Nie napisałem, że te religie. Akurat we Francji represjonowali i mordowali innych głownie katolicy.

Cóż, nie ma wprost. Jest jedynie potwierdzenie uprawnień nazwanego umiłowanym mordercy Heinricha Kramera.

Jajko - każdy ma prawo ubierać się w co chce - jeżeli ktoś zakazuje mi noszenia jakiegoś symbolu, to łamie moje prawa.

A jeśli ktoś NAKAZUJE mi noszenie jakiegoś stroju to łamie moje prawa czy nie?

Ale nikt Ci nic takiego nie nakazuje. Chyba,że jesteś dzieckiem i chodzi o czapkę i kurtkę w zimie. Pracownika w firmie obowiązuje mundur w pracy, czy strój ochronny. Albo jesteś kobietą i muzułmanką, nosisz wtedy hidżab. Bo już z zakrywaniem twarzy i całej postaci jest różnie. Zależy to od kraju w jakim żyją muzułmanie.

No właśnie. Tu obowiązuje garnitur, tam mundur, no a goły prawie nigdzie nie mogę chodzić. To łamie moje prawa czy nie?

Twoje prawa kończą się tam gdzie ograniczasz wolnośc innych ludzi. Chodząc nago zmuszałbys ludzi do ogladania twojego ciała, co mogłoby byc powodem do powaznych zaburzeń trawiennych, a w skrajnych przypadkach do odwodnienia, które skutkuje smiercią.
No a prawo do zycia jest prawem nadrzędnym nad wszystkimi innymi prawami.

To taki niemądry stereotyp.

Żadna szanująca się religia nie nakazuje mordowania.

Nawet w islamie teolodzy już dawno wyjaśnili prawdziwe znaczenie dżihadu, który ma swoje niuanse i w zasadzie za czasów Mahometa nie został nawet właściwie skodyfikowany. Dziś tylko charydżyzm o niewielkim zasięgu chce wcielać w życie brutalne zasady świętej wojny.

W pozostałych wielkich religiach głosi się hasła pokoju i miłości.

Religia natomiast przez wieki była wygodnym pretekstem do wojny, do walki politycznej.

Przykre, że tak się działo i dzieje nadal.
A jeszcze bardziej przykre jest to, że ludzie nie widzą tego oczywistego faktu.

Ależ to oczywisty skrót myślowy. Nie zabijają religie jako takie, ale ludzie je (być może błędnie) wyznający.

"Kto drogi skrótuje w domu nie nocuje"
Stereotypy to skróty, najczęściej krzywdzące i nieprawdziwe.
Bo każdy Cygan to ....
A każdy Żyd to i tamto...

Ludzie jak to ludzie, nawet w religii lubią rozumieć tak jak im w danej chwili pasuje. Inni z kolei perfidnie i na zimno przekręcają hasła religijne na swój użytek.

I Hitler pozwolił na napis na sprzączkach: "Gott mit uns", choć sam drwił z chrześcijaństwa.
Czy to jakoś umniejsza nauce Jezusa?
Czy to zmienia głoszone przez Niego prawdy?

O rany! I jeszcze raz Hitler?
No dobrze, napisz w czym ten napis umniejsza (w tym wypadku) Hitlerowi skoro "drwil z chrzescijanstwa". Kazal mordowac w imie Boga, bo drwil. Czego nie rozumiesz? Ten dzban w awatarze to pusty?

Hitelr wykorzystywał był religię instrumentalnie. Jeśli wierzył w cokolwiek, były to jakieś okultne teorie i rytuały (nie pamiętam niestety nazw ani nazwisk, wiem jednak, że przynajmniej jeden zbrodniarz skazany w Norymberdze poprosił przed wykonaniem wyroku o taki okultny rytuał właśnie). Nie "kazał mordować w imię religii" (jaką religię wyznawali bandyci nadzorujący więźniów w Auschwitzu?), tylko dbał o wysokie morale swoich żołnierzy.

