Molestowanie dzieci w Holadnii
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Molestowanie dzieci w Holadnii
Johnny99 napisał(a): Nie trafia jakoś do mnie przypuszczenie, że ktoś boi się czy wstydzi iść do prostytutki, a nie boi się i nie wstydzi skrzywdzić dziecka. Jeśli dajmy na to 30-, 40-letni ksiądz nie miał nigdy żadnych doświadczeń seksualnych z kobietami to pewnie mógłby odczuwać pewien dyskomfort na myśl o kontakcie z paniami, które mają spore doświadczenie w temacie i że tak powiem z niejednego pieca chleb już jadły  . Poza tym dochodzi jeszcze strach przed byciem rozpoznanym. Zawsze może go przypadkiem jakiś parafian bądź parafianka zobaczyć wchodzącego lub wychodzącego z domu uciech. Prostytutki dowożone na plebianię to też nie najlepszy pomysł. Natomiast dzieci to niewielkie ryzyko. Korzystając z swojego autorytetu ksiądz łatwiej może przymusić dziecko do wykonania określonej czynności. Dzieci nie mają jeszcze pełnej świadomości tego co się tak naprawdę dzieje, łatwiej je zmanipulować, przekupić czy zastraszyć. W razie czego zawsze można się wyprzeć: słowo dziecka przeciwko słowu szanowanego kapłana. No i dotychczasowe reakcje przełożonych na takie przypadki tylko mogą utwierdzać takiego księdza, że mniej ryzykuje jeśli sobie od czasu do czasu ”podotyka” małe dziewczynki niż zszarga sobie opinię kontaktami z prostytutkami. Johnny99 napisał(a): Patrz Sweetchild. Pedofilia właśnie na tym polega, że chory nie jest w stanie rozładować napięcia seksualnego w sposób normalny, tzn. z dojrzałą seksualnie osobą - potrzebuje do tego osoby niedojrzałej (dziecka), bo na tym właśnie polega jego choroba. A więc nie, nie można byłoby ich w ten sposób uniknąć, z samej istoty rzeczy. Nie piszę przecież o prawdziwych pedofilach, ale o sytuacji, kiedy człowiek o normalnych preferencjach seksualnych decyduje się na zachowania niezgodne z własną orientacją. Próbuję wyjaśnić dlaczego istnieje tak duży rozdźwięk między rzeczywistą liczbą księży, których popęd seksualny skierowany jest w stronę dzieci, a liczbą czynów pedofilskich przypisywanych duchownym. Oczywiście można to wszystko zbagatelizować i twierdzić,że to wszystko wymysł antyklerykalnej propagandy, ale jeśli te szacunki znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości to logicznym wyjaśnieniem byłby, że z jakiś powodów takich zachowań dopuszczają się również osoby heteroseksualne (i homoseksualne). Można wtedy zastanawiać się czy przymus życia w celibacie ma z tym jakiś związek.
|
Cz gru 22, 2011 21:28 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Molestowanie dzieci w Holadnii
mauger napisał(a): Jeśli dajmy na to 30-, 40-letni ksiądz nie miał nigdy żadnych doświadczeń seksualnych z kobietami to pewnie mógłby odczuwać pewien dyskomfort na myśl o kontakcie z paniami, które mają spore doświadczenie w temacie i że tak powiem z niejednego pieca chleb już jadły  . Poza tym dochodzi jeszcze strach przed byciem rozpoznanym. Zawsze może go przypadkiem jakiś parafian bądź parafianka zobaczyć wchodzącego lub wychodzącego z domu uciech. Prostytutki dowożone na plebianię to też nie najlepszy pomysł. Natomiast dzieci to niewielkie ryzyko. Korzystając z swojego autorytetu ksiądz łatwiej może przymusić dziecko do wykonania określonej czynności. Dzieci nie mają jeszcze pełnej świadomości tego co się tak naprawdę dzieje, łatwiej je zmanipulować, przekupić czy zastraszyć. W razie czego zawsze można się wyprzeć: słowo dziecka przeciwko słowu szanowanego kapłana. No i dotychczasowe reakcje przełożonych na takie przypadki tylko mogą utwierdzać takiego księdza, że mniej ryzykuje jeśli sobie od czasu do czasu ”podotyka” małe dziewczynki niż zszarga sobie opinię kontaktami z prostytutkami. Za wyjątkiem doświadczeń z kobietami, ten sam mechanizm powinien działać w przypadku osób w związku małżeńskim. I przyznam, że dla mnie to dość dziwna logika... Jestem