dla którego miałbym dawać przykład jego wypełniania.

Jeśli nie dajesz przykładu wypełniania tego postulatu, to nie dawaj takiego postulatu, a pisz o swoich prawdziwych poglądach.

Czytaj ze zrozumieniem.
To george45 napisał:

I jeszcze do mnie wyskakujesz z jakimiś bezzasadnymi pomówieniami:

To czemu się, obłudniku do tego nie zastosujesz?

Bo jest to bardzo trudne, wyrzec się pałaców, rezydencji, słów podziwu kolegów i koleżanek, uwielbienia przez wiernych, poza tym, czy ten Jezus naprawdę mówi prawdę?

Stwierdzenie o tym, że łatwo mówić o darowaniu i sprzedawaniu tym, którzy utrzymują się z cudzych pensji, nie odnosi się do Ciebie, ani do nikogo konkretnego. Jest to obiektywne założenie - jeśli ktoś sam korzysta tych dóbr doczesnych, chociaż na nie nie zapracował, to łatwo mu mówić o wartości wyrzekania się z dóbr materialnych.

Napisałeś to w odniesieniu do mojego posta, więc trudno, żebym to odebrał inaczej niż odniesienie do mnie.
Każdemu łatwo wkłada się ciężar na cudze barki.

Którzy to wierni tak uwielbiają duchownych?.....realnie na co dzień, to duchowny w 80% przypadków raczej napotka pod swoim adresem kpiny, szykany, niż oznaki uwielbienia.