Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt mar 29, 2024 0:46



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 66 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Filozofia - Wiara 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39
Posty: 182
Post na pewno nie tylko słowa
Witaj Yasmin ponownie!

Do ładnych to rzeczy mnie namawiasz, żebym założył, że oboje mamy rację i wtedy ja nie będę miał racji. Niezła z Ciebie sofistka. ;) No ale faktycznie mogę się zgodzić, że w pewnych kwestiach oboje możemy mieć rację albo przynajmniej zgadzać się ze sobą (widzisz, nie mam monopolu na prawdę). Spodobała mi się na przykład ta zasada, o której mówiłaś, że się nią kierujesz w życiu: "Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, ze przez dlugi czas obowiazywaly w wielu krajach. Nie wierzcie w cos tylko dlatego, ze wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, ze ktos inny to powiedzial" itd. O to właśnie chodzi, aby nie wierzyć ślepo, tylko również myśleć, rozważać racje, oceniać, co jest dobre, co złe, co prawdziwe, a co fałszywe. To mi się bardzo spodobało! :)

Cieszy mnie, naprawdę, że nie jest Ci obojętne, w co wierzysz. Ale nie zgodzę się, że ostateczny cel każdej religii jest w gruncie rzeczy ten sam i że jest to "tylko kwesta nazewnictwa". Co prawda napisałaś też "chyba", ale właśnie myślę, że to na pewno nie jest kwestia nazwy. I w tym cały szkopuł! Właśnie w tym sęk!! Gdyby to była tylko kwestia nazwy, słów, nie byłoby o co kruszyć kopii. Jak należałoby to rozumieć, że to tylko kwestia nazw?

Nirwana np. jest ostatecznym wyzwoleniem od bólu, zła, cierpienia - jest to jakiś nie do końca dla mnie jasny stan ducha i nic ponad to. Nie jest to Bóg, tylko jakieś wygaśnięcie świadomości (przenikniętej normalnie cierpieniem). W taoizmie albo buddyzmie podobnie - nie mamy do czynienia ze zjednoczeniem z osobowym Bogiem. Jest tam może mowa o Duchu, o Boskiej Rzeczywistości, ale to wcale nie musi znaczyć tego samego, co Duch Święty. Myślę nawet, że nie znaczy. Oczywiście, że kwestie kulturowe mają duże znaczenie, ale nie można jednak wszelkich różnic sprowadzać do kultury, skoro nie jest nam obojętne, jak się sama zgodziłaś, czy się wierzy w Chrystusa, Krisznę czy Buddę. Najwyżej jedna osoba z tej trójki może mieć rację, bo wszystkie trzy na raz na pewno nie. Różnice kulturowe w religii mogą dotyczyć jedynie spraw dugorzędnych, a nie istoty religii (czyli głoszonej prawdy), więc różnica między np. jogą a chrześcijaństwem albo między hinduizmem a chrześcijaństwem jest różnicą nie tylko kulturową, ale również istotną. Na czym, Twoim zdaniem, miałby polegać ten wspólny cel każdej z tych dróg?

Na pewno spodoba Ci się wypowiedź A. Szyszko-Bohusza o religiach:
"W każdej tradycji obecna jest boska Rzeczywistość, jedna wieczna Prawda ukryta pod symbolami słowa i gestu, rytuału, tańca i pieśni, poezji i muzyki, malarstwa i architektury, obyczaju i konwencji, prawa i moralności, filozofii i teologii. Boską Tajemnicę zawsze kryje zasłona, ale każde objawienie (lub "odsłonięcie") ukazuje pewien aspekt tej jedynej Prawdy albo - jeśli kto woli - zasłona staje się w pewnym punkcie cieńsza".
Takie właśnie twierdzenie jest dla mnie tezą "wysokiego" New Age. Można sobie, oczywiście, bezkarnie głosić podobne twierdzenia, ale tylko o ile nie wyjaśnia się precyzyjnie, co miałyby znaczyć słowa "Prawda", "Rzeczywistość", "Boska Tajemnica" itp. Jak tylko jasno określimy, co rozumiemy przez te słowa, to nagle może się okazać, że pojawią się jednak sprzeczności i rzekome pokrewieństwo między religiami zniknie. Ja nie przeczę, być może prawda o Bogu jest obecna w jakimś zakresie w każdej religii. Ale właśnie być może, tymczasem Szyszko-Bohusz najwyraźniej to WIE (może jest prorokiem?). Zgodziłabyś się z nim?

