Małgosia nie zamierza ustąpić feelkowi. Zażarcie walczy o tytuł w Konkursie Weekendowej Głupoty. "Weź sobie" energię tak wielką, jak była w Wielkim Wybuchu i z niej uzyskaj doświadczalnie...

Robię z siebie głupka wskazując, że upomniałaś się o wytłumaczenie, by za chwilę napisać, że nie chcesz żadnego tłumaczenia?

Sama się doucz, katechetko za dychę. Teodycea NIE zajmuje się rozumowymi możliwościami poznania i istnienia Boga. Teodycea usiłuje wyjaśnić problem, jak pogodzić istnienie dobrego, wszechwiedzącego i wszechmocnego Boga z istnieniem zła. Istnienie Boga jest w teodycei aksjomatem, zaś możliwościami "rozumowego poznania i istnienia Boga" zajmują się inne części teologii.

Małgoś – ale ty jesteś idiotką, w dodatku nastoletnią i sfochowaną; tak się zachowujesz i nie wygląda to na pozę. My tylko orzekamy ten fakt, żebyś mogła coś z tym zrobić i idiotką przestać być – da się – a nie robiła z siebie walca i całe forum tym walcem. Bo naprawdę postawię tę Wietrzną Przystań – zresztą postawię ją i tak, tylko nie wiem jeszcze, kiedy – i ciebie nie zaproszę, bo Marka Piotrowskiego w spódnicy mi tam nie potrzeba. Załapałaś?

Krótkie wytłumaczenie tego, czego nie rozumiesz: dowody, jak je nazywasz, "rzeczowe", możliwe są w dyscyplinach dedukcyjnych, a i to tylko przy założeniu aksjomatyki wspólnej wszystkim stronom zainteresowanym dowodem. Fizyka jest dyscypliną indukcyjną, dlatego takich dowodów, jakich ty sobie w swojej zapiekłej głupocie życzysz, w fizyce po prostu nie ma. Tłuczemy ci to do głowy cały dzień: z faktu, że kamień rzucony do góry sto razy za każdym razem spadł na ziemię, w żaden sposób nie wynika, że będzie tak za sto pierwszym razem. Bo może np. istnieje takie prawo przyrody, które zacznie dominować we Wszechświecie w przyszły wtorek i dlatego dotąd umykało uwadze. Dlatego naukowcy nazywają swoje systemy wiedzy teoriami.

A teraz... a na cholerę mi twoje przeprosiny. A popiół sobie wsadź.

No cóż, Ergo postanowił z braku argumentów zastosować argument siły/wyzwisk. Skąd myto znamy? Ano z doświadczenia. Taka jest reguła w dyskusjach: nie mam argumentów, użyję wyzwisk i będę górą. Nic bardziej mylnego< Ergo. Tylko pokazujesz brak elementarnej kultury.

Rozumowymi (filozoficznymi) dociekaniami na temat pojęcia Boga zajmuje się tzw. filozofia naturalna, a nie teodycea.

Odrzucanie przykładu powstawania materii w postaci elektronów jako rzekomo "nie takiej" materii, jak ta, z której są zbudowane, "nie tej, z której powstały" kamienie lub robaczki świadczy o zwykłym, pospolitym nieuctwie. Wiedza, iż kamienie oraz robaczki są zbudowane z atomów, w których skład wchodzą właśnie elektrony, iż to właśnie dzięki elektronom atomy łączą się w cząsteczki, z których zbudowane są substancje stałe, nieorganiczne i organiczne, jest przekazywana w szkole.

Domaganie się pokazania doświadczenia, w którym zostanie wykorzystana energia równa energii Wielkiego Wybuchu świadczy o niewyobrażalnej ignorancji w temacie.

Robisz ją z siebie sama. Zresztą - każdy może zobaczyć, co napisałaś, więc dyskusja o tym z Tobą nie ma sensu.

Jesteś stroną nieobiektywną, gdyż kompletnie nie bierzesz pod uwagę prowokowania drugiej strony, przymykając oczy na związek przyczynowo-skutkowy, który doprowadził do takich reakcji ze strony @Małgosii. Pomijam złą wolę jaką wyrażasz udając, że nie wiadomo o co chodzi. Stwierdzenia typu: Konkurs na Weekendowego Głupka/Głupoty wraz z narracją jaka towarzyszy sprawie służą szkalowaniu użytkowników i jako takie łamią regulamin, który dopuszcza dyskusję z poszanowaniem zasad kultury osobistej wobec drugiego człowieka. Tu emocje biorą górę i dochodzimy do momentu, w którym temperatura jest zbyt wysoka i użytkownicy są gotowi robić nagonkę pod adresem użytkownika stojącego w opozycji i tak się niestety już dzieje. Zarówno rozemocjonowany ErgoProxy(który lubi płynąć na fali emocji), jak i sam @JedenPost utracili dystans i są gotowi obrażać usprawiedliwiając siebie, bo to ona prowokowała. Co ciekawe, zeszliście dużo niżej niż @akruk, który ograniczył się do obrażania w dość wysublimowany sposób, w białych rękawiczkach.

Po ostatnich rozmowach z pewnym userem, zastanawiam się, jaki jest cel rozmawiania o takich zagadnieniach jak wieczność.
Temat i owszem był nieco abstrakcyjny, ale za to zajmował szacowne miejsce w dawnej i współczesnej filozofii. Wydawałoby się, że już samo poruszanie się w takiej szlachetnej i elitarnej tematyce, spowoduje siłą rzeczy wzrost poziomu kultury osobistej, o wartościowych wnioskach w samym temacie nie wspominając. A tu realia niestety trochę mnie zaskoczyły, bo wytłumaczono mi, że z głupkami o sprawach kultury się nie rozmawia.
Takoż jestem trochę w światopoglądowej kropce, bo nie wiem czy obrzucanie łajnem, to skuteczny sposób na tłumaczenie czym kultura jest.

Polecam: https://www.youtube.com/watch?v=p2T2whT3cw8 (1:24)

Samokrytyka?

Nie ma to jak rozumieć przekaz, popadłszy wcześniej w samouwielbienie.

Więcej samokrytyki?

Kolejna próba wyprowadzenia mnie z równowagi? Marzenie ściętej głowy

Koledzy beda tak dlugo dziobac stadnie? Akruk odpocznie miesiac od forum i moze wroci spokojniejszy. Nie on pierwszy przegial, nie on ostatni.
Zajmijcie sie moze stanem polskiej pilki noznej.