A czy ja kiedykolwiek umniejszałem nauki Jezusa??? Ja pokazuję co robią ludzie w imię religii. Poza tym raczej nie wklejałem tu wątków o Hitlerze czy Stalinie - przypominanie ich "osiągnięć" to domena wierzących, którzy chcą pokazać, że ateizm zabija.

Adolf Hitler ateistą nie był.
W Roku 1922 wygłosił takie słowa:
"Moje uczucia jako chrześcijanina wiodą mnie do mojego Pana i Zbawcy, w którym dostrzegam wielkiego wojownika. Wiodą mnie ku człowiekowi, który — choć samotny i otoczony kilkoma zaledwie uczniami — rozpoznał, czym są Żydzi i wezwał ludzi do walki z nimi. Człowieka, który — na Boga — wielkość swą okazał, nie cierpiąc, ale walcząc. Z bezgraniczną miłością jako człowiek i chrześcijanin czytam te słowa Pisma, które ukazują Pana w całej Jego potędze, gdy wreszcie powstał i biczem wygnał ze świątyni całe to plemię żmijowe. Jakże wspaniała była Jego walka o świat wolny od żydowskiej trucizny. Dziś, po dwóch tysiącach lat, w najgłębszych porywach mego serca z niezgłębioną pewnością wiem, iż właśnie po to On przelał swą krew na Krzyżu. Jako chrześcijanin nie mogę pozwolić się oszukiwać. Jako chrześcijanin mam obowiązek walczyć o prawdę i sprawiedliwość [...] A jeśli trzeba czegoś jeszcze, by wykazać słuszność naszych działań, to spójrzcie na to, ile wokół nas cierpienia. Jako chrześcijanin mam obowiązki wobec własnego narodu"
W Main Kampf napisał: "I odtąd właśnie uwierzyłem, że działam zgodnie z wolą Wszechmocnego Stwórcy, że broniąc się przed Żydami, spełniam dzieło Boże".

A co do Stalina to nie był on zbyt ideowym komunistą. Daleko mu było do ateisty Lenina. Stalin pewnie tylko udawał ateistę bo musiał rządząc komunistycznym krajem. Jakby był ateistą to by nie pozwolił na takie szopki jak krążenie samolotu z obrazem Matki Boskiej w około Moskwy po to aby ustrzegła Stolice przed III Rzeszą.
Może dlatego ze Stalin nie był ateistą to był taki nerwowy i zabijał wszystkich w około siebie. Musiał się bardzo bać ze ktoś go przejrzy i obali.

Stalin grał rolę ateisty. A jak widzę Obame to widzę jak ateista gra rolę teisty. Dla utrzymania się u władzy ludzie są gotowi udawać wiarę bądź nie wiarę.

W Niemczech szef związku nudystów jechał w "stroju galowym" na motorze i dostał mandat, bo nie miał kasku
W przestrzeni rytualnej obowiązują zasady, rytuały - idąc na spotkanie biznesowe zakładasz garnitur, a jeśli jesteś generałem to nosisz mundur. Ten rodzaj przestrzeni istnieje zawsze - jeśli założymy, że go nie ma, to i tak powstanie. Tak więc tego rodzaju "łamanie praw" jest nieuniknione - oczywiście możesz postrzegać to jako łamanie swoich praw, ale wolny od tego nacisku będziesz tylko wtedy, gdy będziesz żyć na odludziu.
W przestrzeni rytualnej kultury zachodniej (i nie tylko zresztą) nagość jest czymś nie przeznaczonym na widok publiczny, dlatego chodzenie nago po mieście spotka się raczej z negatywną reakcją (np. interwencją straży).
Ale wracając do strojów - zakazanie noszenia bądź nienoszenia czegoś ze względów czysto ideologicznych chyba nie jest dobre, co? Bo symbole religijne nie obrażają nikogo - a jeżeli kogoś obraża sama obecność innego światopoglądu, to można mu tylko współczuć.


Czyli jeżeli wolą większości będzie to, żebyś nosił koszulkę z napisem "jestem katolikiem", albo w znienawidzonym przez Ciebie kolorze, to jest ok, tak?