Jestem, wybaczcie...
Myślałem że nikt nie zauważy jak zniknę. Przepraszam.
Nie czuję się na siłach kontynuować bloga, czy nawet aktywnie uczestniczyć na forum. Może wrócę do tego, kiedy poczuję się lepiej. Dziękuję za miłe słowa i troskę. Nie sądziłem, że coś znaczę dla tak wielu z was...
Na razie, zamiast bloga, mogę was zaprosić na moją stronę gdzie zamieszczam swoje zdjęcia i publikuję opowieść, którą napisałem kilka lat temu. Jest bardziej miłosna niż religijna, ale może się komuś spodoba... Pierwszy rozdział już jest:
YVONNENiestety, ze względu na stan zdrowia nie jestem w stanie prowadzić bloga. Może do niego wrócę, jeśli poczuję się lepiej.
Naprawdę bardzo wam dziękuję bo takiej reakcji nawet bym sobie nie umiał wyobrazić...