O języku śląskim po raz n+1
Autor |
Wiadomość |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Taka ta śląska gwara jest "piękna", że gdy się Ślązacy połakomili na przetłumaczenie Pisma świętego na gwarę śląską, to Rada Językowa przy Polskiej Akademii Nauk ostro zaprotestowała. Ja też nie mam zamiaru słuchać, że Maryja Dziewica to "frelka", albo że Jezus i jego uczniowie zostali zaproszeni na "imprę" (chodzi o wesele w Kanie Galilejskiej).
|
Cz paź 13, 2005 8:19 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Leszek, Jan napisał(a): Taka ta śląska gwara jest "piękna", że gdy się Ślązacy połakomili na przetłumaczenie Pisma świętego na gwarę śląską, to Rada Językowa przy Polskiej Akademii Nauk ostro zaprotestowała. Ja też nie mam zamiaru słuchać, że Maryja Dziewica to "frelka", albo że Jezus i jego uczniowie zostali zaproszeni na "imprę" (chodzi o wesele w Kanie Galilejskiej).
Nie wiem skąd ty Leszku Janie wytrzasnąłeś ten tekst. Podejrzewam, że go sam zredagowałeś aby ośmieszyć śląską mowę. A zatem te cytowane przez ciebie wyrazy nie mają nic wspólnego z perykopą J 2,1-11. niżej podaję ci brzmienie tej perykopy w mowie śląskiej:
"A na trzeci dziyń we Kanie Galilyjski bóło wesele i bóła tam tyż matka Jezusa. Zaprosiyli tyż na te wesele Jezusa wroz ze Jego uczniami. A kej brakło jym wina pedziała matka do Jezusa: Wina ni majóm. A na to ji Jezus łodpedzioł: Co ty chcesz babo łody mie? Mój czas jeszcze nie nadszed. Wtedy matka jego pedziała do tych, co tam łobsugowali: Zróbcie tak, jak łón wóm koże.
A bóło tam sześć bóncloków ze kamiynia, kere - jak nakazowoł zydowski łobyczoj - bóły tam ustawione po to coby sie we czym bóło rytułalnie łobmyć. Do kóżdego takigo bóncloka szło wloć dwie a nawet trzi kible. Do sużóncych Jezus pedzioł: Nalyjcie pełno wody do tych bóncloków. Nó i ci służóncy naloli do nich pełno wody. A jak to zrobiyli, to jym Jezus kozoł:
Nabiercie terozki tego i zaniyście starostowi. I łoni zaniyśli a kej starosta skosztowoł tyj wody, kero sie we wino przemiynióła - a łon niy wiedzioł, iże to woda przemiyniono we wino, ale ci służóncy wiedzieli - to zawołoł pana modego i pedzioł do niego: "Kożdy cłowiek stawio na sóm przód dobre wino, a dziepiyro potym, kej się już podpijóm te gorsze. A tyś te nojlepsze wino trzimoł az do terozki".
Taki to poczóntek cudów zrobiół Jezus. Łón swoja kwała łobjawiół a jego ucznie, kerzi to widzieli uwierzyl we Niego.
|
Cz paź 13, 2005 13:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Musza ci jeszcze - Leszku Janie - pedzieć, iże na Ślónsku (no cheba we Wrocławiu - ino że tam Ślónzoków ni ma), żodyn niy godo frela na dziołcha, kero już matkóm jest. Kej to jest "panna ze dzieckym", to na tako godomy "zowitka". Ale żodyn tak ło Nojświyntszyj Paniynce niy powiy, bo by zarozki po nocholu dostół tak coby dugo posoki niy poradziół zatamować.
|
Cz paź 13, 2005 13:17 |
|
|
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
|
Cz paź 13, 2005 14:44 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie wiem skąd [...] wziął te przykłady.[...] Kiepsko płaca chyba w KAI, skoro byle kogo przyjmuja i byle co podaja.
Ta wiadomośc to wyjatkowe pomieszanie z poplataniem i obraz nadzwyczajnego dyletanctwa piszącego. Ktos taki moze pisac co najwyżej do gazetki szkolnej...ale cóz.
Leszku Janie....
Nawet sam czytajac ten wyjatkowy "bigos" informacyjny [...], popadłes w niezrozumienie. Słowo "impra" nie wystepuje w śląskim tłumaczeniu, tylko w tzw. Młodzieżowym.
Na koniec sprafrzauje tylko fragment z treści tej depeszy:
"Takie "newsy" - powoduje trywializacje wiadomosci i bezrefleksyjne pomieszanie madrosci z totalnym kretynizmem"
[...] - jo_tka
|
Cz paź 13, 2005 15:35 |
|
|
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Może i nie tak, jak jest napisali w informacji KAI, ale ja i tak w podanym przez Ciebie tekście znalazłem dwa "kwiatki"
"Co ty chcesz babo łody mie" - w języku polskim, a do tego języka należy gwara śląska, powiedzenie babo do kobiety, a w tym wypadku do Najświętszej Dziewicy, jest niedopuszczalne.
szło wloć dwie a nawet trzi kible - tak samo wlewanie kiblów.
|
Cz paź 13, 2005 15:48 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Leszku ...
Zauważ, że pewne słowa w języku polskim i śląskim - mimo podobnego brzmienia - nie oznaczają tego samego...
