Mówimy o realiach, nie punktach widzenia.

Nagranie "musi trwać ponad godzinę", bo co? Bo politbiuro tak uchwaliło?? Nie mamy żadnych danych by wyrokować czy facet miał nagrane na kilkuset płytach pełnometrażowe filmy czy też kilkunastominutowe scenki. Pana szacunek jest wyssany z palca, po prostu.

A poza tym, nie "ilości", tylko "liczby". Płyty i filmy to rzeczowniki policzalne.

Wręcz przeciwnie, w tym przypadku nie da się oderwać obserwacji od osoby obserwatora.

Jeżeli np popełniono morderstwo i media, nawet przed procesem, piszą że "X zabił", to można się spodziewać, z prawdopodobieństwem grubo ponad 80%, że X jest faktycznym sprawcą, czyli że zapadnie wyrok skazujący.

Dokłądnie na odwrót jest w przypadku "pedofilii". Jeżeli media czynią z kogoś "pedofila", zwłaszcza jeżeli chodzi o księdza, to prawdopodobieństwo, że faktycznie sie nim on okaże jest znikome, nie większe niż 10%

Bo wszak wiadomo. Jak ksiądz, to i pedofil, jak to w kółko tutaj np jajko powtarza.

Bo ilość płyt przewyższa liczbę "nagrań" na nich zawartych. Gdyby każde z 150 "nagrań" trwało kilka minut, to wystarczyłyby 2-3 płyty żeby je zarchiwizować. A nie "setki"

No chyba że przyznacie w końcu, że wasze bajeczki po prostu nie trzymają elementarnej logiki. Scenariuszy to wy raczej nie sprzedacie.

W kontekście pedofilii, właśnie Internet obiega dokument pod nazwą Standardy edukacji seksualnej WHO (http://www.federa.org.pl/dokumenty_pdf/ ... ualnej.pdf). Zawiera on "matrycę", która wylicza, czego należy w tym kontekście nauczać dzieci w określonym wieku. Z niego to wynika, że pierwsze lekcje dotyczące "współżycia", "podsawowych informacji dotyczących antykoncepcji", "różnych metod antykoncepcji" (!) czy też "Zrozumienia pojęcia „akceptowalne współżycie/seks” (odbywany za zgodą obu osób, dobrowolny, równy, stosowny do wieku i kontekstu, zapewniający szacunek dla samego siebie)" powinny być udzielane dzieciom w wieku.. 4-9 lat. Dzieci w wieku 12-15 lat zdobędą natomiast wszelkie niezbędne informacje co do "Uzyskanie środków antykoncepcji z właściwego miejsca (np. wizyta u lekarza i uzyskanie recepty)", "Uzyskanie i skuteczne stosowanie prezerwatyw i środków antykoncepcyjnych" czy też "Umiejętności negocjowania i komunikowania się w celu uprawiania bezpiecznego i przyjemnego seksu" Dla pedofilów - lektura obowiązkowa

Nie ilość, tylko liczba płyt przewyższa liczbę (tu napisałeś pan poprawnie!!!) nagrań. Ale skąd pomysł, że facet archiwizował te nagrania na płytach? Może to były kopie do dystrybucji?? Kto dziś archiwizuje dane na płytach DVD??? Już lepiej na BluRay, które są 10 razy pojemniejsze, no a jeden pendrive zmieści tyle co kilkadziesiąt płyt, a zmieści się w kieszeni! Panie pilaster, niezręcznie mi tu panu przygadywać, bo ja gówniarz jestem i nie wypada mi strofować kogoś w wieku mego dziadka, ale taka jest prawda - nie ma pan pojęcia o nowoczesnej technice i zwyczajach, czego dał pan wyraz nie raz, a wyciąga pan jakieś wnioski. Najczęściej kuriozalne. Proszę to sobie wszystko spokojnie przemyśleć, ewentualnie skonsultować się z wnuczkiem, że pana nie oszukuję.

No to przecież wy sami żeście napisali, ze wywoził "setki płyt" (czyli co najmniej 200) z pornografią dziecięcą.



W sytuacji, w której gość rzekomo uciekał przed policją do swojej bezpiecznej kryjówki w Charkowie (na Ukrainie według was, produkcja i handel dzieciecą pornografią są całkowicie legalne), to miałby jeszcze "po drodze" rozszerzać rynki zbytu?

jajko może i rzeczywiscie świetnie zna pornografię dzieciecą, ale o ekonomii handlu to nie ma pojęcia



Po pierwsze nie "dziś" tylko w 2006. Po drugie, to wyście zmyślali o "setkach płyt DVD", a nie pilaster. Trzeba było napisać, że złapano go z pendrivem w kieszeni. Ale to z kolei nie brzmiałoby tak efektownie. Z jednej strony jeden malutki pendrive, a z drugiej "setki płyt", o to brzmi o wiele lepiej.

150 to liczba nagrań, które oferował. Nijak nie wiadomo, jak ma się to do tego co posiadał. Dalej: na płytach mogły być np. surowe, nieskompresowane, niezmontowane materiały, tutaj też więc wszystkie pilastrowe wyliczenia nadają się psu na buty.

Swoją drogą - był gdzieś w sieci dostępny zapis długiego czatu ze specem od zabezpieczeń, szyfrów i podobnych, który często pracuje dla Policji, i choć kwestia materiałów pedofilskich nie była głównym tematem, to wspomniana została ponoć częsta, prymitywna metoda ukrywania takich filmów przez wmontowanie ich w normalny film. To może wyjaśniać za jednym zamachem ilość płyt i to, że facet zdecydował się je przewozić.



Czyli jest. Nie widzę tu nic, ponad dość prostacka metodę dowodzenia: jeśli oskarżają, że pedofil, to znaczy że nie pedofil.

Zwłaszcza gdy chodzi o księdza.

Owszem, posiadał zapewne wiecej niż oferował. No ale też płyt miały byc "setki", a "nagrań" mniej - 150. Interpretacja jedna płyta - jedno "nagranie" wydaje się najsensowniejsza. ALe i tak "nagranie" trwało w takim przypadku najmarniej około godziny




Nic to nie zmienia. Proporcja maskującego "wypełniacza" do zasadniczej "treści" i tak raczej nie może przekraczać 1:1. Nadal poruszamy sie w obrębie proporcji "jedna płyta - jedno "nagranie" i około godzinnego "nagrania", nawet jeżeli dodano do niego kilka czy kilkanascie minut "wypełniacza"



Jeżeli oskarżają że pedofil, to na (ponad) 90% znaczy że nie pedofil.



Zwłaszcza gdy chodzi o księdza

Po prostu zabrał zapasy tego czego nie zdążył sprzedać. Co w tym dziwnego??



Nie może przekraczać 1:1??? Bo kto tak powiedział? Duch święty?? A gdyby tak gdzieś w środku normalnego filmu umieścić kilka czy kilkanaście minut porno? Przypadkowe przewijanie może być mało skuteczne. Dodanie zaś do godzinnego materiału kilkunastu minut wypełniacza jest bez sensu, bo to zaraz się wyłapie.

Znów politbiuro?

Nonsensowne założenie. Optymalnie by było, gdyby treść zasadnicza była możliwie krótkim fragmentem zapisu, np. kwadrans, góra pół godziny w pełnometrażowym filmie.

Dlaczego optymalnie? Wystarczy kilka - kilkanaście minut wypełniacza na początku nagrania, aby przypadkowy widz nie wyłapał. Ktoś, kto wie, że jest to zamaskowane dziecięce porno i tak je znajdzie niezaleznie od proporcji wypełniacza do treści

Jajko



A po co miałby brać i się obciążać, skoro w swoim bezpiecznym azylu, w którym według was produkcja i handel dzieciecym porno jest calkowicie legalne, mógł je bez problemu minimalnym kosztem (ile kosztuje jedna płyta DVD) odtworzyć?

Cour de balance, dlaczego on od razu na początku swojej drogi występku się nie przeprowadził na bezpieczną Ukrainę tylko ryzykowal we Włoszech, że go złapią?

No w rzeczy samej, ograniczony umysłowo debil, jak według was wszyscy pedofile.

Dlatego, że przypadkowy widz może kilkakrotnie kliknąć myszką. Poza tym - wg. opisu wyglądało to właśnie tak, a nie tak, jak pilaster proponuje.

Kilka minut na początku może nie wystarczyć by oszukać celnika chcącego zerknąć co jest na płycie i kliknąć kilka razy palcem - ja wiem, że dla niektórych to trudne...ale przeciętnemu kowalskiemu to kłopotu nie sprawia.

Ilu krotnie? 3 razy? cztery razy? Jakie zatem muszą być proporcje "wypełniacza" do "treści" aby mieć np 95% pewności że przypadkowy widz nie wyłapie?

Zresztą co można zmieścic na filmie porno (już abstrahując od dziecięcego porno) który trwa np 5 minut?



Według opisu to miał "setki" (pilaster przyjął że ok 200, ale mogło byc równie dobrze i 800) płyt DVD i 150 "nagrań" po 80$ sztuka