Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N lis 10, 2024 18:50



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Chrześcijańska odpowiedź na teorie Nietzschego. 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 9011
Post Re: Chrześcijańska odpowiedź na teorie Nietzschego.
NIetzche to jeden z fałszywych proroków, podobnie jak Machiavelli

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Cz wrz 13, 2018 10:25
Zobacz profil
Post Re: Chrześcijańska odpowiedź na teorie Nietzschego.
JedenPost napisał(a):
zefciu napisał(a):
Nietzscheański nadczłowiek nie miał być przecież fizjologicznym Supermanem.
Właśnie w zasadzie nie wiadomo, czym miał być. Tzn. nie jest to jakoś dokładnie przez Nietzschego sprecyzowane.


Cz wrz 13, 2018 11:03

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Chrześcijańska odpowiedź na teorie Nietzschego.
Cóż, doprecyzowanie dawałoby w efekcie coś na kształt wzorca/instrukcji, a co można o nadczłowieku powiedzieć na pewno, to że kierowanie się czymś w tym rodzaju na pewno zaprzeczałoby jego nadczłowieczeństwu. Zaratustra nie był wszak wskazującym drogę guru, a kimś, kogo wysłuchawszy i pojąwszy, kandydat na nadczłowieka powinien się zaprzeć. Chodziło wszak o skrajny indywidualizm.

Niemniej - nie da się ukryć, że Niczewski w istocie do najbardziej konsekwentnych filozofów nie należał. Znać, że jak złapał wiatr, to ponosiło go daleko i w różnych miejscach lądował, dawał się uwodzić myśli, jeśli tylko wydawała mu się szczególnie wzniosła.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Cz wrz 13, 2018 11:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2022 12:18
Posty: 31
Post Re: Chrześcijańska odpowiedź na teorie Nietzschego.
Cytuj:
Czemu chrześcijanie mają przejmować się opinią gościa któremu siadło na łeb, a przed śmiercią robił pod siebie i trzeba mu było przynosić kaczke?


Aha ha, filozofia Nietschego obalona, bo pod koniec życia był chory i jeszcze argument ad kaczkum, no poziom dyskusji niebywały.

Czemu niechrześcijanie mieliby się przejmować opinią gościa, któremu siadło na łeb i myślał, że jest synem bożym?


Cz cze 09, 2022 14:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 20, 2024 12:16
Posty: 315
Post Re: Chrześcijańska odpowiedź na teorie Nietzschego.
Zbigniew3991 napisał(a):
Nietzsche powiedział: religia to ograniczanie człowieka. Etyka chrześcijańska, w której jedną z głównych zasad etycznych jest zasada: "jeśli ktoś Cię uderzy, nadstaw drugi policzek", jest próbą ucieskania ludzi silnych przez ludzi słabych i nieporadnych życiowo.

Jakie argumenty może przedstawić Chrześcijanin, żeby odeprzeć zarzut: Chrześcijanie są słabi i nie umieją się bronić?


Moim zdaniem tu istotna też jest poprawna interpretacja tego cytatu o nadstawianiu policzka, bo czy aby na pewno chodziło o to, żeby to był całkowity brak reakcji w sytuacji, gdy ktoś chce nam lub komuś innemu robić krzywdę? To byłoby całkowicie pozbawione zdrowego rozsądku, Jezus gdy został uderzony w policzek, przecież nie nadstawiał drugiego, nie mówił "bijcie dalej". Spotkałam się z taką interpretacją tego tematu i tu jak widać może chodzić o coś innego, o taką wewnętrzną siłę psychiczną, umiejętność zachowania stoickiego spokoju w sytuacji gdy ma się do czynienia z różnymi agresorami w codziennym życiu, a nie są to sytuacje, które zmuszałyby do reakcji.

