Dzięki, Swołocz, za zrozumienie; czasem to mam nieodparte wrażenie, że pewni forumowicze nie z jednego konta piszą... To tylko wrażenie! - bo nie mam dowodu, ale podobieństwa nie są jakieś małe, stąd takie odczucia... ale to tylko wrażenie, więc proszę się nie czepiać, hehe...

Nie widzę powodu do się obrażania, Swołocz - gdyby nie reakcja moderatora, to bym nawet nie za bardzo zwrócił uwagę na Twój sposób wypowiedzi.
No cóż, takie mam myślenie... - ono jest moje, a jak Cię razi, to czytaj moje posty przez palce, albo jednym okiem, albo nawet wcale: jakoś to zniosę
Bywaj zdrów!

Jerzy_67, Andy72, jesteście bystre inteligentne chłopaki, no przynajmniej się za takich uważacie, tym samym nie powinno być dla was problemem założenia topik np. „Osho” i tam przekazywać lub pogłębiać swą wiedzę o tym człowieku.
PS
Ciekawe przemyślenie z tym byciem, a nie naśladowaniem. Zainspirował mnie ten cytat.

nolda - a nie możesz tu jednym zdaniem [może 10-cioma] napisać, co Osho myślał o Chrystusie? Będzie prościej, niż fatygować forum nowym tematem...

Jerzy_67, uczyłeś się o budowie masz, a nie potrafisz zrozumieć "budowy forum"? Piszesz w temacie "Wzajemne uwagi - między użytkownikami" i namawiasz mnie bym wypowiadał się o kimś, kto nie jest użytkownikiem tego forum. Wstydź się, taki mądry chłopiec, a takie gafy popełnia.

Podejrzewam, że nie zechcesz się wypowiadać o Osho, to po jakie licho mam temat zakładać?! [i to jest moja do Ciebie uwaga, więc nie spamuj już]

Tyle już pozakładałeś, że jeden więcej nie zrobi różnicy.
To forum jest otwarte, jak ja nie napiszę, to może ktoś inny coś napisze i pogłębimy swą wiedzę na temat Osho.

Od jakiegoś czasu zaczęłam szukać troszkę bliższego kontaktu z Bogiem. Jadąc samochodem do pracy i do domu widzę codziennie inne, piękne niebo, które stworzył dla mnie. Nigdy nie jest ono takie same. Czuję, jak rośnie moja wdzięczność do Boga za ten świat i zachwyt nad jego niesamowitym projektem. Jestem bardzo ciekawa tego świata i jego natury. Modlę się przed snem i zostawiam swoje pytania mojemu Aniołowi Stróżowi. Zwykłe proste pytania, bez zobowiązania i kompulsji. Po prostu byłoby miło dostać odpowiedź, a jak nie, to nic się nie stanie.
Od jakiegoś czasu zaczęłam dostawać obce jakby głosy w mojej głowie, zwykle odpowiedzi i porady. Na pewno nie powstały w wyniku mojej analizy, są spoza mojej świadomości. Nie zawsze ich słucham, nie wiem czy to jeden głos czy różne. Pojawiają się kiedy same chcą, niezależnie ode mnie, ale jak dotąd nigdy mnie nie zawiodły.
Myślę, że to one przyprowadziły mnie na to forum, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam. Ten przypis Kpł. 20,13 na tym wątku o LGBT, który mnie wcale dotąd nie interesował, też mógł pochodzić od mojego głosu. Tak jak niektóre dalsze moje komentarze. Teraz ten głos mi powiedział, że napisałam już to co miałam do napisania, moje słowa trafiły tam gdzie miały trafić i to miejsce nie jest warte dalszej mojej rozmowy.

Szkoda, że swojego postu nie przeniosłeś najpierw, jak jesteś już taki porządny. Czepiłeś się mnie z kolegą księdzem jak pijany płotu za zwykły przypis z Biblii, chociaż próbowałam Wam wytłumaczyć, że to nie moje słowa. Dlatego przez takich jak Wy muszę się raczej zgodzić, z tym co usłyszałam. To miejsce nie jest warte dalszej rozmowy.

Przyznam, że mnie takie słowa "stawiają na baczność" - bo wiemy wszak, że są ludzie z zaburzeniami psychicznymi, co głosy słyszą, a one nawet do zbrodni ich, jak ci biedacy twierdzą, popychają (albo do innych zachowań jakby spoza ich kontroli)...
Nie bierz tego do siebie, bo Ci nic nie imputuję, ale dzielę się swoimi myślami, proszą Cię jednak, abyś była ostrożna i miała jakiś sprawdzian tego co tak właśnie odbierasz i nam tu opisujesz...
Wg mnie najlepszym sprawdzianem dla wszystkiego jest Boże Słowo, Biblia - jak dobrze znasz Pismo Święte?

Ja też przyznam, że brzmi to niepokojąco. W takich sytuacjach człowiek może mieć poczucie, że to jest coś bardzo realnego, ale to tylko złudne wrażenie. Problem może się pogłębiać z czasem i nadal dawać poczucie, że wszystko jest jak najbardziej prawdziwe. Warto jednak zastanowić się, co by było, gdyby to wcale nie działo się naprawdę.

Tytuły wątków podane przy poszczególnych postach tego wątku są różne. Nie wiem, czy co zaraz napiszę, znajdzie się we właściwym miejscu. Odpowiadam, na to, co napisała Anka.
Piękne świadectwo zaufania Panu.

Ofiaruj to samemu Bogu. Z pokorą. A niezależnie od tego, wszystko spisuj. Jak najdokładniej. Jak już będziesz mieć tego trochę, to koniecznie pójdź z tym do katolickiej poradni psychologicznej w prośbą o pomoc w rozeznaniu. Mogą być różne źródła takich zjawisk. Mogą one pochodzić od Boga, albo od podszywającego się pod Niego szatana. Dlatego konieczna ostrożność i pomoc fachowca w rozeznawaniu. Nich Bóg Cię prowadzi.

To przykre, gdy czyta się takie słowa. Usiłowali wytłumaczyć, że jest wielka różnica między osobą LGBT, a ideologią LGBT, jak też aktywistami LGBT. Pierwszych, zgodnie ze słowami Jezusa, należy kochać. Z drugim powinno się walczyć. A trzecich nawracać. Ale zarówno zwykłych ludzi dotkniętych anomalią jak też gloryfikujących ją należy chcieć i umieć wysłuchać. Z miłością bliźniego.

Pamiętam z religii. Kiedyś bogobojnemu człowiekowi zatonęła łódka na morzu. Płynie więc do brzegu, ufając Bogu w ocalenie, a brzeg odległy. Podpływają kłusownicy i chcą go wciągnąć do łodzi, ale on odmawia powierzając się Bogu. Odmawia raz, drugi i trzeci. Aż utonął. Staje przez obliczem Boga i pyta, czemu go nie ocalił. A Bóg do niego mówi: głupcze, 3 razy do ciebie wyciągałem rękę, a ty ją odtrąciłeś.

To bardzo dobra historia. Bóg może działać poprzez ludzi i zawsze warto o tym pamiętać.

Historyjka poza-biblijna, wzbudzająca dość wiele wątpliwości co do bogobojności człowieka.

W biblii mamy postać Jonasza, którego Bóg inaczej kieruje losem.

Anka-K, to do czego w końcu szatan potrzebuje duszy?