Zgadzam się również z Tobą, że próbujemy "upchnąć" Boga w jakichś schematach myślowych, które nijak się mają do prawdy o Bogu. Nie jesteśmy w stanie wypowiedzieć ani nawet pomyśleć wielkości ani potęgi Boga. Ale to też nie musi znaczyć, że symbol nie może nas na coś naprowadzić, że nie możemy w jakimś akcie iluminacji zrozumieć prawdy. Wszak Duch tchnie, kędy chce... :)

Jeżeli chodzi o Twoje zdanie: "Faktycznie chrzescijanstwo ma w sobie glebie i moc, ale inne religie również", to zgadzam się z nim dokładnie w połowie - tej pierwszej. ;)

A odnośnie rzeczywistości duchowej i drogi każdego człowieka do Nieskończoności, to - o ile dobrze tu rozumiem tę nieskończoność, co wcale nie jest takie pewne - wypada mi się tylko zgodzić. Wydaje mi się, że każdy człowiek idzie własną drogą, ale to wcale też nie musi od razu znaczyć, że mimo drobnych rozbieżności nie jest to u wielu jedna i ta sama Droga.

Pozdrawiam :D :D :D


Cz cze 05, 2003 1:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 6:23
Posty: 65
Post 
"Wiara jest rodzajem nadziei nieskończonej zrodzonej z nędzy skończonych nadziei"

_________________
iouzek


Cz cze 05, 2003 10:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
iouzek napisał(a):
"Wiara jest rodzajem nadziei nieskończonej zrodzonej z nędzy skończonych nadziei"

To jest genialne!!! :):):)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Cz cze 05, 2003 10:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34
Posty: 619
Post pustka i pełnia
Widzę, że dyskusja się rozkręca, to ja dorzucę jeszcze „coś” od siebie...

Do Alipiusza:

Alipiusz napisał(a):
kwestie religijne są kwestiami wiary, a nie wiedzy.

Czyżby?

Edith Stein napisał(a):
Wiara jest w pierwszym rzędzie sprawą rozumu. Rozum naturalny nie jest w stanie objąć tajemnic Boga, dlatego poznanie przez wiarę jest ‘poznaniem ciemnym’


Grzegorz z Nyssy napisał(a):
prawdziwe poznanie Boga polega na zrozumieniu, iż On wykracza poza wszelkie poznanie, oddalony od wszystkiego przez tę niepoznawalność jak przez ciemność


Co Ty na to?

Do Yasmin:

Yasmin napisał(a):
Faktycznie chrześcijaństwo ma w sobie głębię i moc, ale inne religie również. Także w nich można doświadczyć pełni i o tym mówi Jager. Tu jest chyba tylko kwestia nazewnictwa.


Yasmin napisał(a):
Bóg w swojej Nieskończoności jest ponad religie, które są tylko pewnym narzędziem do dotarcia do Istoty, Wszechświata, Pustki.


Jednak nie jest to chyba jedynie kwestią nazewnictwa. O ile bowiem w tym doświadczaniu pełni we wszystkich religiach napotykamy na ideę Całości, która nota bene oznaczać może różne sprawy (Boga, Kosmos itp.), to idea ta w niektórych (głównie wschodnich) tradycjach religijnych oznacza świadomość tego, że człowiek jest cząstką kosmicznego ładu czy też kosmicznej całości. Doświadczenie jest w tym wypadku sprawą świadomości, która doznaje „poszerzenia”, przestaje być jedynie świadomością jednostkową i zamkniętą w swoich ramach, a „ja” uzyskuje dostęp do jakiejś świadomości uniwersalnej.
W tradycji teistycznej sprawa ma się nieco inaczej – człowiek doświadcza kontaktu z Żywym Bogiem, z Osobą (!!!), a to oznacza, że cały świat, gdzie toczy się jego „normalne” życie, nie jest w stanie dać człowiekowi tego doświadczenia pełni, jakie daje spotkanie i trwałe zjednoczenie z Bogiem.
Owszem, u pisarzy chrześcijańskich możemy przeczytać takie „bulwersujące” teksty, jak chociażby ten:


Mistrz Eckhart napisał(a):
Bóg nie jest ani bytem, ani dobrocią. Dobroć jest ściśle związana z bytem i nie sięga dalej niż on, gdyby bowiem nie było bytu, nie byłoby i dobroci, a byt jest jeszcze czystszy niż dobroć. Bóg nie jest dobry, ani lepszy, ani najlepszy. Kto by mówił, że Bóg jest dobry, postępowałby wobec Niego tak samo niesprawiedliwie, jak nazywając słońce ciemnym. A jeśli nie jest On ani dobrocią, ani bytem, ani prawdą, ani jednym, czymże zatem jest? – Nicością! Nie jest tym, ani tamtym. Jeśli jeszcze myślisz, że jest czymś, On tym nie jest. [...] Kochaj Go jako ‘nie-Boga’, ‘nie-Umysł’, ‘nie-Osobę’ i ‘nie-Obraz’. Więcej jeszcze: jako czystego, jasnego i przejrzystego Jednego, wolnego od wszelkiej dwoistości. W tym Jednym mamy zanurzyć się na wieki, by od czegoś przejść do Nicości


Można postawić pytanie: herezja?
Oczywiście, że nie. Ale jakże tej Eckhartowskiej Nicości daleko do buddyjskiej pustki, czy bezkresu, nie wspominając już Nietzschego „śmierci Boga”. I znów nie chodzi tu tylko o słowa i nazwy. Powyższy cytat, to przykład teologii negatywnej – orzekającej o Bogu, kim On nie jest.
Gdzie zatem jest granica? Otóż jeśli Eckhart pisze, że Bóg jest „nicością”, to ma na myśli tylko i wyłącznie konieczność wykraczania poza naiwną słabość naszego języka i naszego poznania pojęciowego w odniesieniu do Ostatecznej Tajemnicy. Bo jeśli przywołam definicje pojęć „pustki”, „nicości” czy „bezkresu” oraz proklamowane powyżej zjednoczenie, to zachodzi chyba „drobna” sprzeczność – człowiek dąży do zjednoczenia z KIMŚ, a nie z NIEBYTEM.


Yasmin napisał(a):
ludzie, którzy przeżyli jakąś tragedie, popadają często w rozpacz, ich duch umiera, poruszają się jakimś podświadomym wysiłkiem woli. Oprócz tego całego mechanizmu ciała nie ma nic więcej. Nic naprawdę nie istnieje, tylko to ciało, które zaczyna podlegać powolnemu procesowi rozkładu. Jeden wielki koszmar. Ale przecież ich duch i tak jest nieśmiertelny i nawet na ostatecznych wydawać się może zgliszczach powstają zalążki nowego istnienia. Stłamszone i niepewne istnienia wrastają dzięki Nieugiętej Woli Ducha. I tej Energii, której nigdy do końca człowiek nie traci. Ale jakaś pustka zawsze zostaje, nic nie przechodzi bez śladu, można ją rożnie zapełnić.


Ale przecież jest inna droga. Chrześcijaństwo daje niezachwianą nadzieję: Jezus Chrystus zmartwychwstał!
Owszem w każdej tragedii jest cierpienie, ale (patrz wyżej) po śmierci jest zmartwychwstanie, i przywołać można tu cytowaną już Edytę Stein:


Edith Stein napisał(a):
Aby dusza mogła całkowicie, absolutnie oddać się Bogu musi zupełnie wyzbyć się stworzenia i samej siebie. Musi stać się absolutnie pusta, aby podjąć absolutną Pełnię.


Bóg ze wszystkiego wyprowadza dobro (por. Księga Rodzaju, rozdz. 1 i 2).

To chyba na razie tyle...
Pozdrawiam bardzo serdecznie ;)

_________________
"Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł,
a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich"
(św. Franciszek z Asyżu)


Cz cze 05, 2003 13:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 18, 2003 20:29
Posty: 165
Post 
Witam Wszystkich!
Alez Alipiuszu :!:
Zobacz jak na forum jedni namawiaja drugich, aby przylaczyli się do danego klubu, a ja Cie absolutnie do niczego nie namawiam tylko proponuje, no może troche kusze, (ale to subtelna roznica), abys przylaczyl sie do mojego klubu Haha :D :D :D

Nie jest mi obojetne w co wierze w tym sensie, ze każdy ma swoja droga, taka a nie inna.
Napisales Alipiuszu
"Nirwana np. jest ostatecznym wyzwoleniem od bólu, zła, cierpienia - jest to jakiś nie do końca dla mnie jasny stan ducha i nic ponad to. Nie jest to Bóg, tylko jakieś wygaśnięcie świadomości (przenikniętej normalnie cierpieniem)." I chyba tu tkwi blad, bo widzisz Nirwana czyli Pustka tak naprawde nie jest Pustka, jest doswiadczeniem obecnej chwili tak zwanego "tu i teraz" To jest bycie bardziej niż kiedykolwiek, laczenie się ze swiatem, wspolistnienie poprzez ktore dochodzi się do odczuwania go, a jeżeli to wszystko co nas przenika jest Bogiem wiec doswiadczamy Istoty. A to potwierdza np. Mistrz Eckhart:"Kto tak ma Boga w jego realnym byciu, ten ujmuje Boga w sposób boski i temu Bog jasnieje we wszystkich rzeczach; albowiem wszystkie rzeczy smakuja mu Bogiem i we wszystkich rzeczach jawi mu się obraz Boga."
Jednak dochodzimy do etapu, w którym trzeba przyznac,ze jak jest naprawde dowiemy się pozniej, nie mam teorii wszystkiego, a Ty Alipiuszu masz? Byles po tamtej stronie? :?:

SENS
"- Kiedy umrę, zobaczę podszewkę świata.
Drugą stronę, za ptakiem, górą i zachodem słońca.
Wzywające odczytania prawdziwe znaczenie.
Co nie zgadzało się, będzie się zgadzało.
Co było niepojęte, będzie pojęte.

- A jeżeli nie ma podszewki świata?
Jeżeli drozd na gałęzi nie jest wcale znakiem
Tylko drozdem na gałęzi, jeżeli dzień i noc
Następują po sobie nie dbając o sens
I nie ma nic na ziemi, prócz tej ziemi?

Gdyby tak było, to jednak zostanie
Słowo raz obudzone przez nietrwałe usta,
Które biegnie i biegnie, poseł niestrudzony,
Na międzygwiezdne pola, w kołowrót galaktyk
I protestuje, woła, krzyczy. "

Nic dodac nic ujac :?


Szkoda,ze nie widzisz glebi w innych religiach, a moze nie chcesz jej zobaczyc?

Pozdrawiam
Yasmin :lol:


So cze 07, 2003 18:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 18, 2003 20:29
Posty: 165
Post 
Chce dorzucic jeszcze jedna bajke, ktora mowi o tym o czym pisalam. Mysle,ze ona jeszcze bardziej zobrazuje moje intencje.

Swiatowa wystawa religii

Moj przyjaciel i ja poszlismy na wystawe
SWIATOWA WYSTAWE RELIGII
Nie byla to wystawa handlowa.
To byla wystawa religii.
Ale konkurencja byla tak samo ostra,
a reklama rownie halasliwa

W stoisku zydowskim dano nam kilka ulotek,
na ktorych byla mowa o tym,
ze Bog lituje sie nad wszystkimi
i ze Zydzi sa Jego Ludem Wybranym.
Zydzi.
Zaden inny lud nie byl tak wybrany
jak lud zydowski

W stoisku muzulmanskim dowiedzielismy sie,
ze Bog jest milosierny dla wszystkich
i ze Mahomet jest jego jedynym prorokiem.
Zbawienie otrzymuje sie
sluchajc jedynego proroka Boga.

W stoisku chrzescijanskim odkrylismy,
ze Bog jest Miloscia
i ze nie ma zbawienia poza Kosciolem.
Albo sie wstepuje do Kosciola,
albo sie zasluguje na wieczne potepienie.

U wyjscia zapytalem mojego przyjaciela:
- Co myslisz o Bogu?
- Ze jest nietolerancyjny, fanatyczny i okrutny-
odpowiedzial mi.

Gdy wrocilem do domu, powiedzialem do Boga:
- Jak mozesz to zniesc, Panie? Nie widzisz,ze przez wieki zle uzywano Twojego imienia?

Bog powiedzial:
- Ja nie organizowalem wystawy. A wrecz wstydzilem sie ja zwiedzic. :D


Pozdrawiam Wszystkich bardzo mocno :lol: :lol: :lol:


So cze 07, 2003 23:30
Zobacz profil
Post 
yasmin napisał(a):
W stoisku chrzescijanskim odkrylismy,
ze Bog jest Miloscia
i ze nie ma zbawienia poza Kosciolem.
Albo sie wstepuje do Kosciola,
albo sie zasluguje na wieczne potepienie.

Bóg jest miłością, a poza Kościołem jest zbawienie! Każdy, kto Boga poszukuje, Jego słucha i Jemu jest wierny, będzie zbawiony. Po toPan Jezus oddał za nas życie ! A ten, kto zbawienia nie osiągnie, to będzie to miał na własną prośbę. Mam tu na myśli jawne odrzucenie Boga, walka z Nim itp.
Koścół katolicki jest Kościołem, który u zarania założył Jezus Chrystus. On to powierzył Sw. Piotrowi Klucze:Mt 16:18-19
"Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.
I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie".
Koścół trwa i daje wiernym całe spektrum środków koniecznych do zbawienia. Podaje nam Słowo Boże, Sakramenty święte ( w tym tak ważną Eucharystię), mamy prawo...Patrząc na inne religie i na naszą- katolicką- widzę wyraźnie, ze jesteśmy najbliżej Stołu Pańskiego... Nie znaczy to, ze nie szanuję innych wyznań i wyznawców. Szanuję ! Ale wiem, że Kośc ół katolicki jest tym, co w prostej linii od Jezusa pochodzi !


N cze 08, 2003 11:16

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 6:23
Posty: 65
Post 
Religia, zdaje się, jest czymś co ma nadawaś życiu sens.Ale żeby "sens" był nim naprawde, nie można go wymyslić .Wymyslac go znaczyłoby nadawać sens przez to co samo sensu potrzebuje.Bóg musi przyjsc "z zewnątrz" i mozna go przyjąć lub odrzucić ale nie można go samemu skonstruować bo wtedy przestałby byc Bogiem.Tu, myslę, okazuje się także rola Kościoła i instytucjonalizacji wiary.Sens może przyjść tylko przez wiarę.

Dlatego,moim zdaniem, wszelkie próby religijnego synkretyzmu czy podobnych eksperymentów są absurdalne.

_________________
iouzek


N cze 08, 2003 20:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 6:23
Posty: 65
Post 
A co do tego ostatniego cytatu jo_tka, to jest on chyba banalny a nie genialny, przynajmniej w treści.

_________________
iouzek


N cze 08, 2003 20:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34
Posty: 619
Post religia...
iouzek,
skoro nastąpiła juz jakaś "mała" zmiana tamatu, to:

iouzek napisał(a):
Religia, zdaje się, jest czymś co ma nadawaś życiu sens.

Ja myślę, że sens życiu nadaje Pan Bóg. (greckie "Logos" ma także znaczenie "sens").

_________________
"Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł,
a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich"
(św. Franciszek z Asyżu)


N cze 08, 2003 22:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39
Posty: 182
Post abdykacja rozumu
Do PianticeLLi - Słowa Edyty, które przytoczyłaś, można odczytywać na różne sposoby. Ja w nich widzę właśnie potwierdzenie mojej tezy! Powiedziałem, że kwestie religii są kwestiami wiary, a nie wiedzy. Pamiętaj, na czym polega poznanie w sensie ścisłym, czyli wiedza, w fenomenologii: jest to zawsze poznanie jasne, oczywiste. Kiedy Stein mówi o poznaniu ciemnym, to mówi o wierze właśnie, czyli o przyjęciu czegoś za prawdę, co może wprawdzie być prawdą, ale nie jest nam naocznie dane. To poznanie ciemne, czyli wiara, owszem, jest sprawą rozumu, ale dlatego, że chodzi tu o jego ABDYKACJĘ, wywieszenie białej flagi (w pewnym tylko zakresie, ale jednak). Dlatego jest to wprawdzie sprawa rozumu, ale nie wiedzy.

O tak, zgadzam się z Iouzkiem co do tego, że Boga nie "konstruuje się", lecz On się nam objawia. Na tym polega sens religii chrześcijańskiej, że głosi ona słowo Boże, czyli właśnie ona jest jedną tylko religią prawdziwą, bo pochodzącą od Boga, a nie jest tak, że my sobie wybieramy, co nam się najbardziej podoba w poszczególnych religiach i albo to akceptujemy, albo i nie. Jeżeli rzeczywiście jest Bóg, który stworzył człowieka i objawił mu się, i jeżeli rzeczywiście Chrystus jest Synem Bożym i zmartwychwstał (tak wierzą chrześcijanie), to wszystkie inne religie muszą być niewiele warte.

Yasmin, być może jest w tych innych religiach głębia, ale na pewno nie ma w nich tej MOCY, bo moc pochodzi od Boga - żywego, prawdziwego, jedynego Boga.

Być może Nirwana rzeczywiście "jest doswiadczeniem obecnej chwili tak zwanego "tu i teraz"". Ale jak by na to nie patrzeć, nie jest to zjednoczenie z Bogiem, a jedynie jakiś stan świadomości. Czy wg tego, co napisałaś, Nirwanę osiągają również np. niektórzy narkomani, którzy też doznają tego dziwnego stanu świadomości, w którym widzą świat "od podszewki" i przeżywają w spotęgowany sposób bycie "tu i teraz"? Chrześcijaństwo ma tę potężną przewagę np. nad buddyzmem, na ile go rozumiem, że nie chodzi w nim o jakikolwiek stan świadomości. Wprawdzie mówi się o kontemplacji jako również odmiennym stanie świadomości, ale kontemplacja nie jest celem ostatecznym, no chyba że kontemplacja Boga "twarzą w twarz", ale tego będziemy mogli - mam nadzieję - zakosztować dopiero po śmierci. Ani kontemplacja, ani medytacja jako droga do kontemplacji nie są celami samymi w sobie, bo celem jest zjednoczenie z osobowym Bogiem. Tego w buddyzmie zdaje się nie ma?

Pisałaś Yasmin: "- A jeżeli nie ma podszewki świata?
Jeżeli drozd na gałęzi nie jest wcale znakiem
Tylko drozdem na gałęzi, jeżeli dzień i noc
Następują po sobie nie dbając o sens
I nie ma nic na ziemi, prócz tej ziemi?
Gdyby tak było"...
Gdyby tak było - a tego przecież nie wiemy, a tylko wierzymy, że tak nie jest - życie byłoby bez sensu. (Mój) rozum buntuje się przeciw temu! Może więc jest tak, jak mówił Kant, że chociaż istnienia Boga nie można udowodnić, to jest on postulatem ludzkiego rozumu? Bez tego postulatu rozum musiałby błądzić.

Bajki przytaczasz ciekawe, ale to jest właśnie przejaw New Age - każda religia ma w sobie cząstkę prawdy. Hmm...

Pozdrawiam serdecznie :D :D :D


Pn cze 09, 2003 1:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34
Posty: 619
Post 
Alipiuszu, hmm...

Przemyślałam - masz rację. Teraz już wiem znowu, co mi sie nie zgadzało (kolejny element układanki ;) )

_________________
"Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł,
a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich"
(św. Franciszek z Asyżu)


Pn cze 09, 2003 22:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:22
Posty: 600
Post 
Wiary nie idzie sie nauczyć, trzeba ja zrozumieć. Tak samo to co piszemy trzeba tez zrozumieć, każdy ma swój charakter pisania i nie każdy zrozumie to co jest łatwiej lub trudniej napisane. Jedne zdania są tak ułożone by nie urazić innych, a każdy mógł być usfakcjinowany odpowiedzią.


Wt cze 10, 2003 9:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 18, 2003 20:29
Posty: 165
Post Bog i ciastka
Alipiuszu widze jednak,ze masz teorie wszystkiego... :?
Zobacz dokladnie co pisalam na temat doswiadczenia Pustki i cytat z Eckharta. Powtarzam wiec - to doswiadczenie jest jednoscia z Kosmosem, polaczeniem z Bogiem, jednoscia z Nim, bo przeciez On jest Wszystkim (proszę zerknij jeszcze raz na cytat z Mistrza Eckharta)
I nie mowmy o przewadze jakiejs religii nad inna, bo to chyba nie o to chodzi. Jeżeli w tej dyskusji mamy poslugiwac się pojeciami: lepszy gorszy - to nie ma to sensu.
Nie wiem czy Wiesz,ze wielu chrzescijan i zakonnikow stosuje techniki medytacyjne w modlitwie zaczerpniete z buddyzmu...
Stan Swiadomosci czyli Oswiecenia - dla mnie to bardzo duzo... :roll:

I kolejna sprawa dotyczaca przedstawionych historyjkach. Te bajki prezentuja po prostu pewne problemy lub ich aspekty, do których należy się odniesc i skonfrontowac. Ojciec A.de Mello jest wlasnie tym, który potrafi wzniesc się ponad nasze ograniczone i schematyczne myslenie. Szkoda, ze widzisz w nich przede wszystkim "New Age"(którego tak naprawde tam nie ma ) :(. Bog przewyzsza wszelkie rozumienie, wiec jakim prawem chcesz Go ograniczyc i narzucic innym Twój obraz Boga jedynie prawdziwego w KK? :?: :(

A propos rozumienia. Czy mam wierzyc tylko dlatego,ze mój rozum się buntuje? Niejednokrotnie myslalam, ze cala pewnosc i definiowanie wszystkiego jest tylko pragnieniem umyslu, ze to umysl potrzebuje pewnosci, chce się czuc bezpiecznie, a jeżeli nie ma tej pewnosci jest wlasnie wiara, a wiara ogranicza... Wiem jedno, ze nie chce wierzyc dlatego ,ze tego potrzebuje lub ze może po smierci cos jest. Taka wiara wiaze się ze strachem, a przeciez strach to zrodlo zla. Jeżeli mój umysl to sobie wszystko wymysla to mam nadzieje,ze do tego dojde. :idea:

Do Goscia- Awe

Z Twoich slow wynika jednoznaczne stanowisko, ze jako katoliczka jestes najblizej "Stolu Panskiego"... Szczerze mowiac robi mi się niedobrze :( slyszac takie teksty i nie ma to zadnego zwiazku z moim podejsciem do Kosciola.
Awe czytajac Twoje posty ( bo Wiesz,ze je czytam, w koncu każdy ma swoja "opowiesc") mysle,ze potrzeba Ci troche "wyluzowania". Postaraj się chociaz raz popatrzec na to wszystko w ten sposób:

Bog i ciastka

Matka:"Czy wiedziales,ze Bog był obecny, kiedy ukradles to ciastko z kuchni?"
"Tak".
"I ze caly czas na ciebie patrzyl?"
"Tak".
"I jak myslisz, co do ciebie mowil?''
"Mowil :Nie ma tu nikogo oprocz nas dwoch - weź dwa" :D :D :D

Yasmin :lol:


Wt cze 10, 2003 12:04
Zobacz profil
Post 
re yasmin
Dlaczego my Chrzescijanie (glownie katolicy) uwazamy ze ta wlasnie wiara jest "najblizej stolu Panskiego" ?
Nie bede sie tutaj zaglebial w zadne filozoficzne teksty, bo nie dam rady z takimi przedmowcami :)
Powiem zwyczajnie wlasnymi slowami jak ja to widze.
Yasmin czy mozesz mi podac w ktorej innej Religii, Bog zszedl na ziemie, przyjal ludzkie cialo, cierpial i zostal zabity w okrutny sposob?. Co najwazniejsze, wszystko to uczynil by zbawic tych przez ktorych tyle wycierpial?
Ten fakt chyba o czyms swiadczy, nie uwazasz?
Dlatego niechaj ci sie nie robi niedobrze :)
Nie jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek innego wyznania. Jednak to wlasnie dzieki temu co uczynil Jezus, tamci inni takze moga byc zbawieni.




pozdrowka


Wt cze 10, 2003 13:34
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 66 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL