Miejsce krzyża w życiu publicznym
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
JedenPost napisał(a): humalog napisał(a): Jak nie chrześcijanin to poganin. Innych opcji nie zauważyłem  Czyli co, wychodzi na to, że św. Józef, Maryja i sam Jezus Chrystus byli poganami  ? Kolejny mający problem z czytaniem....czyzby jeszcze działał efekt Sylwestra?  Odpowiedź masz na 10 stronie tego wątku. Żydów nie nazwałem poganami, ale osobami które się zatrzymały na pewnym etapie. Ta dwójka wymieniona przez Ciebie to też Żydzi, ale oni sie nie zatrzymali. O samym Jezusie to chyba nic pisac nie muszę....no chyba, ze wtedy jak ci ten sylwestrowy "efekt" przejdzie 
|
Śr sty 02, 2013 20:01 |
|
|
|
 |
Nunka
Dołączył(a): So sty 14, 2012 17:36 Posty: 90
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Panna_Funia napisał(a): I tak się jakoś jeszcze trzeba nauczyć zaprogramowywać, by chwilę przed utratą przytomności ciało przybierało tą znaczącą i czytelną dla odbiorcy pozycję  Trzeba ćwiczyć, dużo ćwiczyć medieval_man napisał(a): Na przykład kapłan katolicki, przed wejściem na salę szpitalą musiałby codziennie odbierać zgodne oświadczenie wszystkich leżących na niej pacjentów, że jego wejście nie uraża ich uczuć i nie jest obrazą dla ich swiatopoglądu. Odwiedzając kiedyś babcię w szpitalu(inne miasto) byłem świadkiem sytuacji w której to do sali wszedł ksiądz. W progu zapytał czy nie przeszkadza, po czym, czy ktoś życzy sobie jego posługi. Większość sobie życzyła. Nie odprawiał "mszy na cały regulator" a podchodził do każdego z osobna, starając się nie przeszkadzać innym. Tak więc nie przesadzajmy, wystarczy by ksiądz zachowywał się odpowiednio. Panna_Funia napisał(a): Jesli pojadę do Arabii Saudyjskiej nie wściekam się, że kilka razy dziennie musze wysłuchiwać śpiewu muezzina. I nie uważam, że jestem w związku z tym prześladowany. Oczywiście, tam jednak jesteś tylko gościem a to dość istotna różnica. medieval_man napisał(a): Jednak nasi, europejscy, ateiści, czy nie-chrześcijanie uważają, że prawa 10% społeczeństwa są wazniejsze niż prawa 90% . Raczej uważają, że prawa 10% (a więc i ich samych) społeczeństwa są równie istotne. Tak myślę... No i te sławne 90%... wiesz, ja też do nich pewnie jestem wliczony 
_________________ Dla ludu religia jest prawdą, dla mędrców fałszem, a dla władców jest po prostu użyteczna - Seneka Młodszy
|
Śr sty 02, 2013 20:32 |
|
 |
Panna_Funia
Dołączył(a): So gru 29, 2012 23:16 Posty: 876
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
medieval_man->Kwestie 90% 'na papierze' to pewnie w innym temacie... Cytuj: Jednak takie literalne przestrzeganie doprowadzać może (jak dzieje się to na przykład w pieknej Francji) do zupełnych absurdów. To co dla Pana absurdalne, dla innych może być rzeczą oczywistą. Nie wszyscy z pewnością podzielają Pana zdanie w tej kwestii. Ja może nie jestem osobą aż tak wściekle skrajną w oczekiwaniach, jak to opisał Pan w swoim poście na przykładzie zgodnego oświadczenia, niemniej za osobę skrajną z pewnością można mnie uznać. Popieram całkowity rozdział religii od państwa, oraz sytuację w której żadna religia nie pełni roli dominującej (w znaczeniu: ważniejszej, uprzywilejowanej). To co dla Pana jest ograniczeniem katolikom ich praw i wolności, dla mnie jest zwykłą neutralnością światopoglądową, religijną. I w tym właśnie punkcie widzę sytuację, w której dokładnie te same prawa przysługują i większości i mniejszości. Natomiast uprzywilejowanie większości odbywałoby się kosztem