Gdybym wiedział o gwałcie na dziecku, czy o "innych czynnosciach seksualnych" to czyłbym nie tyle społeczny ale moralny obowiazek powiadomic o tym policję.
Tego samego oczekuję po duchownym. Nie zawiadomienie o gwałcie pedofila to nie ochrona pedofila ale współodpowiedzialność za następne ofiary zboczeńca. Ja takiego cięzaru sumienia nie potrafiłbym unieść. Czy ty byś potrafił?

Czyli - nie został. Kozioł bredzi. Jak zwykle



Jakby złapano za rękę to by skazano. Ale widocznie nie złapano.



A skąd by Kozioł o tym wiedział?

Gdybym wiedział, to bym powiadomił. Ale musiałbym wiedzieć.

Nie przeczytałes, nie znasz sprawy, nie chce ci się poznać, wsam wiesz najlepiej ...
Złapano za rękę i nie skazano.
Dowody na ukrywanie innych pedofili, choc jednoznaczne, odrzucono jako "owoce zatrutego drzewa", tj. sąd uznał, że prokuratura nie mial prawa zrobić nalot na siedzibę biskupa i nie można tych dowodów wykorzystać. A nagranie które uruchomiło wywołało skandal dotyczyło przedawnionego czynu pedofilskiego.
Zapoznaj się z tą sprawą ... jeżeli szukasz prawdy.

Ano widzisz. A wielu biskupów wiedziało, a nie powiadomiło.

A skąd wiesz, że wiedziało? To jest tak jak z gwałtem - pomówić łatwo, ale potem ciężko odkręcić zniszczenie komuś życia..

W tej sytuacji lepiej dmuchac na zimne.
A mogli wiedziec od rodzicow. Jak zamykano usta rodzicom np w Irlandii, mozna bylo poczytac.

Wiedziałem, wiedziałem, że w ta nutę zagrasz. Nawet chciałem uprzedzić ...
Przeczytaj cały ten wątek, znajdziesz takich przypadków mnóstwo.

A tak na marginesie, ogólnie. Nie uważasz, ze trzeba byc bardzo naiwnym, aby wierzyć, ze wmówi się komukolwiek, że żaden z biskupów nie wiedziłał nic o zadnych naduzyciach seksualnych wobec dzieci/nieletnich wśród swoich księży? Że da się jeszcze to sprzedac przy takiej ilości trupów wyjętych z szafy?
Choc kto wie, ludzie wierza w różne rzeczy gdy bardzo chcą, gdy prawda tak mocno boli

Nie, bo chodzi o jedno z najbardziej stabuizowanych przestępstw współczesności. Niezwykle łatwo doprowadzić do tragedii w przypadku niezasadnego oskarżenia. Jest taki duński film sprzed dwóch lat Polowanie (Jagten), o nauczycielu z małego miasteczka, pomówionym o pedofilię, przez samo dziecko zresztą. Polecam.

A biskupi pewnie zwracali uwagę przede wszystkim na pewną dziwną regułę - ofiary czy ich reprezentanci zgłaszały się do nich, a nie do organów ścigania. Dlaczego?

Bo ufali, bardzo ufali, a biskupi często zaufanie to zawiedli. Smutne, prawda?
I zobacz jakie sa tego teraz efekty - zaufanie legło w gruzach.

"Wszyscy", "żaden" - trzeba ostrożnie używać tych określeń



Więc nie poszli na Policję, tylko do biskupa, bo mu bardziej ufali? Przepraszam, ale żeby w to uwierzyć, musiałbym być co najmniej tak samo naiwny.. jak ktoś ci zrobi krzywdę (zwłaszcza wielką), to idziesz na Policję, czy do jego szefa?

Dawniej katolicy w roznych krajach mieli jeszcze wieksze zaufanie do ludzi Kosciola niz do policji (milicji).
Dzis, nie mam zadnych watpliwosci, ze najpierw by zawiadomili policje a biskup chyba by musial udac sie do nich osobiscie.
Ale tu biskupi moga miec pretensje do siebie i braci w biskupstwie. Li i jedynie.

Czyli właśnie - nie skazano. I o co była ta cała awantura?



Jak zawsze w przypadku "pedofilskich afer w kościele"



Skąd wiedziało?



Lepiej pomówić i zniszczyć życie stu niewinnym, niż przepuścić jednego faktycznie winnego. Przy jakiej okazji ja to już słyszałem? Gestapo? Czeka?

Nie. Lepiej odsunac 100 niewinnych od pracy z dziecmi do czasu wyjasnienia sprawy niz pozwolic jednemu dalej krzywdzic dzieci.

To ze nie skazano nie dowodzi niewinnosci ale tego, ze prawo jest jakie jest. Pewne sprawy ulegaja przedawnieniu a pewne autorytety moralne nie maja odwagi przyznac sie do bledow.

Czyli: napiętnować. W dzisiejszej atmosferze społecznej samo to wystarczy. Ponownie polecam film.