Przytoczę te interpretacje, na które kiedyś trafiłam na grupie "Biblistyka i badania nad chrześcijaństwem", pierwsza wypowiedź jest przedstawiona przez historyka Kościoła, a dalej komentarze do tego

"Często słowa Jezusa o wybaczaniu nieprzyjaciołom czy nadstawianiu policzka są, zwłaszcza chyba współcześnie, traktowane jako jakiś przejaw albo haniebnej pasywności, jakiejś "miękkości charakteru" - albo jako jakąś, jakby to ująć, zachętę do empatii, do uznania że "tamten jest tylko pogubiony", że "wszyscy jesteśmy grzesznikami, więc zrozummy to zło i znieśmy je" etc. etc.
Rzecz jasna, słusznie podnosi się aspekt wewnętrznej siły, jaką trzeba mieć, aby to robić.
Chcę pójść dalej i podkreślić mniej "empatyczny" czy "miękki" aspekt tej nauki, a bardziej może surowy czy wręcz Nietzscheański. Czytam sobie bowiem Senekę i jako dobry stoik zachęca on do bardzo podobnych rzeczy:
Cytat:
Wielkoduszność polega na lekceważeniu krzywd. Najbardziej wzgardliwy rodzaj zemsty to taki, gdy się uważa kogoś za niegodnego zemsty (...) Ten jest wielki i szlachetny, kto zwyczajem wielkiego zwierza obojętnie słucha szczekania małych piesków (O gniewie, II, 32,3)

Cytat:
Nie ma pewniejszego dowodu wielkości niż to, że nie może się zdarzyć nic, co by się wzburzyło. Wyższe sfery wszechświata, bardziej uporządkowane i bliskie gwiazd, nie łączą się w chmury, nie podlegają burzom (...) Tak samo duch wzniosły jest zawsze spokojny i pozostaje w zacisznej przystani... (O gniewie, III, 6,1)

Cytat:
Nie ulega wątpliwości, że kto wzgardził swoimi prześladowcami, ten wydobył się z przeciętności i wzniósł się ponad nią; dowodem prawdziwej wielkości jest to, że nie zauważa się ciosu. Tak ogromny zwierz spokojnie patrzy na szczekające psy; tak fala daremnie uderza w potężną skałę. Kto nie wpada w gniew, ten trwa nieporuszony, niedostępny krzywdzie; lecz kogo gniew ponosi, ten runie... (O gniewie, III, 25,3).

Rzecz jasna, nie chodzi o to, że "Jezus znał Senekę", ale o to, że powyższe to naturalne nauki stoicyzmu, powtarzane w świecie antycznym od setek lat. Te mądrości najzwyczajniej mogły trafić do nauk chrześcijańskich (czy je Jezus sam sformułował, czy nie, to nieistotne) w takiej a nie innej formie, i właśnie to stoickie podejście mogły propagować. Coś, co później w epoce apologetów wrogowie chrześcijaństwa interpretowali jako "mentalność niewolników", i do dziś tu i tam są głosy, że to "nauki dla słabych" - mogło się wywodzić właśnie z wezwania do potęgi duszy. Innymi słowy: "nie oddaję ci uderzenia w policzek nie dlatego, że tak cię czule kocham i nie chcę cię skrzywdzić, że sam wolę cierpieć... ale dlatego, że jestem tak wielki duchem, że nawet nie zauważam tego, co mi robisz, miernoto!"
Co wy na to? Na takie stoickie, prawie Nietzscheańskie zrozumienie Jezusowych wezwań?"



"Ma to sens w kontekście zachowania Jezusa, który nie nadstawia literalnie drugiego policzka, gdy go biją na przesłuchaniu i nie daje się gnębić, tylko domaga się sprawiedliwego wytłumaczenia dlaczego oberwał."


"W czasach konstytuowania się nowego odłamu judaizmu "rywalizację" wśród wczesnych kościołów wygrał kościół Pawłowy. Nowa teologia nie powstała z niczego. Paweł odebrał solidne wykształcenie od Gamaliela i był oczytany w topowej literaturze. Miał z czego czerpać. Nowotestamentowe słowo pisane powstawało gdy teologia Pawłowa była już ugruntowana i znalazło się w niej także i to co było atrakcyjne w filozofii greckiej."


