Dlaczego podczas Eucharystii jest smutno?
| Autor |
Wiadomość |
|
Gość
|
Po owocach ich poznacie. Bo nie może dobre drzewo przynosic złych owoców i nie może złe drzewo przynosić dobrych owoców. Więc po owocach ich poznacie. 
|
| Wt mar 29, 2005 20:07 |
|
|
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A o owocach wielokrotnie już pisałam  Zdecydowanie dobrych
Ale to nie jest temat o owocach neokatechumenatu tylko o Eucharystii, Tradycjonalisto
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Wt mar 29, 2005 20:09 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Prosiłam o powrót do tematu, o owocach i z obrazkami już było w wielu miejscach - nie widzę powodu do zaśmiecania tym wątkiem kolejnego
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Wt mar 29, 2005 20:54 |
|
|
|
 |
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
To ja wrócę do tematu
U mnie w parafii są wszelkie msze - dla przedszkolaków, dzieci, młodzieży, studentów. Ale znam się tylko na tych ostatnich. Tu angażuje się każdy - kapłan, lektorzy, schola, wszyscy studenci. I to się czuje. Przychodzą, bo chcą.
Na Święta studenci wyjechali, więc wczoraj byłam na zwykłej. Niby pełny kościół, a odpowiada kapłanowi tylko kilka osób (i to pod nosem), mimo organisty nikt nie śpiewa; Poniedziałek Wielkanocny a nastrój jakby w Wielki Piątek. Przyznam, że nawet nastawienie księdza było jakieś inne od tego na studenckich dwudziestkach.
A dziś (dzień powszedni) - naprawdę garstka studentów, którzy już przyjechali, a radość aż trzeszczała w powietrzu (mimo że scholi ani widu, ani słychu  ). To widać, czy ludzie przychodzą, bo trzeba, wypada, zawsze się przychodziło, czy z miłości.
Oczywiście - podejście księży do tematu też jest różne. Czasem wielkie zaangażowanie, odprawianie całym sobą, a czasem po prostu rutyna. W tym drugim wypadku jeśli człowiek nie wie, po co się przyszedł, to raczej sie nie dowie...
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
| Wt mar 29, 2005 20:58 |
|
 |
|
Zoe
Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35 Posty: 1082
|
no a u mnie o radosci to mozna chyba pomarzyc ...
w tygodniu w czwartki jest msza dla dzieci ... prawde mowiac nie wiem czym ona sie rozni od kazdej innej  nie ma nawet kazania dla dzieci, organista spiewa piesni ktorych nie znaja nawet dorosli ( a co dopiero mowic o dzieciach) ... msza ta niczym sie nie rozni ... tylko nazwa
w niedziele o 12 jest msza dla dzieci ... scholi brak, kazania chyba takie same jak na innych mszach ( przynajmniej tak mi sie kojarzy - bo nie chodze na 12 ) ... potrzebne sa duze zmiany ... ale jak juz od wikarego uslyszalam "Martyna znajdz gitarzyste a bedzie schola " ... hmmm nie pozostalo mi nic innego jak doskonalenie swojej nauki gry na gitarze 
_________________ Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.
|
| Wt mar 29, 2005 21:07 |
|
|
|
 |
|
Tess
Dołączył(a): Pt lut 04, 2005 2:06 Posty: 899
|
Podczas Eucharysti jest szczesliwie a wiec nie moze byc mowy o smutku.
Pozdrwoka droga Zoe 
_________________ Duchu Swiety daj zasluge mestwa, daj wieniec zwyciestwa, daj szczescie bez miary.
Pozdrawiam
|
| Wt mar 29, 2005 21:32 |
|
 |
|
Ultramontanin
Dołączył(a): Pn mar 07, 2005 20:57 Posty: 338
|
Msza Św. to bezkrwawa Ofiara Krzyża, a nie happening. Pod Krzyżem modlono się w ciszy, z czcią dla umęczonego Chrystusa.
