Dochodzimy powoli do pewnego konsensusu. Ale ten konsensus jest potworny, albo śmieszny, jak kto woli.
Johnny99 napisał(a):
Jaka "blokada"? Ja żadnej blokady nie doświadczam.
Czy pan
Johnny99 ma
pewność niedoświadczania blokady, czy tylko mu się tak wydaje? Skąd ta pewność? Wedle jakiego kryterium to ustalił? Czy owo kryterium jest na pewno słuszne, czy jego
słuszność jest wątpliwa, tak jak wszystko?
Sądzę, że raczej pan sobie tej blokady po prostu
nie uświadamia, ale ona obiektywnie istnieje i daje o sobie znać.
Johnny99 napisał(a):
Jasne, zwykle trzeba ustalić - ale też wiedzieć, że się to arbitralnie ustaliło.
Zawsze jestem świadom arbitralności wyboru i mam świadomość możliwości popełnienia błędów - dlatego
nigdy nie przestałem się uczyć.
Świadomość możliwości popełnienia błędów spowodowanych wyborem arbitralnym jest związana z wiedzą na temat zasad opisanych w teorii gier.
Johnny99 napisał(a):
Rozróżnia się doświadczalnie, czy stosując wnioskowanie?
Proszę przyswoić wiedzę na zadany temat przynajmniej na poziomie elementarnym i samemu odpowiedzieć na to pytanie.
Moja pewność co do tego, że pan
Johnny99 nigdy tego nie zrobi właśnie przekroczyła 99%!
Podaję kontrolnie pierwsze pytanie: Czym różnią się ruiny miasta opuszczonego od ruin miasta zniszczonego przez wroga zewnętrznego. Jakie cechy znaleziska umożliwiają takie rozróżnienie?
Johnny99 napisał(a):
A kiedy Johnny powiedział, że coś "należy"?

To Rutus cały czas wszystkim wmawia, co "należy" robić, myśleć, uważać itp.
Czyli wedle pana Johnnego99
nie należy mieć wątpliwości co do prawdziwości tego, co kto sobie myśli czy sądzi?
Johnny99 napisał(a):
I najwyraźniej w ogóle nie potrafi pojąć, że są też inne możliwości.
Czy pan
Johnny99 jednak sugeruje, że technika wszechogarniających wątpliwości
nie jest słuszna i są też "inne możliwości"? Czy ma może
wątpliwości do tych "innych możliwości"? Wedle jakich kryteriów ustalił, jakie są te "inne możliwości"? Czy jest
pewien słuszności tych kryteriów, czy ma względem nich jakieś wątpliwości?
Johnny99 napisał(a):
Co to znaczy "realizować wątpliwość w praktyce"?
To oznacza, że prócz wygłaszania głodnych frazesów na temat "wszech wątpliwości" wykorzystuje się ową technikę realnie w życiu w dowolnym celu praktycznym.
Np.: jeśli pan
Johnny99 miałby wątpliwości, że należy wierzyć w mitologię hebrajską i teza o "wątpliwościach" nie jest tylko głodnym kawałkiem pod publikę, to może zapozna się z innymi nurtami religijnymi i przyjmie je
na równi jako równie pewne i/lub równie niepewne a nie
z cała pewnością jedną uzna arbitralnie i z pominięciem głodnych kawałków o "wątpliwościach" za
całkowicie pewną - bez żadnych wątpliwości.
Inaczej wyjdzie na całkowitego i absolutnego hipokrytę (po raz kolejny).
Johnny99 napisał(a):
Nie ma czegoś takiego. Wątpliwości to nie jakieś "narzędzie". To po prostu nieodłączny element świadomego życia.
I właśnie o to cały czas świadomie pytam, gdyż z analizy wypowiedzi pana
Johnnego99 jasno wynika, że jednak nie "nieodłączny" tylko wstawiany tam, gdzie wygodnie hipokrycie, który
udaje filozofa.
A jeśli rzeczywiście ten element jest tak "nieodłączny" to jak jest z tą mitologią hebrajską? Dlaczego
z całą pewnością ta a nie inna (z nieodłącznymi wątpliwościami wewnętrznymi, ale to zupełnie inna śpiewka -
każdy nurt religijny je ma).
