Kenijska feministka Faith Ndwia, zainaugurowała działalność polegającą na dostarczaniu Kenijczykom prezerwatyw, które mają pomóc w zwalczaniu AIDS.
więcej info tutaj: http://myslglobalnie.blogspot.com/2014/02/kenia-tabu-srodki-antykoncepcyjne.html

Czy waszym zdaniem to dobry sposób na walkę z HIV? Czy kościół w obliczy śmiercionośnego wirusa powinien zezwolić na prezerwatywy?

Namawiamie do wstrzemiezliwosci, wiernosci i odpowiedzialnosci za siebie i partnera pewnie by te pania przeroslo...

Jedynym środkiem, który zapobiega rozprzestrzenianiu się HIV, jest wierność i jeden partner/partnerka, a nie prezerwatywa. Kondom jedynie opóźnia moment zakażenia.

Możliwe, niemniej bardziej istotne jest co z większym prawdopodobieństwem przerośnie beneficjentów tej akcji: stosowanie prezerwatyw czy wstrzemięźliwość. Pewnie, że ta druga jest lepszym środkiem zapobiegawczym w wypadku jednostki, ale w skali społeczeństwa środek łatwiejszy do rozpropagowania, choć gorszy, może okazać się skuteczniejszy.

Jakoś nie przypominam sobie aby stwierdzono, że liczba zakażeń HIV i zachorowalność na AIDS zmalała w państwach, w których jako profilaktykę zastosowano rozdawanie kondomów.

A jak z tymi, gdzie propagowano wierność? Bo rozumiem, że w tym, krajach, o których Ty mówisz, propagowanie wierności nic nie dało?

Prof. Farzin Davachi, lekarz amerykański, specjalista ds. HIV/AIDS, pracował w Ugandzie: "W 1989 zostałem zaproszony na konsultacje z rządem. Wówczas Uganda była epicentrum AIDS na świecie. 38 proc. dziewcząt od 15 do 18 lat było zakażonych. (...) Doradziłem więc, by w szkołach w całym kraju rozpoczęto kampanię edukacyjną na rzecz abstynencji i wierności małżeńskiej. WHO doniosła w 1999, że stopień zakażenia wirusem HIV wśród dziewcząt od 15 do 18 lat zmniejszył się do 7,3 procent. To spadek o 80 procent!

Takich wyników nie notujemy nigdzie indziej na świecie" (Rzeczpospolita 2001.09.07)
Cytat z tej strony.

Inny tekst na ten temat: http://fronda.gliwice.pl/czytelnia.php5?id=307

W Kenii od 2001 r., kiedy rząd przyjął program aktywnego wspierana użycia prezerwatyw, liczba osób zarażonych HIVspadła z 12,8% populacji do 6,2% w 2012 r. (W Ugandzie wynosiła 7,2% populacji w 2012 r. a program realizowany w Ugandzie od końca lat 80tych nazywał się The ABC Approach...Abstinence, Be Faithful, Use Condoms i uwzględniał wszystkie 3 obszary - omówienie w linku, niestety dostęp jest płatny, to nie propagandowa gazetka. Nacisk na jedynie abstynencje w ostatnich latach spowodował, że w Ugandzie, od 2006 r. liczna zarażonych HIV wzrosła.).

Edukacja seksualna - nie tylko dzieci i młodzieży - jest istotna i niezbywalną częścią wszystkich programów zapobiegania AIDS w Afryce. Ich częścią jest także stosowanie prezerwatyw, zwłaszcza w sytuacjach podejmowania zachowań ryzykownych. Odkąd istnieje świat ludzie podejmowali działania ryzykowne,nie tylko w dziedzinie relacji seksualnych, i będą to robić. I w każdej dziedzinie, każdy system społeczny to uwzględnia.

Wiesz, Piotrze, że prezerwatywa jedynie opóźnia zakażenie, a nie jemu zapobiega?

Zmniejsza i to znacznie (a nie opóźnia) ryzyko zarażenia. Abstynencja też nie zapobiega, a zmniejsza ryzyko. Dzięki temu jest coraz mniej zachorowań.

Strasznie spodobał mi się ten fragment pierwszego z tekstów, które wcześniej zacytowałem:

W 1996 r. w BMJ (British Medical Journal) opisano, że na VIII Światowym Kongresie Seksuologii w Heidelbergu (Niemcy) w 1987 r. około 800 uczestników poproszono o wskazanie przez podniesienie ręki, czy zdecydowaliby się na kontakt seksualny z osobą HIV pozytywną używając jako jedynej ochrony prezerwatyw. Jedna osoba podniosła rękę ¬dziennikarz, który powiedział że zrobiłby to także bez prezerwatywy. Na X kongresie w Amsterdamie w 1991 r. to samo pytanie padło na warsztatach dotyczących edukacji seksualnej. Nikt z 60 obecnych profesjonalistów nie podniósł ręki.


Abstynencja zapobiega zakażeniu drogą płciową, tak samo jak wierność jednemu partnerowi, który nie współżył z nikim innym.

Piotrze, w jaki sposób???? Tzn nie mam na myśli zakażenia inną drogą, np dożylną.
Głównym problemem w wielu krajach Afryki są nagminne zdrady małżeńskie, gwałty (naprawdę myślicie że gwałciciel nałoży sobie prezerwatywę?) , i kultura która generalnie uczy całkowitej swobody zwłaszcza mężczyzn. Ja nie mówię że nie można zastosować prezerwatywy w stałym związku gdzie jedno jest zakażone, nie tylko HIV, w polskich realiach często HCV, to oczywiście nie zabezpiecza w 100% (!!!) a tylko zmniejsza ryzyko (wbrew temu co pisze Piotr oczywiście abstynencja zabezpiecza przed zakażeniem drogą seksualną, nie wiem jak miałoby być inaczej). W biednych krajach afrykańskich ludzie masowo umierają na AIDS (nie ma leków, nie ma żadnej świadomości jak mozna zarazić się chorobą!) , na malarię, na gruźlicę. NIe ma czym i za co leczyć chorych. I co, ile im rozdacie prezerwatyw? Ile na osobę? I komu? I za czyje pieniądze? A może lepiej sfinansować leczenie chorych?
Rozmawiałam z kobietą która pracowała jako nauczycielka na misjach w Afryce kilka lat. Poziom wiedzy nauczyciela tam oceniała na naszą 5-6 klasę podstawówki. Na wsiach nikt nie ma pojęcia skąd się bierze AIDS (z wody, z czarów itp)

Super. Rozumiem, że w tym czasie oczywiście nie prowadzono w Ugandzie innych działań, np. promocji użycia prezerwatyw, bądź po prostu uświadamiających w jaki sposób przenosi się wirus?

Zastosowano tzw metodę ANC - abstynencja + wstrzemięźliwość + prezerwatywa.
Nie głównie prezerwatywa, jaką prezentują koncerny farmaceutyczne zarabiające krocie na rozdawnictwie prezerwatyw.

Metoda ABC:

A - Abstinence - Abstynencja przedmałżeńska
B - Be Faithful - Bądź wierny/a
C - Use Condoms - Używaj prezerwatyw

Skoro Piort pisał o metodzie ABC, to znaczy, że zapewne miał na myśli wstrzemięźliwość (abstynencję) przedmałżeńską.