Miejsce na gitarę, skrzypce, bębenek, tamburyn, klaskanie i GŁOŚNE, RADOSNE ŚPIEWANIE jest w knajpie, a nie w kościele. Tutaj obowiązuje szacunek i powaga stosowna do miejsca, a nie eksponowanie swoich najniższych instynktów, właściwych raczej buszmenom niż rozumnym ludziom.
Prawdziwej radości z obecności Chrystusa doświadcza się w sercu w ciszy, w pokoju, a nie w ciżbie, tumulcie, hałasie, wyciu i jakiś spazmatycznych tańcach.
_________________ http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/
|
| Wt mar 29, 2005 21:46 |
|
 |
|
Tess
Dołączył(a): Pt lut 04, 2005 2:06 Posty: 899
|
Ultramontanin napisał(a): Msza Św. to bezkrwawa Ofiara Krzyża, a nie happening. Pod Krzyżem modlono się w ciszy, z czcią dla umęczonego Chrystusa. Miejsce na gitarę, skrzypce, bębenek, tamburyn, klaskanie i GŁOŚNE, RADOSNE ŚPIEWANIE jest w knajpie, a nie w kościele. Tutaj obowiązuje szacunek i powaga stosowna do miejsca, a nie eksponowanie swoich najniższych instynktów, właściwych raczej buszmenom niż rozumnym ludziom. Prawdziwej radości z obecności Chrystusa doświadcza się w sercu w ciszy, w pokoju, a nie w ciżbie, tumulcie, hałasie, wyciu i jakiś spazmatycznych tańcach.
Nie zgodze sie z toba.W Kosciele jest miejsce na wszystko w ramach przyzwoitosci. Jest wiec miejsce na gitarę, skrzypce, bębenek, tamburyn, klaskanie i GŁOŚNE, RADOSNE ŚPIEWANIE.To wszystko przed przeistoczeniem a pozniej tez spiewa sie piesni przy wtorze organ.
_________________ Duchu Swiety daj zasluge mestwa, daj wieniec zwyciestwa, daj szczescie bez miary.
Pozdrawiam
|
| Śr mar 30, 2005 2:19 |
|
 |
|
Roszwor
Dołączył(a): Pn lut 14, 2005 20:43 Posty: 682
|
Ultramontanin napisał(a): Msza Św. to bezkrwawa Ofiara Krzyża, a nie happening. Pod Krzyżem modlono się w ciszy, z czcią dla umęczonego Chrystusa. Miejsce na gitarę, skrzypce, bębenek, tamburyn, klaskanie i GŁOŚNE, RADOSNE ŚPIEWANIE jest w knajpie, a nie w kościele. Tutaj obowiązuje szacunek i powaga stosowna do miejsca, a nie eksponowanie swoich najniższych instynktów, właściwych raczej buszmenom niż rozumnym ludziom. Prawdziwej radości z obecności Chrystusa doświadcza się w sercu w ciszy, w pokoju, a nie w ciżbie, tumulcie, hałasie, wyciu i jakiś spazmatycznych tańcach.
I ja rowniez sie nie zgodze. Msza Sw. jest przede wszystkim radoscia. Jak wyobrazasz sobie Rezurekcje, bez spiewow, usmiechow? Co innego np. Wielki Piątek gdzie rzeczywiscie nalezy sie zastanowic nad smiercia Chrystusa.
Wolisz, gdy przy znaku pokoju, ktos podchodzi usmiechniety, czy smiertelnie powazny? Ja raczej to pierwsze.
Czemu oceniasz innych? Skad wiesz, ze twoja droga do Boga jest najlepsza? Moze Bogu akurat podobaja sie takie zywiolowe modlitwy, jesli sa szczere? Np. murzyni w Afryce,czesto maja liturgie wlasnie taka, zywiolowa, ze spiewem i tancem. Powiesz, ze to dzikusy, lub ze nie dostapia zbawienia?