w stanie zrozumieć (co nie znaczy usprawiedliwić) małżonka, który ma kochankę na boku czy składa wizyty w domu publicznym, ale szukanie przyjemności w kontaktach seksualnych z dziećmi to całkiem inna kategoria czynu. Pierwszego nazwałbym łajdakiem, ale nie zboczeńcem. Z oceną ryzyka też się nie zgodzę, stosunek do pedofilii wśród katolików jest podobnie silnie negatywny jak "średnia krajowa". Natomiast na kobietę na boku parafianie są w stanie przymknąć oko, o ile ksiądz jest w porządku, dba o sprawy parafii itp. Przynajmniej do czasu, kiedy nie następują istotne przepływy pieniężne na korzyść kochanki. Ksiądz-pedofil jest skończony, jego opinia jest zupełnie zszargana (przynajmniej w dzisiejszych czasach). mauger napisał(a): Próbuję wyjaśnić dlaczego istnieje tak duży rozdźwięk między rzeczywistą liczbą księży, których popęd seksualny skierowany jest w stronę dzieci, a liczbą czynów pedofilskich przypisywanych duchownym. Oczywiście można to wszystko zbagatelizować i twierdzić,że to wszystko wymysł antyklerykalnej propagandy, ale jeśli te szacunki znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości to logicznym wyjaśnieniem byłby, że z jakiś powodów takich zachowań dopuszczają się również osoby heteroseksualne (i homoseksualne). Można wtedy zastanawiać się czy przymus życia w celibacie ma z tym jakiś związek. Jeśli są takie dane, to rzeczywiście, nie ma co dyskutować z faktami. Natomiast na bazie czysto teoretycznych rozważań związek między celibatem a pedofilią wydaje mi się bardzo naciągany. Chyba żeby odwrócić zależność, czyli nie tyle celibat przyczynia się do nasilenia skłonności pedofilskich, co celibat przyciąga ludzi o odmiennych orientacjach seksualnych. Na zasadzie: nie widzę się w roli małżonka, bo kobiety mnie nie pociągają, więc "idę na księdza".
|
Pt gru 23, 2011 10:58 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Molestowanie dzieci w Holadnii
mauger napisał(a): Jeśli dajmy na to 30-, 40-letni ksiądz nie miał nigdy żadnych doświadczeń seksualnych z kobietami to pewnie mógłby odczuwać pewien dyskomfort na myśl o kontakcie z paniami, które mają spore doświadczenie w temacie i że tak powiem z niejednego pieca chleb już jadły To przypuszczenie jest już wybitnie naciągane. Przede wszystkim, żeby iść do prostytutki, trzeba być przynajmniej częściowo wyzbytym szacunku do kobiet, więc nie rozumiem, skąd ten dyskomfort miałby się wziąć. Ba, skoro już takie luźne dyskusje sobie prowadzimy, to zdarza się przecież, że prostytutkę się "zamawia" w celu właśnie nabrania doświadczenia (sobie czy komuś). Cytuj: Natomiast dzieci to niewielkie ryzyko. Ale tu wraca to, o czym pisałem w poprzednim poście - żeby dojść do takiego wniosku, trzeba przeprowadzić podobne do twoich kalkulacje. Czyli: myśleć o tym bez jakichkolwiek emocji. Na to stać tylko ludzi całkowicie pozbawionych moralnych hamulców. Jeśli spróbuję się wczuć w sytuację sfrustrowanego seksualnie księdza, za każdym razem dochodzę do wniosku, że nigdy w życiu nie podjąłbym takiego ryzyka, nawet jeśli z jakichś względów w danej sytuacji byłoby to z racjonalnego punktu widzenia ryzyko mniejsze. "Łatwiej przymusić" - ale przecież prostytutki do niczego nie trzeba zmuszać, zastraszać, manipulować. "Załatwianie" takich potrzeb z dziećmi wiąże się z takim spiętrzeniem problemów i ryzyka, że naprawdę trudno mi sobie wyobrazić, że ktokolwiek, kto nie jest wyzbytym hamulców pedofilem i jest mu wszystko jedno, mógłby na to wpaść. Cytuj: ale o sytuacji, kiedy człowiek o normalnych preferencjach seksualnych decyduje się na zachowania niezgodne z własną orientacją. Moim zdaniem dzieje się tak tylko przy spełnionych dwóch warunkach: 1) ów człowiek jest tak skrajnie sfrustrowany seksualnie, że należy go uznać za pod tym względem chorego, 2) ów człowiek żywcem nie ma żadnego innego wyjścia. A zatem mówimy o jakimś ekstremum, które nie ma nic wspólnego z zagadnieniem celibatu. Cytuj: Próbuję wyjaśnić dlaczego istnieje tak duży rozdźwięk między rzeczywistą liczbą księży, których popęd seksualny skierowany jest w stronę dzieci, a liczbą czynów pedofilskich przypisywanych duchownym. I tu znowu kluczem jest słowo "przypisywanym". Tak, mamy tu do czynienia z silną antyklerykalną propagandą, zresztą jest to dyskutowane także w innych wątkach. O tym, ile i jakie z nich mają odzwierciedlenie w rzeczywistości, można się przekonać tylko w jeden sposób - obserwując, ile w tej sprawie zapadło i zapadnie wyroków sądowych. O, nawet dzisiaj media podają, że jeden zapadł: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... _roku.html (nie chciałbym być zresztą złośliwy, ale dotyczy on księdza, który miał na koncie np. organizowanie zlotów motocyklowych, więc łatwo sobie wyobrazić, że zapewne prowadził on mało "księżowski" styl życia - czyli należał zapewne do księży uwielbianych w kręgach "postępowych", dla których im bardziej ksiądz jest "świecki", tym jest lepszy. No i w konfesjonale pewnie też był bardziej wyrozumiały.. ale, jak mówię, nie chcę się wyzłośliwiać ani czegoś sugerować..). Sytuacja jest jasna, nie ma o czym rozmawiać. Natomiast cała reszta tych "doniesień".. mogą być prawdziwe, mogą nie być, skąd ktoś może to wiedzieć? Wiadomo za to na pewno, że są radośnie i bez skrupułów wykorzystywane w propagandzie antykościelnej.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pt gru 23, 2011 11:58 |
|
|
|
 |
gargamel
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39 Posty: 918
|
 Re: Molestowanie dzieci w Holadnii
Johnny99 napisał(a): To przypuszczenie jest już wybitnie naciągane. Przede wszystkim, żeby iść do prostytutki, trzeba być przynajmniej częściowo wyzbytym szacunku do kobiet,... A to dlaczego? A fryzjerek też to dotyczy?
_________________ http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 http://pajacyk.pl/
|
Pt gru 23, 2011 12:50 |
|
 |
szyszkownik
Dołączył(a): Pt sty 21, 2011 12:43 Posty: 805
|
 Re: Molestowanie dzieci w Holadnii
Johnny99 napisał(a): Natomiast cała reszta tych "doniesień".. mogą być prawdziwe, mogą nie być, skąd ktoś może to wiedzieć? Wiadomo za to na pewno, że są radośnie i bez skrupułów wykorzystywane w propagandzie antykościelnej. Z całym szacunkiem, ale tak głupiego argumentu to nawet nie używają ci, których to dotyczy, to znaczy hierarchowie oskarżania o tuszowanie pedofilii w podległych im instytucjach. To nie są tylko jakieś tam głupawe artykuliki, to są częstokroć duże, poważne raporty itd. Ale oczywiście fanatycy będą w tym widzieli propagadę. Oczywiście kwestia czy celibat przyczynia się jakoś do pedofilii czy nie, to tylko hipoteza, aczkolwiek gdy czytam w artykule (de facto mającym wspierać hipotezę braku związku pedofilii i celibatu), co następuje: Ale kiedy przed miesiącem „Boston Pilot” opublikował dane dotyczące liczby księży w archidiecezji bostońskiej oskarżonych o molestowanie nieletnich, to – muszę wyznać – przeżyłem szok. Sprawa dotyczy niemal 90 księży, na 900 pracujących w tej archidiecezji! Przez wiele lat mieszkałem i pracowałem w Bostonie: wielu z tych księży znałem, wielu było moimi kolegami i nigdy by mi do głowy nie przyszło posądzać ich o to, że mogą kogokolwiek wykorzystać seksualnie. Od tego czasu wciąż dręczy mnie pytanie: dlaczego tak wielu kapłanów nie było w stanie sprostać swemu powołaniu?http://www.tygodnik.com.pl/numer/275517/gill.htmlCoś tu jest bardzo poważnie nie tak. I KK nie dość, że latami taił i ukrywał to co się dzieja w kościelnych instytucjach, to jeszcze nie chce rozpocząć poważnej, wewnętrzenj refleksji nad tymi zagadnieniami. Bendeykt XVI owszem przepraszał już wielokrotnie i przerwał to zakłamanie, no i dobrze. Ale teraz może czas na refleksję dotyczącą przyczyn tego zjawiska. Inaczej co i rusz będą wychodziły takie zagdanienia i będzie wstyd.