"To jest stara interpretacja nauki Jezusa. Nie wiem jak w starożytności, ale w średniowieczu prawie na pewno kilku teologów podobnie pisało"


"Dokładnie tak! Naiwne rozumienie nadstawiania drugiego policzka kłóci się przecież ze sceną, w której Jezus sam spoliczkowany zwraca się spokojnie do agresora słowami: "Jeśli coś źle powiedziałem, wykaż to. A jeśli dobrze, to czemu mnie bijesz?" Mnie sens tego nadstawiania policzka pozwolił zrozumieć pewien fragment z biografii św. Franciszka. Pierwszy jego towarzysz, św. Bernard, poszedł za nim urzeczony najpierw zupełną obojętnością Franciszka na prowokacje ze strony dzieci i prostaków. A następnie sam wykazał się podobną głębią duchowej mocy. Cytuję: "Zdarzyło się na początku Zakonu, że święty Franciszek posłał brata Bernarda do Bolonii, aby tam wedle łaski, której mu Bóg udzielił, zbierał żniwo dla Boga. Brat Bernard, uczyniwszy znak krzyża świętego, poszedł w imię posłuszeństwa świętego i przybył do Bolonii. A dzieci, ujrzawszy szatę jego zużytą i podłą, szydziły zeń wielce i lżyły go, jak zwykło się czynić z głupcem. Atoli brat Bernard znosił wszystko cierpliwie i radośnie dla miłości Chrystusa, a nawet, aby jeszcze bardziej go dręczono, usiadł z umysłu na placu miejskim. Kiedy tak siedział, zebrało się wokół niego wiele dzieci i mężów: ten ściągał mu kaptur w tył, ów naprzód, ten obrzucał kurzem, ów kamieniami, ten potrącał tu, ów tam. Brat Bernard, ciągle jednaki i cierpliwy, z pogodą w obliczu, nie skarżył się ni ruszał i przez dni kilka wracał na to samo miejsce tylko po to, by znosić to samo. A jako że cierpliwość doskonałości jest dziełem i siły dowodem, więc pewien mądry praw doktor, widząc i rozważając stałość i siłę brata Bernarda, że żadną nie oburzył się przez tyle dni krzywdą ni obelgą, rzekł sobie: "Niemożliwe, by człowiek ten nie był święty". I zbliżywszy się doń, zapytał: "Ktoś ty? i po coś tu przybył?". Brat Bernard, zamiast odpowiedzi, dłoń wsunął w zanadrze, wyjął regułę świętego Franciszka i podał mu ją do czytania. Gdy ów ją przeczytał i doskonałość jej poznał najwyższą, zwrócił się z największym zdumieniem i podziwem do towarzyszy i rzekł: "Zaprawdę, jest to najwyższy stan wiary, o jakim kiedykolwiek słyszałem. Przeto ten oto i towarzysze jego są z ludzi najświętszych na świecie i największy grzech popełnia, kto krzywdę mu czyni. Winniśmy mu cześć najwyższą, gdyż jest prawdziwym Boga przyjacielem". I rzekł do brata Bernarda: "Jeśli chcecie obrać miejsce, gdziebyście, jak należy, Bogu służyć mogli, dam wam je chętnie gwoli zbawieniu duszy mojej". Odrzekł brat Bernard: "Panie, jako że natchnął was Pan nasz, Jezus Chrystus, przeto chętnie przyjmuję ofiarę waszą na chwałę Chrystusa". Wówczas ów sędzia z radością i miłością wielką zawiódł brata Bernarda do domu swego. I oddał mu potem przyrzeczone miejsce, urządziwszy całe i wykończywszy kosztem własnym.""


