Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 20:11



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7373 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 488, 489, 490, 491, 492  Następna strona
 Wzajemne uwagi - między użytkownikami 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1944
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
Idący napisał(a):
Może dlatego, że nie zaprzeczam. Przeciwnie. Wierzę. Ale nie jestem, siedmiolatkiem, abym odczytywał literalnie.
No toś "odmłodził" proroków, apostołów i samego Pana Jezusa, którzy dosłownie to traktowali...

Idący napisał(a):
I ja też. Ale nie ma to żadnego związku z zegarami, ani odmierzaniem czasu.
Ależ ten związek z odmierzaniem czasu jest! W odróżnieniu od doby, roku, czy miesiąca - tydzień (7 dni) nie ma poza opisem stworzenia żadnego naturalnego poparcia w otaczającym nas świecie...

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Cz lut 08, 2024 14:23
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
Jerzy_67 napisał(a):
No toś "odmłodził" proroków, apostołów i samego Pana Jezusa, którzy dosłownie to traktowali...

Nieraz słyszałem, gdy ktoś odnosił się do legend, mitów lub bajek i wcale nie oznaczało to, że traktuje je jak autentyczne wydarzenia.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Cz lut 08, 2024 15:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1944
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
No to tygodniowa rachuba czasu wywodzi się z...
a) legendy
b) mitu
c) bajki.
[właściwe podkreślić]

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Cz lut 08, 2024 16:07
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
Odniosłem się tylko do stwierdzenia, że skoro Jezus i prorocy nawiązali do wydarzeń opisanych w ST, to znaczy, że traktowali je dosłownie.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Cz lut 08, 2024 19:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 15, 2018 19:47
Posty: 1190
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
Jerzy_67 napisał(a):
No to tygodniowa rachuba czasu wywodzi się z...
a) legendy
b) mitu
c) bajki.
[właściwe podkreślić]

"Siedmiodniowy tydzień ma swoje początki w starożytnej Mezopotamii ok. 2000 lat p.n.e. Ówcześni astrologowie zauważyli, że poza tak zwanymi gwiazdami stałymi na niebie gołym okiem można wyróżnić siedem ruchomych („błądzących”) ciał niebieskich. Były to Słońce, Księżyc, Mars, Wenus, Jowisz, Merkury oraz Saturn. Siedem stało się liczbą świętą, a każdy dzień otrzymał za patrona jedno z tych ciał niebieskich."

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Tydzie%C5%84


Cz lut 08, 2024 23:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1944
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
Podałeś pozabiblijne uzasadnienie dla rachuby tygodniowej; ja uznaję tę biblijną. Ona jest np. użyta przy opisie potopu, gdy mowa o 7-dniowych okresach... Kto i co było pierwsze? Noe, czy mieszkańcy Mezopotamii w okresie, jaki przytoczyłeś z Wikipedii?...

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Pt lut 09, 2024 7:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 19, 2023 13:09
Posty: 54
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
Ja mam pewną uwagę co do forum i uzytkowników. Nie rozumiem dlaczego jak ktos ma jakieś odmienne poglądy to od razu jest uznawany za trola...Serio ?


Pt lut 09, 2024 10:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 15, 2018 19:47
Posty: 1190
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
Przeemek napisał(a):
Może ja zapytam.... biorąc pod uwagę, że obserwujemy ciągłe przemiany w świecie przyrody, takie jak rozwój roślin od nasienia do kwitnienia, cykl życia zwierząt, czy sekwencyjne zmiany pór roku, jak można logicznie wyjaśnić te procesy bez przyjęcia istnienia czasu jako wymiaru, w którym te zmiany zachodzą?

Jak to jak? Obserwujemy zmiany i dostrzegamy, że istnieje pewna powtarzalność jeśli chodzi o kolejność tych zmian. Żaden wymiar fizycznego czasu nie jest do tego potrzebny.


Przeemek napisał(a):

Sam proces pracy zegara nie ma innego sensu dla nas, gdyby nie istniało coś, co pozwala nam odróżnić kolejne obroty i nadać im regularny rytm - tym czymś jest właśnie upływ czasu. A czym Ty byś go zastąpił?

To nasza świadomość, a nie żaden upływ czasu pozwala nam odróżnić kolejne obroty i nadać im regularny rytm.

Przeemek napisał(a):

Dlatego nawet jeśli na co dzień obserwujemy tylko "obroty zegara", to one są możliwe dzięki głębszemu zjawisku - upływowi czasu.

Obroty wskazówek zegara nie wynikają z upływu czasu, tylko z energii, która wprawia je w ruch. Tak samo jak brak tych obrotów, nie oznacza, że czas się zatrzymał.

Przeemek napisał(a):

To właśnie czas umożliwia różnicowanie zdarzeń w logicznej sekwencji "przed", "w trakcie" i "po". Dzięki temu rozumiemy przyczynowość, zależności przyczynowo-skutkowe i ogólnie - zmianę.

No właśnie , żebyśmy w ogóle mogli mówić i myśleć o czasie w kategoriach zależności przyczynowo-skutkowych musimy przyjąć istnienie jego trzech zakresów: "przed", "w trakcie" i "po", czyli przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Z doświadczenia wiemy że, to, co wydarzyło się w przeszłości ma wpływ na teraźniejszość, która to z kolei kształtuje przyszłość. W takim sensie te trzy zakresy czasu zależą od siebie. Jeżeli teraźniejszość i przyszłość zależą od przeszłości to muszą one współistnieć, to wynika z konsekwencji zależności przyczynowo-skutkowych. Jeżeli nie współistnieją, to nie mogą od siebie zależeć. Jeżeli zaś współistnieją, to znaczy, że teraźniejszość i przyszłość są zdeterminowane i nie można ich zmieniać. Tylko, że to stoi jawnie w sprzeczności z naszym codziennym odczuwaniem. Przecież od dzieciństwa nas uczą, że to my sami kształtujemy przyszłość, że jesteśmy kowalami własnego losu. Wniosek z tego jest taki, że jeżeli to "przed", "w trakcie" i "po" nie współistnieją, to są niezależne i wtedy nie mogą spełniać oczekiwanych od nich funkcji przyczynowo-skutkowych, a jeśli zaś współistnieją, by od siebie zależeć, to nasze życie jest zdeterminowane i nie ma sensu abyśmy podejmowali jakiekolwiek wysiłki, by je zmienić.


