Na początku było tak, że napisałem w tej sprawie list do biskupa. No, jak by się wtedy tą sprawa zajęli, to poszedł bym na takie badania, bo takie było wtedy moje myślenie. No ale biskup ocenił, że jestem "swirem" i nic w tej sprawie nie zrobił. Proboszcz mi powiedział: "Niech pan więcej do mnie nie przychodzi". No, przełożonych nie interesuje to, co mam do powiedzenia. Więc wobec przełożonych jestem w porządku. Jezus powiedział:
Mt 23
1 Wówczas przemówił Jezus do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: 2 «Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. 3 Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią.

No a mnie żadnych poleceń nie dają.
No a jak bym Wam przedstawił pochlebną opinie psychiatryczną, to byście mi uwierzyli? No ale to nie mnie macie wierzyć ale temu słowu, które (mam nadzieję, że z Bożego natchnienia) wypowiadam. Albo znajdujecie w nim Prawdę, albo nie. No, może łatwiej jest Wam wierzyć w psychiatrów, że są w stanie lepiej rozpoznać, czy to Bóg mówi, czy "świr". Jezus obiecywał swoim uczniom, że otrzymają Bożego Ducha i to Ten Boży Duch ma rozstrzygać, co pochodzi od Boga, a co nie. No ale w tą asystę Ducha ludzie nie wierzą, a wolą wierzyć w faryzejskie nauki Pawła.

Tobie na pewno nie wierzymy. Samozwanczych prorokow historia zna na peczki i niczym specjalnym sie od nich nie roznisz. Moze tym, ze akurat sw Pawel kluje twoj rozum.

Jesli ty sobie wierzysz, to twoja sprawa. Byle bys, dla swojego dobra, nie zapomnial, z czego bedziesz sadzonx.

Problem w tym, ze to jest zle forum na twoje wyobrazemia. Tu sie dyskutuje a nie oznajmia kolejne wymysly, co niby zle w Pismie sw jest spisane.

Krzyśku, czym dla Ciebie jest Pismo Święte?

Dla mnie Pismo jest taką instrukcją od Boga, jak mamy żyć. Królestwo Boże jest już tutaj i teraz. To tutaj i teraz mamy się wykazać, że do tego Bożego królestwa się nadajemy, że umiemy żyć w prawdziwym braterstwie z tymi, którzy są również uczniami Chrystusa. No bo nie może być braterstwa z tymi, którzy odrzucili Boga i wybrali sobie na ojca kogoś innego. Tacy są dla nas tylko bliźnimi. No a miłość braterska i miłość bliźniego, to są jednak dwie różne sprawy. Kluczy do domu obcemu się nie daje. No a Jezus powiedział do Żydów:
J 8
42 Rzekł do nich Jezus: «Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał. 43 Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. 44 Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. 45 A ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie.

No i wielu szatana sobie za ojca wybiera. Dlatego tak trudno im powiedzieć, co myślą. Szatan zawsze racjonalizuje i wybiera dla siebie najlepszą opcję. A jak płaci, to tylko srebrnikami.

To, że ktoś odrzucił Boga, nie jest równoznaczne z tym, że Bóg odrzucił tego człowieka i z tej racji wszyscy jesteśmy braćmi, dziećmi Boga.

Za to ty nie tylko bierzesz slowa, ktore sa literacka przenosnia, doslownie (jesli tobie to do twojej pokretnej interpretacji Biblii pasuje) ale jeszcze sobie dopisujesz, czego tam na pewno nie ma.

A co to za regułkę wymyśliłeś? Toż Jezus może przyjść jako obcy i poprosić o klucze. Odmówisz i tobie zostanie odmówione.

Bóg obcym i nieprzyjaciołom klucze dał, a my mamy być inni, jakie niby mamy prawo kogokolwiek stygmatyzować?

Krzyśku, przyjmujesz całe Pismo Święte - tak w pełni?

Moja zasada jest taka. Kieruję się tym w Piśmie Świętym, co rozumiem. No, jeśli czegoś nie rozumiem, to dla mnie znaczy, że tych słów Bóg konkretnie do mnie w tym momencie nie kieruje. No bo jak by do mnie kierował te słowa, to by mi objaśnił, jak mam te słowa zrozumieć.
No a ślęczenie nad Pismem i szukanie własnych interpretacji, prowadzi na manowce.To właśnie tacy ludzie tworzą faryzejskie nauki, bo szukają uzasadnienia dla swoich żądz. No a to, co wprost nie zgadza mi się ze zrozumieniem nauki Jezusa, to odrzucam. Skoro w konfrontacji z nauką Jezusa widać w jakimś fragmencie kłamstwo, to wybieram to, czego uczył Jezus.
No bo dla mnie, to Jezus jest tym jedynym nauczycielem i królem królestwa Bożego. To On daje Swojego Ducha żeby objaśniał, jak jego słowo należy rozumieć. Wykładnie ludzi to już wykładnie innych nauczycieli.

Dlaczego uważasz że to czego nie rozumiesz musi być kłamstwem?
Tak jak niektórzy odrzucają naukę o Trójcy bo nie można jej zrozumieć.

To dlaczego klucze Jezus dał tylko Piotrowi, a nie wszystkim Apostołom? No, widocznie do niego miał największe zaufanie. Złodziejom i mordercom kluczy nie dawał.
Zresztą jak weźmiesz przypowieść o dobrym samarytaninie, to on też nie zabrał go do swojego domu ale zawiózł go do gospody. Więc kluczy do swojego domu obcemu nie dawał.

No ale tak nie napisałem Andy. Nie odrzucam tego, czego nie rozumiem ale się nad tym nie zastanawiam żeby na siłę zrozumieć. Odrzucam to, co według otrzymanego objaśnienia jest kłamstwem. Nawet nie odrzucam tego wszystkiego, co pisał Paweł. No bo część z tego można za Prawdę przyjąć. Krytykuję to, co nie zgadza mi się z nauką Jezusa. No i w kilku tematach o tym pisałem.

Samarytanin zawipzl do gospody, bo byla najblizej! Do Samarii byl szmat drogi stamtad a samochody wtedy nie jezdzily. Chorego czlowieka mial po gorach tarmosic?

Tobie duch mowi cos a innym co innego. I komu klamie?
Ty odrzucasz to czego nie rozumiesz, jako klamstwo.
A jesli kiedys zrozumiesz to co? Bedziesz przepraszal, ze klamales sam, ale ... z niewiedzy?

Nigdzie tak nie napisałem, jak tutaj insynuujesz. Napisałem wyraźnie, że jak nie rozumiem, to dalej tego nie roztrząsam i tyle. Jak później zrozumiem, to będzie znaczyło, że Bóg akurat w tym momencie mi to objaśnił i akurat w tym momencie chce, abym zrobił to, co mi akurat teraz objaśnił.
Na tym własnie polega natchnienie. Robi się to, co w danej chwili do człowieka przychodzi. Właśnie w ten sposób Duch Boży człowieka prowadzi. No a jak człowiek staje się ekspertem i już wszystko wie, to staje się ślepy i głuchy i nie usłyszy, co Bóg do niego mówi. Bo jak wie, to nic nowego już się nie dowie.