MANIPULUJESZ. Skończyłeś cytat na przecinku i imputujesz mi coś czego nie powiedziałem!!! Całe zdanie brzmi tak:

Jeśli zaprzeczy, trzeba spróbować dowieść innymi metodami, że pendrive był własnością księdza dobrodzieja lub też że został podrzucony.


Jest to jeden z bardziej jaskrawych przykładów manipulacji. Nie spodziewałem się takiej bezczelności i chamstwa, szczerze mówiąc.

To, że mu ktoś zabrania nie znaczy, że nie może

Faktycznie, przypuszczenie, ze jakiś ksiądz może nie być pedofilem jest bezczelnością i chamstwem, jakich trudno by się było spodziewać.

Jak się opamiętasz to przeprosisz.

Powraca sprawa księdza G. z nosa, znaczy z Dominikany.

Prokuratura ma nowe dowody ws. księdza Wojciecha G. - informuje tvn24.pl. Księdzu postawiono trzy nowe zarzuty - molestowania kolejnych dwóch chłopców i posiadania nielegalnie broni palnej.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... BoxWiadTxt

Niezły ptaszek z tego G.

Specjalnie dla @Jajka. Jemu by tego antywirus nie przepuscil, gdyby sam zaczal szukac...
http://info.wiara.pl/doc/2021319.Celiba ... tolerancji

Postawa Franciszka bardzo mnie cieszy. Niemal od samego początku jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym co nowy papież mówi i robi. Oby tak dalej!

Powraca też kolejna sprawa, w której nieudolnie manipulować usiłował pilaster.

Złodzieje okradli proboszcza. Gdy policjanci odzyskali skradzione przedmioty, okazało się, że pendrive duchownego zawierał dziecięcą pornografię.
Rabusie dwa razy okradali Grzegorza G., proboszcza z Marwałdu (woj. warmińsko-mazurskie). Najpierw zabrali z plebanii pieniądze, laptopa i karty pamięci. Potem - z kościoła - złote kielichy i sprzęt nagłaśniający. Policjanci znaleźli sprawców i przedmioty. Na jednym z nośników były nagie dzieci.

- Zatrzymany duchowny częściowo przyznał się do winy - zdradza prokurator Zdzisław Łukasiak z Ostródy.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,87648,16038828,Por ... html#CukGW#ixzz32xOvzCpB

Mnie zastanowiło jednak co innego niż powyższe, a mianowicie fakt, że parafianie i przełożeni aresztowanego plebana

o pierwszym wyroku księdza nic nie wiedzieli.

- Nie dostaliśmy żadnych informacji z prokuratury ani z innych źródeł - zapewnia ks. Tadeusz Marcinkowski, rzecznik prasowy kurii w Olsztynie. - Gdy się dowiedzieliśmy o sprawie, natychmiast zawiesiliśmy księdza w kapłańskich czynnościach.

Prof. Maria Beisert z Pracowni Seksuologii Społecznej i Klinicznej UAM w Poznaniu nie dziwi się, gdy mówię, że księdzu udało się ukrywać wyrok za dziecięce porno.

- W przypadku firm prywatnych taka informacja z sądu nie trafia do pracodawcy, więc można przypuszczać, że podobnie jest również w przypadku duchowieństwa - mówi



Pewnie takie są procedury, ale czy w przypadku zawodów, w których człowiek kontaktuje się z dziećmi, nie powinno się takich informacji przekazywać pracodawcy i/lub osobom w "polu rażenia" takiego przestępcy?

A kiedy ten wyrok był?

A zanieczyszczania środowiska i przemytu materiałów radioaktywnych to nie? Wiadomo, jakiś paragraf na klechę musi się znaleźć, inaczej prokuratura wyjdzie na durnia, a do tego nie można w świeckim państwie dopuścić



Jak widac bardzo mądrzy i politycznie uświadomieni ci złodzieje. Dokładnie wiedzieli co kraść, czego i gdzie szukać i do kogo się ze znaleziskiem zgłosić. Można mieć nadzieję, że za zasługi dla szerzenia świeckości włos im z głowy za złodziejstwa nie spadnie



Zapewne wibrował i dawał sygnały świetlne ten pendrive "uwaga, uwaga! zawieram dziecięcą pornografię!" No i tak "okazało się"



Czyli jednak nie było tej pornografii?



A ten wrobiony ksiądz kontaktował się z dziećmi? Był katechetą w jakiejś szkole? A gdyby nawet i był, to dlaczego "powinno się informować"?

W 2010r, wyrok 16 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 5 lat, za posiadanie pornografii dziecięcej.
Ksiądz przyznał się do stawianych zarzutów - ks T. Marcinkowski Kuria
http://www.kurierolsztynski.pl/31856,20 ... ecydywiste

Bez sensu zatem wszelkie próby obrony księdza przestępcy.

Nie wszyscy to rozumieją i w rozpaczliwie żałosny sposób starają się ośmieszyć całą sprawę. A tu nie ma nic śmiesznego.

Ponawiam pytanie, skłaniając do rzeczowej dyskusji (może Kael się odezwie?):

[i]Pewnie takie są procedury, ale czy w przypadku zawodów, w których człowiek kontaktuje się z dziećmi, nie powinno się takich informacji przekazywać pracodawcy i/lub osobom w "polu rażenia" takiego przestępcy?[/i]

Trafna uwaga. Na jakiej właściwie podstawie sprawdzano, co zawiera ukradziony księdzu pendrive? Żeby się dowiedzieć, czy to jego? Ale wówczas ksiądz musiałby wprost powiedzieć: "słuchajcie, to proste, mój pendrive to ten z dziecięcą pornografią" Cóż, podobno ksiądz się "częściowo przyznał do winy", więc może faktycznie tak było? BTW ciekawe, czy tym złodziejom też postawią zarzut "posiadania dziecięcej pornografii", skoro przecież od momentu kradzieży do momentu złapania jak najbardziej ją posiadali, zamiast od razu z obrzydzeniem skasować?



W rezultacie nawet nie wiadomo, czy to był jego nośnik.. bo wprost to z artykułu nie wynika. A zarzut to można postawić każdemu za wszystko



Tzn. kto ma przekazywać? Był wyrok karny, zawierający nakaz "ograniczenia kontaktów z dziećmi". Jeśli kogoś interesuje to, czy ktoś aby nie ma takiego wyroku na koncie, powinien mu kazać przynieść zaświadczenie z KRK.

Pierwszy wyrok był w zawieszeniu. Nie wiem czy obowiązywał plebana zakaz kontaktu z dziećmi. A przykościelne baby, broniąc księdza, zachwycały się jak pięknie dzieci do komunii przygotował. Zastanawiam się czy przełożeni człowieka o takich skłonnościach nie powinni aby o nich wiedzieć, skoro człowiek pracuje (nawet od czasu do czasu) z dziećmi?