Nie mam abslutnie nic do tłumaczenia tego fragmentu Pisma na śląską mowę - jest on jak najbardziej w porządku i nie ma w nim nic obraźliwego ani uwłączającego Pismu i Świętym.
|
Cz paź 13, 2005 15:58 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Przede wszystkim nie ma dwóch języków: polskiego i śląskiego. Jest język polski, wewnątrz którego istnieją gwary: góralska, kaszubska, kurpiowska, śląska... Poza tym powiedz do jakiejś Ślązaczki babo, a zobaczysz, z jaką spotkasz się reakcją.
|
Cz paź 13, 2005 16:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jak to mawia prof. Miodek - wiele zależy od kontekstu, w jakim użyte jest dane słowo.
Np. takie słowo "gorol" może miec cąłą "gamę" znaczeń - począwszy od obraźliwego poprzez "nijakie" a skończywszy wręcz na ciepłym powiedzeniu...
Jak to prof. Miodek zaznaczył - mozna powiedzieć np. "Kochane gorole" - i nie będzie w tym nic złego, ba mało tego - może w tym powiedzeniu być zawarta miłość bliźniego ...
|
Cz paź 13, 2005 16:26 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz paź 13, 2005 19:15 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Poczytałem i nie zmieniłem zdania co do tzw. "Biblii Ślązaka".
|
Cz paź 13, 2005 19:20 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Mam nadzieję że przeczytałeś komentarz: "Od redakcji" - zaczyna się na dole i warto zajrzeć na kolejne strony - bo polemizują z argumentami Rady...
A zdania oczywiście zmieniać nie musisz, ale wobec tego - nie razi Cię "Najświętsza Panienka"? Przecież słowo "panienka" też miewa wydźwięk bardzo negatywny...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz paź 13, 2005 19:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Masz rację Leszku; nie ma języka śląskiego, bo Ślązak to ma język do smakowania potraw oraz do lizania, np. lodów. A w mowie może on być używany jedynie do podlizywania się, co raczej niezwykle rzadko występuje. Gdyby rzecz po polsku wyrazić, to jest Śląska mowa - a nie gwara - bo mówienie gwarą to gaworzenie a to jest domeną niemowlaków. Istnieje natomiast śląska mowa, co po śląsku brzmi śląsko godka, bo Ślązok godo. Gdybyś się tą sprawą trochę bardziej zainteresował, to odkryłbyś, że w śląskiej godce funkcjonują pelnoprawnie słowa polskie, staropolskie, czeskie i niemieckie, przy czym te ostatnie przede wszystkim jako nazwy techniczne. Mozna także spotkać tu wyrazy francuskie, np. antryj - przedpokój, bifyj - kredens (a ten przecież powszechnie w Polsce używany wyraz także nie jest polski).
Jest takie polskiej porzekadło: Nie pchaj się na afisz, jeśli nie potrafisz (a afisz to skąd się wziął? przeciez to także nie polskie słowo). Dlaczego nie używa się jak najbardziej polskiego słowa: Zawiadomienie?
|
Cz paź 13, 2005 19:36 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
I jeszcze jedno. piszesz: "Poza tym powiedz do jakiejś Ślązaczki babo, a zobaczysz, z jaką spotkasz się reakcją."
Wiesz jest takie śląskie porzekadło ale go Ci nie zdradzę, bo nie chcę delikatnych - jak to powiedziec - uszu czy tez oczu Jo_tki, narażać na zgorszenie. Powiem tylko: nic nie wiesz. Choć już Ci "ddv" tłumaczył, że to samo słowo może mieć w róznych mowach różne znaczenia. Stała się w pewnym czasie anedotą, przygoda pewnego Polaka, który w Pradze czeskiej dostał "po pysku' od ekspedientki, bo chciał kupić nożyczki. A w mowie czeskiej polskie nożyczki to nożki, zaś polskie nózki, to po czesku nożyczki. Kilka a moze kilkanaście lat wstecz, fabryka pianin w Kaliszu otrzymała od Finów zwrot całej partii tych instumentów, ponieważ po finsku CALISIA (marka tych pianin) znaczy rzekomo tyle samo, co kalesony.
Oczywiście, jeżeli przybyszowi na śląsk, ktoś by powiedział "Twoja baba", to prawdopodobnie by się obraził, tak jak owa sprzedawczyni o nożyczki. Ale ja Ślązakowi zawsze przedstawiałem swoją żone "moja baba" a czasem nawet "moja staro",kiedy zaś chciałem wyrazić w tym swoją miłość do niej mówiłem mój dziubeczek; ona zas o mnie mowiła "mój chop" albo "mój stary". No coż trudno tu robić wykład na temat śląskiej mowy, najlepiej by było gdyby, otworzyć odrębny dział w którym rozmawiano by po śląsku i w innych mowach regionalnych. Sam bym chętnie nauczył się po kaszubsku.
A ks. Józefa Tischnera (zgroza!! on pisał się z niemiecka) także ekskomunikujesz?
|
Cz paź 13, 2005 20:14 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
jo_tka napisał(a): Mam nadzieję że przeczytałeś komentarz: "Od redakcji" - zaczyna się na dole i warto zajrzeć na kolejne strony - bo polemizują z argumentami Rady...  A zdania oczywiście zmieniać nie musisz, ale wobec tego - nie razi Cię "Najświętsza Panienka"? Przecież słowo "panienka" też miewa wydźwięk bardzo negatywny...
Czytałem jedno i drugie. Co do "panienki", to jest to zwrot przestarzały, dzisiaj właściwie nieużywany, a w każdym bądź razie nie ma takiego słowa w dzisiejszym tłumaczeniu Pisma świętego.
|
Pt paź 14, 2005 4:43 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|