|
Pt gru 23, 2011 13:49 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Molestowanie dzieci w Holadnii
gargamel napisał(a): A to dlaczego? A fryzjerek też to dotyczy? Bo jest to "zawód" dla kobiety (zresztą nie tylko, wszak męska prostytucja też istnieje) upadlający, w przeciwieństwie do fryzjerstwa. To też mam wyjaśniać? To może powinniśmy otworzyć osobny wątek - "dlaczego prostytucja jest zła"? szyszkownik napisał(a): Ale kiedy przed miesiącem „Boston Pilot” opublikował dane dotyczące liczby księży w archidiecezji bostońskiej oskarżonych o molestowanie nieletnich No właśnie. Jak się zdążyłem zorientować, dla autorów tych raportów nie istnieje różnica między "oskarżonym" i "skazanym". Oskarżyć można każdego o wszystko. Żeby skazać, trzeba jednak czegoś więcej. Cytuj: Ale teraz może czas na refleksję dotyczącą przyczyn tego zjawiska. Problem w tym, że, jak dotąd, ilekroć dochodzi do zbadania twardych danych (a nie jakichś "raportów" dotyczących "oskarżeń"), tylekroć okazuje się, że zjawisko to nie różni się statystycznie niczym od podobnych zjawisk w innych społecznych środowiskach, a jeśli już - to in minus. Słowem - nie bardzo jest nad czym się zastanawiać, bo zjawisko polegające na jakimś specyficznym "problemie pedofilii w Kościele", które czymkolwiek różniłoby się od zjawiska "problemu pedofilii w społeczeństwie" wydaje się po prostu nie istnieć. Tak, jak ludzie zawsze się zabijali, zabijają i zawsze będą się zabijać (a co jakiś czas się zdarzy, że i ksiądz kogoś zamorduje), tak też i pedofile zawsze byli, są i zawsze będą (a co jakiś czas się zdarzy, że i ksiądz okaże się pedofilem). Jeśli natomiast chodzi o kwestie radzenia sobie Kościoła z przypadkami pedofilii wśród duchownych, to była już o tym dyskusja w kilku wątkach, w niektórych też brałem udział - jak to było z tym "tajeniem", "ukrywaniem" itp.itd. bo w tych kwestiach również w obiegu fruwa mnóstwo mitów, nie mających nic wspólnego z rzeczywistością, ale nieodmiennie wykorzystywanych do atakowania Kościoła.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pt gru 23, 2011 18:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Molestowanie dzieci w Holadnii
SweetChild napisał(a): Za wyjątkiem doświadczeń z kobietami, ten sam mechanizm powinien działać w przypadku osób w związku małżeńskim. I przyznam, że dla mnie to dość dziwna logika... Jestem w stanie zrozumieć (co nie znaczy usprawiedliwić) małżonka, który ma kochankę na boku czy składa wizyty w domu publicznym, ale szukanie przyjemności w kontaktach seksualnych z dziećmi to całkiem inna kategoria czynu. Pierwszego nazwałbym łajdakiem, ale nie zboczeńcem. Tu mamy trochę inna sytuację. Małżonkowie znajdują sobie kochanki czy chadzają do prostytutek ponieważ szukają odmiany, nowych doznań itd., a nie jedynie dla prostego rozładowania napięcia seksualnego. Ale wyobrażmy sobie sytuację mężczyzny o dużych potrzebach seksualnych, którego porzuciła żona, albo odmawia z nim współżycia. Przypuśćmy, że nie jest w stanie od dłuższego czasu uwieźć żadnej innej kobiety i brakuje mu pieniędzy na prostytutki. Powiedzmy, że z racji wykonywanego zawodu ma kontakt z nieletnimi np. jako nauczyciel. Czy naprawdę tak nieprawdodpodobne jest, że w pewnych warunkach może on dopuścić się molestowania seksualnego nieletniej nie bedąc prawdziwym pedofilem? SweetChild napisał(a): Ksiądz-pedofil jest skończony, jego opinia jest zupełnie zszargana (przynajmniej w dzisiejszych czasach). No właśnie w dopiero w dzisiejszych czasach. I to w dużej mierze dzięki nagłaśnianiu takich przypadków. Cytuj: Natomiast na bazie czysto teoretycznych rozważań związek między celibatem a pedofilią wydaje mi się bardzo naciągany. Kolejną poszlaką może być fakt, że największe afery pedofiskie związane były z duchownymi z kręgu KK, nawet w takich krajach jak Holandia czy USA gdzie katolicy stanowią mniejszość. Nie słychać nic o skandalach na taką skalę z udziałem duchownych protestanckich. A przecież nie powinno być wielkiej różnicy w ilości pedofili (pedofilów?) wśród kapłanów obu wyznań. Johnny99 napisał(a): To przypuszczenie jest już wybitnie naciągane. Przede wszystkim, żeby iść do prostytutki, trzeba być przynajmniej częściowo wyzbytym szacunku do kobiet, więc nie rozumiem, skąd ten dyskomfort miałby się wziąć. Chodzi o lęk przed kompromitacją, jak wtedy gdy ktoś musi swoje skromne umiejętności zaprezentować przed zawodowcem. Johnny99 napisał(a): Ale tu wraca to, o czym pisałem w poprzednim poście - żeby dojść do takiego wniosku, trzeba przeprowadzić podobne do twoich kalkulacje. Czyli: myśleć o tym bez jakichkolwiek emocji. Na to stać tylko ludzi całkowicie pozbawionych moralnych hamulców. Jeśli spróbuję się wczuć w sytuację sfrustrowanego seksualnie księdza, za każdym razem dochodzę do wniosku, że nigdy w życiu nie podjąłbym takiego ryzyka, nawet jeśli z jakichś względów w danej sytuacji byłoby to z racjonalnego punktu widzenia ryzyko mniejsze. Oczywiście nie wydaje mi się, żeby jakiś potencjalny ksiądz-pedofil dokonywał na zimno takich analiz. Co się bardziej opłaca: prostytutki czy dzieci? Dzieci! No to do dzieła! Sądzę, że odbywa się to trochę inaczej. Przestrzegający celibatu ksiądz żyjący w silnym napięciu seksualnym, może nawet nie końca uświadomionym, niekoniecznie musi otwarcie szukać okazji do grzechu. Jednak nagromadzona duża ilości nieskanalizowanej energii seksualnej może dać znać o sobie w najbardziej dla niego zaskakujących momentach np. podczas bliskiego kontaktu z dzieckiem przy zupełnie niewinnym geście przytulenia. Takie doznania przyjemności o seksualnym charakterze mogą determianować takiego księdza, świadomie lub nie, do dalszych kontaktów tego typu, podczas, których może dochodzić do coraz bardziej niebezpiecznych zachowań. Dopiero później może przyjść refleksja i próba racjonalizacji swojego zachowania: to przecież tylko dziecko, jeszcze nic nie rozumie, wielkiej krzywdy mu nie robię, to chyba nie taki ciężki grzech jak mastrubacja itp. Johnny99 napisał(a): Moim zdaniem dzieje się tak tylko przy spełnionych dwóch warunkach: 1) ów człowiek jest tak skrajnie sfrustrowany seksualnie, że należy go uznać za pod tym względem chorego, 2) ów człowiek żywcem nie ma żadnego innego wyjścia. A zatem mówimy o jakimś ekstremum, które nie ma nic wspólnego z zagadnieniem celibatu. Moim zdaniem trwanie przez całe życie w celibacie to właśnie trochę takie ekstremalne doświadczenie, szczególnie gdy ktoś nieumiejętnie postępuje z własnym popędem. Johnny99 napisał(a): I tu znowu kluczem jest słowo "przypisywanym". Tak, mamy tu do czynienia z silną antyklerykalną propagandą, zresztą jest to dyskutowane także w innych wątkach. O tym, ile i jakie z nich mają odzwierciedlenie w rzeczywistości, można się przekonać tylko w jeden sposób - obserwując, ile w tej sprawie zapadło i zapadnie wyroków sądowych. Ilość zapadających wyroków skazujących nie zawsze mówi o skali danego zjawiska. Czy o skali „piractwa” komputerowego w Polsce można wnioskować na podstawie ilości osób skazanych za nie? Johnny99 napisał(a): Natomiast cała reszta tych "doniesień".. mogą być prawdziwe, mogą nie być, skąd ktoś może to wiedzieć? W takich krajach jak Holandia czy Irlandia mamy do czynienia z raportami komisji eksperckich. Nie słyszałem, żeby ktoś z tamtejszych kręgów kościelnych podważał ich wiarygodność i rzetelność.
|
Pt gru 23, 2011 23:05 |
|
 |
gargamel
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39 Posty: 918
|
 Re: Molestowanie dzieci w Holadnii
Johnny99 napisał(a): Bo jest to "zawód" dla kobiety (zresztą nie tylko, wszak męska prostytucja też istnieje) upadlający, w przeciwieństwie do fryzjerstwa. To też mam wyjaśniać? To może powinniśmy otworzyć osobny wątek - "dlaczego prostytucja jest zła"? No właśnie, dlaczego prostytucja wg Ciebie jest zła, nie rozumiem. Bo moim zdaniem powinna być zalegalizowana, z podatkami, zusem, badaniami. Bo jeżeli dorosła kobieta/mężczyzna z własnej woli wybiera sobie takie zajęcie to co w tym złego? Ja swego czasu pracowałem na budowie, za 7zł na godzinę i po 10 godzinach pracy w lecie czułem się zmęczony, brudny, i w sumie trochę upodlony, ale pracowałem bo lepszego zajęcia nie mogłem znalezć, a potrzebowałem zarobić. Czy wg Johnego99 ciężka praca fizyczna powinna być zakazana? Tzn. rozumiem, że w katolicyzmie prostytucja uważana jest za grzech, ale jakby spojrzeć obiektywnie, to w czym ciężka harówka na budowie za niewielkie wynagrodzenie ma być lepsza od prostytucji?
_________________ http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 http://pajacyk.pl/
|
So gru 24, 2011 0:32 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Molestowanie dzieci w Holadnii
mauger napisał(a): Ale wyobrażmy sobie sytuację mężczyzny o dużych potrzebach seksualnych, którego porzuciła żona, albo odmawia z nim współżycia. Przypuśćmy, że nie jest w stanie od dłuższego czasu uwieźć żadnej innej kobiety i brakuje mu pieniędzy na prostytutki. Powiedzmy, że z racji wykonywanego zawodu ma kontakt z nieletnimi np. jako nauczyciel. Czy naprawdę tak nieprawdodpodobne jest, że w pewnych warunkach może on dopuścić się molestowania seksualnego nieletniej nie bedąc prawdziwym pedofilem? Może co innego rozumiemy przez pedofilię? Dla mnie pedofilia to przede wszystkim molestowanie dzieci przed okresem dojrzewania, ewentualnie zaraz na początku tego okresu. Jeśli chodzi o przypadki takie jak zalinkowany powyżej przez Johnnego99, czyli dotyczące nieletnich w wieku ok 15 lat, to zmienia postać rzeczy. mauger napisał(a): Kolejną poszlaką może być fakt, że największe afery pedofiskie związane były z duchownymi z kręgu KK, nawet w takich krajach jak Holandia czy USA gdzie katolicy stanowią mniejszość. Nie słychać nic o skandalach na taką skalę z udziałem duchownych protestanckich. A przecież nie powinno być wielkiej różnicy w ilości pedofili (pedofilów?) wśród kapłanów obu wyznań. Trzeba by najpierw uzgodnić stan faktyczny. Ja nie wiem, jakie są statystyki, ale zaraz na początku tego wątku marcepan, za Tygodnikiem Powszechnym, podał następującą wypowiedź: "(...)więcej przypadków wykorzystywania seksualnego notuje się wśród ludzi żonatych niż tych, którzy żyją w celibacie. Trzeba pamiętać też o tym, że taką samą liczbę przypadków pedofilii notuje się wśród żonatych księży innych Kościołów chrześcijańskich."