_________________ Kto przeczy, że istnieją idee, ten jest poganinem, bo przeczy, że istnieje Syn
|
| Śr mar 30, 2005 6:28 |
|
 |
|
Ultramontanin
Dołączył(a): Pn mar 07, 2005 20:57 Posty: 338
|
Tess napisał(a): W Kosciele jest miejsce na wszystko w ramach przyzwoitosci. Czy przez przyzwoitość rozumiesz to co słownik języka polskiego czyli "dobre prowadzenie się"? Zatem kosciół musi być jakimś wielkim domem rozrywki, teatrem, halą widowiskową, w granicach "przyzwoitości" oczywiście, czyli wszystkim tylko nie domem modlitwy, w którym mieszka Bóg. "Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców." Roszwor napisał(a): Msza Sw. jest przede wszystkim radoscia. Msza jest po pierwsze i przede wszystkim ofiarą! Radość bierze się z czego innego i nic nie stoi na przeszkodzie z radością w niej uczestniczyć. Niemniej jednak radość nie wyklucza GODNEGO zachowania w czasie Mszy. Roszwor napisał(a): Skad wiesz, ze twoja droga do Boga jest najlepsza? Bo ja nie mam wątpliwości, że ta droga, którą wskazuje od wieków Kościół i święci jest prawidłowa. Ostatnio chociażby w instrukcji Redemptionis Sacramentum. Roszwor napisał(a): Moze Bogu akurat podobaja sie takie zywiolowe modlitwy, jesli sa szczere?
Bóg nie jest błaznem, ale potężnym Królem. Człowiek rozumny potrafi rozeznać jakie są oznaki należytego szacunku i czci. Buszmen ma swoije prymitywne zwyczaje, a innych nie zna. Jeśli robi coś szczerze, to ma czyste serce, ale jak kulturalny i wychowany człowiek zniża się do poziomu buszmena to świadczy o tym, że zamiast się doskonalić, ulega sprymityzowaniu. Tak jakbyś zamiast czerpania z wielkich duchowych doświadczeń św. Jana od Krzyża, czy św. Faustyny wolał walić w bęben i ryczeć [...].
Dzisiejsi odnawiacze wybierają do swojego zachowania wobec Boga raczej to co najłatwiejsze, najprzyjemniejsze, najfajnieszje, najmodeniejsze, a wszystko co trudne, co nie podlega ich animacji, jest im dane i zadane z zewnątrz traktują jako martwe schematy. W czasie Mszy realizują raczej samych siebie i wyrażają swoją osobowość, a nie poddają się doświadczeniu obecności Boga.
Naśladując buszmenów bądźcie konsekwentni - pamietajcie, np. że jest u buszmenów zwyczaj nakazujący poślubienie przez mężczyznę siostry lub sióstr (zazwyczaj kolejno) swojej żony, jeśli jest ona bezpłodna albo po jej śmierci; kobiety - dlaczego nosicie staniczki - buszmeni chodzą prawie nago. No bo skąd wiedzieć co podoba sie Bogu??
[...] Bądź łaskaw nie obrażać - jo_tka
_________________ http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/
|
| Śr mar 30, 2005 7:42 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Skoro okazywanie Bogu miłosci poprzez radosne zachowania.....jest dla Ciebie oznaka prymitywizmu. To naprawde żal mi Ciebie.
"Pozwólcie dzieciom przychodzic do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego" (Mk 10, 14-15 )
Mamy byc jak dzieci - radośni, ufni, pełni bezgranicznej milosci....a nie jak zgorzkniali starcy, ponuraki i smutasy.
|
| Śr mar 30, 2005 8:39 |
|
 |
|
Ultramontanin
Dołączył(a): Pn mar 07, 2005 20:57 Posty: 338
|
Czy ktoś stara sie zrozumieć to co ja pisze, czy za punkt honoru obrał sobie złośliwe przekamarzanie się?
Napisałem, że radość z Bożej miłości jest rzeczą jak najbardziej słuszną. Jednak zwróciłem uwagę na należytą formę jaką należy tą radość uzewnętrzniać.
[...]
Proszę moderację o zwracanie uwagi na spoufalałe i w rzeczywistości poniżające wycieczki osobiste użytkowników, typu: "żal mi Ciebie".
[...] - jo_tka
_________________ http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/
|
| Śr mar 30, 2005 9:40 |
|
 |
|
Zoe
Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35 Posty: 1082
|
Ultramontanin napisał(a): "Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców." prosze nie popadaj w jakies skrajnosci ... to, ze modlimy sie poprzez spiew radosnie nie oznacza chyba, ze czynimy z kosciola jaskinie zbojcow. Ultramontanin napisał(a): Bóg nie jest błaznem, ale potężnym Królem. Człowiek rozumny potrafi rozeznać jakie są oznaki należytego szacunku i czci. i wnioskujac z Twoich slow mam rozumiec, ze radosny spiew w kosciele swiadczy o braku szacunku do Boga i niegodnym zachowaniu  No to chyba nie spotkales sie jeszcze z niegodnym zachowaniem w swiatyni. Ultramontanin napisał(a): Tak jakbyś zamiast czerpania z wielkich duchowych doświadczeń św. Jana od Krzyża, czy św. Faustyny wolał walić w bęben i ryczeć [...].
wydaje mi sie czy obrazasz Afrykanczykow w tym momencie  Co z tego, ze "wala w beben" ? Dla Ciebie moze to byc rodzaj pewnego prymitywnego zachowania ale skad wiesz, ze ich modlitwa bardziej sie Bogu nie podoba ? Nie zawsze to co skomplikowane i wielce wydumane musi byc lepsze od wyrazenia swoich uczuc prostymi slowami.
_________________ Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.
|
| Śr mar 30, 2005 13:41 |
|
 |
|
Roszwor
Dołączył(a): Pn lut 14, 2005 20:43 Posty: 682
|
Zoe napisał(a): wydaje mi sie czy obrazasz Afrykanczykow w tym momencie Co z tego, ze "wala w beben" ? Dla Ciebie moze to byc rodzaj pewnego prymitywnego zachowania ale skad wiesz, ze ich modlitwa bardziej sie Bogu nie podoba ? Nie zawsze to co skomplikowane i wielce wydumane musi byc lepsze od wyrazenia swoich uczuc prostymi slowami. Jakem rzekl. Ultramontanin napisał(a): Bóg nie jest błaznem, ale potężnym Królem. Bog jest przede wszystkim naszym Ojcem
_________________ Kto przeczy, że istnieją idee, ten jest poganinem, bo przeczy, że istnieje Syn
|
| Śr mar 30, 2005 14:01 |
|
 |
|
Ultramontanin
Dołączył(a): Pn mar 07, 2005 20:57 Posty: 338
|
Cytuj: skad wiesz, ze ich modlitwa bardziej sie Bogu Mówiłem: z tradycji, z nauki Kościoła, z zasad dobrego wychowania, z norom kultury. Jak mimo to macie wątpliwości, to może zadajcie sobie głębsze pytanie - skąd wiesz, że Bóg w ogóle istnieje? Cytuj: Bog jest przede wszystkim naszym Ojcem
Z zachowaniem w Kosciele, gdzie Bóg obdarza nas swoimi darami, jest podobnie jak w szkole. Gdy nauczyciel wywołuje kogoś do odpowiedzi, wstawia tej osobie piątkę, to osoba ta mimo że się cieszy i raduje wraca na swoje miejsce, a nie tańczy po sali, i nie wali rękami w stół jak w bęben. Siada w ławce i uczestniczy z uśmiechem rozradowana na ustach w dalszej części lekcji. Dzieje się tak (a przynajmniej działo za moich czasów) bo uczeń czuł szacunek do nauczyciela.
Podobnie gdy tylko mamy styczność z jakąkolwiek osobą, która pełni jakąś funkcję w społeczeństwie, urzędzie, itp. Normalny, dobrze wychowany i kulturalny człowiek wie jak się zachować wobec niej. Stoi przyzwoicie ubrany, odpowiada gdy trzeba, itp.
W takich realnych sytuacjach życiowych jest oczywiste dla każdego jak ma się zachować.
Wyjątek dotyczy tylko zachowania wobec Boga. Przy Nim jakoś nigdy nie wiadomo jak się zachować. Może to wynika z braku wiary, z kim tak naprawdę mamy doczynienia?
_________________ http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/
|
| Śr mar 30, 2005 16:32 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|