Przeemek napisał(a):

A co kwestionujesz? Samo wypowiedzenie tego zdania przy założeniu, że czas nie istnieje? Czy możliwości przewidywania zdarzenia?

Nie, nie kwestionuję ani jednego, ani drugiego.

Przeemek napisał(a):

Mechanika klasyczna, teoria względności czy fizyka kwantowa opierają się na założeniu, że czas jest mierzalny i jego upływ obserwujemy poprzez zmiany w układach fizycznych.

Jak dotąd nie wykryto istnienia fizycznego czasu, ani nie skonstruowano miernika jego upływu. Zegary nie są takimi miernikami. Wszelkie zegary działają na zasadzie korzystania z energii pochodzącej z ich wnętrza. Bez niej nie funkcjonują. W przypadku prawdziwych mierników takich jak np. wodomierze, energia wprawiająca je w ruch pochodzi z zewnątrz. To przepływ wody powoduje, że wodomierz się kręci, a brak przepływu powoduje jego bezruch.

Przeemek napisał(a):

Powiedz nam jak wyglądałoby planowanie naszego życia, gdyby czas nie płynął obiektywnie? Gdy mówię "jutro idę do pracy", "za tydzień jadę na wakacje" - opieram się na oczywistym założeniu, że czas mija, a wydarzenia układają się w sensowną sekwencję.

Nie, opierasz się na tym, że mija dzień, tydzień, miesiąc. Ich przemijanie dostrzegamy tylko dzięki naszej świadomości. W rzeczywistości zewnętrznej nie istnieje żaden dzień, miesiąc, tydzień, czy rok.


Przeemek napisał(a):

Gdyby człowiek nie poznał terminu i rzeczywistości "czasu" - to nie wprowadziłby takich twierdzeń jak "za tydzień jadę....", one by nie zostały wprowadzone do naszego języka pojęć, więc w tym konteście "nie dało by się takich stwierdzeń używać..".

Jak by się nie dało? Przecież używamy pojęcia "tydzień", pomimo, że "tydzień" fizycznie nie istnieje.

Przeemek napisał(a):
feelek napisał(a):

Czym i w jaki sposób chciałbyś zmierzyć odstęp czasu między występowaniem zjawisk cyklicznych?

Do pomiaru odstępów czasu wykorzystujemy specjalistyczne narzędzia - zegary, np. atomowe.

Ale przecież w zegarach atomowych też występują zjawiska cykliczne. Na tym właśnie polega ich działanie. Pytanie brzmiało jak chcesz zmierzyć odstęp czasu między występowaniem zjawisk cyklicznych? Chciałbyś mierzyć odstęp czasu między występowaniem zjawisk cyklicznych w zegarze atomowym za pomocą zegara atomowego?



Przeemek napisał(a):
W ogólnej teorii względności grawitacja nie jest traktowana jako klasyczna siła bezpośrednio oddziałująca na ciała i zegary. Jest ona skutkiem zakrzywienia czasoprzestrzeni przez obecność masy/energii. Innymi słowy, obserwowane spowolnienie zegarów atomowych w silniejszym polu grawitacyjnym nie wynika z bezpośredniego wpływu "siły grawitacji" na ich mechanizm.

Najpierw należy udowodnić istnienie fizycznej czasoprzestrzeni. Jak na razie, do dnia dzisiejszego nikt jeszcze nie wykazał istnienia fizycznego czasu i fizycznej przestrzeni, a od tego trzeba zacząć. Natomiast siła grawitacji i jej wpływ na obiekty fizyczne to dowiedziony fakt. Piloci samolotów odrzutowych pod wpływem dużych przyspieszeń rzędu kilku "g", mają trudności ze sprawnym poruszaniem się, gdyż ich ciało pod wpływem siły przeciążenia waży w efekcie więcej niż normalnie. To samo dotyczy wszystkich obiektów fizycznych, w tym i zegarów, które spowalniają swoje działanie, gdy poruszają się z dużymi prędkościami. Jest to spowodowane zmianami oddziałującej na nie siły grawitacji wynikającymi z ich ruchu.

Przeemek napisał(a):
Dlatego obserwacja, że pewne zdarzenia da się przewidywać z dużą dokładnością, a "potem(zgodnie założeniem i definicją)" one się realizują, wskazuje że w pewnym sensie "przyszłość istnieje", nawet jeśli nie jest jeszcze zmaterializowana i rozgrywa się tylko w sferze prawdopodobieństw.

Skoro przyszłość nie jest jeszcze zmaterializowana, to istnieje jedynie w naszych głowach. W rzeczywistości zewnętrznej nie istnieje. Podobnie zresztą jak czas.

Przeemek napisał(a):
P.S. Z tego co widzę, to może brakować Tobie lub mi pewnej wiedzy, co prowadzi do trudności w zrozumieniu kluczowych kwestii w temacie "czasu", np. związanych z teorią względności Einsteina.

Na czytanie książek dotyczących tematu czasu, jego upływu, czasoprzestrzeni, czarnych dziur, teorii względności i innych tego typu zagadnień zgodnych z aktualną doktryną naukowego materializmu poświęciłem "kawał czasu", podobnie jak Ty w przypadku teorii ewolucji. W miarę "upływu czasu" zauważyłem, że coraz więcej fizyków jest zdania, że Einstein się mylił zakładając istnienie fizycznego czasu i fizycznej przestrzeni. Dlatego zachęcam do studiowania innych źródeł informacji na ten temat.


https://www.polishexpress.co.uk/czas-ni ... -momencie/


Pt lut 09, 2024 12:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 617
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
Czas nie istnieje. To tylko umowny sposób opisywania zjawisk, zachodzących procesów. Żaden zegar nie generuje czasu. Każdy tylko zlicza ilość powtórzeń jakiegoś cyklicznego zjawiska. Faktycznie nie mierzy czasu, tylko zlicza ilość odstępów między kolejnymi zdarzeniami jakiegoś typu.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


So lut 10, 2024 9:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1944
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
Idący napisał(a):
Czas nie istnieje.
Hmm... No to jak rozumiesz np. ten zapis:
    Ga 4,4 PAU
    (4) Gdy jednak wypełnił się czas, Bóg wysłał swego Syna zrodzonego z kobiety, narodzonego w czasach Prawa,

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


So lut 10, 2024 13:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1481
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
Idący napisał(a):
Gdyż czas, jako taki nie istnieje. Jest to tylko parametr służący do opisywania procesów, zmian. Zarówno cyklicznych jak też nieperiodycznych. To tylko miara. I to miara nieobiektywna, gdyż w różnych warunkach ma zupełnie inną wartość.

Panowie... może zacznijmy podważać istnienie wszystkich zjawisk i praw które odkryliśmy, a które są nieobserwowalne...... przestrzeń, energia, elektryczność, grawitacja, magnetyzm..... "you name it".....

Podważanie istnienia czasu argumentując, że go bezpośrednio nie obserwujemy, otwiera furtkę do negowania wielu innych fundamentalnych pojęć naukowych.....

Weźmy grawitację - również jej bezpośrednio nie obserwujemy, a mimo to jej realny wpływ w postaci spadania ciał, orbity planet czy przypływów oceanicznych jest niepodważalny. Podobnie energia elektryczna - choć "niewidzialna", jej działanie w postaci światła, ciepła, ruchu jest wszechobecne i kluczowe dla cywilizacji.
A co z polem elektromagnetycznym? Tego także nie można zobaczyć, a mimo to bez przepływu fal radiowych nie byłaby możliwa np. nasza rozmowa.

Wszystkie te "niewidzialne" zjawiska są równie realne jak upływ czasu. Ich istnienie i działanie jest bezsprzecznie potwierdzone przez obserwację ich skutków. Podważanie nawet jednego z nich jest irracjonalne i co najmniej niekonsekwentne.
Idący napisał(a):
Felek wyjaśnia dość klarownie, zrozumiale i logicznie. Wyjaśnia to, co dla naukowców fizyków jest oczywiste. Jednego tylko nie bierze pod uwagę. Mianowicie tego, że ktoś żyje we własnym świecie i prawd oczywistych nie ma zamiaru przyjmować.
Ale to, ta wolność, jest akurat czymś pięknym.

Panie Idący, czy zauważył pan, że podróżując np. z Warszawy do Poznania faktycznie przemieścił się pan w konkretnej przestrzeni, która jest dobrze zdefiniowana w prawach fizyki i wykorzystywana w wielu dziedzinach nauki i technologii?

Czy nie uważasz, że gdyby ta przestrzeń nie istniała, to niemożliwe byłoby regularne przemieszczanie się z jednego punktu do drugiego, tak jak robisz to, jadąc pociągiem czy samochodem? Czy wydaje Ci się, że podróżujesz w jakiejś wyimaginowanej przestrzeni, skoro na własne oczy obserwujesz zmieniający się krajobraz i mijane miejscowości?

Owszem, można oczywiście mieć odmienne przekonania czy poglądy, co jest uzasadnioną wolnością każdego człowieka. Jednak ignorowanie faktów naukowych i logicznych argumentów na rzecz tych faktów, prowadzi do oderwania się od obiektywnej rzeczywistości.
Ale jeśli ktoś konsekwentnie neguje na przykład istnienie przestrzeni, w której się porusza, albo działanie grawitacji, która powoduje spadanie ciał, czy istnienie upływającego czasu, w którym rozgrywa się jego życie i historia świata, to nie tyle żyje we własnym świecie, co w świecie całkowicie oderwanym od prawdziwej rzeczywistości.

A z punktu widzenia chrześcijańskiego, gdyby czas nie istniał, nie byłoby mowy o kolejnych dniach stworzenia ani o chronologicznym uporządkowaniu wydarzeń. Podobnie w dalszych częściach Biblii wielokrotnie pojawiają się odniesienia do konkretnych wydarzeń rozgrywających się w czasie, dat i okresów historycznych. Co więcej, samo pojęcie zbawienia i życia wiecznego ma sens tylko przy założeniu istnienia czasu. Gdyby go nie było, nie byłoby też przeszłości ani przyszłości, tylko jedna statyczna, bezczasowa teraźniejszość. Jeżeli pan feelek jest chrześcijaninem, to same te akty Biblijne i Plan Zbawienia winny coś mówić jemu na temat czasu.......

Mimo iż każdy ma prawo do własnych poglądów, to ignorowanie naukowych faktów i logicznej argumentacji nie musi zaraz zasługiwać na aprobatę czy tolerancję, to subiektywne spostrzeżenie.
feelek napisał(a):
Przeemek napisał(a):
Może ja zapytam.... biorąc pod uwagę, że obserwujemy ciągłe przemiany w świecie przyrody, takie jak rozwój roślin od nasienia do kwitnienia, cykl życia zwierząt, czy sekwencyjne zmiany pór roku, jak można logicznie wyjaśnić te procesy bez przyjęcia istnienia czasu jako wymiaru, w którym te zmiany zachodzą?

Jak to jak? Obserwujemy zmiany i dostrzegamy, że istnieje pewna powtarzalność jeśli chodzi o kolejność tych zmian. Żaden wymiar fizycznego czasu nie jest do tego potrzebny.

No jak widzisz nic nie wyjaśniasz... bez pojęcia czasu......

Przede wszystkim zadałem pytanie, w jaki sposób logicznie wyjaśnić obserwowane cykliczne procesy w przyrodzie bez odwołania się do pojęcia czasu.
Tymczasem stwierdzenie, że "obserwujemy pewną powtarzalność" w ogóle nie stanowi wyjaśnienia tego zjawiska. To jedynie opis faktów, natomiast nie pokazuje przyczyn i mechanizmów, które prowadzą do zaobserwowanej prawidłowości. Co więcej, sama "powtarzalność" i kolejność wymagają istnienia czasu jako wymiaru, w którym te powtórzenia i następstwa zachodzą. Inaczej pojęcie "powtarzalność" traci sens.

Twoja odpowiedź nie tylko nie wyjaśnia postawionego pytania, ale ponadto sama zakłada implicite to, co próbuje negować, czyli istnienie czasu.

feelek napisał(a):
To nasza świadomość, a nie żaden upływ czasu pozwala nam odróżnić kolejne obroty i nadać im regularny rytm.

To, że świadomość pozwala nam odróżniać kolejne obroty wskazówek zegara i określać regularny rytm, nie stanowi pełnego wyjaśnienia. Po pierwsze - sama percepcja tej regularności i powtarzalności już zakłada istnienie czasu, w którym ona zachodzi. Po drugie, odwoływanie się do świadomości nie tłumaczy przyczyn tej regularności. Dlaczego zegar "tyka" w jednostajnych odstępach? Co powoduje ten rytm? Tutaj musimy już odwołać się do praw fizyki i samej istoty czasu jako wymiaru następujących po sobie zmian.
Świadomość może je jedynie kontrolować i porządkować. Ale samo odwołanie się do niej nie tłumaczy mechanizmu regularnego upływu ani istoty zjawiska czasu.

Czas, jako wymiar, w którym zachodzą zjawiska, ma swoje fundamenty w obiektywnej strukturze rzeczywistości, a prawa fizyki dostarczają narzędzi do jego pomiaru i zrozumienia. Odwołanie się wyłącznie do świadomości w kontekście czasu to zwyczajne subiektywne "chcenie", które pomija obiektywne cechy czasu - który manifestuje się przez możliwość naukowego pomiaru i zastosowania w technologii, naukach przyrodniczych i w codziennym życiu - w tym nie ma subiektywności.

Mało tego..... Badania nad percepcją czasu https://www.nowaaudiofonologia.pl/pdf-1 ... zasu+_.pdf wskazują, że nasz mózg procesuje informacje w sposób, który pozwala na odczuwanie upływu czasu, ale te procesy są zakorzenione w materialnej rzeczywistości naszego organizmu i działają na podstawie obiektywnych zasad. Eksperymenty z wykorzystaniem nieuobrazowania, takie jak rezonans magnetyczny funkcjonalny (fMRI), pozwalają na obserwację aktywności mózgu podczas wykonywania zadań związanych z percepcją czasu, na przykład oceny długości trwania bodźca lub synchronizacji ruchu z rytmem. Te badania pokazują, że określone obszary mózgu są aktywowane w odpowiedzi na zadania czasowe, co sugeruje, że mózg posiada specjalizowane mechanizmy do przetwarzania informacji czasowych. Poczytaj i tych badaniach......

Znowu arbitralnie odrzucasz nie tylko zjawisko jakie tu zachodzi np. czas, ale odrzucasz nawet możliwość zrobienia takiego założenia - co w nauce, a nawet w filozofii jest elementem przy badaniu, elementem odkrywania.... W związku z tym Twoja odpowiedź jest niepełna i niespójna, sama bazuje implicite na założeniu istnienia tego, co próbuje podważyć.

feelek napisał(a):
Obroty wskazówek zegara nie wynikają z upływu czasu, tylko z energii, która wprawia je w ruch. Tak samo jak brak tych obrotów, nie oznacza, że czas się zatrzymał.

Twierdzenie, że obroty wskazówek zegara wynikają z "energii" jest jedynie przerzuceniem problemu wyjaśnienia na inny, równie nieokreślony termin.

Bo "energia..." jak już napomniałem wyżej panu "@Idący"...odwoływanie się do niej przy jednoczesnym negowaniu istnienia czasu, szczególnie dla świata nauki, to nonszalancja równoznaczna z np. uznawaniem istnienia jajecznicy przy zaprzeczaniu istnieniu jajek. Przecież sama koncepcja energii nie miałaby żadnego sensu bez odniesienia do zjawiska zmiany, pracy wykonanej w pewnym interwale czasowym.
Podobnie jest z prądem elektrycznym - to przepływ elektronów, a więc transformacja, ruch w czasoprzestrzeni. Bez czasu mielibyśmy jedynie abstrakcyjny potencjał elektryczny bez przepływu i możliwości wykonania pracy.
Albo weźmy paliwo w samochodzie - bez upływu czasu nie bylibyśmy w stanie określić zużycia paliwa ani zasięgu możliwej podróży. Pojęcia mocy, prędkości czy drogi również straciłyby rację bytu.
W tym sensie negowanie obiektywnej realności czasu prowadzi do zaprzeczenia sensowności wielu innych podstawowych koncepcji naukowych i technologicznych. Takie stanowisko jest nieracjonalne i nietrzymające się logiki.

Podobnie jak z "czasem" sama energia nie jest bytem konkretnym który można wziąć do ręki. To abstrakcyjna zdolność do wykonania pracy, którą opisujemy właśnie w kategoriach zmian, transformacji, przekształceń zachodzących w czasie. Bez koncepcji upływu czasu trudno sensownie opisać na czym polega praca silnika parowego, prądu elektrycznego czy dowolnej maszynerii wprawiającej zegar w ruch.

W istocie więc tłumaczenie działania zegara poprzez nieokreśloną "energię" jest wytłumaczeniem niczego i chowaniem głowy w piasek przed koniecznością uznania obiektywnej realności czasu jako wymiaru transformacji materii i energii.

feelek napisał(a):
No właśnie , żebyśmy w ogóle mogli mówić i myśleć o czasie w kategoriach zależności przyczynowo-skutkowych musimy przyjąć istnienie jego trzech zakresów: "przed", "w trakcie" i "po", czyli przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Z doświadczenia wiemy że, to, co wydarzyło się w przeszłości ma wpływ na teraźniejszość, która to z kolei kształtuje przyszłość. W takim sensie te trzy zakresy czasu zależą od siebie. Jeżeli teraźniejszość i przyszłość zależą od przeszłości to muszą one współistnieć, to wynika z konsekwencji zależności przyczynowo-skutkowych. Jeżeli nie współistnieją, to nie mogą od siebie zależeć. Jeżeli zaś współistnieją, to znaczy, że teraźniejszość i przyszłość są zdeterminowane i nie można ich zmieniać. Tylko, że to stoi jawnie w sprzeczności z naszym codziennym odczuwaniem. Przecież od dzieciństwa nas uczą, że to my sami kształtujemy przyszłość, że jesteśmy kowalami własnego losu. Wniosek z tego jest taki, że jeżeli to "przed", "w trakcie" i "po" nie współistnieją, to są niezależne i wtedy nie mogą spełniać oczekiwanych od nich funkcji przyczynowo-skutkowych, a jeśli zaś współistnieją, by od siebie zależeć, to nasze życie jest zdeterminowane i nie ma sensu abyśmy podejmowali jakiekolwiek wysiłki, by je zmienić.

Znowu stosujesz wątpliwe zabiegi, by podważyć oczywistość upływu czasu. Kilka znich:

- Twierdzenie, że skoro przeszłość determinuje przyszłość, to przyszłość jest z góry ustalona i nie ma sensu podejmować wysiłków by ją zmieniać - to fałsz, bo przyszłość zależy od niezliczonej ilości zmiennych i wariantów rozwoju wydarzeń.
- Sugerowanie, że albo aspekty czasu (przeszłość, teraźniejszość, przyszłość) od siebie NIE zależą i wtedy nie ma przyczynowości, albo zależą i wtedy przyszłość jest deterministycznie ustalona - to dychotomiczne rozumowanie nie uwzględniające złożoności zależności czasowych.
- Pomijanie faktu, że doświadczamy upływu czasu i zmian w otaczającej rzeczywistości, co jest obiektywnie obserwowane (por. dowody naukowe, eksperymenty, itd.) - więc trudno sensownie kwestionować tę fundamentalną właściwość wszechświata.

Jedyne co wykazujesz, to silne uprzedzenia i stosujesz wątpliwe chwyty retoryczne, by podważyć oczywistość czasu. Zamiast rzetelnie odnieść się do przedstawionych argumentów.

feelek napisał(a):
Jak dotąd nie wykryto istnienia fizycznego czasu, ani nie skonstruowano miernika jego upływu. Zegary nie są takimi miernikami. Wszelkie zegary działają na zasadzie korzystania z energii pochodzącej z ich wnętrza. Bez niej nie funkcjonują. W przypadku prawdziwych mierników takich jak np. wodomierze, energia wprawiająca je w ruch pochodzi z zewnątrz. To przepływ wody powoduje, że wodomierz się kręci, a brak przepływu powoduje jego bezruch.

Mieszasz pojęcia i nie rozróżniasz istoty problemu.....

- Z punktu widzenia naukowego, brak możliwości bezpośredniego zmierzenia czegoś nie oznacza, że to "coś" nie istnieje. Przykładowo grawitacji też nie można zmierzyć wprost, a jej realny wpływ jest niepodważalny. Podobnie z czasem - obserwujemy realne skutki jego upływu.

- Zegary nie mają mierzyć samego czasu, ale dostarczać punktu odniesienia do regularnego, powtarzalnego ruchu, który z kolei odzwierciedla upływ czasu. Porównanie do wodomierza jest chybione, bo strumień wody to inne zjawisko. Przepływająca woda to konkretne zjawisko fizyczne, które można zmierzyć bezpośrednio. Tymczasem czas nie jest takim konkretnym bytem lub strumieniem, jest raczej tym, co umożliwia opisywanie zmian, ruchu i transformacji w ogóle. Bez pojęcia czasu nie potrafilibyśmy sensownie opisać nawet przepływu wody - jako zjawiska zachodzącego w pewnym interwale czasowym. Sam korzystasz z pojęcia czasu - pośrednio - bo nie byłbyś nawet w stanie skonstruować tych argumentów, jednocześnie tego nie widzisz.

- Twierdzenie, że zegary działają na zasadzie wykorzystania energii z ich wnętrza, niczego nie tłumaczy - bo sama energia musi być opisana jako zdolność do wykonania pracy w pewnym przedziale CZASU. Bez tego pojęcia energia traci sens.

