Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
Johnny99 napisał(a): Katolik nie jest odpowiedzialny tylko za katolików, ale także za wszystkich ludzi. Nie może się więc zgodzić na prawo zezwalające na zabijanie dzieci - bez względu na to, czy są to dzieci katolików, czy ateistów. Przede wszystkim, ja mówię o aborcji i zarodkach. Nie o dzieciach. Katolik nie jest za nie-katolików odpowiedzialny. On tylko ma takie zapędy, by decydować za innych i o innych. To, że katolicy coś tam sobie ustalili między sobą, nie znaczy że inni się temu mają podporządkować i pozwolić im na wszystko. Z drugiej strony, skoro piszesz o odpowiedzialności, to ja chętnie wskażę, gdzie i w jaki sposób można się nią rzeczywiście wykazać, i na czym ona faktycznie polega. Jest mnóstwo konkretnych rzeczy do zrobienia dla potrzebujących, i wiele pieniędzy na to potrzeba. Każdy katolik może się osobiście zaangażować i czynnie i finansowo. A dopóki tego nie zrobi, niech się w ogóle nie odzywa na temat odpowiedzialności i na temat tego, co inni powinni. Bo głośno krzyczeć i decydować za innych bez ponoszenia samemu konsekwencji tych decyzji, to każdy potrafi. A już najbardziej i najchętniej katolik  Tyle że to nie jest żadna odpowiedzialność.
|
Cz lip 05, 2012 14:06 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
Vi napisał(a): Przede wszystkim, ja mówię o aborcji i zarodkach. Nie o dzieciach. W takim razie jesteś w błędzie. Cytuj: Katolik nie jest za nie-katolików odpowiedzialny. Oczywiście, że jest. Nie-katolicy to też ludzie. Cytuj: On tylko ma takie zapędy, by decydować za innych i o innych. Nikt nie decyduje za innych. Ostatecznie i tak każdy sam musi podjąć decyzję - zabije czy nie. Cytuj: To, że katolicy coś tam sobie ustalili między sobą, nie znaczy że inni się temu mają podporządkować. To, kto jest człowiekiem i to, że ludzi nie wolno zabijać, nie jest kwestią ustaleń między katolikami. Cytuj: Z drugiej strony, skoro piszesz o odpowiedzialności, to ja chętnie wskażę, gdzie i w jaki sposób można się nią rzeczywiście wykazać, i na czym ona faktycznie polega. Jest mnóstwo konkretnych rzeczy do zrobienia dla potrzebujących, i wiele pieniędzy na to potrzeba. Każdy katolik może się osobiście zaangażować i czynnie i finansowo. A dopóki tego nie zrobi, niech się w ogóle nie odzywa na temat odpowiedzialności i na temat tego, co inni powinni. Bo głośno krzyczeć i decydować za innych bez ponoszenia samemu konsekwencji tych decyzji, to każdy potrafi. Tak to sobie można mówić, czy ten katolik ma prawo krzyczeć, a tamten nie ma prawa. To kwestia mało istotna w tym względzie.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz lip 05, 2012 14:13 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
No i dyskusja z Tobą zaczyna wyglądać jak zwykle. Rozbijasz moje wypowiedzi na fragmenty (jeden jest uzupełnieniem drugiego, co jest istotne) i pojedynczo okraszasz komentarzami. Komentarzami, do których już się odniosłam, co zostaje pominięte przy takim rozbiciu wypowiedzi. Nie zamierzam ani się powtarzać (zwłaszcza że to bez sensu, bo i tak potem znów powycinasz pojedyncze zdania), ani akceptować takiej formy przedstawiania moich wypowiedzi. Poza tym kwestie najistotniejsze, ale niewygodne, pomijasz. Tym bardziej więc nie ma o czym rozmawiać.
Na temat aborcji (i wszelkich powiązanych) dyskutować z Tobą tym bardziej nie będę, dopóki nie nauczysz się biologii w zakresie podstawowym, i nie zaczniesz stosować obowiązującego nazewnictwa.
To wszystko zatem.
|
Cz lip 05, 2012 14:30 |
|
|
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
W kwestii samego nazewnictwa, to mam pytanie. Czy takie jest poprawne:
- zygota - zarodek - płód - noworodek - niemowlak - dziecko - człowiek
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Cz lip 05, 2012 14:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
Soul33 napisał(a): W kwestii samego nazewnictwa, to mam pytanie. Czy takie jest poprawne:
- zygota - zarodek - płód - noworodek - niemowlak - dziecko - człowiek Z tym "człowiek" nie do końca bym się zgodziła. Osobnik dorosły bardziej. Wszystkie te fazy dotyczą rozwoju człowieka. Zresztą nie tylko człowieka. Te późniejsze dopiero mają przypisane nazewnictwo odnoszące się do konkretnego gatunku zwierzęcia.
|
Cz lip 05, 2012 15:45 |
|
|
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
W porządku, osobnik dorosły. Zresztą, ogólnie można zastosować nazewnictwo uniwersalne. Piszesz, że są to fazy rozwoju człowieka. Wygląda zatem na to, że gdyby Johnny użył określenia "człowiek", uznałabyś to za poprawne.
