Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 14:10



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Co to znaczy, że Bóg jest miłością? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39
Posty: 182
Post Co to znaczy, że Bóg jest miłością?
Przejrzałem całe forum i stwierdziłem ze zdziwieniem i smutkiem (co tu kryć), że nigdzie nie ma tematu poświęconego miłości jako takiej, już nie mówiąc o osobnym dziale. W którymś poście zadałem kiedyś pytanie, co to znaczy, że Bóg jest miłością, ale też nikt nie podjął wątku. Zdziwiło mnie to i to bardzo. Więc żeby nadrobić nieco tę zaległość tu na forum proponuję właśnie ten temat: Co to znaczy, że Bóg jest miłością? Czym jest ta Boża miłość i dlaczego jest dla nas taka ważna? Co jest takiego szczególnego w chrześcijańskiej miłości, że budzi ona tak wielką radość?

Pozdrawiam :D


Śr lip 09, 2003 8:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Alipiusz, jak zadajesz trudne pytania, to daj pomyśleć :) Pozdrawiam :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Śr lip 09, 2003 10:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Taaak... Czyli myślę już miesiąc... :)
Co to znaczy...? Dla mnie na razie myślę że tyle, że jest... Nie odchodzi i nie zostawia, gdy jest ciężko, gdy ja odchodzę, gdy potrzebuję pomocy...
Po prostu - jeśli chcesz możesz przyjść, masz mnie zawsze. Daje pocieszenie i odpoczynek. Ku mojemu zdumieniu - zabiera krzyż, wtedy gdy z trudem mówię - bądź wola Twoja...
Chyba tyle...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So sie 09, 2003 11:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 18, 2003 17:03
Posty: 679
Post 
Wydaje mi się, że na początku wolałbym uściślić, iż dla mnie stwierdzenie „Bóg jest miłością” jest pewną przenośnią (ale rym :).Rozumiem ją tak, że Bóg tak bardzo kocha, iż można go samym imieniem „miłość” nazwać. Nie chciałbym bowiem nigdy mówić o Bogu inaczej, jak tylko o Osobie....
Jestem przekonany, że Bóg rzeczywiście bardzo swoje stworzenia kocha. Zwłaszcza ludzi. Jednak owa miłość nie jest słodka i cukierkowata, jak zwykliśmy sobie ją wyobrażać. Przeciwnie. Jest bardzo wymagająca. Paradoksalnie, najwięcej mi o niej mówią biblijne teksty, w których Bóg wcale nie jest łagodny. Bardzo lubię księgi Ozeasza i Izajasza. „Plemię zbójeckie, dzieci wyrodne” to określenia stosowane do ukochanego narodu wybranego (pierwszy rozdział Izajasza). I dalej:

Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło!. Zaprawiajcie się w dobrem! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie! Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! - mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna. Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać. Ale jeśli się zatniecie w oporze, miecz was wytępi. Albowiem usta Pańskie [to] wyrzekły”

Czytając te słowa zawsze mam wrażenie, że Bóg jest twardy. Bezwzględny wobec zła, wymagający. Ale że właśnie w tym tkwi jego prawdziwa miłość. Nie chce, byśmy byli mazgajami użalającymi się nad swoimi słabościami i pobłażającymi swoim słabościom. Chce nas mieć doskonałymi i świętymi....

Nauczyłem się w życiu, że taka jest prawdziwa miłość. Często dla dobra drugiego człowieka nie mogę mu pobłażać. Nie mogę np. w czasie wspólnej wędrówki ciągle obarczać się ciężarami, by jemu było lekko. Nie mogę jako nauczyciel ciągle przymykać oczy na nieodrobione zadanie. W gruncie rzeczy nikogo niczego w ten sposób nie nauczę... Mogę to zrobić tylko wtedy, gdy zobaczę, że w tym konkretnym przypadku będzie to dla drugiego pożyteczne... Np. kiedy zobaczę, że partner od wędrówki ma już serdecznie dość, albo w oczach ucznia zobaczę szklące się łzy...

Piętnaście lat temu, z powodu nadciągającej burzy musiałem z kolegą zejść w Tatrach na słowacką stronę. Nie chcieliśmy mieć kłopotów, więc gdy niebezpieczeństwo minęło, zaczęliśmy mozolnie wspinać się z powrotem na grań. Nie było szlaku, przełęcz była niewidoczna. Szliśmy na wyczucie momentami wspinając się przez niewielkie uskoki. Gnany niecierpliwością szedłem z przodu rzadko czekając na partnera. Doszliśmy do wielkiego zachodu. Wyżej była mgła. Tu gdzieś miała być ścieżka wyprowadzająca na przełęcz. Kolega nie miał już sił. Zostawiłem plecak i poszedłem sam. Wróciłem rozpromieniony po kilkudziesięciu może minutach. Znalazłem przejście. Kolega siedział osowiały na kamieniu. I pierwszą rzeczą, którą zrobił, było wręczenie mi batonika. Tłumaczył, że swojego przed chwilą zjadł. Nie byłem głodny, więc trochę się dziwiłem, że tak uparcie chce mi go dać... Szybko jednak pojąłem, że przed chwilą doszedł już do kresu swoich możliwości. Że ten batonik i odpoczynek przywróciły mu zdolność do dalszej walki. Był mi bardzo wdzięczny, że sam zająłem się szukaniem dalszej drogi. Ale chciał być równorzędnym partnerem. Chwila słabości niczego nie przekreślała...

Od tamtego dnia wiem już na czym polega miłość Boga i jak człowiek powinien budować przy Bogu swoją wielkość...


Wt sie 12, 2003 12:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39
Posty: 182
Post 
Dziękuję, Bezi, że podjąłeś ten wątek. Komuś się chciało!! :D

Ja też myślę, że to wyrażenie "Bóg jest miłością" należy rozumieć przenośnie. Bóg jest Osobą, która tak bardzo kocha człowieka, że można niemalże powiedzieć, że jest samą Miłością. Ale nie utożsamiałbym Boga z samą miłością, bo wydaje mi się, że byłby to... fetyszyzm. Zrównywanie Boga z jakimś uczuciem, emocją, postawą osoby nie wydaje mi się trafne. Bóg po prostu bardzo kocha człowieka - tyle. Ale czym jest ta miłość Boża, która również i nam jest dana i jest nam zadana?? Oto jest pytanie, oto tajemnica chrześcijaństwa!! Co konkretnie mieli na myśli św. Jan albo św. Paweł, kiedy pisali o miłości?
Cytuj:
Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu. Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim. Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości, że mamy pełną ufność na dzień sądu, ponieważ tak, jak On jest [w niebie], i my jesteśmy na tym świecie. W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości. 1J 4, 15-18
Cytuj:
1. Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość. 1 Kor 13 1-13


Pytanie: czy możemy sami zdecydować, że kochamy i świadomie kogoś zacząć kochać, czy też miłość przychodzi sama, jest jakby darem? Ale czy wtedy można by ją nakazywać w przykazaniach? Jaką wartość będzie miało polecenie "kochaj!" wobec kogoś, kto nie wie, czym jest miłość i nie kocha, albo polecenie "nie kochaj!" wobec kogoś, kto kocha???

Pozdrawiam serdecznie :D :D :D

_________________
Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.


Cz sie 28, 2003 11:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34
Posty: 619
Post Ama!
hmmm...
To może ja pytaniem na pytanie...
bo przecież nie tylko w Piśmie świętym mamy nakaz miłowania...
Doktor Kościoła - św. Augustyn powiedział przecież: "Ama et fac, quod vis!" ("Kochaj i czyń, co chcesz!")
Może miłości jest kilka... grecy na określenie miłości znali osiem słów i każde odnosiło się do innej sfery życia... może w tym jest jakiś sens... może nam się to wszystko zamazuje, bo mamy tylko jedno słowo, które znaczy tak wiele (może i sprzecznych ze sobą rzeczy)?

_________________
"Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł,
a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich"
(św. Franciszek z Asyżu)


Cz sie 28, 2003 12:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39
Posty: 182
Post zniża się zawsze i obdarza
Może... Może... Cóż za ostrożność, Pianticello. :) Oczywiście, że słowo "miłość" jest wieloznaczne. Nie wiedziałem tylko, że Grecy znali aż osiem słów na określenie miłości. Ciekawe, co one wszystkie znaczyły? Może spróbujmy to jakoś usystematyzować? Wiadomo np., że miłość chrześcijańska to agape, w przeciwieństwie od greckiego erosa. Ale pewnie i dla erosa znalazłoby się miejsce w Piśmie Świętym, no bo czymże jest miłość oblubieńcza wobec Boga, jak nie dążeniem wzwyż, ku Bogu? Niemniej miłość Boża to na pewno agape, bo Bóg już nie ma ku czemu wyższemu i doskonaleszmu od siebie dążyć. Raczej zniża się zawsze i obdarza...

Moje postawione wcześniej pytania o miłość i radość, jaką ona budzi, pozostają nadal akutalne. :)

Pozdrawiam! :D :D :D

_________________
Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.


Cz sie 28, 2003 15:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34
Posty: 619
Post miłość
Nastało w temacie dość długie milczenie... Postanowiłam je „nieco” przerwać. Wspominałam wcześniej, że „miłość” jest terminem wieloznacznym. I mówiłam także o terminach ją określających. Z pamięci podałam, że w języku greckim terminów tych jest osiem... ale jest cztery, bo następne cztery są terminami łacińskimi. Tak więc język grecki posiada cztery rzeczowniki: eros, storge, filia i agape tłumaczone przez współczesnych jako „miłość”, a pisarza łacińscy precyzując terminy grecki dodali: cupido, amor, caritas oraz dilectio.
Najstarszy i najbardziej znany w literaturze klasycznej jest termin eros. Eros oznacza zwłaszcza pożądliwość płciową, żądzę, pragnienie, skłonność. Jest to imię własne boga Erosa (odpowiednik rzymskiego Amora, Kupidyna). Z wyrazem tym łączono różnorodne treści. I tak Eros platoński posiada dwie podstawowe wartości, których pragnie każdy człowiek: dobro i piękno, i to w stopniu najwyższym, bo jest najlepszy i najpiękniejszy. Ponadto jest mądry, sprawiedliwy, mężny i umiarkowany, jest dawcą pokoju, przyjaźni i zgody. Z czasem jednak Eros zatracił swe cechy duchowe i jako Kupido był bogiem nieodpartej żądzy seksualnej, a jako Amor – bogiem miłostek; ucieleśniał nieokiełznaną siłę, nie respektującą żadnych zasad i porządku i popychał do zdrady małżeńskiej. Wyraz eros był więc nośnikiem treści i to dość różnych.

Storge oznacza czułość, przywiązanie i rzadko miłość płciową.

Termin filia oznacza przyjaźń, zażyłość, przyjacielskość, serdeczność, później też miłość kochanków. Zasada ta – jak każda reguła – ma swoje wyjątki związane z czasownikiem fileo, który przyjmuje znaczenia: kochać, lubić, serdecznie i uprzejmie traktować, kochać uczuciowo i okazywać miłość. Występuje np. w opisie przekazania przez Chrystusa władzy pasterskiej św. Piotrowi (J 21,15-17) oraz w złożeniach terminu filadelfia – miłość braterska (fileo – kocham, adelfos – brat).

Wyraz agape oznacza miłość męża i żony, miłość Boga do człowieka i człowieka do Boga, miłość braterską, miłosierdzie, ucztę miłości, jałmużnę. Rzeczownikiem, który nie miał tego rodzaju obciążeń, był wyraz agape, prawie nie znany w greckiej literaturze klasycznej. Termin ten został wprowadzony do greckiego przekładu Starego Testamentu przez tłumaczy Septuaginty. Podobnie postąpili autorzy Nowego Testamentu, posługując się na określenie miłości chrześcijańskiej nieomal wyłącznie rzeczownikiem agape i związanym z nim czasownikiem agapao. Miłość chrześcijańska jest inna od tej, którą znało pogaństwo.
W łacińskim przekładzie Nowego Testamentu pojawia się rzeczownik charitas (caritas), który w większości wypadków jest odpowiednikiem greckiego agape. Równorzędnie jednak wyraz agape tłumaczono przez łacińskie dilectio. Rzeczownik ten przyjmuje znaczenia: miłość, przywiązanie, upodobanie, miłosierdzie, dobroć. Odpowiednikiem greckiego agapao jest łaciński czasownik diligo, który oznacza: kochać, lubić, być życzliwym dla kogoś, sprzyjać komuś, troszczyć się o kogoś, poważać, cenić, szanować, czcić.
Takie rozróżnienia słowne próbują przełamać niektórzy myśliciele wczesnochrześcijańscy jak Orygenes czy św. Augustyn. Ten ostatni twierdzi, że nie terminy słowne, lecz intencja wewnętrzna kochającego, zwrócona ku dobru lub ku złu, decyduje o tym, czy miłość jest właściwa czy nie. Stąd mówi o „miłości dobrej” i „miłości złej”, posługując się tym samym terminem amor. Jego zdaniem wola prawa jest miłością dobrą, a wola przewrotna – miłością złą. Augustyn nie wahał się więc akcentować jednolitego i wspólnego charakteru wszelkiej miłości.

I jeszcze dwie definicje miłości jakie znalazłam – może komuś nasuną one jakieś refleksje?


Przez miłość – czy to Boską, czy to anielską, czy duchową, czy zmysłową – rozumiemy siłę jednoczącą i kierującą, która opatrznościowo skłania jestestwa wyższe ku niższym; te zaś, które są równe – do partnerskiego związku; wreszcie te, które są niższe – do zwrócenia się ku lepszym i kierującym.

Klemensa Aleksandryjskiego:
Miłość więc byłaby jednomyślnością (zgodą) w sprawach przynależnych do kręgu intelektualnego, ezgystencjalnego i moralnego, albo – krótko mówiąc – wspólnotą życia czy też gorliwością w przyjaźni i serdeczności wraz z rozumną troską o potrzeby bliźnich.

Zapraszam do refleksji nad tekstem i definicjami - jestem ciekawa czy one coś pomogły w aporii postawionej przez Alipiusza...

_________________
"Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł,
a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich"
(św. Franciszek z Asyżu)


Cz wrz 11, 2003 20:53
Zobacz profil
Post 
Jo jest Ślónzok i dlo mie słowo kochanie mo negatywny wydźwiynk. Bo tyn, co kocho to jest abo kochanek abo kochanica. A to sóm ludzie, kerzi niy za bardzo zasługujóm na szacunek. Ślónzok zno tyż pozytywne słowo bliskoznaczne miłości. Tym słowym jest "przónie". Łod miłości biere sie czasownik miłować (niy wiym pojakymu Poloki go zamiyniyli na "kochać") a po ślónsku sie godo "przoć" - "jo ci (łonymu, łónyj) przaja. Ślónzok przaje swoji freli, swojym łojcóm, swojym krewnym i kolegóm. Człowieka, kery przaje, Ślónzok nazywo "przociel" abo "przijociel". A te słowo "przaje" to sie cheba na polski tłumaczy jako "sprzyja", zaś te "przonie" idzie porównać do polskiego "przyjaźń". Swoja Ojczyzna, Pana Boga, Kościół - to Ślónzok miyłuje (miłuje).


Pt wrz 12, 2003 9:23
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34
Posty: 619
Post :(
Mam nadzieję, że wkrótce doczekamy się przetłumaczenia postu Teofila... bo ja nic nie zrozumiałam :(

_________________
"Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł,
a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich"
(św. Franciszek z Asyżu)


Pt wrz 12, 2003 18:51
Zobacz profil
Post 
"Non vi curate del domani.
Pensate a fare il bene oggi." - to zawołanie PiaticeLLi. Może doczekamy się przetłumaczenia tego zawołania, bo ja nic z tego nierozumiem.

Które słowo może być dla Polaka nie zrozumiałe? "kerzi", to przecież tak łatwo spojarzyć z "którzy"; "frela" - panna, frelka - panienka - chyba to lepsze niż warszawska "cizia", co? czy tak trudno skojarzyć łojca z ojcem? No może należałoby jeszcze wyjaśnić że wyrazem "łojcowie" określa się rodziców, zresztą w niektorych rejonach Polski także słyszałem jak o rodzicach mówiono "ojcowie". Słowo "przaje już wyjaśniłem w tekście. Więc o co chodzi?


So wrz 13, 2003 14:56
Post 
Przepraszam! Wymknęła mi się literka "n", Miało być PianticeLLa a tak nawiasem to co to jakiego? Teofil, Jan to chyba dla ogółu Polaków imiona tak znane jak Józef, Małgorzata itd. Natomiast w leksykonie imion "Święci na każdy dzień" Ks. Wincentego Zaleskiego SDB, daremnie szukałem imienia PIANTICELLA.
Ale przecież ani ja, ani też nikt inny nie domagał się przetłumaczenia tych wyrazów, uznając że każde dziwactwo jest tu dopuszczalne.
Pokój i dobro! tis.


So wrz 13, 2003 15:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39
Posty: 182
Post Trzeba się na czymś konkretnym oprzeć
Teraz już się wcale nie dziwię niektórym ludziom, którzy twierdzą, że filozofia to tylko dzielenie włosa na czworo. ;) Z dokładnie jednej miłości ewangelicznej, o której pisali św. Jan czy św. Paweł, zrobiły się nam aż... cztery.

Mamy zatem dzięki Pianti do przemyślenia:
1. Erosa, ale w dwóch znaczeniach - jako "pożądliwość płciową, żądzę, pragnienie, skłonność" oraz jako boga, który jest "mądry, sprawiedliwy, mężny i umiarkowany, jest dawcą pokoju, przyjaźni i zgody".
2. Storge, która oznacza "czułość, przywiązanie i rzadko miłość płciową".
3. Filię, która oznacza "przyjaźń, zażyłość, przyjacielskość, serdeczność, później też miłość kochanków" i wreszcie
4. Agape, która oznacza "miłość męża i żony, miłość Boga do człowieka i człowieka do Boga, miłość braterską, miłosierdzie, ucztę miłości, jałmużnę".

Czy ktoś ma już teraz większą jasność co do tego, dlaczego miłość chrześcijańska budzi tak wielką radość i dlaczego św. Jan napisał wprost, że "Bóg jest miłością"? No i czy na tej podstawie ktoś potrafi rozwiązać ten rzeczywiście paradoks, który przedstawiłem, kiedy pytałem, czy kocha się świadomie i dobrowolnie, czy też miłość spada na człowieka, który tylko jej się biernie poddaje? Ja bym powiedział może w ten sposób a propos tego ostatniego pytania: eros i storge ogarnia człowieka, jest niedobrowolna. Filia, wg tego, co napisała Pianti, może być spontaniczna (w znaczeniu np. serdeczności), ale też może być w pełni świadoma i dobrowolna (np. jako przyjaźń). Natomiast agape?... Właśnie agape by mnie tu interesowała najbardziej, dlatego o ile te wcześniejsze pojęcia proponuję zostawić na boku (proponuję, ale nie wiem, czy się Pianti zgodzi ;) ), o tyle nad agape warto się chyba bliżej zastanowić. Czym ona jest?

Jako punkt zaczepienia proponuję np. pytanie, dlaczego Jezus zgodził się (nie uciekał przecież, nie protestował) umrzeć na krzyżu? Dlaczego w ogóle przyszedł do nas i dla naszego zbawienia na świat? Ale można też ten problem "ruszyć" inaczej. Np. można, jak to przedstawiał Bezimienny, zwrócić uwagę na ST, na Księgę Izajasza, gdzie miłość Boga nie wydaje się wcale słodka ani przyjemna. Albo też można, jak dalej Bezi pisał, zwrócić uwagę na obecność miłości (agape) w naszym życiu, w naszym codziennym bądź niecodziennym doświadczeniu. Tak czy inaczej, trzeba się na czymś konkretnym oprzeć, aby na tej podstawie spróbować dociec istoty rzeczy.

Pozdrawiam!

_________________
Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.


Pn wrz 15, 2003 11:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 21, 2003 16:12
Posty: 656
Post 
Re Teofil
Z racji tego, ze jesteśmy ziomkami nie miałem problemu ze zrozumieniem Twojego tekstu. I rzeczywiście w gwarze śląskiej słowo "kochać" ma bardziej negatywne znaczenie. Wynika to stąd, że w naszej gwarze jest bardzo wiele archaizmów języka polskiego, a w tym języku słowo to miało pierwotnie znaczenie miłości zmysłowej. Stąd mamy słowa, jak kochanek, czy też "kochać się" w sensie uprawiać seks (gdy ktoś powie o tym, że dwoje ludzi się miłuje, jakoś nie myślimy o tym, że oni akurat współżyją).
Niemniej język ludzki jest czymś żywym, rozwijającym się. Stąd słowo "kochać" stało się synonimem słowa "milować". Nawet polskie tłumaczenie Pisma św. mówi o Bogu, który kocha ludzi (Pwt 33,3; Prz 15,9), a w wielu innych miejscach słowa "kochać" i "miłować" są stosowane zamiennie.
Nie byłbym więc skłonny ku temu, żeby pomiędzy tymi dwoma słowami stawiać wyraźną granicę. Prędzej bym powiedział, że kto miłuje ten kocha, ale nie zawsze ten, co kto kocha, miłuje.


Cz paź 23, 2003 15:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 22, 2003 19:57
Posty: 94
Post krotka mysl o Bozej miłosci...
Miara miłosci jest miłosc bez miary...
:)
Mysle,ze w tym sie wszystko zawiera... Tylko Bog kocha naz miłoscia bez miary... Ta prawdziwa,doskonala... On kocha nas miłoscia tak "szalencza",ze oddal Swoje zycie,abysmy my mogli zyc...

Pozdrawiam... :-D


N sty 11, 2004 12:13
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL