Ja się nie obraziłem, ale Twój wpis można spokojnie uznać za obraźliwy i niezgodny z zasadami kultury, netykietą, regulaminem forum oraz niegodny Prawdziwego Chrześcijanina.

To czym różnią się przedmioty dodatkowe od zajęć dodatkowych z punktu widzenia przekazywanych podczas nich treści? I dlaczego religia akurat jest przedmiotem dodatkowym a nie zajęciami dodatkowymi?

Przeczytaj ze zrozumieniem to co napisałam wcześniej. Nic nie poradzę na to, że masz uczulenie na religie w szkole.

Napisałaś, że religia to przedmiot dodatkowy, bo uczniowie uczą się tam określonych treści.
To raczej słabe uzasadnienie, bo na zajęciach dodatkowych uczniowie też uczą się określonych treści, nie sądzisz?

Zajęcia dodatkowe to są koła z przedmiotu objętego programem nauczania. Czy tego nie potrafisz zrozumieć? Chemia, fizyka, j. polski, a j. niemiecki (w szkole podstawowej jest nieobowiązkowym z oceną) itp. są przedmiotami nauczania, a dodatkowe są Koło Chemiczne, fizyczne, itp. i z tego nie ma ocen. Religia jest jednym z przedmiotów nauczania, a zajęciem dodatkowym z religii jest np. Kolo Biblijne, Ognisko Misyjne czy coś innego związanego z wiarą i z tych kół też nie ma ocen. Za pracę w kołach uczniowie są wynagradzani w inny sposób: podwyższoną oceną z zachowania, dyplomami, nagrodami itp. Czy w końcu jasno napisałam, abyś odczepił się od religii.

Ale DLACZEGO religia jest nieobowiązkowym przedmiotem nauczania a nie nieobowiązkowym przedmiotem dodatkowym?

Dlatego, ze tego chcą rodzice. Dlatego, że tak zostało ustalone z Episkopatem. I zrozum wreszcie, że nie ma dodatkowych zajęć nieobowiązkowych. Są przedmioty obowiązkowe i nieobowiązkowe oraz zajęcia (koła zainteresowań) dodatkowe. Nauczanie przedmiotów obowiązkowych i nieobowiązkowych jest objęte podstawą programową, co nauczyciel musi realizować, natomiast zajęcia dodatkowe takowej podstawy programowej nie posiadają. Nauczyciel realizuje program, który sam opracuje dostosowując go do zainteresowań uczniów. O nauczaniu przedmiotów nieobowiązkowych decydują rodzice, a o przynależności do kół zainteresowań sami uczniowie.

Problem z religią polega raczej na tym, że rodzice chcieliby, żeby ten przedmiot był wyłącznie łatwy, przyjemny, katecheta niewymagający i żeby bezproblemowo wszyscy byli dopuszczani do bierzmowania - bo przecież później ślub muszą mieć pociechy w kościele i z pełną pompą.

Jeśli katecheta zaczyna wymagać, to zaczynają się schody - i z uczniami i z rodzicami.
Ot taki katolicyzm w "ludowym" wydaniu.

A co do zainteresowywania Bogiem - chyba nie wymyślono niczego skuteczniejszego niż stała modlitwa o nawrócenie i dobry przykład. Jeśli nie zadziała Łaska Boża i to najbardziej efektowne fajerwerki nie pomogą.

Wiele do zrobienia jest w formacji duchowej księży. Wg mnie coroczne, obowiązkowe, długie, wymagające i pełne ascezy rekolekcje byłyby pomocne.
Dla seminarzystów - obowiązkowe prace fizyczne (może jak kiedyś w polu - to nie żart), działalność charytatywna, konieczność wykazania się także na polu społecznym (udział w dobroczynnych projektach, animowanie ich). Ogólnie - mniej wygody i wolnego czasu, więcej ascezy i aktywnosci.

Według mnie więcej powinno być nauczania o tym, jak funkcjonować z Bogiem i Kościołem w życiu codziennym - zalety tego stanu. Wiadomo, że wierzyć nie jest łatwo, dlatego trzeba mówić o korzyściach z utrzymywania więzi z Bogiem. Dobrym przykładem są aktorzy-wierzący,takie kwestie naprawdę podbudowują ludzi, że wiara nie jest passe i nie trzeba się jej wstydzić.

Akurat w tym wymiarze, to w pobliskim seminarium maja swoją chlewnie i jakąś ziemię, sad. Prace przy tym wykonują seminarzyści.

NIEKTÓRZY rodzice. Znaczna część jest przeciwna (tu sondaże są baaardzo różne). No ale skoro Episkopat tak kazał, to nie ma wyjścia.

Ciekawa jestem tych sondaży (ale z linkami proszę i nie z "FiM" lub "Nie" Urbana). Z tego co wiem, to każdy rodzic, który chce aby jego dziecko uczestniczyło w katechezie, posyłając je do szkoły, pisze do dyrektora prośbę o zorganizowanie lekcji religii. Kiedyś było to w formie zgody: "wyrażam zgodę...", a teraz "zwracam się z prośba o zorganizowanie...".

Wygugluj sobie te sondaże

A rodzice rzecyzwiście wyrażają chęć by ich dzieci chodziły na religię, ale to nie jest tożsame z tym, że uważają religię w szkole za dobry pomysł. No ale alternatywy nie mają...

Chyba raczej odwrotnie. To rodzic, który nie chce by dziecko chodziło na religię musi pisać w tym celu pismo, tak przynajmniej było za moich licealnych czasów.

U mnie w szkole każdy wypełnia deklarację na co będzie chodziło jego dziecko: religię i/lub etykę.

Niechcący wysłałam dwa razy, a więc auto ciach.