Twoja argumentacja opiera się na powierzchownych analogiach i braku głębszego zrozumienia problemu. W rzeczywistości nie podważasz w żaden sposób tezy o obiektywnej realności upływającego czasu. Do tego pokazujesz fundamentalną niekonsekwencję w argumentacji przeciwko istnieniu czasu - z jednej strony negujesz realność tego pojęcia, ale z drugiej - sam musisz nieustannie używać go w swoim rozumowaniu i funkcjonowaniu - bo już sama możliwość prowadzenia dyskusji, formułowania argumentów, odwoływania się do przykładów czy prawideł logiki zakłada upływ czasu i następstwo zdarzeń. Bez tej koncepcji nasza wymiana zdań sprowadzałaby się do bezczasowego zbioru losowych stwierdzeń.

feelek napisał(a):
Nie, opierasz się na tym, że mija dzień, tydzień, miesiąc. Ich przemijanie dostrzegamy tylko dzięki naszej świadomości. W rzeczywistości zewnętrznej nie istnieje żaden dzień, miesiąc, tydzień, czy rok.

Skoro twierdzisz, że upływ czasu istnieje tylko w ludzkiej świadomości, to jak wytłumaczysz zjawisko działania zegara słonecznego?
Przecież ruch cienia na tarczy zegara wynika bezpośrednio ze zmiany położenia Słońca na niebie, a nie z ludzkiej percepcji. Słońce wschodzi i zachodzi całkowicie niezależnie od tego, czy ktoś to obserwuje.
Co więcej, tylko dzięki UPŁYWOWI CZASU Słońce może zmieniać swoją pozycję względem Ziemi. Gdyby czasu nie było, wschód i zachód byłyby jedynie statycznymi "ujęciami" pozbawionymi następstwa zdarzeń i ruchu.

Jak wytłumaczysz ten obiektywny, niezależny od umysłu dowód na realny upływ czasu jakim jest regularny ruch cienia zegara słonecznego? A który obserwuje każdy człowiek, baa nawet zwierzęta - więc nie jest to wymysł jakiejś jednostki lub jego świadomości? Czekam na logiczną odpowiedź.........?
feelek napisał(a):
Jak by się nie dało? Przecież używamy pojęcia "tydzień", pomimo, że "tydzień" fizycznie nie istnieje.

Przecież aby w ogóle wprowadzić do języka sensowne pojęcie tygodnia, musieliśmy najpierw zaobserwować powtarzający się cykl zjawisk astronomicznych i nadać mu pewne ramy czasowe. Innymi słowy, zdefiniowanie tygodnia było możliwe tylko dzięki uprzedniemu odkryciu obiektywnego upływu czasu.

Inaczej nie było tego pojęcia w naszym języku? Po co wprowadzać pojęcia do języka i je używać, skoro nie mają one sensu...... .

Zapętliłeś się w błędnym kole argumentacji i nie potrafisz dalej już argumentować logicznie twojego postulatu....... tydzień nie może funkcjonować jako pojęcie bez realnego istnienia czasu, na bazie którego powstało. Najpierw musiał zaistnieć mierzalny czas, by później zdefiniować w nim pewne jednostki.....To tak jakbyśmy mówili o prędkości samochodu, ale nie znalibyśmy samochodów/nie istniały by.....

feelek napisał(a):
Ale przecież w zegarach atomowych też występują zjawiska cykliczne. Na tym właśnie polega ich działanie. Pytanie brzmiało jak chcesz zmierzyć odstęp czasu między występowaniem zjawisk cyklicznych? Chciałbyś mierzyć odstęp czasu między występowaniem zjawisk cyklicznych w zegarze atomowym za pomocą zegara atomowego?

Sugerowanie, że zegar atomowy mierzy czas na podstawie zjawisk cyklicznych a jednocześnie nie może służyć do pomiaru odstępów czasu między zjawiskami cyklicznymi, to nonsensowne rozumowanie.
Oczywiście działanie zegara atomowego bazuje na powtarzającej się, regularnej liczbie drgań atomów. Jednak te drgania są możliwe tylko dzięki uprzedniemu istnieniu czasu jako wymiaru, w którym może zachodzić jakakolwiek periodyczność.
Cykl zdarzeń, takich jak te obserwowane w działaniu zegarów atomowych, nie mógłby zostać zaobserwowany bez istnienia czasu jako fundamentalnego wymiaru. To tak jak z przygotowaniem jajecznicy - nie można jej mieć bez jajek. Analogicznie, obserwacja cykliczności procesów fizycznych jest możliwa tylko dzięki istnieniu czasu, który umożliwia sekwencyjność zdarzeń. Jedno istnieje dzięki drugiemu - nie możemy mówić o cyklicznych zjawiskach bez uprzedniego założenia, że czas upływa, umożliwiając ich występowanie i obserwację. Tak samo, jak nie możemy przygotować jajecznicy bez posiadania jajek, tak samo nie moglibyśmy obserwować ani mierzyć cykli bez upływu czasu.

