Dla mnie to co napisałeś brzmi jak argumentacja za przeniesieniem religii do salek katechetycznych bez żadnych substytutów w postaci etyki.

Zgadza się.

Skoro z lekcjami polskiego jest problem, to może należałoby wycofać ten przedmiot ze szkół? Inaczej mówiać - jest problem to wycofać i już a młodzież będzie się uczyć miłości i odpowiedzialności z telewizji, internetu, kolorowych czasopism, kolegów i kolożanek bądź w najlepszym razie od nierzadko dysfunkcyjnych rodzin.

Raczej za naiwne uważam twierdzenie, że jeśli młodzież dostanie w szkole lekcje czegoś, to już z pomocy internetu czy kolorowych czasopism nie skorzysta. Zresztą, jakie są doświadczenia z "wychowaniem seksualnym", które mamy już w szkołach dość długo? To samo z religią: jedynym zauważalnym efektem jej egzystowania w szkołach jest prowadzenie do ateizmu..

Od uczenia dzieci i młodzieży miłości i odpowiedzialności są rodzice. To, co obserwujemy dzisiaj, to efekt właśnie tego, że czują się oni zwolnieni z tego zadania, "skoro przecież i tak uczy tego szkoła".

"Na karę 8 i pół roku więzienia skazał sąd w Rawie Mazowieckiej 49-letniego księdza Sławomira S. z parafii w okolicach Rawy Mazowieckiej. Miał on dopuścić się przestępstw seksualnych wobec pięciu chłopców poniżej 15. roku życia. Rawski sąd zakazał również księdzu kontaktowania się z pokrzywdzonymi i zbliżania się do nich oraz prowadzenia zajęć edukacyjnych z małoletnimi."

"Do molestowania seksualnego miało dochodzić od 2002 do 2009 roku. Wszyscy pokrzywdzeni byli ministrantami."



Źródła:
polskalokalna.pl
gazeta.pl

Notka jest krótka, więc przytoczę w całości:
http://info.wiara.pl/doc/1802934.Slaby- ... -ks-Gilowi
"Biegły informatyk zakończył już badanie dysku z plikami graficznymi i filmami przesłanymi przez prokuratorów z Dominikany – informuje tvp.info.

Znaleziono na nim znaczną ilość materiałów pedofilskich, zarówno tych dostępnych w internecie jak i wytworzonych przez osobę, który nagrała je na dysku swojego komputera. Problem tylko w tym, że dysk nie był tzw. kopią binarną, czyli wiernym odzwierciedleniem dysku zabezpieczonego u ks. Wojciecha Gila. Oznacza to, że bardzo trudno jest ustalić czy ktoś nie manipulował plikami. Nieoficjalnie śledczy przyznają, że dowód ten ma w takim wypadku znaczenie pomocnicze."

Nie jestem pewna, ale skoro są to także materiały wytworzone przez osobę, która nagrała je na dysku to chyba policji nie powinno być ciężko ustalić kto je wytworzył...

Chodzi o to, że zgrano zawartość dysku, a nie zrobiono jego cyfrowej kopii. To tak jakbyś przepisała fragmenty artykułu zamiast zrobić jego dobrą odbitkę ksero, czy zeskanować. Jest to różnica.

Wracając do sprawy księdza Sławomira S..
W tym przypadku diecezja zachowała sie (jak na Polskę) wzorowo. Przy zarzutach ks. Sławomir S. został odsunięty od posługi, a tuż po wyroku ofiary przeproszone i zapewnione o możliwości pomocy ze strony KK.

Kilkunastu parafian nie wierzy w winę księdza, a sam oskarzony sie nie przyznał.

Chodziło mi o to, że skoro jest możliwe odtworzenie tych materiałów, zdjęć czy też video, to przy dobrze przeprowadzonym śledztwie być może uda się zidentyfikować pedofila (kimkolwiek by nie był).
W artykule jest mowa (myślę, że nieprzypadkowo), że są to materiały wytworzone przez osobę, która je tam umieściła. Nie wiem czy dobrze to interpretuję, ale wytworzone rozumiem jako nagrania/zdjęcia własne, "dzieło" własne przestępcy.

Myslę skromnie, że gdyby jeden z drugim popracował fizycznie 10 godzin dziennie to by mu do głowy nie przyszły amory z nieletnimi, praca, jeszcze raz uczciaw praca, a tak są domysły.

Masz racje: nauczyciele do lopat a lekarze do kos! To ich tez rozumu nauczy.

A najlepiej to obozy pracy reaktywować.

To nie jest takie proste. zapis analogowy niesie ze soba tyle zniekształceń, szumów, ze prawie niemozliwe jest podrobienie go. Z zapisem cyfrowym jest o wiele łatwiej. Jeżeli dostarczysz tylko pliki, to bywa tak, ze nie można wykluczyć ingerencji w ich zawartość. "Kalkę cyfrową" znacznie trudniej zafalszowac (choc oczywiscie jest to teoretycznie możliwe, choć w praktyce ogólnie pisząc bardzo kosztowne).

Dokladnie tak. Wystarczyłoby 2 miesiące pobytu kopalni lub kamieniołomach, na śniadanie sucha kromka chleba i czarna kawa na obiad korzeń buraka na kolację już nic aby czasem coś mu się erotycznego nie przyśniło.

Półtora roku w więzieniu za przestępstwo, którego nie popełnił..(?)

"Sąd apelacyjny w amerykańskim stanie Pensylwania uchylił w czwartek wyrok więzienia wydany w sprawie księdza Williama Lynna. Duchowny został w 2012 roku uznany za winnego ukrywania przypadków nadużyć seksualnych wobec dzieci dokonywanych przez księży.

Ksiądz prałat Lynn był pierwszym duchownym w Stanach Zjednoczonych skazanym za ukrywanie pedofilii w Kościele katolickim. W lipcu 2012 roku sąd w Filadelfii wymierzył mu karę od trzech do sześciu lat pozbawienia wolności."

http://info.wiara.pl/doc/1825599.Sad-uc ... ws-ksiedza

Z kolei tutaj: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... iedza.html
napisano, że wyrok został uchylony, ale nadal obowiązuje (ciekawy jest ten prawniczy język), bo prokuratura ma zamiar wnieść apelację...

A tymczasem niemiecki Kościół kat. wypłaca ofiarom swoich funkcjonariuszy odszkodowania:

W niespełna 4 lata po ujawnieniu skandalu wokół molestowania dzieci przez księży Kościół katolicki w RFN wypłacił ofiarom odszkodowania na sumę ok. 6 mln euro. Od marca 2011 r. do placówki koordynacji pomocy przy Niemieckim Episkopacie wpłynęło 1300 wniosków o zadośćuczynienie od osób poszkodowanych.

W większości przypadków wnioski zostały rozpatrzone pozytywnie i zalecono wypłatę odszkodowań przez odpowiednie archidiecezje czy zakony, jak poinformował rzecznik Konfenrencji Episkopatu Niemiec. Przeciętna wysokość odszkodowań wyniosła 5 tys. euro.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemiec ... owan/scbrc

Czyli jak jest wola, to się da. Inna sprawa, że 5 tys. ojro to symboliczna kwota. Ciekawe do jakiego poziomu muszą spaść słupki poparcia (około 50%) i regularnego uczestnictwa w rytuałach katolickich (około 30%), aby nasi biskupi zdecydowali się sięgnąć po trzosy?