Uważam,że jak najbardziej wspólnota nie tylko pomaga,ale często jest potrzebna w formowaniu swojej wiary. Apostołowie, Jezus.. Oni też żyli we wspólnocie. We wspólnocie nie tylko pogłębia się wiarę,ale buduje więzi,
życie we wspólnocie, dzięki czemu, można nabierać doświadczenia i tworzyć np. rodzinę , bo kiedy we wspólnocie pojawiają się problemy i nie jest już tak fajnie i miło to trzeba jakoś wspólnymi siłami podźwignąć te problemy , a czasem nawet ,jeśli to tylko TY jeden musiałbyś to zrobić...
pogłębia się również więź z ludźmi, uczy się rozmawiać,pomagać ( niby banał,ale z doświadczenia wiem,że a jednak .. ) i zawsze jest to jakaś
GRUPA WSPARCIA.
Także osobiście polecam bardzo formację we wspólnocie.
( ja byłam do tej pory w jednej ,jestem już 2 lata i znam też negatywne aspekty tej kwestii,gdy Wspólnota sprawia,że się pogrążasz i oddalasz... ),
ale mimo to nadal twierdzę,że Wspólnota jest potrzebna, ważne tylko JAKA.

A ja uważam Julka że najpierw potrzebna jest oparta na solidnych fundamentach wiara. Powstanie wspólnoty jest jednym z wielu skutków prawdziwej wiary. Ale jak wiadomo wspólnota składa się z niedoskonałych ludzi A gdzie ludzie tam wszystkie bolączki doczesnego świata.
Także nie szukajmy wiary we wspólnocie ale budujmy wspólnotę oparta na wierze.

nie do końca się z Tobą zgodzę, bo znam ludzi ,którzy odkryli Boga właśnie we wspólnocie, dzięki ludziom,których tam poznała..
a czasem bywa też tak , że człowiek z zewnątrz ma tak niezwykłą
wiarę, że podniesie nią upadła wspólnotę - to działa w obie strony.

Oczywiście, że wiara jeżeli potężna buduje może wzmacniać, wspólnotę - otoczenie przede wszystkim. Ja uważam za wspólnotę całą ludzkość, wszyscy są tak samo godni póki mają szansę. Ich należy traktować jako wspólnotę.
Dlatego wiara poparta uczynkami (życiem) działa najlepiej na otoczenie wspólnotę, natomiast nakłanianie do udziału w kręgu jakiejś wyodrębnionej wspólnoty może prowadzić do wielu niepożądanych skutków. Mówisz raczej o przyprowadzaniu do Boga nie do wspólnoty. Tak jak do Jezusa przyprowadzano chorych. Ok. Ale to nie ci co przyprowadzali powinni byc na względzie lecz Ten do Którego przyprowadzano.
Wspólnoty są dzisiaj próbą budowania na nowo relacji z Bogiem uwzględniając odrzucenie starych błędów. Mylę się?
Ale jak to z grupami ludzkimi zawsze jest czasem wpadnie się z deszczu pro rynnę, dlatego jak mówił Jezus głównie trzeba Jego szukać by za nim iść i za nikim innym.

Pozdrawiam