mniejszości, i ograniczeniem wolności religijnej tejże mniejszości. A to byłoby niedemokratyczne. Cytuj: Oczywistym jest więc, że kapłan katolicki zakłada, że 90% osób na sali szpitalnej nie ma nic przeciwko jego obecności i że mają one prawo do jego wizyty. Dla mnie najwidoczniej nieco inne rzeczy są oczywistymi niż dla Pana. Ja zakładam, że jeśli obywatel państwa świeckiego, w którym Konstytucja gwarantuje wolność wyznania i religii, nie wyraża woli posługi kapłańskiej i spotkania z duchownym, to nikt nie będzie zakłócał jego spokoju. I to właśnie są według mnie standardy i sprawy oczywiste. Oczywistym jest również dla mnie, że katolicki duchowny, nawet jeśli zakłada, że 90% osób na sali nie ma nic przeciwko jego obecności, to uwzględnia również obecność pozostałych 10% osób. Ale też uważam, że takie załatwienie sprawy i sytuacja jaką opisał Nunka, są bardzo na miejscu, i w pełni przeze mnie akceptowalne. Nie mam żadnych zastrzeżeń do obecności w takiej formie duchownego (jakiegokolwiek wyznania) na wspólnej sali. Ale już np. sytuacja, w której nieprzytomna, bez wyrażenia wcześniej takiej woli, zostaję poddana katolickim rytuałom, jest dla mnie nie do przyjęcia. Byłoby to pogwałcenie moich praw. I jak pisałam wcześniej, miałoby to swój finał w sądzie. Cytuj: Rozumiem opory Panny Funi i jej chęc literalnego stosowania zapisów Konstytucji. A ja rozumiem poniekąd Pana stanowisko. To znaczy wiem z jakiej perspektywy Pan ocenia sytuację. Jednak moje stanowisko i moje perspektywy są skrajnie odmienne od Pańskich. Nie tylko chciałabym aby były stosowane zapisy Konstytucji, ale tego oczekuję i, mając takie prawo, wymagam. Ta Konstytucja chroni mnie, moją wolność i moje prawa, i nie zamierzam z nich rezygnować dla komfortu choćby i 99% społeczeństwa.
_________________ 'I jak tu nie być optymistą. Moi wrogowie okazali się takimi świniami, jak przewidywałem.' Stanisław Jerzy Lec
...to be who I am
|
Śr sty 02, 2013 21:12 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Cytuj: Tak. Ani szkoła, ani przychodnia, ani szpital, a tylko zawsze kościół katolicki, jeśli się nie pogoni. Ateistom też Kościół sprawia przyjemność ....można sobie sprawić satysfakcje poganiając księdza Cytuj: Prawo stanowi jeszcze wiele innych rzeczy, a nie tylko to co Panu/Pani Alusowi odpowiada i co Pan/Pani Alus sobie wybierze. I tych wielu rzeczy ma Pan/Pani Alus obowiązek przestrzegać.
Stoimy w miejscu i nie ruszymy dalej, bo Pan/Pani Alus uparcie odrzuca zapisy Konstytucji dotyczące kwestii wolności religijnej, wyznaniowej, jako odnoszące się do każdego człowieka, i cały czas próbuje forsować tezę, że najpierw wszystkich obowiązuje katolicyzm, a dopiero potem Konstytucja. Ja Panu/Pani nie wytłumaczę, jak bardzo błędne jest to przekonanie. Mam nadzieję, że życie to Panu/Pani zweryfikuje. Dalsze wałkowanie tego samego bez możliwości ruszenia z dyskusją naprzód, pozbawione jest sensu. Dyskusja ruszyłaby naprzód gdybym przyznała że ateiści są prześladowani przez Kościół. Zapisy Konstytucji ustawiają wszystkich na jednakowej płaszczyźnie, każdy może sobie wybrać wedle własnej woli, jak zresztą sama pisałaś - wyrażona wola musi być respektowana. Najpierw zatem następuje wyrażenie woli, a kolejno jej egzekwowanie. Cytuj: A powiesz mi ile wcześniej powinienem "prewencyjnie wyrazić zakaz jakichkolwiek kontaktów z duchownym" i w ilu placówkach(ba w jakim mieście), wszak nigdy nie wiadomo gdzie trafię, np. po wypadku, aby sobie zaoszczędzić świętego oburzenia? Powiedz mi jeszcze czy ja, ojciec dziecka po poważnym zabiegu nie jestem najbliższą dla niego rodziną? Rodziną, która wyraziła brak ochoty na jakiekolwiek spotkania z Panem księdzem? Musiałem mu dać prawie po "pysku" by przestał się narzucać? Powtarzasz się. A zabezpieczeniem jest pisemna wyrażona wola dołączona do dokumentach osobistych. Cytuj: Po raz kolejny napiszę: Urzekła mnie Twoja historia... Szkoła nie przyjdzie, szpital nie przyjdzie... przyjdzie za to ksiądz I da Ci satysfakcję pogonienia go. Cytuj: Jak katarynka... Dobra, kończąc tą jałową dyskusję powiem Ci, że teoria swoje, praktyka często co innego. W moim wypadku sprawa zakończyła się przeprosinami księdza po wniesieniu przeze mnie skargi do dyrekcji szpitala. No ale dziś już jestem mądrzejszy, wystarczy się przecież tyłkiem obrócić  Więc by uniknąć kolejnych przeprosin odwracaj się d**ą do księdza. Cytuj: No i sławne 90%...wiesz, ja też do nich pewnie jestem wliczany Żaden problem dokonać apostazji i już nie jest się wliczanym.
|
Śr sty 02, 2013 21:12 |
|
 |
Panna_Funia
Dołączył(a): So gru 29, 2012 23:16 Posty: 876
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Alus->Powtarzam po raz ostatni: według prawa składam oświadczenie woli, że sobie czegoś życzę, a nie odnośnie tego, że sobie czegoś nie życzę. W szkole zapisuję się na religię i wyrażam wolę uczestnictwa w zajęciach, a nie składam oświadczenia o odmowie uczestnictwa w lekcjach religii. I tak właśnie działa prawo obowiązujące. W praktyce wygląda to oczywiście inaczej, dlatego że większość ludzie nie zna swoich praw i ich nie egzekwuje. Ja się jednak do tej grupy ludzi nie zaliczam. Cytuj: Ateistom też Kościół sprawia przyjemność ....można sobie sprawić satysfakcje poganiając księdza Satysfakcję mam, kiedy szanowane i przestrzegane są moje prawa. A przyjemność rzeczywiście mi sprawia. Ale nie nazywa się 'Kościół' 
_________________ 'I jak tu nie być optymistą. Moi wrogowie okazali się takimi świniami, jak przewidywałem.' Stanisław Jerzy Lec
...to be who I am
|
Śr sty 02, 2013 21:35 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Alus napisał(a): Żaden problem dokonać apostazji i już nie jest się wliczanym. Jest się dalej wliczanym... Jedynym teoretycznym sposobem, to zażądanie wykreślenia danych osobowych ale KRK nie respektuje tu prawa. O tym już tu pisaliśmy...
|
Śr sty 02, 2013 21:41 |
|
 |
Danka
Dołączył(a): Cz lut 02, 2006 19:39 Posty: 227
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Panna_Funia napisał(a): Powtarzam po raz ostatni: według prawa składam oświadczenie woli, że sobie czegoś życzę, a nie odnośnie tego, że sobie czegoś nie życzę. No cóz, podam dwa przypadki, kiedy wg prawa muszę wyrazić oświadczenie woli, że sobie czegoś nie życzę: Jeżeli nie życzę sobie, by po mojej śmierci pobrano moje organy do przeszczepów to powinnam to zarejestrować w centralnej bazie sprzeciwów, w przeciwnym razie lekarze mają prawo po mojej śmierci pobrać organy nawet bez zgody rodziny; a wracając do szkoły jeżeli rodzic nie chce, aby jego dziecko uczęszczało na "wychowanie seksualne" to też powinien zgłosić swój sprzeciw, w przeciwnym razie dziecko jest zobowiązane do uczestnictwa. Jak widać więc nie wszystko załatwia się "pozytywnym" oświadczeniem woli. Ponieważ mnie akurat nie przeszkadza pobieranie moich organów dlatego też noszę przy sobie "niezgodne z prawem" oświadczenie, że wyrażam zgodę na pobranie po mojej śmierci organów do przeszczepu-może komuś to ułatwi życie (nie będzie trzeba szukać mojego sprzeciwu).