Johnny99 napisał(a):
(o tym, że jest ewolucjonistą) Też nie jest. Nie widzi w ogóle potrzeby opowiadania się po którejś z tych stron.
To nie są równoważne "strony". To wybór między ignorancją a wiedzą - niekoniecznie kompletną, ale jednak wiedzą. To wybór pomiędzy 0% a 95%.
Jakieś "wątpliwości"?
Johnny99 napisał(a):
"Użycie"? Empatia to nie jakieś "narzędzie". Empatia to doświadczenie.
A skąd
pewność, że to doświadczenie realne i adekwatne do zjawiska (inaczej: właściwe względem zjawiska), jakie zaszło w realnym świecie, którego wszak może nie być, bo są co do tego "wątpliwości"? W jaki sposób ustalono tę pewność? Czy ten sposób jest na pewno słuszny, czy ma może jakieś wady?
Johnny99 napisał(a):
(o uczeniu się) Może zrobi, a może nie zrobi - co to zmieni?
Nie zrobi. Już było za dużo wykrętów i wymijania, żeby był to czysty przypadek albo wstęp do rzetelnej nauki.
Zresztą zobaczymy, będę pilnował tematu i co pewien czas przypomnę go.
Johnny99 napisał(a):
Johnny99 ma wyższe wykształcenie i wie, że pewne schematy myślowe są wadliwe - ale to nie jest odpowiedź na jego pytania.
Ma "wyższe", bo podstawówka była piętrowa...
A skąd "wie", że "pewne schematy" są "wadliwe"? Nie ma "wątpliwości" co do tego, które i co do tego, czy jego "wiedza" jest wystarczająca do ich oceny? Hipokryta ponownie się odsłania - jego "wszechwątpliwość" jednak nie jest taka omnipotentna, jest
subiektywnie ukierunkowana.
A może się mylę? Niech pan
Johnny99 przedstawi kryterium odnajdowania "wadliwych schematów myślowych" i udowodni, że to kryterium jest wolne od jakichkolwiek wad dyskwalifikujących je.
Johnny99 napisał(a):
Im więcej się wie, tym lepiej wie się, ile się jeszcze nie wie - i dlatego tym więcej ma się wątpliwości.
Pozostaje mi tylko odpowiedzieć: "nie filozuj".
Johnny99 napisał(a):
Dlaczego niby miałaby się zatrzymać?
Przy użyciu schematu "wątpienia" stosowanego przez pana
Johnnego99 (patrz potraktowanie teorii ewolucji
na równi z kreacjonizmem jako równorzędnych alternatyw) nauka nie doszłaby nawet do wskazanego przeze mnie poziomu, gdyż wedle "logiki" pana
Johnnego99, jeśli coś jest "wątpliwe", to jest
równorzędne innemu "wątpliwemu". Zgodziłbym się, gdyby ta "logika" stosowała stopniowanie, ale takiego postulatu pan
Johnny99 nie postawił
ani razu, podając w międzyczasie ogrom dziwactw, więc należy uznać, że nie uznaje takich metod. Ja natomiast już w
pierwszej odpowiedzi w tej dyskusji zasygnalizowałem używanie techniki stopniowania poprawności twierdzeń (dowolnego rodzaju) i nawet to opisałem podając przykład.
Kael napisał(a):
Czy Rutus moglby wyjasnic, dlaczego jest zwolennikiem absolutnej pewnosci, albo absolutnych watpliwosci? I czy Rutus na pewno wie, ze to co mu sie wydaje, ze wie jest w 100% pewne? A reszty po prostu nie wie, czy ma watpliwosci?
A czy pan
Kael mógłby nauczyć się czytać ze zrozumieniem?
Ja od samego początku podawałem
stopień pewności. Nawet zaznaczyłem, że stwierdzenie "z całą pewnością" stosuję w
znaczeniu potocznym (jestem ciekawy, ile jeszcze razy będę to musiał powtórzyć różnym "intelektualistom").