Jest taki dobry zwyczaj (moze nie kazdy go zna)....jezeli chce sie z kims dyskutowac, to nalezy sie przedstawic....

Dyskusja z kims, kto nie ma odwagi sie zalogowac i podac swojego nicku...jest dyskusja bezsensowna...to jak gadka ze sciana.

Z "enigma" nie rozmawia sie....tyle powinien wiedziec moderator...


pozdrowka

Istnieje zakaz?

Zdaje się że mówimy o sytuacji, gdy już taką rozmowę podjęto? A jeśli już się ją podejmuje, to pewne zasady obowiązują również wobec osoby anonimowej.

Mam pytanie:

Zlosliwosc to czy glupota?

Tym bardziej, że mój post był ironiczno-humorystyczny a nie obraźliwy...

Zważywszy ponadto na to o czym była dyskusja...

Czy to Twój komentarz, Spoonman?

Jasne, pierwszy odruch to taki, że faktycznie coś naklepałem i przesadziłem Jeśli mój post poleciał widocznie powody były i nie dyskutuję z nimi ... choć wcale się nie muszę z nimi zgadzać

pzdr

Nie jestem moderatorem

...bylem nim kiedys...dlatego uwazam, ze taka reakcja jest zupelnie nieadekwatna do tego co napisal Spoonmann.

"Gosc" zanegowal najwazniejszy aspekt chrzescijanstwa...w dodatku nie byl w stanie udowodnic tego...baaa....nie mial odwagi sie zalogowac..

Puscil idiotyczny slogan, nie poparty dowodami....
Nie ma sie co dziwic , ze dostal ironiczne odpowiedzi....


Reakcja moderatora jest co najmniej dziwaczna!!!!


pozdrowka

ciszaaaaa.....

No tak, zapomnialem...z decyzjami "szefostwa" sie nie dyskutuje....

No comments

Z tego, co się zorientowałem w temacie -
Jestem za tym, co pisze Beli ...
Sam się ostatnio nieźle wnerwiłem na coś podobnego ...
A chodziło o zarejestrowanego użytkownika.
Kto nas uszanuje - jeżeli pozwolimy sobie na bezkarne obrażanie tego, co dla nas najważniejsze
Za niedługo puszczę tekst o "tradycjonaliźmie" - tym dobrze pojętym ...
I wydaje mi się, że ci, którzy nie pozwalają sobie na nazbyt wiele - robią bardzo słusznie.
Byle tylko z kolei nie przesadzić "w drugą stronę" ...
Pozdrawiam - i polecam do rozważenia ...

Nie rozumiem? Czy wyraża się zgodę na to, aby kogoś w błąd wprowadzać? Czy forum to spotkanie tylko tekstów, czy może także ludzi?

Beli, kogo ten dobry zwyczaj miałby obowiązywać? Jeżeli z jakichś powodów nie chce się ktoś ujawnić, to chyba lepszym /czytaj: wiarygodnym/ rozwiązaniem jest nie logowanie się i wystąpienie jako gość, niż pod nickiem - widmo.
Zauważyłam takie przypadki, ale nie sądziłam, że jest oficjalna na to zgoda...

No cóz......

Anulo...nie jestem w stanie odpowiedziec na Twoje pytanie.
Tak sie zazwyczaj dzieje w momencie gdy jakis "inteligentny" moderator wyciaga kilka postów z kontekstu....a po czasie to juz nikt nie ma zielonego pojęcia czego one dotyczyły.

Dlatego nie ma szans bym odpowiedzial na Twoje pytanie...gdyz odpowiedż musiałaby sie wiazac z tematem w którym wystapiły podane wyżej animozje..........a tego juz nawet najstarsi Indianie nie pamietaja....no chyba ze znajdzie sie jakis "wyjatkowo" "inteligentny" moderator, który naprowadzi nas na odpowiedni tor w tej dyskusji

pozdrówka

Nie chciałabym wkraczać w czyjeś kompetencje, tymbardziej, że o moderowaniu mam słabe pojęcie. Uważam jednak, że zgadzanie się na takie "mnożenie osób" i pisanie pod różnymi nickami jest otwieraniem furtki na preparowanie rozmów, tematów, czyli wprowadzanie w błąd innych użytkowników.
A to już, nie jest zabawne.

Spokojnie saxon, wierzę, że zmęczenie robi swoje, ale powoli.
Z problemem tego rodzaju mierzy się większość forów, ten nie jest wyjątkiem. Niestety nie wiem jak sobie z tym radzą, ale może po kolei.
Jestem za tym, aby pisać pod jednym jedynym nickiem. Dlaczego.
Jak wcześniej wspomniałam spotykają się tu ludzie, wymieniając poglądy, wyjaśniając rzeczy niezrozumiałe, pisząc od siebie to, o czym pragną pisać z korzyścią dla innych. Jakby tego nie nazwać są to spotkania żywych ludzi.
Sytuacja zaczyna się komplikować, kiedy zauważam, że ta sama osoba podpisuje się inaczej, czasem przyznając się do tego, ale ponieważ nie ma takiego wymogu, może skorzystać z "prawa" bycia kimś innym.
Tylko, że mnie to przyprawia o zawrót głowy, dezorientację, w efekcie czego nie piszę tego o czym chciałam, tylko zbywam półsłówkiem. Moim zdaniem mija się to z celem.
Jeśli chodzi o sam problem, to uważam, że: gdzie stawia się wymagania, tam i wartość wzrasta. Zupełnie jak z wychowywaniem dzieci.