Widze, że pilaster idzie za ciosem i podbija stawkę... już nie tylko wydaje wyroki na podstawie pojedynczego doniesienia prasowego, ale także sobie tylko znanym sposobem dowiaduje się o czym myślą a o czym nie myślą inni użytkownicy forum.

Może dlatego, że 2 tysiące lat trzeba było aby ludzie właściwie pojęli słowa Jezusa mówiącego o dzieciach - Lecz kto by stał się powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza.( Mt 18,6)

To bardzo proste, bo 90% użytkowników internetu, w tym tego forum, nie myśli w ogóle. A 90% z pozostałych 10% myśli w sposób schematyczny i przewidywalny. Nie jest to zatem wielka sztuka.

Alus



Proszę zauważyć, że zdaniem Alus dziecko molestowane seksualnie, albo może i zgwałcone, przez dorosłego ...popełnia tym samym grzech

A dziecko bite lub okradzione też?

Dziecko molestowane nie ponosi grzechu w samym akcie gwałtu/molestowania, ale stanowi to deprawację dziecka.Ale każdy psycholog, lekarz, kapłan powie, że dziecko skrzywdzone odreaguje swój ból złością, nerwami, agresją.


[quote]A dziecko bite lub okradzione też?[/quote
Bicie dzieci też nie przechodzi bez konsekwencji, ale okradanie dziecka - z klocków, lalki. Nadtto kradzież nie jest grzechem, wówczas gdy bierzemy to, co do nas nie należy, a może nam lub innej osobie uratować życie....inne dziecko bez tej zabawki nie potrafi żyć.....czy podobnie można usprawiedliwić pedofila, b bez sexu z dzieckiem nie potrafi żyć?
Na marginesie - nie pojmuję tej polemiki, argumentacji, z obroną pedofili w tle

Taak. Cóż, pilaster już kilka razy w tym wątku wykazał się nadzwyczajnymi zdolnościami przewidywania i dedukcji, tymi z gatunku ...tym gorzej dla faktów.

Czyli cytat przytoczony przez Alus nie ma tu żadnego zastosowania.



Jak każdy, kto zostanie w jakikolwiek sposób skrzywdzony.



Aha. I wszystko jasne



Czyli można okraść dziecko, bo ukradziona zabawka uratuje komuś życie? Czy Alus się dobrze czuje?




A kto tu broni pedofilii?

JedenPost



Jakich faktów?

Tych, którym pilaster zaprzeczał, bo tak mu wyszło z jego przmyśliwań. Historycznych - gdy rozmawialiśmy o nadużyciach w szkołach dla Indian i udziale Kościoła w akcji ich wynardawiania, tudzież wspólczesnych - gdy pilaster wymyślił sobie, że nie ma w internecie handlu narkotykami i pedofilskiego porno.

Aha, czyli JedenPost ma na myśli faktoidy, a nie fakty.

"Urban legends" to nie są fakty bynajmniej. Co najwyzej czyjeś dogmaty religijne.

No tak, zapomniałem, że fakty generuje jedynie umysł pilastra.

To nie są faktoidy, przynajmniej jeśli chodzi o pedofilskie porno. Nie dalej jak przedwczoraj, kiedy czesałem Sieć za moim ulubionym fetyszem, wywaliło mi stronę "legalnych zdjęć młodych modelek". W bieliźnie i podkoszulkach były (podkoszulki nierzadko podwinięte). To całkiem jawnie, a strach pomyśleć co się przewala na Torze...

Widzę, że definicja "pedofilii" coraz szersza - o pedofilii mówiono już przy okazji zbereźnych zabaw z "klerykami" (!), potem okazywało się, że molestowanie 17-18-latków to też pedofilia, a teraz znowu, że wystarczy, iż ofiara jest "młoda"?

To dzieci były.

W jakim wieku?

Co robiły?



Skoro legalnych, to nie było dziecięce porno. To jest nielegalne.

Przedpokwitaniowym. Pozowały - o stopniu lubieżności tego pozowania musiałby się wypowiedzieć jakiś pedofil. W każdym razie, jeśli rzeczony katalog zdjęć spozycjonowano używając linków na stronach jawnie pornograficznych, to pilaster będzie domniemywał dobrą wolę?

A co z legalnością? To w końcu były legalne czy nie?