|
Cz gru 29, 2011 11:05 |
|
 |
szyszkownik
Dołączył(a): Pt sty 21, 2011 12:43 Posty: 805
|
 Re: Molestowanie dzieci w Holadnii
SweetChild napisał(a): Trzeba by najpierw uzgodnić stan faktyczny. Ja nie wiem, jakie są statystyki, ale zaraz na początku tego wątku marcepan, za Tygodnikiem Powszechnym, podał następującą wypowiedź: "(...)więcej przypadków wykorzystywania seksualnego notuje się wśród ludzi żonatych niż tych, którzy żyją w celibacie. Trzeba pamiętać też o tym, że taką samą liczbę przypadków pedofilii notuje się wśród żonatych księży innych Kościołów chrześcijańskich."Przydałoby się jeszcze jakieś źródło tych danych statystycznych. A po drugie, w tej kwestii niestety ale istnieje ogromny nawet rzekłbym, błąd pomiaru związany z zapewne dużą ilością nieujawnionych przypadków. Mnie jednak zastanawia co innego. W rodzinach owszem patologie się zdarzają, ludzi często dotyka bieda, alkoholizm, przemoc więc i różne dewiacje mogą mieć niestety miejsce jak pedofilia. Jednak w KK księża, którzy się dopuścili pedofilii jest nieco dziwne. Dziwne dlatego, że przecież są to jakby nie było ludzie, którzy mają bardzo częsty zapweniony dostęp do czegoś co katolicy nazwyają łaską uświęcającą, tzn. do sakramentów. Ok. rozumiem, że sakramenty nie załatwią wszystkiego, ale w przypadku księdza, który codziennie przyjmuje Eucharystię i popełnia tak ciężkie grzechy jak pedofilia, to jest bardzo dziwne. Istnieje tu szalony rzekłbym rozdźwięk między praktyką religijną a życiem. Na co oni właściwie liczą, że po śmierci Bóg przebaczy? To jest jakby nie było trudne do wytłumaczenie.
|
Cz gru 29, 2011 16:01 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Molestowanie dzieci w Holadnii
szyszkownik napisał(a): Przydałoby się jeszcze jakieś źródło tych danych statystycznych. A po drugie, w tej kwestii niestety ale istnieje ogromny nawet rzekłbym, błąd pomiaru związany z zapewne dużą ilością nieujawnionych przypadków. Źródło danych by się przydało, jak najbardziej. Zgadzam się też, że błąd pomiaru jest znaczny, ale można chyba założyć, że ilość nieujawnionych przypadków w rodzinach jest niemniejsza niż ilość nieujawnionych przypadków pedofilii wśród duchownych. szyszkownik napisał(a): Ok. rozumiem, że sakramenty nie załatwią wszystkiego, ale w przypadku księdza, który codziennie przyjmuje Eucharystię i popełnia tak ciężkie grzechy jak pedofilia, to jest bardzo dziwne. Istnieje tu szalony rzekłbym rozdźwięk między praktyką religijną a życiem. Dlatego (ale nie tylko dlatego) nawet jeden przypadek księdza-pedofila to o jeden za dużo.
|
Cz gru 29, 2011 17:58 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Molestowanie dzieci w Holadnii
SweetChild napisał(a): Może co innego rozumiemy przez pedofilię? Dla mnie pedofilia to przede wszystkim molestowanie dzieci przed okresem dojrzewania, ewentualnie zaraz na początku tego okresu. Jeśli chodzi o przypadki takie jak zalinkowany powyżej przez Johnnego99, czyli dotyczące nieletnich w wieku ok 15 lat, to zmienia postać rzeczy. Czy naprawdę zmienia postać rzeczy to, czy dajmy na to 13 letnia dziewczynka stanie się przedmiotem molestowania z powodu tego, że jej ciało zaczyna przybierać kobiece kształty czy dlatego, że wygląda jak dziecko? Ja bym określał jako zachowania pedofilskie wszystkie formy agresji seksualnej wobec nieletnich, bez względu na motywację. SweetChild napisał(a): Trzeba by najpierw uzgodnić stan faktyczny. Ja nie wiem, jakie są statystyki, ale zaraz na początku tego wątku marcepan, za Tygodnikiem Powszechnym, podał następującą wypowiedź:"(...)więcej przypadków wykorzystywania seksualnego notuje się wśród ludzi żonatych niż tych, którzy żyją w celibacie. Trzeba pamiętać też o tym, że taką samą liczbę przypadków pedofilii notuje się wśród żonatych księży innych Kościołów chrześcijańskich." Póki co mamy dane zawarte w raportach z krajów, gdzie gruntownie przebadano problem czyli z Irlandii i Holandii. Dotyczą one instytucji katolickich. O miarodajne liczby odnośnie protestantyzmu nikt jeszcze nie zadbał. Może to też jakaś wskazówka?
|
Cz gru 29, 2011 22:44 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Molestowanie dzieci w Holadnii
mauger napisał(a): SweetChild napisał(a): Może co innego rozumiemy przez pedofilię? Dla mnie pedofilia to przede wszystkim molestowanie dzieci przed okresem dojrzewania, ewentualnie zaraz na początku tego okresu. Jeśli chodzi o przypadki takie jak zalinkowany powyżej przez Johnnego99, czyli dotyczące nieletnich w wieku ok 15 lat, to zmienia postać rzeczy. Czy naprawdę zmienia postać rzeczy to, czy dajmy na to 13 letnia dziewczynka stanie się przedmiotem molestowania z powodu tego, że jej ciało zaczyna przybierać kobiece kształty czy dlatego, że wygląda jak dziecko? Nie zmienia, dlatego pisałem, że molestowanie dzieci przed okresem dojrzewania i zaraz na początku tego okresu to ta sama kategoria. Natomiast molestowanie dzieci po okresie dojrzewania, ewentualnie krótko przed jego zakończeniem, to osobna kategoria. Oczywiście chodzi mi o mechanizmy czysto biologiczne, bez elementów społecznych. Czyli np. żyjemy w dżungli, nie ma metryk urodzenia, nie ma prawa stanowionego a rządzą pierwotne instynkty. mauger napisał(a): Ja bym określał jako zachowania pedofilskie wszystkie formy agresji seksualnej wobec nieletnich, bez względu na motywację. Dla potrzeb prawnych może tak być, ale tutaj chodzi o stwierdzenie, czy okoliczności mogą prowadzić do uaktywnienia zachowań pedofilskich u osób nie będących naturalnymi pedofilami. Dla mnie osobnik nie będący naturalnym pedofilem to taki, który nie odczuwa popędu wobec osobników niedojrzałych płciowo (na poziomie biologicznym) i dlatego uważam, że okoliczności nie są w stanie uaktywnić w nim zachowań pedofilskich. Podobnie jak zoofilskich czy nekrofilskich - po prostu budzi to w nim naturalne obrzydzenie. Natomiast w przypadku osobników dojrzałych płciowo (na poziomie biologicznym) sytuacja wygląda inaczej, bo naturalny mechanizm "obrzydzenia" przestaje działać, a daje o sobie znać mechanizm odwrotny. Tutaj mamy więc do czynienia z pokusą, do odparcia której potrzebne są inne hamulce, bo naturalne instynkty z siły odpychającej stają się siłą przyciągającą. I w takim przypadku szybciej bym się zastanawiał, czy celibat może tę siłę zwiększać, przez co hamulce wystarczające w sytuacji ustabilizowanego współżycia stają się zbyt słabe w sytuacji całkowitej wstrzemięźliwości. mauger napisał(a): Póki co mamy dane zawarte w raportach z krajów, gdzie gruntownie przebadano problem czyli z Irlandii i Holandii. Dotyczą one instytucji katolickich. O miarodajne liczby odnośnie protestantyzmu nikt jeszcze nie zadbał. Może to też jakaś wskazówka? Raporty z Irlandii i Holandii są dość świeże, czyli kilka lat temu można by uznać ich brak za jakąś wskazówkę  To trochę przypomina wnioskowanie z niewiedzy (nie wiemy, jak powstaje piorun, więc wnioskujemy, że stoi za tym Zeus). Ciekawe byłoby dopiero zestawienie częstości występowania przypadków pedofilii dotyczących instytucji katolickich, rodzin i duchownych innych wyznań.
|
Pt gru 30, 2011 10:44 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|