I tu jesteś w wielkim błędzie (o ile Cię dobrze zrozumiałam). Na świadectwie jest ocena religia/etyka bez zaznaczenia z czego jest ta ocena i bez dopisku katolicka. W polskich szkołach odbywa się religia różnych wyznań chrześcijańskich, nie tylko katolików. Jeden mały szczegół: aby lekcje religii były zorganizowane w szkole musi być co najmniej 7 osób chętnych dla danego poziomu nauczania. O tym, czy i jaka religia (może być kilka wyznań w jednej szkole jak np. na Wschodzie Polski obok katolickiej jest także katecheza prawosławna) decydują rodzice, którzy zapisując dziecko do szkoły składają do dyrekcji prośbę o zorganizowanie dla ich dziecka lekcji religii. Takie są wymogi.

Ależ mi o to właśnie chodzi, czyli nie zrozumiałaś mnie dobrze, być może z mojej winy. Właśnie ten brak dopisku, zaznaczenia o jaki przedmiot tak naprawdę chodzi, jest moim zdaniem nie fair. Jak wyżej napisałem - samo "Religia" wygląda tak, jakby istniała, liczyła się tylko jedna i było z góry oczywiste, o którą chodzi. Powinno się to nazywać, jeśli naucza się religii Rzymskokatolickiej... bo ja wiem, może Biblia i Katechizm KRK?

A o to to już pretensje do władz świeckich, które tak zadecydowały, aby nikt nie był dyskryminowany w trakcie rekrutacji na dalszy etap nauczania.

Powtarzam odpowiedź, bo poprzednia odnosiła się do czego innego, a chyba chodziło o drugi akapit mojej wypowiedzi.

No więc podstawą owej "demagogii" jest po prostu obserwacja zachowania biskupów i jego ekstrapolacja w przyszłość. Może nie wszyscy pamiętają jak to z wprowadzeniem religii do szkół było, a było tak, że religia została wprowadzona po naciskach kleru i jego sympatyków, ale pod warunkiem że nie obciąży budżetu państwa. Potem kler stwierdził, że skoro religia odbywa się w szkole, to jej nauczyciele nie mogą być traktowani inaczej niż pozostali i mają być finansowani z budżetu Państwa. Państwo się ugięło. Potem kler zażądał oceny z religii na świadectwie. Jakoś nikt nie dostaje oceny z kółka przyrodniczego, ale z religii jest. Państwo się ugięło. Potem kler pomyślał, że zwiększy atrakcyjność przedmiotu, z którego łatwo było otrzymać ocenę 5 czy nawet 6, poprzez włączenie tejże oceny do średniej. Państwo wyraziło zgodę.
Sądzę więc, że jeśli teraz państwo zgodzi się na maturę z religii, to po jakimś czasie będzie tak jak napisałem wyżej. Chyba wykazałem, że nie jest to kompletnie pozbawione podstaw, no nie?

Chyba nie przeczytałeś, co napisała Helenka. Właśnie nie jest oczywiste z góry, o jaką religię chodzi, ponieważ.. (post Helenki).

Przeczytałem. Jeszcze raz: w nazwie powinien znajdować się faktyczny przedmiot, czyli doktryna rzymskokatolicka, prawosławna czy jaka tam akurat jest wykładana. Poza tym matura polega póki co na tym, że w całym kraju egzamin z danego przedmiotu wygląda tak samo. Dlaczego matura z "religii" miałaby pod tym względem mieć specjalne przywileje?

Ok, to teraz to uzasadnij, bo twoje poprzednie uzasadnienie jest nietrafne.



Jakie "specjalne przywileje"?

Zaczyna się chyba tradycyjne u ateistów: "kurde, nie mam argumentów przeciwko ich twierdzeniom, ale przecież muszę się do czegoś przyczepić".

Jak to jakie?

Skoro pod nazwą "religia" mogą być nauczane różne przedmioty, to z czego właściwie będzie matura z "religii"?

Są dwie opcje - albo byłyby to różne matury, co właśnie stanowiłoby specjalny przywilej, a w każdym razie sytuację dalece odmienną od matur z wszystkich innych przedmiotów, albo byłaby jedna matura, ale jak by to miało wyglądać? Pytania przygotowywałaby wspólna komisja złożona z przedstawicieli wszystkich wyznań, które prowadzą zajęcia z religii, czy może jakaś komisja niezależna?

Może i nie wszyscy pamiętają, ale ja pamiętam. Była umowa, że jedynie księża i siostry zakonne będą pracować bez wynagrodzenia przez kilka lat (nie pamiętam przez jaki okres i nie zamierzam szukać). Katecheci świeccy od początku mieli zapewnione wynagrodzenie z budżetu.
Na temat sposobu wprowadzenia do szkół religii nie będę się wypowiadać, bo nie widzę w tym sensu w dyskusji z Tobą.
Nie chodziło o atrakcyjność, ale o sprawy wychowawcze.

Taaa, sprawy wychowawcze, jasne. Ciekawe dlaczego ocena z religii wliczona do średniej jest wychowawcza a z kółka plastycznego nie?

Nie ma ocen z kółka, więc nie może być wliczana. Z plastyki/muzyki jak najbardziej są wliczane. Natomiast praca w kółkach, jako zajęcia dodatkowe (tak to się nazywa) jest brana pod uwage przy ocenie z zachowania.
Swoja drogą, tak się składa, że zwykle najlepszymi specjalistami w danej dziedzinie są ci, którzy nic lub niewiele o niej wiedzą.

No a dlaczego by nie wprowadzić ocen z kółka plastycznego? Wszak uczniowie się tam udzielający mogliby dostać szóstkę wliczaną do średniej, no nie? Przecież to dyskryminacja plastyki!

Jajko!!! Albo nie rozumiesz, albo jesteś trollem. Innej możliwości nie ma. Kółko plastyczne nie jest przedmiotem szkolnym. To są zajęcia dodatkowe, tak jak UKS (dawniej SKS). Z zajęć dodatkowych nigdy nie było ocen. Tu dzieci i młodzież rozwijają swoje zainteresowania. Mają natomiast plastykę i z tego mają ocenę wliczaną do średniej ocen. Chcesz dwa razy wliczać plastykę do średniej?
Jest tez koło historyczne, fizyczne, chemiczne, polonistyczne, koła językowe itp. (z każdego przedmiotu). Czy z tego też powinny być oceny? Czyli dzieci, które chodzą na poszczególne koła Twoim zdaniem powinny mieć podwójne oceny z danego przedmiotu?
Czy teraz jasne (jeśli rzeczywiście nie rozumiałeś), albo czy przestaniesz trollować (jeśli trollowałeś)?

Początkowo religia też była zajęciami dodatkowymi bez oceny. Ale to się zmieniło. Dlaczego ma to się nie zmienić w przypadku różnych innych zajęć dodatkowych? One są gorsze niż religia??

Jajko, startuj w wyborach. Może zostaniesz min. Edukacji Narodowej i to zmienisz, skoro wciskasz ciemnotę od początku. Religia nigdy nie była zajęciami dodatkowymi, a przedmiotem dodatkowym, nieobowiązkowym. Swego czasu w SP i gimnazjum obowiązkowy był język angielski, a język niemiecki był językiem dodatkowym, nieobowiązkowym. Ocena z tego przedmiotu też wchodziła do średniej ocen.
Ocena z religii była zawsze odkąd pamiętam, ale nie zawsze na świadectwie szkolnym.
Odróżnij zajęcia dodatkowe od przedmiotu nieobowiązkowego i przestań trollowac.