Innymi słowy, cykliczność procesów fizycznych jest pochodną i odzwierciedleniem głębszego zjawiska, jakim jest upływ czasu. Bez tego fundamentu nie byłoby mowy o żadnych regularnych cyklach.
Twierdzenie, że zegar atomowy sam z siebie wytwarza albo mierzy jakiś "wtórny" czas tylko na podstawie drgań atomów, jest rażącą pomyłką logiczną i świadczy o niezrozumieniu pierwotnej natury zjawiska czasu.

feelek napisał(a):
Najpierw należy udowodnić istnienie fizycznej czasoprzestrzeni. Jak na razie, do dnia dzisiejszego nikt jeszcze nie wykazał istnienia fizycznego czasu i fizycznej przestrzeni, a od tego trzeba zacząć. Natomiast siła grawitacji i jej wpływ na obiekty fizyczne to dowiedziony fakt. Piloci samolotów odrzutowych pod wpływem dużych przyspieszeń rzędu kilku "g", mają trudności ze sprawnym poruszaniem się, gdyż ich ciało pod wpływem siły przeciążenia waży w efekcie więcej niż normalnie. To samo dotyczy wszystkich obiektów fizycznych, w tym i zegarów, które spowalniają swoje działanie, gdy poruszają się z dużymi prędkościami. Jest to spowodowane zmianami oddziałującej na nie siły grawitacji wynikającymi z ich ruchu.

Mnóstwo niespójności..........:

- Żądanie udowodnienia istnienia "fizycznej czasoprzestrzeni" jest nieuprawnione - czasoprzestrzeń to model matematyczny, a nie bezpośrednio obserwowalny byt. I chociaż model czasoprzestrzeni nie jest "bezpośrednio obserwowalny", to jego przewidywania są empirycznie weryfikowalne i potwierdzane przez obserwacje, na przykład poprzez eksperymenty z dylatacją czasu w fizyce relatywistycznej. Natomiast realne skutki upływu czasu i istnienia przestrzeni są oczywiste, widzimy, że rzeczy się zmieniają i zajmują miejsce, co jasno pokazuje, że czas i przestrzeń naprawdę istnieją.

- Twierdzenie, że grawitacja bezpośrednio oddziałuje i wpływa na ruch zegarów jest sprzeczne z teorią względności, gdzie jest ona efektem zakrzywienia czasoprzestrzeni.

- Porównanie siły grawitacji do siły odśrodkowej przy dużych przeciążeniach samolotów całkowicie mija się z argumentem o dylatacji czasu. To inne zjawiska.

- Tłumaczenie spowolnienia zegara ruchem z dużymi prędkościami znów pomija sedno zjawiska dylatacji czasu związanej ze względnością ruchu i szybkością.

Naginasz fakty i mieszasz pojęcia, byle tylko "obronić" swoje arbitralne stanowisko negujące czas. Tymczasem Twoja argumentacja pełna jest wad logicznych i merytorycznych.

feelek napisał(a):
Skoro przyszłość nie jest jeszcze zmaterializowana, to istnieje jedynie w naszych głowach. W rzeczywistości zewnętrznej nie istnieje. Podobnie zresztą jak czas.

Takimi stwierdzeniami i tym, że na wiele argumentów pominąłeś, pokazujesz że pomijasz wyjaśnienia które już padły......

Fakt, że na podstawie obecnie znanych prawd i parametrów jesteśmy w stanie przewidzieć z dużym prawdopodobieństwem pewne wydarzenia ZANIM one nastąpią, dowodzi istnienia "ukrytego porządku" zakodowanego w strukturze czasoprzestrzeni.
Gdyby przyszłość nie istniała nawet w postaci alternatywnych wariantów i scenariuszy rozwoju zdarzeń, takie prognozowanie byłoby niemożliwe. Skoro jednak możliwe jest formułowanie trafnych przewidywań przyszłości, świadczy to o deterministycznym charakterze upływu czasu.

Problem w tym, że w ogóle nie odnosisz się do meritum tego argumentu, ale powtarzasz swoje arbitralne credo o nieistnieniu czasu.

feelek napisał(a):
Na czytanie książek dotyczących tematu czasu, jego upływu, czasoprzestrzeni, czarnych dziur, teorii względności i innych tego typu zagadnień zgodnych z aktualną doktryną naukowego materializmu poświęciłem "kawał czasu", podobnie jak Ty w przypadku teorii ewolucji. W miarę "upływu czasu" zauważyłem, że coraz więcej fizyków jest zdania, że Einstein się mylił zakładając istnienie fizycznego czasu i fizycznej przestrzeni. Dlatego zachęcam do studiowania innych źródeł informacji na ten temat.

https://www.polishexpress.co.uk/czas-ni ... -momencie/

Po pierwsze..... Za linkowany artykuł wcale nie neguje istnienia czasu jako takiego, ale wskazuje na to, że nasze rozumienie czasu może być bardziej złożone i wielowymiarowe, niż wcześniej sądziliśmy.
Teorie przedstawiane w artykule, takie jak te oparte na badaniach grupy fizyków z Massachusetts, starają się pokazać, że czas może mieć właściwości, które wykraczają poza nasze intuicyjne zrozumienie. Na przykład, idea, że wszystkie zdarzenia mają swoje "namiary" w czasoprzestrzeni i są "równe", sugeruje, że każdy moment jest integralną częścią struktury wszechświata, a nasze doświadczenie linearnego upływu czasu jest wynikiem ograniczeń naszej percepcji.

Ale nie jest to kwestionowanie lub negowanie teorii Einsteina. Wręcz przeciwnie, te nowe podejścia i teorie rozszerzają i pogłębiają nasze zrozumienie czasoprzestrzeni, które zostało wprowadzone przez teorię względności Alberta Einsteina. Teoria względności zrewolucjonizowała sposób, w jaki postrzegamy czas i przestrzeń, pokazując, że są one ze sobą ściśle powiązane i że struktura czasoprzestrzeni jest zakrzywiona przez masę i energię.Podejścia, które próbują badać czas jako coś więcej niż tylko liniowy ciąg wydarzeń, niekoniecznie też kwestionują teorię względności, ale raczej budują na jej fundamentach, eksplorując dodatkowe implikacje i możliwości, które mogą wynikać z naszego rosnącego zrozumienia fizyki. Na przykład, rozważanie, że wszystkie zdarzenia w czasoprzestrzeni są "równe" i mają swoje unikalne współrzędne, jest zgodne z relatywistycznym postrzeganiem wszechświata, gdzie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość są postrzegane jako część jednolitej struktury.