W zasadzie masz rację. Słowo "dziecko" odnosi się jedynie do pewnej fazy rozwoju, więc podobnym błędem byłoby nazywanie "dzieckiem" osobnika dorosłego. Przynajmniej w kontekście biologicznym, ponieważ zwyczajowo używa się takiego określenia, gdy mówi się o czyimś dziecku, nawet będącego osobą dorosłą.
I Johnny zapewne użył tego słowa właśnie w takim kontekście. Zatem Twój kategoryczny sprzeciw wydaje się trochę przesadny. Babci raczej nie odmówiłabyś rozmowy, ani nawet nie poprawiała, gdyby użyła słowa "dziecko" odnosząc się do któregoś z Twoich rodziców.
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Cz lip 05, 2012 16:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
Nunka napisał(a): Przepraszam, ale się wtrącę na moment do waszej dyskusji...Johnny99 napisał(a): Eee, chyba jednak nie. Nie przyszedłby mi np. do głowy pomysł, by ateistów traktować w państwie gorzej, niż wierzących, albo że nie mają oni prawa być stroną w dialogu z władzą  A komu przychodzi do głowy taki pomysł? Czytając Twoją wypowiedź, można odnieść wrażenie, że ateiści chcą w gorszy sposób traktować wierzących. Przecież to bzdura! Ani ateiści, ani wierzacy nie stanowią monolitu. A pragnienie udowodnienia wyższości swych racji prowadzi bardzo często do usiłowania traktowania innych jako gorszej części. Wystarczy przejrzeć forum i zobaczyć jak często pada argument pod adresem osób wierzących o brak refleksji, zrozumienia, rozsądnego i logicznego myślenia. Pogardliwe "owieczki" pada nader często.
|
Cz lip 05, 2012 16:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
@Soul:
Ależ przecież cała rzecz o kontekst się rozchodzi. Rozmowa jest o usuwaniu ciąży, a Johnny nie bez powodu pisze o zabijaniu dzieci/ludzi. Czy określenie "zabijanie dzieci" Twoim zdaniem jest neutralne i nienacechowane w określony z góry sposób? Johnny może sobie uważać co chce, ale ja się temu nazewnictwu i takiemu stawianiu sprawy, podporządkowywać nie będę. Nie będę w takim tonie rozmawiać, i tak naprawdę wcale nie muszę i nie mam obowiązku rozumieć, że Johnny mówiąc o zabijaniu dzieci, ma na myśli akurat aborcję. A dobrej woli w tej akurat kwestii, tym bardziej mi brakuje. Możesz sobie uznawać mój sprzeciw za przesadny, natomiast ja stanowiska nie zmienię.
|
Cz lip 05, 2012 16:47 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
Z kolei ja jestem za pisaniem na temat. Z faktu, że coś jest płodem, nie wynika, że nie jest człowiekiem. Gdyby tak przyjąć, to do 9. miesiąca można by ciążę usuwać, co jest absurdem.
Istotne jest tylko to, od kiedy można mówić o osobie.
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Cz lip 05, 2012 19:15 |
|
 |
Jajko
Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34 Posty: 10131 Lokalizacja: Pierdzisłąwice
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
Przypomnę, że temat dotyczy spadku liczby katolików uprawiających regularnie swe rytuały religijne, a nie płodów i osób ludzkich.
_________________ Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam... no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek
|
Cz lip 05, 2012 19:42 |
|
 |
Iwona19
Dołączył(a): So mar 17, 2012 9:05 Posty: 1335
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
Tak, Jajko ma rację. Przecież jest już temat o aborcji. Tam się wypowiadajcie, albo załóżcie nowy jak coś nie pasuje.
_________________ "Wszystko badajcie! Trzymajcie się tego, co dobre, a unikajcie wszystkiego, co złe" (1 Tes 5, 21-22)
|
Cz lip 05, 2012 19:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
Zgadza się. Zresztą ja już napisałam co miałam w tej kwestii do powiedzenia.
|
Cz lip 05, 2012 20:23 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
Vi napisał(a): No i dyskusja z Tobą zaczyna wyglądać jak zwykle. Rozbijasz moje wypowiedzi na fragmenty (jeden jest uzupełnieniem drugiego, co jest istotne) i pojedynczo okraszasz komentarzami. Komentarzami, do których już się odniosłam, co zostaje pominięte przy takim rozbiciu wypowiedzi. Nie zamierzam ani się powtarzać (zwłaszcza że to bez sensu, bo i tak potem znów powycinasz pojedyncze zdania), ani akceptować takiej formy przedstawiania moich wypowiedzi. Nie rozumiem. Zawsze na forach stosowałem "rozbijanie wypowiedzi" (i nie ja jeden), bo tak się po prostu łatwiej rozmawia. Z doświadczenia wiem, że świadoma rezygnacja z tego prowadzi zwykle do pisania elaboratów, których nikomu nie chce się czytać i które coraz mniej mają wspólnego z tym, co napisał interlokutor. Wszystko można przecież wyjaśnić. Cytuj: Poza tym kwestie najistotniejsze, ale niewygodne, pomijasz. Które? Napisz wprost, to nie będę mógł pominąć. Cytuj: Na temat aborcji (i wszelkich powiązanych) dyskutować z Tobą tym bardziej nie będę, dopóki nie nauczysz się biologii w zakresie podstawowym, i nie zaczniesz stosować obowiązującego nazewnictwa. Nie rozumiem. Cytuj: Johnny może sobie uważać co chce, ale ja się temu nazewnictwu i takiemu stawianiu sprawy, podporządkowywać nie będę. Nie będę w takim tonie rozmawiać, i tak naprawdę wcale nie muszę i nie mam obowiązku rozumieć, że Johnny mówiąc o zabijaniu dzieci, ma na myśli akurat aborcję. A dobrej woli w tej akurat kwestii, tym bardziej mi brakuje. Możesz sobie uznawać mój sprzeciw za przesadny, natomiast ja stanowiska nie zmienię. Sama, w odpowiedzi Soulowi, przyznałaś, że używanie określenia "człowiek" w każdym etapie rozwoju człowieka jest poprawne (zresztą to chyba logiczne). Nic nie poradzę na to, że ta sprawa jest dla was tak kłopotliwa. W końcu doskonale wiecie - czego jesteś dowodem - że zarówno "zarodek", jak i "roczne dziecko" albo "wiekowy starzec" to określenia oznaczające etapy rozwoju CZŁOWIEKA - człowieka, człowieka i jeszcze raz człowieka. Żaden z tych etapów nie jest etapem rozwoju czegokolwiek innego, niż człowieka. Co tu więc ma do rzeczy nazewnictwo? To naprawdę nie moja wina, że was mierzi to, iż ktoś mówi o "zabijaniu dzieci" przy okazji aborcji - bo wiecie, że jest to uprawnione, ale wam to NIE PASUJE, bo jesteście zwolennikami niekaralności aborcji, a jednocześnie nie chcielibyście uchodzić za takich, którzy popierają zezwalanie na zabijanie dzieci. Tej sprzeczności nijak nie rozwiążecie i dlatego tak was wkurza, kiedy ktoś wam ją kolejny raz uświadamia. To wszystko.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pt lip 06, 2012 7:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
Johnny99 napisał(a): Nie rozumiem. Zawsze na forach stosowałem "rozbijanie wypowiedzi" (i nie ja jeden), bo tak się po prostu łatwiej rozmawia. Z doświadczenia wiem, że świadoma rezygnacja z tego prowadzi zwykle do pisania elaboratów, których nikomu nie chce się czytać i które coraz mniej mają wspólnego z tym, co napisał interlokutor. Wszystko można przecież wyjaśnić. Wyjaśniłam w całości swojej wypowiedzi, którą rozbiłeś. Poza tym, mój "elaborat" miał raptem trzy zdania. Nic nie poradzę na to, że to dla Ciebie za dużo  Johnny99 napisał(a): Które? Napisz wprost, to nie będę mógł pominąć. O tym, czym rzeczywiście jest, i na czym polega, odpowiedzialność, od której katolicy umywają ręce. Johnny99 napisał(a): Sama, w odpowiedzi Soulowi, przyznałaś, że używanie określenia "człowiek" w każdym etapie rozwoju człowieka jest poprawne (zresztą to chyba logiczne). Nic nie poradzę na to, że ta sprawa jest dla was tak kłopotliwa. W końcu doskonale wiecie - czego jesteś dowodem - że zarówno "zarodek", jak i "roczne dziecko" albo "wiekowy starzec" to określenia oznaczające etapy rozwoju CZŁOWIEKA - człowieka, człowieka i jeszcze raz człowieka. Żaden z tych etapów nie jest etapem rozwoju czegokolwiek innego, niż człowieka. Co tu więc ma do rzeczy nazewnictwo? To naprawdę nie moja wina, że was mierzi to, iż ktoś mówi o "zabijaniu dzieci" przy okazji aborcji - bo wiecie, że jest to uprawnione, ale wam to NIE PASUJE, bo jesteście zwolennikami niekaralności aborcji, a jednocześnie nie chcielibyście uchodzić za takich, którzy popierają zezwalanie na zabijanie dzieci. Tej sprzeczności nijak nie rozwiążecie i dlatego tak was wkurza, kiedy ktoś wam ją kolejny raz uświadamia. To wszystko. Jak sobie ktoś coś wbije do głowy, to nie ma najmniejszego sensu mu tego prostować. Cokolwiek nie powiesz, czy nie napiszesz, to on i tak tego nie przyjmie, bo wie lepiej  A już zwłaszcza takie mądrale co to wiedzą lepiej za innych  Johnny, widzę, jesteś teraz już nie tylko specem od ateistów, ale też i od zwolenników legalnej aborcji  Lepiej niż my sami wiesz, co nam w duszach gra, co nas wkurza i co się w nas kłóci (i że w ogóle), jak traktujemy zarodek itp. Aż dziw bierze, że idąc za ciosem, mi/nam jeszcze niebotycznych wyrzutów sumienia nie przypisałeś (jak to niektórzy obrońcy zarodków mają w zwyczaju), z powodu zlepku komórek, który w swoim życiu nieraz pewnie unicestwiłam za pomocą legalnego środka antykoncepcyjnego Z Twoim gadaniem nie ma co polemizować, bo to tylko zbędne wdawanie się w pyskówki. Trzeba robić swoje, a Johnny niech sobie wie co tam chce A teraz rzeczywiście wracam już do tematu. To nie wątek o aborcji, a w tym tonie, jak już napisałam, i tak dyskutować więcej nie będę A w temacie:Tak sobie zrobiłam w myślach przegląd wierzących - rodziny, znajomych i sąsiadów - z których jeszcze 10 lat temu znaczna część, bardziej bądź mniej regularnie, chodziła do kościoła. Teraz... chyba dwie rodziny sąsiadów robią to regularnie i to w niepełnym składzie. Od czasu do czasu do kościoła chadza kilka osób, a cała większość ogranicza się tylko do świąt. I to też nie wszyscy. Część moich znajomych zrezygnowała z odwiedzania kościoła także w dni świąteczne ( w ogóle coraz więcej osób chętniej w inny sposób spędza święta - choćby wyjazd). Mam wrażenie, że dla coraz większej liczby osób, katolicyzm ogranicza się coraz bardziej wyłącznie do tradycji. Statystyki też mówią swoje, ale nawet rozglądając się wokół zauważam że istotnie jest ten spadek liczby praktykujących, i to znaczny.
|
Pt lip 06, 2012 9:46 |
|
 |
Jajko
Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34 Posty: 10131 Lokalizacja: Pierdzisłąwice
|
 Re: Pogłębienie dramatycznego spadku liczby praktykujących
-Vi- napisał(a): Tak sobie zrobiłam w myślach przegląd wierzących - rodziny, znajomych i sąsiadów - z których jeszcze 10 lat temu znaczna część, bardziej bądź mniej regularnie, chodziła do kościoła. Teraz... chyba dwie rodziny sąsiadów robią to regularnie i to w niepełnym składzie. Od czasu do czasu do kościoła chadza kilka osób, a cała większość ogranicza się tylko do świąt. I to też nie wszyscy. Część moich znajomych zrezygnowała z odwiedzania kościoła także w dni świąteczne ( w ogóle coraz więcej osób chętniej w inny sposób spędza święta - choćby wyjazd). Mam wrażenie, że dla coraz większej liczby osób, katolicyzm ogranicza się coraz bardziej wyłącznie do tradycji. Statystyki też mówią swoje, ale nawet rozglądając się wokół zauważam że istotnie jest ten spadek liczby praktykujących, i to znaczny. Odnoszę podobne wrażenie, no ale obracam się w wielkomiejskim środowisku ludzi z wyższym wykształceniem. Co innego jest na wsi i w małych miasteczkach. Wiadomo przecież, że religijność idzie w parze z ubóstwem i niskim poziomem wykształcenia.
_________________ Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam... no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek
|
Pt lip 06, 2012 10:18 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|