_________________ Obróć twarz ku słońcu-a cień zostanie z tyłu
|
Śr sty 02, 2013 22:19 |
|
 |
Nunka
Dołączył(a): So sty 14, 2012 17:36 Posty: 90
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Alus napisał(a): Ateistom też Kościół sprawia przyjemność ....można sobie sprawić satysfakcje poganiając księdza Alus napisał(a): I da Ci satysfakcję pogonienia go. MB Częstochowsko... i wody z kranu też się boję 
_________________ Dla ludu religia jest prawdą, dla mędrców fałszem, a dla władców jest po prostu użyteczna - Seneka Młodszy
|
Śr sty 02, 2013 22:50 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
humalog napisał(a): Żydów nie nazwałem poganami, ale osobami które się zatrzymały na pewnym etapie.
Ok, faktycznie po owej stronie widzę, że Lurker trochę Cię przekonał. Ale - nie masz naturalnie nic przeciwko temu, żebym ja nazywał Waszą św. Rodzinę poganami, skoro nie ma w tym nic obraźliwego?
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Cz sty 03, 2013 7:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Kozioł napisał(a): Alus napisał(a): Żaden problem dokonać apostazji i już nie jest się wliczanym. Jest się dalej wliczanym... Jedynym teoretycznym sposobem, to zażądanie wykreślenia danych osobowych ale KRK nie respektuje tu prawa. O tym już tu pisaliśmy... Wliczany tylko w ilość ochrzczonych, co jak wiadomo nie przekłada się w ilość wierzących. Zresztą ilość wierzących jest płynna i nie sądzę aby ktokolwiek weryfikował te liczby.
|
Cz sty 03, 2013 8:53 |
|
 |
Nunka
Dołączył(a): So sty 14, 2012 17:36 Posty: 90
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Alus napisał(a): Wliczany tylko w ilość ochrzczonych, co jak wiadomo nie przekłada się w ilość wierzących. Co jak wiadomo nie przeszkadza hierarchom KRK, uzurpować sobie prawa do wypowiadania się w imieniu także tych, którzy oficjalnie się z tegoż kościoła wypisali.
_________________ Dla ludu religia jest prawdą, dla mędrców fałszem, a dla władców jest po prostu użyteczna - Seneka Młodszy
|
Cz sty 03, 2013 9:26 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
zytając ten temat mam powoli wrażenie........... oj. Naprawdę. Że jest różnica między osobą niewierzącą a osobą której "coś" się stało że bardzo jej przeszkadza wiara innych. Tematu co to jest to "coś" wole nie rozwijać...... Bo osoba niewierząca nie wierzy że Bóg istnieje. Dla niej symbol religijny jest tylko przedmiot, obrazek przedstawiający kogoś, dwie skrzyżowane deseczki- nic istotnego. Więc coś co można potraktować całkiem obojetnie i wogóle nie zwrócić uwagi. A osoba której tak strasznie przeszkadza akurat TEN przedmiot- może jednak czuje że ma on większe znaczenie od innych przedmiotów? A dlaczego ma? Rola kapelana jest trudna i wymaga znacznej delikatności, poszanowania ludzkiego cierpienia. Nasz kapelan (i to jest druga strona medalu!) przyjezdzał wezwany na komórkę o 2 czy 3 w nocy żeby zaopatrzyć przywiezionego chorego który o to prosił. Z komunią chodził zwykle tuż przed wizytą, czyli koło 8 rano, w porze śniadania, wchodził do sali i grzecznie pytał "czy ktoś z państwa chce przyjąć komunię?" Zdecydowana większość przyjmowała. Jeżeli ktoś mówił że nie, nie było słowa komentarza.
_________________ Ania
|
Cz sty 03, 2013 9:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Nunka napisał(a): Alus napisał(a): Wliczany tylko w ilość ochrzczonych, co jak wiadomo nie przekłada się w ilość wierzących. Co jak wiadomo nie przeszkadza hierarchom KRK, uzurpować sobie prawa do wypowiadania się w imieniu także tych, którzy oficjalnie się z tegoż kościoła wypisali. Gdzie kiedykolwiek napotkałeś słowa hierarchy deklarującego, że mówi w imieniu ateistów i innowierców?
|
Cz sty 03, 2013 10:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Cytuj: Ale - nie masz naturalnie nic przeciwko temu, żebym ja nazywał Waszą św. Rodzinę poganami, skoro nie ma w tym nic obraźliwego? Trudno sie obruszac na nierozumne dziecko.....a niestety w tym wypadku taki poziom prezentujesz, skoro nie jesteś w stanie pojąc spraw tak oczywistych, że pierwszą chrzescijanka była Maryja, a za nia Józef. Oboje wiedzieli, że Jezus nie jest zwykłym dzieckiem. No ale dosyć tego....chcesz wiedzieć więcej zapytaj pania katechetkę, może ona będąc po pedagogicznym przygotowaniuda radę ci to wytłumaczyć w sposób w jaki będziesz w stanie pojąć 
|
Cz sty 03, 2013 11:52 |
|
 |
Nunka
Dołączył(a): So sty 14, 2012 17:36 Posty: 90
|
 Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Alus napisał(a): Gdzie kiedykolwiek napotkałeś słowa hierarchy deklarującego, że mówi w imieniu ateistów i innowierców? Napotykam w każdej wypowiedzi w której taki czy siaki biskup stwierdza, że ma prawo mówić w imieniu 90% wierzących, wiedząc, że to bzdura. A wierz mi, takie wypowiedzi wielokrotnie słyszałem z ust biskupów. Cóż, pewnie liczyłaś na jakiegoś linka? Hmm, przykro mi... Uwierzysz mi na słowo? kropeczka_ns napisał(a): zytając ten temat mam powoli wrażenie........... oj. Naprawdę. Że jest różnica między osobą niewierzącą a osobą której "coś" się stało że bardzo jej przeszkadza wiara innych. Tematu co to jest to "coś" wole nie rozwijać... Chodzi Ci o Szatana? Dla mnie to postać z mitologii, nic więcej... Powiedz mi lepiej, co takiego się stało? Dlaczego osoba ta ośmieliła się otworzyć usta? Odważyła się napisać/powiedzieć, że nie podoba się jej(np. mnie) bezprawne wieszanie krzyża pod osłoną nocy w Sejmie RP, czy może nieodpowiednie zachowanie księdza w szpitalu, szkole? Co się stało, że osoba ta odważyła się skrytykować kościół(instytucję), kler... (a nie Boga, jak często próbują nam wmówić jego przedstawiciele na ziemi). Ja wiem, że tych co siedzą cicho, koleżanka Alus nazywa: "Mądrzejszymi ateistami". Cóż, zaliczam się więc do tych głupszych. Nie wiem, czy nie zamknę się w sobie z tego powodu:) kropeczka_ns napisał(a): Bo osoba niewierząca nie wierzy że Bóg istnieje. Dla niej symbol religijny jest tylko przedmiot, obrazek przedstawiający kogoś, dwie skrzyżowane deseczki- nic istotnego. Więc coś co można potraktować całkiem obojetnie i wogóle nie zwrócić uwagi. Czyli, nie wierzę, mam się godzić na wszystko(odwracać tyłkiem - ewentualnie), wierzę, mam prawo do wszystkiego, czy tak? Wybacz, nie możesz na mnie liczyć. kropeczka_ns napisał(a): A osoba której tak strasznie przeszkadza akurat TEN przedmiot- może jednak czuje że ma on większe znaczenie od innych przedmiotów? A dlaczego ma? Pewnie widziałaś ten filmik... http://www.youtube.com/watch?v=aNhVFWCdX2wOczywiście można to nazwać "niepoważną akcją" lewaków, palikociarni i Bóg wie kogo tam jeszcze, nie mniej, właśnie to pokazuje, co komu - lub w co wierzącemu - w naszym pięknym kraju tak naprawdę przeszkadza. PS. Pisząc te słowa patrzę na krzyż, wiszący nad wejściem do pokoju. Zupełnie mi nie przeszkadza, mało tego, pusto by tu bez niego było. Gabinet żony to jedno z przytulniejszych miejsc w naszym domu 
_________________ Dla ludu religia jest prawdą, dla mędrców fałszem, a dla władców jest po prostu użyteczna - Seneka Młodszy
|
Cz sty 03, 2013 13:22 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|