Einstein zrewolucjonizował nasze rozumienie czasu i przestrzeni. Choć jego teorie są nadal fundamentem współczesnej fizyki, niektórzy fizycy uważają tylko, że mogą one mieć pewne ograniczenia, a to normalne i spotykane w nauce.....

W swojej ostatniej wypowiedzi pokazałeś zupełnie inną koncepcję czasu. Artykuły, o których mówimy, nie sugerują, że czas nie istnieje ani że jest wyłącznie wytworem naszej świadomości. Wydaje się, że niepoprawnie interpretujesz te źródła, tworząc odrębną, niezgodną z nimi koncepcję. W rzeczywistości, omawiane prace naukowe eksplorują złożoną naturę czasu, wskazując na jego bardziej skomplikowane właściwości i potencjalne nowe sposoby postrzegania, które rozszerzają nasze dotychczasowe rozumienie, a nie negują samo jego istnienie

Podsumowując....:
Tak jak pisałem, to jedynie ćwiczenia intelektualne przypominające filozoficzne zapytania o tzw. "uniwersalia" czy poszukiwanie uniwersalnych prawd. Zadajemy pytania typu: skąd wiem, że myślę? Skąd wiem, skąd wzięła się ta myśl? Skąd wiem, że siedzę na tym krześle? To forma myślenia utopijnego, stawianie pytań bez możliwości rozwiązania, ponieważ filozofia ateistyczna odcięła się od źródła uniwersalnych prawd, zadając pytania bez założenia istnienia tego źródła, w przeciwieństwie do chrześcijaństwa, gdzie źródłem uniwersalnej prawdy jest Bóg. Odcięcie się od Boga i Jego praw może prowadzić do tworzenia absurdalnych i irracjonalnych koncepcji, co dokładnie odzwierciedlają te filozoficzne pytania. Podobnie, filozoficzna refleksja nad naturą czasu jest próbą niemożliwą do rozstrzygnięcia. Można się łudzić, ale nigdy nie znajdziemy dowodu na to, że czas jest tylko wytworem wyobraźni.


So lut 10, 2024 15:26
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 10, 2017 20:32
Posty: 1444
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
Ale flooding... @Przemek, nie rób takiego floodingu :-(


So lut 10, 2024 15:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1944
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
Mam wrażenie, że feelek sobie znalazł kogoś, kto na serio odpowiada na jego filozofie "odklejone" od rzeczywistości...
A teraz jeszcze Idący do tego się dołączył...
Chyba mają za dużo czasu!
Przemku, chyba nie przekonasz już przekonanych; pytanie: co chcą oni tym osiągnąć, że negują istnienie czasu i po co im to?! [bez sensu]
Swołocz - ja sobie radzę z tymi długimi komentarzami przy pomocy Balabolki: syntezatora mowy...

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


So lut 10, 2024 16:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38
Posty: 4592
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
Prosze panów, w tym dziale nie prowadzimy wywodów, dyskusji, wykładów, tylko wymieniamy się uwagami!
Na dyskusje są przewidziane inne działy lub PW.

_________________
ksiądz


N lut 11, 2024 19:48
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56
Posty: 564
Post Re: Wzajemne uwagi - między użytkownikami
@Swołocz
Niestety, w wątku "Koran nie jest Słowem Bożym" Twoje ciekawe pytania trafiły do kosza. Odpowiem więc tutaj.
Cytuj:
...ale czy buddyści przychodzą do Ojca? Nie czczą przecież ani nie wyznają Jezusa swoim Panem.

To prawda. Dlatego nie są beneficjentami poniższej obietnicy:
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. (J. 5,24)
Cytuj:
No ale ten sposób wskazany przez Jezusa jest Jego zdaniem jedynym. Stąd wniosek by się nasuwał, że buddyści nie spotkają się z Ojcem.

To błędny wniosek. W Mt. 25,31-46 jest mowa o sądzie, który gromadzi wszystkie narody (w.32), a więc i te, w których dominują inne religie, na przykład buddyzm. I spośród zgromadzonych tam ludzi część zostanie zbawiona (w. 34) - chociaż o Jezusie nigdy nie słyszeli (ww. 37-39), a inni potępieni, chociaż oni również nie wiedzieli nic o Jezusie (w. 44). Ci zbawieni, są również zbawionymi przez Jezusa, bo to On dostrzegł i przyjął ich miłosierną postawę. I w tym sensie Jezus jest również ich drogą (chociaż nie są tego świadomi).

Dla części ludzi sądem jest ten moment, w którym oni słyszą Ewangelię o Jezusie:
(18) Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. (19) A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. (J. 3,18-19)

Nie twierdzę, że każdy, kto słyszy cokolwiek o Jezusie jest w tej grupie. Prawdopodobnie jedynie mała część ludzi chodzących do Kościoła, a wcześniej ochrzczonych w dzieciństwie rozumie Ewangelię i pojmuje co dla nich zrobił Jezus. Ale to jest odpowiedzialność kaznodziei, którzy nie wykorzystują sposobności ewangelizacyjnych.

Lepiej jednak móc usłyszeć Ewangelię i mieć sposobność do nawrócenia - bo stąd jest już blisko do zbawienia. Jeśli ktoś wierzy - to ma życie wieczne i nie idzie na sąd. Ale zdecydowanie gorzej jest tym, którzy Ewangelię znając, nie wierzą Synowi - bo tacy nie ujrzą życia (por. J. 3,36).


N lut 11, 2024 20:16
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 7373 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 488, 489, 490, 491, 492  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL