W przeciwieństwie do jajka który wie wszystko, a przynajmniej wszystko co pokazali w telewizji

Andy72



Jajko uważa, ze tak się właśnie nazywał, dlatego poszukiwacze dziecięcej pornografii od razu ją znaleźli i mogli donieść policji.

Czy gdyby Andy72 posiadał dziecięcą pornografię i to jeszcze będąc za to wcześniej skazanym trzymałby ją w tak łatwym do znalezienia miejscu?

JedenPost



Pilaster nie musi wiedzieć jak zatonął "Titanic", żeby móc stwierdzić, ze nie został zbombardowany przez bombowiec He111

Mogli przeglądać pendriva

I? Jaki ma cel przywoływanie absurdu, gdy rzecz w prostym fakcie: ludzie czasem/często postepują głupio?

Jedynym celem pilastra, jak mniemam, jest manipulacja poprzez sprowadzenie poważnej rzeczy do absurdu. Najwyraźniej jednak nikt z rozmówców nie dał się na to pilastrowi nabrać.

@Jajko, to ma byc ta rzeczowa dyskusja do ktorej mnie zaprosiles?
To ja dziekuje...

Zaprosiłem Cię wcześniej, zanim przyszedł troll. Zadałem konkretne pytanie:


"Ponawiam pytanie, skłaniając do rzeczowej dyskusji (może Kael się odezwie?):

Pewnie takie są procedury, ale czy w przypadku zawodów, w których człowiek kontaktuje się z dziećmi, nie powinno się takich informacji przekazywać pracodawcy i/lub osobom w "polu rażenia" takiego przestępcy?"


Może tu się udzielisz?

Osobom "w polu razenia" raczej nie. Chcesz oglaszania w internecie i w prasie?
Pracodawcom - jak najbardziej.
Nie wiem jak w Polsce, ale mam wrazenie, ze w Niemczech w pewnych zawodach jest wymagane swiadectwo z policji, ktore dokumentuje twoje "przestepstwa" (badz ich brak). To byloby jakies rozwiazanie.
Ale w kraju, w ktorym nie ma zadnych funkcjonujacych procedur jak np na pochowanie bylego prezydenta, nie masz co liczyc na inteligentne i funkcjonujace rozwiazania innych problemow...

Zgadzam się, że kraj jest w rozsypce. Zwłaszcza sądownictwo, policja... A świadectwo o niekaralności może być wymagane na początku zatrudnienia, a nie ni z tego ni z owego w jego trakcie. Uważam, że pracodawca osoby skazanej za czyny pedofilne tudzież za posiadanie takich materiałów, a mogący mieć więcej niż sporadyczny kontakt z dziećmi, powinien być powiadamiany o zaistniałej sytuacji. Co innego, gdyby ów ksiądz pracował w domu starców - tam raczej dzieci nie ma, więc tam jego skłonności pedofilskie nie byłyby groźne. Niemniej jeśli jednak przygotowuje dzieci do różnych rytuałów, spędza z nimi czas, to jego nieuporządkowanie moralne powinno być znane przełożonym, a ci powinni go odsunąć od niezdrowych pokus.
No ale jeśli przełożony nie odsunie? Czy rodzice dzieci narażonych na kontakt z takim dobrodziejem nie powinni wiedzieć o sprawie? Może sami zechcieliby odsunąć swe dzieci od przestępcy. Tak na wszelki wypadek. Ale zgadzam się, że technicznie jest to trudne.

Pilaster w zadziwiajacy sposob stara sie tlumaczyc pedofilow Kosciola. A to, ze mniej ich od liczby wystepujacej wsrod gornikow miedzi. A to, ze nauczyciele i piekarze nie lepsi.
W zwiazku z tym: prosze o minute ciszy. Zastanowmy sie nad pobudkami pilastra.
...
...
Dziekuje.

Owszem, ale nader rzadko w sytuacji, gdy mają na koncie wyrok w zawieszeniu, robią wszystko, by organa ścigania wykryły ich niecne sprawki, zwłaszcza gdy do tego wykrycia bez ich czynnego udziału w praktyce nigdy by nie doszło.

Co zrobiłbyś, gdyby ktoś ci ukradł pendrive'a, na którym znajdowałyby się materiały, za które parę lat temu dostałeś wyroczek w zawieszeniu i perspektywa ich wykrycia oznaczałaby dla ciebie spore prawdopodobieństwo pójścia za kratki? Przede wszystkim - oczywiście, w ogóle byś Policji nie zgłosił tej kradzieży. Owszem, ukradli ci komputer, ale pendrive? Nigdy nie miałeś żadnego pendrive'a, w ogóle nie wiesz co to jest, a już co dopiero z jakimiś zdjęciami, co też pan, panie władzo! Sądzisz, że trzeba być tytanem intelektu, by się tak zachować?

Gorzej jak na penie są Twoje prywatne zdjęcia czy odciski palców. Niełatwo się wówczas wyłgać z jego posiadania. Oczywiście, można iść w zaparte, że zdjęcia wgrał sam Tusk - udowodnij że nie wgrał!

No to znowu: po co Policja miałaby sprawdzać, co jest na pendrivie, albo tym bardziej badać na nim odciski palców? Gdyby została zgłoszona tylko kradzież komputera, to Policja szukałaby komputera, a nie pendriva. Ewentualne pendrivy znalezione u złodziei w ogóle by jej nie zainteresowały. Chyba, że - tak jak napisałem - ksiądz, mając wyrok w zawieszeniu za "pedofilię", świadomie zgłosił Policji kradzież pendriva, o którym wiedział, że są na nim zdjęcia, za posiadanie których ma dużą szansę iść za kratki.. oczywiście, jest to możliwe, pytanie, jak bardzo prawdopodobne Druga zaś możliwość jest taka, że to złodzieje zgłosili Policji to, że księdzu ukradli również pendrive'a i że są na nim takie właśnie zdjęcia. To już by wystarczyło do wszczęcia śledztwa i postawieniu zarzutu, ale nie do skazania, bo nadal nie jest to dowód na to, że ksiądz faktycznie posiadał te zdjęcia, a nie zostały one np. wgrane na pendrive'a przez złodziei już po kradzieży Nie mówiąc już o ryzyku, że to raczej im zostanie postawiony ten zarzut - sami by się przecież tym samym przyznali do posiadania takich zdjęć

No i ta druga możliwość wydaje się całkiem logiczna. Policja sprawdzi teraz kompa, zabezpieczonego super tajnym hasłem i jeśli tam znajdzie podobne fotki, to dobrodziej będzie mógł winę zwalać jedynie na Latającego Potwora Spaghetti. Jeśli zaś komp i inne nośniki będą czyste, to pozostanie udowodnienie, że fotki zostały na pena wgrane wcześniej, albo uniewinnienie kapłana. Jak pisałem na początku tej afery, sądzę, że istnieją sposoby uprawdopodobnienia, że zdjęcia nie zostały dograne na pena.

W mniemaniu jajkopodobnych twierdzenie, że osoba skazana już za "posiadanie" trzyma pornografię dzieciecą na niezabezpieczonym hasłem komputerze i jeszcze z opcją automatycznego odczytu po uruchomieniu, absurdalne nie jest.



Nie moze być inaczej, skoro klechy zamiast siedziec wszystkie w obozie czy w więzieniu chodzą sobie wolno po ulicach śmiejąc sie jajkom w twarz.



Wystarczy że wgrał je tamtejszy jajko

JedenPost



Policja nie przegląda "rutynowo" wszystkich znalezionych gdzieś pendrivów. A złodzieje? Może oni szukają na wszystkich skradzionych nośnikach dziecięcej pornografii? Może tak. Tylko dlaczego?

Może nie rutynowo, ale skoro na liście okradzionych znajdowała się ksiądz z wyrokiem w zawieszeni za posiadanie pornografii dziecięcej, sprawdzili zawartość nośnika.