Wt lip 16, 2024 4:56
Zobacz profil

Dołączył(a): So maja 14, 2011 18:46
Posty: 2678
Post Re: Chrześcijańska odpowiedź na teorie Nietzschego.
Angelka napisał(a):

Moim zdaniem tu istotna też jest poprawna interpretacja tego cytatu o nadstawianiu policzka, bo czy aby na pewno chodziło o to, żeby to był całkowity brak reakcji w sytuacji, gdy ktoś chce nam lub komuś innemu robić krzywdę? To byłoby całkowicie pozbawione zdrowego rozsądku, Jezus gdy został uderzony w policzek, przecież nie nadstawiał drugiego, nie mówił "bijcie dalej". Spotkałam się z taką interpretacją tego tematu i tu jak widać może chodzić o coś innego, o taką wewnętrzną siłę psychiczną, umiejętność zachowania stoickiego spokoju w sytuacji gdy ma się do czynienia z różnymi agresorami w codziennym życiu, a nie są to sytuacje, które zmuszałyby do reakcji.
[/i]


Myślę, że Jezus zachowywał się asertywnie. asertywność jest zachowaniem pomiędzy biernością a agresją. Jezus mógł zachować się biernie (milczenie) lub agresywnie (mógł spowodować nagłą śmierć osoby, która uderzyła). Jezus, zachowując się asertywnie, zadaje pytanie, które ma obnażyć bezsensowność zachowania się osoby, która Go uderzyła. Uważam, że Jezus swoim pytaniem zaprasza do nawrócenia...

Angelka napisał(a):
Rzecz jasna, nie chodzi o to, że "Jezus znał Senekę", ale o to, że powyższe to naturalne nauki stoicyzmu, powtarzane w świecie antycznym od setek lat. Te mądrości najzwyczajniej mogły trafić do nauk chrześcijańskich (czy je Jezus sam sformułował, czy nie, to nieistotne) w takiej a nie innej formie, i właśnie to stoickie podejście mogły propagować. Coś, co później w epoce apologetów wrogowie chrześcijaństwa interpretowali jako "mentalność niewolników", i do dziś tu i tam są głosy, że to "nauki dla słabych" - mogło się wywodzić właśnie z wezwania do potęgi duszy. Innymi słowy: "nie oddaję ci uderzenia w policzek nie dlatego, że tak cię czule kocham i nie chcę cię skrzywdzić, że sam wolę cierpieć... ale dlatego, że jestem tak wielki duchem, że nawet nie zauważam tego, co mi robisz, miernoto!"
Co wy na to? Na takie stoickie, prawie Nietzscheańskie zrozumienie Jezusowych wezwań?"[/i]
[/i]


Raczej nie jest to stoickie. Nie zajmowałem się dużo stoicyzmem, więc mogę się mylić, ale z tego, co pamiętam z zajęć studenckich i lektur podręczników, stoicyzm opierał się na przekonaniu o tym, że świat jest uporządkowany i to, co nas spotyka, jest zgodne porządkiem. Jeśli cierpienie, które nas spotyka, jest zgodne z porządkiem, jaki panuje w świecie, to po co się sprzeciwiać?
Myślę, że sposób myślenia Friedricha Nietzschego nie pasuje do idei chrześcijańskich. Doskonałość chrześcijańska to dążenie do ideału miłości Boga i miłości bliźniego. Jeśli "nawet nie zauważam tego, co mi robisz", to ignoruję, pozostaję bierny. Bierna agresja nie jest cechą doskonałości. Zauważam to, że wyrządzono mi krzywdę i znoszę to z miłości. Jezus zareagował, bo zadał pytanie. Jeśli Jezus zareagował, to zauważył, ale nie odpuścił. Pytanie Jezusa pozostaje bez odpowiedzi, bo jest pytaniem człowieka, który używa inteligencji - człowiek, który uderzył Jezusa, chcąc odpowiedzieć na pytanie Jezusa, musiałby przyznać się do swojego błędu.

_________________
MODERATOR


N lis 03, 2024 18:40
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL