Myślę, że nie nam to określać, akacjo...
Ale w trzech kwestiach...
1. Żal jest odpowiedzią na łaskę. Mocno wierzę, że Bóg udziela jej każdemu w chwili śmierci, że
nigdy i nikomu jej nie odmawia. Natomiast pozostaje pytanie o gotowość serca do jej przyjęcia, o możliwość jej zauważenia... Stanu serca... Ale
w chwili śmierci, a nie
po śmierci. Tak naucza Kościół.
2. Myślę, że nie należy zakładać, że do żalu potrzebna jest pełna sprawność umysłowa - że nie może żałować ktoś nieprzytomny... Czy może inaczej - to, że w naszej ocenie człowiek jest nieprzytomny, nie oznacza jeszcze, że nie ma wystarczającej świadomości, by żałować. Lub, że nie może jej mieć przez ułamek sekundy...
Wiesz - jest takie zjawisko, niewytłumaczalne ale obserwowane - cudownej poprawy przed zgonem. Na chwilę - godzinę, kilka godzin, dzień - wraca świadomość... Nie widziałam wprawdzie, żeby - tak jak w literaturze - ktoś nagle wstawał, rozmawiał itd - ale widziałam powrót świadomości starszego pana ze stwierdzonym nieodwracalnym uszkodzeniem mózgu. Pamiętam rozpaczliwe pytanie jego wnuczki-lekarki do koleżanki: "czy Ty widziałaś kiedyś, żeby zespół pniowy się cofał?" Na kilka godzin przed śmiercią właśnie...
Widziałam bardzo starszą panią bez świadomości, której przez dwa tygodnie leżenia w szpitalu nic się nie działo - do przyjazdu córki, która zdążyła wejść - pożegnać się - i matka umarła. Nic nie zapowiadało - nic się nie zmieniało w jej stanie medycznym. Mogła umrzeć w każdej sekundzie poprzedzających dwóch tygodni równie dobrze jak wtedy. Ona po prostu czekała. Mimo że dla nas - była nieprzytomna...
3. I wreszcie - moment śmierci...
Wiesz - kiedyś pytałam, do kiedy można udzielić Namaszczenia Chorych. Zasadą jest, że sakramentów udziela się żywym. Przy obecnym stanie medycyny czasem to pytanie jest trudne...
Usłyszałam, że nie udziela się oczywiście osobom na pewno martwym. Natomiast w sytuacjach granicznych i wątpliwych można go udzielić, ewentualnie z formułą "jeśli żyjesz"...
Granicą jest moment rozdzielenia duszy i ciała. Nijak nie stwierdzisz, kiedy to się dzieje. I może na szczeście
